Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Komentarze

Mój Pierwszy Gej

Część dwudziesta pierwsza: Del-chan’s Part 9. Dziewczę płci męskiej.

Pokaż komentarze dla:

  • Dodaj komentarz
  • Powrót do opowiadania


  • Seran-chan : 2010-10-23 17:34:49

    Powiem tylko tyle: Cudnie! xD rozdział przewspaniały, akcja w łazience (a także przed nią xD)genialna, a Czaruś jak zwykle... Czarujący! xD <pochwała za pomysłowych drugoplanowych bohaterów :)> nic tylko chcieć więcej! ;]

  • Emil : 2010-10-23 19:52:32

    Tak, przeczytałem. I stąd to dziewczę płci męskiej... -.-

  • Ariel-chan : 2010-10-23 19:57:57
    ;3

    Tak, Emilciu, STĄD! ;3 A coś Ty myślał?! xD

  • Easnadh : 2010-10-24 01:08:42
    Kilka słów krytyki

    Najprawdopodobniej zostanę teraz zjedzona, ale cóż - właściwie w ogóle mnie to nie obchodzi. A pisząc, autor musi być przygotowany zarówno na słowa pochwały, jak i krytykę.

    Mówiąc wprost: nie podoba mi się. A dlaczego? No więc po kolei...

    Fabuła - sumie nie potrafię znaleźć słów. To. Jest. Koszmarne. I nierealistyczne poza wszystkie granice. Jeszcze jakoś by to uszło, gdyby akcja toczyła się w fantastycznym świecie, ale Ty starasz się specjalnie to wszystko urealnić, co tylko wzmacnia wrażenie, że tutaj straszliwie coś nie gra. Bo, rany, gdzie w prawdziwym życiu znajdziesz takich gejów jak Marcin i Czarek? (i tu przechodzimy do moich wrażeń odnośnie postaci) Jeszcze Marcin w miarę normalny jest, ale Czarek? Zrobiłaś z niego takie uke, że, doprawdy, pod względem ostentacyjnej słodkości, kawaii-zmu i umiejętności irytowania jest w stanie pobić Ayase z Okane ga Nai, a myślałam, że jest to rzecz niemożliwa. W prawdziwym życiu podziału na seme/uke albo nie ma, albo nie jest aż tak wyraźne. Zachowanie Del mogę z kolei określić jako chore. Sama uważam się za yaoistkę. Ba, wiele moich koleżanek to też yaoistki. Del yaoistką nie jest. To wariatka z manią prześladowczą. Widząc takie dziewczyny naprawdę nie potrafię się dziwić Grisznakowi, że nie cierpi yaoistek. Ma rację (nie wierzę, że to piszę...). I osobiście jest mi wstyd, że takie "yaoistki" jak Del istnieją. No i to jej dziwne nazewnictwo: "ukeś", "gejątka"... Jak to powiedziała moja koleżanka: "Jakbym była gejem, to wolałabym już być nazwana pedałem niż gejątkiem". Oh, so true.

    Od początku zastanawiało mnie, dlaczego ten tekst nie ma korekty. Fakt, rażących błędów interpunkcyjnych czy ortograficznych nie ma (poza "chmm" i "ychym" czy jakoś tak, które powinny być pisane przez "h"), ale forma całości bardzo utrudnia mi czytanie. Na początku ten luźny styl można było właściwie podać jako zaletę tekstu, ale po pewnym czasie stało się to męczące. Jakbym chciała sobie poczytać coś, co ma formę tak bardzo zbliżoną do rozmowy na gtalku, to bym sobie zwyczajnie zerknęła na moje archiwum rozmów. No i te emotikonki w tekście (nie mówię tu o treści smsów). Jezu, dziewczyno. Nie robi się czegoś takiego. chyba że ma się, hm, niewiele lat i praktycznie zerowe pojęcie o pisaniu, a z tego co widzę, Ty studiujesz polonistykę.

    Podsumowując: za dużo czystej fantazji wciśniętych w ramy realizmu. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się trochę własną twórczością.

  • Amarth : 2010-10-24 17:08:03
    Krytyki ciąg dalszy

    Kiedy zobaczyłam, że Eas znalazła w końcu w sobie siłę, by napisać komentarz do tej twórczości, stwierdziłam, że to wystarczająca motywacja do kopnięcia mojego lenistwa w cztery litery i postanowiłam, że ja również mogę dorzuć swoje trzy grosze. Ale tylko trzy, więcej mi szkoda.

    Może zacznę od krótkiego wyjaśnienia: przy całej mojej sympatii dla gatunku yaoi nie byłam w stanie przebrnąć przez choćby jeden cały rozdział – za każdym razem już kilka akapitów wystarczało, bym się znudziła lub bym załamała ręce, a ogólny zarys i co poniektóre szczegóły znam dzięki fragmentom podsyłanym mi przez znajome. To opowiadanie jest zwyczajnie kiepskie. Nie tragiczne – prawdziwe tragedie to ja widziałam czytając pewne mangi – a kiepskie. Dlaczego?

    Po pierwsze: styl pisania. Nie chodzi o to, że stylu tu nie ma; raczej o to, że ów styl przypomina mi miejscami zapis nagranej na dyktafon pogawędki podchmielonych kumpli, którzy już trochę odpłynęli poza granice tego, co realne (tyle że wybuchy śmiechu zastąpiono emotami). Na litość, tak się nie robi! Zaś te kawałki, które są pisane zwykłym już sposobem narracji są niemożliwie nużące. Nie jestem żadną pisarką, ale jestem czytelniczką i po autorze spodziewam się, że napisze swoją historię w sposób wciągający i atrakcyjny, a nie wywołujący w najlepszym razie ziewanie, a w najgorszym potrzebę zniszczenia tego, co akurat miało pecha znaleźć się pod ręką. Czytając to opowiadanie odniosłam bardzo przykre wrażenie, że mam przed sobą podrzędny fanfik.

