SixTonBudgie : 2009-07-27 17:38:51 Kilka słów o...
Tekst jest w zasadzie przyzwoity pomimo niejednokrotnie użytych przesadnie podniosłych sformułowań, pewnej niekonsekwencji czy nienajszczęśliwiej dobranych słów. Interesujące jest to, że pomimo opisywania własnych przeżyć narrator wypowiada się w chłodnym tonie, tj. zdystansowanym. Biorąc pod uwagę, że to wydarzenia odległe jest to naturalne, lecz odniosłem jednocześnie wrażenie, że narrator jest dość wyraźnie tym opowiadaniem znużony. Tak wybrany punkt narracji może być trudno konsekwentnie utrzymywać i by jednocześnie z tekstu nie uleciały emocje (których nie można utożsamiać z poszczególnymi sformułowaniami).
No i tu nasuwa mi się jeszcze jedna uwaga - jak na zdystansowanego narratora zbyt często wypowiada się
Dość ciekawym przykładem jest np. to zdanie:
Zostali postawieni przed sądem, który wydał ku zdziwieniu gawiedzi wyrok uniewinniający.
W kontekście przytaczanej legendy ta "gawiedź" dość mocno kłuje w oczy - zwłaszcza, że wcześniej starałaś się pisać raczej dyplomatycznie. Tzn. sama legenda wyglądałaby inaczej, a opisywanie jej z neutralnego stanowiska narratorskiego ulega tu pewnemu załamaniu.
A także:
W pewnym momencie dostrzegłam, że oni nie chcą pamiętać o tym, że kiedyś mieli drugą córkę. Wtedy myślałam, że to hipokryzja (...)
Za nic nie chce mi się wierzyć by nastoletnia dziewczyna (czy też wampirzyca), dość wrażliwa (jak wynika z wcześniejszego tekstu) rozmyślała nad tym, że wyparcie się niej przez rodziców to hipokryzja. To mógł być (i pewnie był) dla niej dramat a nie akt hipokryzji.
Drobne uchybienia to np. "najgorsze problemy" zamiast "największe problemy", "moją historię" zamiast "swoją historię", czy też oryginalne "nie miałam cienia przeczucia", z którym to pierwszy raz się spotkałem.
Kilka słów o...
Tekst jest w zasadzie przyzwoity pomimo niejednokrotnie użytych przesadnie podniosłych sformułowań, pewnej niekonsekwencji czy nienajszczęśliwiej dobranych słów. Interesujące jest to, że pomimo opisywania własnych przeżyć narrator wypowiada się w chłodnym tonie, tj. zdystansowanym. Biorąc pod uwagę, że to wydarzenia odległe jest to naturalne, lecz odniosłem jednocześnie wrażenie, że narrator jest dość wyraźnie tym opowiadaniem znużony. Tak wybrany punkt narracji może być trudno konsekwentnie utrzymywać i by jednocześnie z tekstu nie uleciały emocje (których nie można utożsamiać z poszczególnymi sformułowaniami).
No i tu nasuwa mi się jeszcze jedna uwaga - jak na zdystansowanego narratora zbyt często wypowiada się
Dość ciekawym przykładem jest np. to zdanie:
Zostali postawieni przed sądem, który wydał ku zdziwieniu gawiedzi wyrok uniewinniający.
W kontekście przytaczanej legendy ta "gawiedź" dość mocno kłuje w oczy - zwłaszcza, że wcześniej starałaś się pisać raczej dyplomatycznie. Tzn. sama legenda wyglądałaby inaczej, a opisywanie jej z neutralnego stanowiska narratorskiego ulega tu pewnemu załamaniu.
A także:
W pewnym momencie dostrzegłam, że oni nie chcą pamiętać o tym, że kiedyś mieli drugą córkę. Wtedy myślałam, że to hipokryzja (...)
Za nic nie chce mi się wierzyć by nastoletnia dziewczyna (czy też wampirzyca), dość wrażliwa (jak wynika z wcześniejszego tekstu) rozmyślała nad tym, że wyparcie się niej przez rodziców to hipokryzja. To mógł być (i pewnie był) dla niej dramat a nie akt hipokryzji.
Drobne uchybienia to np. "najgorsze problemy" zamiast "największe problemy", "moją historię" zamiast "swoją historię", czy też oryginalne "nie miałam cienia przeczucia", z którym to pierwszy raz się spotkałem.