Być może grałem zbyt małą liczbę partii, żeby dokopać się do głębszej strategii i w zbyt małym gronie, ale opisywana planszówka mnie nie zachwyciła. Mam wrażenie, że w momencie, gdy którykolwiek ze wskaźników dojdzie do połowy (a wcześniej, czy później tak się dzieje), gra robi się za bardzo losowa. Wystarczy że gracz po wykonaniu swoich działań dobierze pechowy zestaw kart i mamy instant game over.
krew_na_scianie : 2009-10-06 21:28:45 Gra ze specyficznym urokiem
A mnie ta gierka jakoś imponuje. W malutkim pudełeczku na prawdę zmieszczono wiele ciekawych rożnych elementów typu karty, wyposażenie, statek, znaczniki, pionki - dodatkowo bardzo ładnie wykonanych! Może plansza jest troszkę malutka, zwłaszcza jak przysiądzie do niej komplet graczy, ale jak usiądzie się do czytania instrukcji to można odkryć, że gra ma duże podstawy by stać się dobrym tytułem. Zatroszczono się na prawdę o dużo elementów mogących zdarzyć się na łodzi podwodnej, od zalania wody, różnych awarii, ataku karakena itp. itd. I warto też wspomnieć o smaczku, że gra choć kooperacyjna - to w pewnym momencie można towarzyszy gry opuścić i przy dobrych wiatrach (gdy pozostali gracze zatoną) być samotnym zwycięzcą rozgrywki. Mała rzecz, a cieszy! Ale faktycznie trzeba zaznaczyć, że najlepiej w "Czerwony Listopad" grać w większym gronie.
dość przeciętna gra
Być może grałem zbyt małą liczbę partii, żeby dokopać się do głębszej strategii i w zbyt małym gronie, ale opisywana planszówka mnie nie zachwyciła. Mam wrażenie, że w momencie, gdy którykolwiek ze wskaźników dojdzie do połowy (a wcześniej, czy później tak się dzieje), gra robi się za bardzo losowa. Wystarczy że gracz po wykonaniu swoich działań dobierze pechowy zestaw kart i mamy instant game over.
Gra ze specyficznym urokiem
A mnie ta gierka jakoś imponuje. W malutkim pudełeczku na prawdę zmieszczono wiele ciekawych rożnych elementów typu karty, wyposażenie, statek, znaczniki, pionki - dodatkowo bardzo ładnie wykonanych! Może plansza jest troszkę malutka, zwłaszcza jak przysiądzie do niej komplet graczy, ale jak usiądzie się do czytania instrukcji to można odkryć, że gra ma duże podstawy by stać się dobrym tytułem. Zatroszczono się na prawdę o dużo elementów mogących zdarzyć się na łodzi podwodnej, od zalania wody, różnych awarii, ataku karakena itp. itd. I warto też wspomnieć o smaczku, że gra choć kooperacyjna - to w pewnym momencie można towarzyszy gry opuścić i przy dobrych wiatrach (gdy pozostali gracze zatoną) być samotnym zwycięzcą rozgrywki. Mała rzecz, a cieszy! Ale faktycznie trzeba zaznaczyć, że najlepiej w "Czerwony Listopad" grać w większym gronie.