    Po drugie: fabuła i bohaterowie. Zarówno jednemu, jak i drugiemu brakuje, no, wszystkiego. Brakuje realizmu, brakuje polotu, brakuje jakiejkolwiek atrakcyjności. Jestem yaoistką, tak zwaną fujoshi, od wielu lat, ale w tym opowiadaniu absolutnie żadnemu bohaterowi nie udało się zdobyć mojej sympatii. Wręcz przeciwnie – nie raz i nie dwa miałam ochotę przyłożyć im po głowach. O Del wypowiadać się nie będę, bo Eas dobrze ją podsumowała i zgadzam się z tym, co napisała w stu procentach. Zaś chłopcy? Nie, nie dam rady. Oni są bardziej jak bohaterowie jednego z yaoiców najniższej klasy. I choć może to dla niektórych nowość, to powiem głośno: życie nie jest jak manga! Życie rządzi się własnymi, innymi niż w komiksach, prawami. Zacznijmy choćby od thego, że w prawdziwych związkach podział top/bottom najczęściej nie istnieje, a kiedy już jest obecny to i tak daleko mu do tego chorego wymysłu, jakim jest seme i uke, gdzie te słowa zdają się warunkować charakter osoby. Na dodatek, i mówię to z żalem, wszyscy bohaterowie zachowują się tak, jakby ich rozwój emocjonalny zatrzymał się gdzieś w okolicach gimnazjum (a miejscami zdaje się mieć tendencję spadkową).

    Na koniec chcę tylko dodać, że choć fanfikową weteranką nie jestem, to swoje w życiu przeczytałam i mogę stwierdzić jedno: są na tym świecie autorzy, którzy potrafią nawet największą sztampę, najpospolitsze klisze i najgłupsze schematy napisać tak, że całkiem przyjemnie się je czyta, dzięki czemu nawet przy zwykłych gniotach zdarzało mi się dobrze bawić. Tobie, droga Autorko, się to nie udało.

  • madzialena : 2010-10-24 18:36:52

    Nie rozumiem czegoś, skoro uważacie poziom MPG za niski to czemu w ogóle go czytacie? I skoro jest takie nudne i nie wciągajace to jakim cudem dotrwałyście/dotrwaliście aż do 21 rozdziału??? ok rozumiem każdy ma swój gust i prawo do krytyki i jest ona potrzebna, ale jak sie nie podoba to poprostu tego nie czytam tak???

  • Yukihime : 2010-10-24 20:23:39

    Madzialena, ja za to nie rozumiem, czemu tak agresywnie odpowiadasz na ich komentarze. Wyraziły tylko swoją opinię i już, nie każdemu musi się podobać to, co większości. I nie wiem, może i to przeoczyłam, ale nigdzie nie napisały, że dotrwały akurat do tego rozdziału. Napisały tylko komentarz pod najnowszą częścią, bo wtedy jest większa szansa, że autorka to przeczyta i a nuż zmieni styl pisania, chociaż śmiem wątpić. A poza tym, kojarzysz takie słowo jak "krytyka"? Czyta się po to, żeby właśnie skrytykować, czyli powiedzieć/napisać, co się o tekście sądzi. DLATEGO czytały.

    I jakie to polskie - "nie podoba się, to spadaj", albo inne odmiany ostatniego słowa. Nie róbmy z Tanuki drugiego anime.com.pl, dobrze?

    No i rzecz ostatnia - interpunkcja. W zdaniu umieszcza się przecinki, a na końcu może być tylko jeden znak zapytania (z wykrzyknikami sprawa ma się inaczej). Używanie tych małych, fajnych znaczków na klawiaturze ułatwi czytanie Twojego komentarza innym, naprawdę.

    (przepraszam, nie mogłam się powstrzymać)

    Co do samej treści jako takiej - mnie się błędy nie rzucają aż tak w oczy (co nie znaczy, że ich nie ma), ba, nawet przyjemnie mi się czytało, ale postacie głównych bohaterek i tego Czarusia nieszczęsnego były naprawdę nieznośne. Ja nie wiem, jak chłopak, nawet nastoletni, może być aż tak zniewieściały. No nie da się, nie da.

  • iosellin : 2010-10-24 23:48:28

    Czytam od początku i przeczytałam wszystkie 21 części, nawet co jakiś czas komentując. I o ile, gdzieś do "Armageddonu" było całkiem nieźle, to teraz, niestety, coraz gorzej. Wstawki Del "do czytelnika" czy stwierdzenia co "Ariel czy któraśtam inna koleżanka yaoistka" zrobi, niestety rozwalają tekst. Piszczenia o "gejątkach" jest zdecydowanie za wiele. Czarek z rozdziału na rozdział robi się coraz bardziej przewidywalny i sztampowy, o ile na początku był jeszcze wiarygodny z tą skrytością i nieśmiałością, to teraz robisz Autorko z niego manekina, który ma się czerwienić i żreć słodycze. Widzę w tej historii pewien potencjał i szkoda go rozmieniać na drobne. Szczerze radziłabym solidnie przeredagować. I zrobić z głównej bohaterki kogoś, kogo da się choć trochę lubić. I wywalić ten "blogaskowy styl" przejawiający się w niektórych momentach, on tylko psuje wrażenie.

Aby komentować musisz się zalogować