Komentarze
Legend of Galactic Senshi
Rozdział 8
- zakończenie : terb : 2009-11-16 19:05:49
- [bez tytułu] : Antares : 2009-11-16 21:30:02
- Czas na krytykę... : Nycia : 2009-11-17 00:15:00
- [bez tytułu] : Slova : 2009-11-20 21:51:36
- RE: : Grisznak : 2009-11-20 23:57:15
zakończenie
Aleś wysmarował zakończenie...
Saturn kanibalem - i już zawsze będę miała to w głowie, oglądając sm.
Co do całości - jest kilka niezłych pomysłów: ta knująca Mars, wprowadzenie Saturn na koniec; nawet dla Wenus znalazłeś się jakąś małą rólkę. Bardzo sympatyczne przedstawienie przyjaźni między Merkury a Jowisz. Nie zawsze mi ta brutalność pasuje do Niebieskowłosej, ale uważam, ze stworzyłeś naprawdę interesującą postać, (tylko duet Merkury&Serenity - jakoś tego nie widzę)Za to Serenity - nadal uważam, że jest troszkę nijaka. Literówki i brak kilku wyrazów, ale to drobnostki.
Ciekawe.
Czas na krytykę...
Coś ty zrobił Saturn, człowieku! Przecież to dziecko skąd ona miała wytrzasnąć córkę?! Ja już nawet przemilczę fakt, że jeżeli twoje opowiadanie ma być odbiciem tego co się stało w Księżycowym Królestwie to Luna i Usagi były na haju jak miały wizje typu bal, czy poświęcenie królowej Serenity i załatwienie im reinkarnacji. Dodatkowo może i wojowniczki mają kryształowo czyste serca i walczą o miłość i sprawiedliwość bez względu na własne dobro ale jak one mogą być(według ciebie, bo w anime i mandze jest to logicznie pokazane) przyjaciółkami skoro w poprzednim życiu jedna drugą zamordowała a inne dwie miały romans(z czego jedna ma teraz chłopaka, którym jest książę znienawidzonej planety którą Mars chciała przejąć). Pewnie teraz dostanę komentarze typu że było ostrzeżenie że NIEKTÓRE elementy mogą się zmienić. Niektóre a nie wszystko poza imionami i nazwami planet i ataków(bo już skutki są inne ale to jest plus). Sama seria jako niezależna całość jest świetna i uważam że zdecydowanie lepiej byś zrobił gdybyś zrobił z tego twórczość własną. Ale się rozpisałam! Ale to komentarz do całej serii więc może być pokaźniejszy
Nie było najlepiej, naprawdę. Miała być wielka polityka etc, tymczasem jest kilka zgrzytów logicznych i romans na pierwszym planie. Nie to, żeby w czymś przeszkadzał, ale zdecydowanie jest zbyt mocno wyeksponowany w stosunku do pozostałych wątków. Przede wszystkim to jest za krótkie rozpatrując to w kwestii długości rozdziałów. Po prostu za mało miejsca, by zawrzeć tutaj wszystkie cele, o jakich mówiłeś, zanim zacząłeś to pisać. Zdecydowanie mogłeś więcej miejsca poświęcić bataliom, ale o tym już mówiłem. No i takie prowadzanie bohaterów tylko na chwilę, by zaraz ich uśmiercić na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem. Owszem, czasem dokładnie opisanie historii pewnej przypadkowej osoby, a zaraz potem, kiedy czytelnik myśli, że będzie kimś ważnym dla fabuły, uśmiercenie jej może podkreślić beznadziejność sytuacji czy bezsilność wobec np. żywiołu, ale tutaj ewidentnie większość osób miało do odegrania znacznie poważniejsze role, szkoda, że nie wykorzystałeś ich potencjału.
RE:
Pozwolę sobie odpowiedzieć. Odpierać zarzutów nie będę, gdyż w większości są one słuszne. To pierwszy raz, kiedy porwałem się na napisanie czegoś takiego, a rzadko kiedy za pierwszym razem wszystko udaje się idealnie. Poza tym, ktoś mi słusznie zapewne zwrócił uwagę, iż próbowałem tu pożenić ogień z wodą - serię dla dziewczynek, jaką wszak w oryginalne Sailor Moon jest, z poważniejszą historią z pogranicza space opery, polityki i militariów. Że było to karkołomne - to i wiedziałem, chociaż przyznam szczerze - napisanie dokładnie takiego fika, z tymi postaciami i w takich realiach chodziło za mną od dawna. Wiedziałem, że narażę się tym fanom SM - cóż, to wlicza się w koszta własne.
Faktem jest, że sama obecności tych a nie innych bohaterek w pewnym sensie mnie ograniczała. Trzymałem się kanonu a jednocześnie go łamałem, wprowadzałem wątki całkowicie niezgodne z założeniami oryginału, by w innych momentach wiernie się go trzymać. Sprawiło to, że sam nie jestem do końca z tego fika zadowolony. Ma on momenty, które bardzo lubię i do których wracam, ale ma takie, które teraz, z perspektywy czasu, bym usunął. No nic, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Wreszcie - fik ów był pisany jako (w założeniu) połowa całej opowieści. Druga jej część miała się rozgrywać w czasach współczesnych i być alternatywną wersją wydarzeń znanych z pierwszej serii Sailor Moon - dzięki temu nie byłoby kolizji logicznej wydarzeń przedstawionych tutaj z historią oryginalną. Problem jest taki, że w pewnym momencie spostrzegłem, że tworzę historię zbyt ciężką, poważną i mroczną - dlatego też przerwałem jej pisanie. Może kiedyś do niej wrócę i opublikuję ją - wtedy bowiem ta tutaj nabierze pełniejszego wyrazu.
Za uwagi, komentarze i przede wszystkim - wierność lekturze, wszystkim serdecznie dziękuję.