Nigdy nie widziałem GITS 1 na dużym ekranie, więc poczułem się spełniony : D
Pierwszego dnia mieliśmy w przerwach pokazy herbaty i kendo oraz origami i mangi. Ja jednak byłem za bardzo pochłonięty filmami i ożywionymi dyskusjami ze znajomymi na temat tego co przed chwilą zobaczyliśmy na ekranie : D
Dobrym pomysłem było dać Blood: The Last Vampire na samym końcu, jako lekki dodatek na koniec dnia (wcześniej 2 GITSy pod rząd więc dla niektórych było to męczące)
drugi dzień jednak, bardziej przyciągnął moją uwagę - SUSHI! (^3^)/ trochę przypominało to czasy komuny gdzie wielki tłum ludzi z wygłodniałym wzrokiem stał i czekał z talerzykami.
była także herbata, konkursy z nagrodami np Perfect blue na bluray i krótka lekcja języka japońskiego.
Mam nadzieję, że będzie niedługo kolejny taki pokaz!!
Chciałbym zobaczyć np Evangelion 2.22 i kinówkę Cowboy Bebop : ) ale przez to, że byl Ghost in the Shell 1 w wersji tradycyjnej (nie 2.0) to kolejne moje marzenie zostało spełnione ; D
Przyjemnie było mieć okazję do obejrzenia filmów anime w kinie, ale jednak przygotowanie, przynajmniej w tzw. stolicy, pozostawiało co nieco do życzenia.
Pominę dodatkowe atrakcje w postaci poczęstunku sushi, wyprzedaży mangi i prezentacji sztuka walki, bo nie po to tam się tam udałem, choć nie prezentowało się to źle.
Problemem były same seanse. Wszystkie w tej samej, niesprzątanej sali gdzie podłoga powoli zamieniała się w klepisko powstałe z rozsypanego jedzenia. Przerwy trwały jedynie kilka minut, więc nie było okazji na wytchnięcie. Wpuszczanie widzów również nie odbywało się zbyt sprawnie, bo przybywając na czas udało mi się wejść już po rozpoczęciu NGE, a na GitS na styk mimo ustawienia się w ogonku odpowiednio wcześniej. Przemilczę kwestię osób, które wchodziły już kilkanaście minut po rozpoczęciu wyświetlania...
Jednak najgorsza była jakość filmów. Poziomem zbliżona do odtwarzaczy internetowych, zwłaszcza, że i dźwięk był kiepsko dostrojony. Szkoda, że, sądząc po napisach początkowych, filmy były kupione od amerykańskich koncernów. Jeśli ma być mowa o "wspieraniu przemysłu", to wypadałoby się udać prosto do producentów i dostać świeży towar. Całe szczęście napisy były dość przyzwoite. Może nie tak dopracowane jak w przypadku bardziej doświadczonych grup anglojęzycznych, ale lepsze niż się spodziewałem.
Podsumowując, teraz wiem czemu bilety były takie tanie, ale i tak warto było stracić na to prawie cały dzień. Całkiem przyjemne doświadczenie, które narobiło mi smaku na więcej anime w kinie. Szkoda, że nie uraczono nas od razu drugim filmem NGE, nie mówiąc już o produkcjach Shinkaia, które na wielkim ekranie, w dobrej jakości mogłyby przyciągnąć również ludzi niezainteresowanych anime.
Krakow
Jestem bardzo zadowolony z tego pokazu!
Nigdy nie widziałem GITS 1 na dużym ekranie, więc poczułem się spełniony : D
Pierwszego dnia mieliśmy w przerwach pokazy herbaty i kendo oraz origami i mangi. Ja jednak byłem za bardzo pochłonięty filmami i ożywionymi dyskusjami ze znajomymi na temat tego co przed chwilą zobaczyliśmy na ekranie : D
Dobrym pomysłem było dać Blood: The Last Vampire na samym końcu, jako lekki dodatek na koniec dnia (wcześniej 2 GITSy pod rząd więc dla niektórych było to męczące)
drugi dzień jednak, bardziej przyciągnął moją uwagę - SUSHI! (^3^)/ trochę przypominało to czasy komuny gdzie wielki tłum ludzi z wygłodniałym wzrokiem stał i czekał z talerzykami.
była także herbata, konkursy z nagrodami np Perfect blue na bluray i krótka lekcja języka japońskiego.
Mam nadzieję, że będzie niedługo kolejny taki pokaz!!
Chciałbym zobaczyć np Evangelion 2.22 i kinówkę Cowboy Bebop : ) ale przez to, że byl Ghost in the Shell 1 w wersji tradycyjnej (nie 2.0) to kolejne moje marzenie zostało spełnione ; D
...
Przyjemnie było mieć okazję do obejrzenia filmów anime w kinie, ale jednak przygotowanie, przynajmniej w tzw. stolicy, pozostawiało co nieco do życzenia.
Pominę dodatkowe atrakcje w postaci poczęstunku sushi, wyprzedaży mangi i prezentacji sztuka walki, bo nie po to tam się tam udałem, choć nie prezentowało się to źle.
Problemem były same seanse. Wszystkie w tej samej, niesprzątanej sali gdzie podłoga powoli zamieniała się w klepisko powstałe z rozsypanego jedzenia. Przerwy trwały jedynie kilka minut, więc nie było okazji na wytchnięcie. Wpuszczanie widzów również nie odbywało się zbyt sprawnie, bo przybywając na czas udało mi się wejść już po rozpoczęciu NGE, a na GitS na styk mimo ustawienia się w ogonku odpowiednio wcześniej. Przemilczę kwestię osób, które wchodziły już kilkanaście minut po rozpoczęciu wyświetlania...
Jednak najgorsza była jakość filmów. Poziomem zbliżona do odtwarzaczy internetowych, zwłaszcza, że i dźwięk był kiepsko dostrojony. Szkoda, że, sądząc po napisach początkowych, filmy były kupione od amerykańskich koncernów. Jeśli ma być mowa o "wspieraniu przemysłu", to wypadałoby się udać prosto do producentów i dostać świeży towar. Całe szczęście napisy były dość przyzwoite. Może nie tak dopracowane jak w przypadku bardziej doświadczonych grup anglojęzycznych, ale lepsze niż się spodziewałem.
Podsumowując, teraz wiem czemu bilety były takie tanie, ale i tak warto było stracić na to prawie cały dzień. Całkiem przyjemne doświadczenie, które narobiło mi smaku na więcej anime w kinie. Szkoda, że nie uraczono nas od razu drugim filmem NGE, nie mówiąc już o produkcjach Shinkaia, które na wielkim ekranie, w dobrej jakości mogłyby przyciągnąć również ludzi niezainteresowanych anime.
A ja nie mogłam iść i jestem na siebie strasznie zła bo widze że było warte pójścia