natomiast głodomory mogły się najeść w herbaciarni, gdzie wbrew pozorom można było nabyć m.in. kawę, zupkę chińską, tosta czy dostać wrzątek, zaś ci bardziej zasobni mogli zaspokoić swoje potrzeby kulinarne w konwentowym barze sushi
Jeśli chodzi o jedzenie to ja bym się przyczepiła. Nie mam dużego porównania z innymi konwentami mangowymi, ale moje wspomnienia z tegorocznego Balconu wyglądały tak: Jestem głodna, czemu nie ma jedzenia, chcę kawy, jak to nie ma kawy, herbaty też nie ma, czemu tyle trzeba czekać na sushi. chcę do domu. Cieszę się tylko, że z Bytomia do domu mam blisko i w niedzielę się najadłam. Pod względem żywieniowym o wiele lepiej wspominam Grojkon, gdzie funkcjonowała stołówka i było dużo automatów z kawą. Jeśli chodzi o panele to znalazłam niezbyt wiele atrakcji dla siebie, a najmilej wspominam granie w Soul Calibura.
świetnie piszesz, aż szkoda, że tam nie byłam :)
jedzenie
Jeśli chodzi o jedzenie to ja bym się przyczepiła. Nie mam dużego porównania z innymi konwentami mangowymi, ale moje wspomnienia z tegorocznego Balconu wyglądały tak: Jestem głodna, czemu nie ma jedzenia, chcę kawy, jak to nie ma kawy, herbaty też nie ma, czemu tyle trzeba czekać na sushi. chcę do domu. Cieszę się tylko, że z Bytomia do domu mam blisko i w niedzielę się najadłam. Pod względem żywieniowym o wiele lepiej wspominam Grojkon, gdzie funkcjonowała stołówka i było dużo automatów z kawą. Jeśli chodzi o panele to znalazłam niezbyt wiele atrakcji dla siebie, a najmilej wspominam granie w Soul Calibura.