Opowiadanie
Zdobyłem Moskwę...
Autor: | Winter |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Axis Powers Hetalia |
Gatunki: | Parodia |
Dodany: | 2009-04-03 21:21:46 |
Aktualizowany: | 2009-04-03 21:21:46 |
Zamieszczono za zgodą autorki. Pobrano z AXIS*POWERS*HETALIA.
Godzinę temu rozpoczęło się przyjęcie w położonym na wzgórzu austriackim pałacu, który Austria wynajął tylko z jednego powodu - przegrał zakład z Węgrami. Ponieważ jednocześnie przegrał wtedy z Polską, który założył się z nim o to, że przegra z Węgrami, postanowił po prostu nie zaprosić Feliksa, a swoją towarzyszkę przez całą imprezę ignorować.
Gdyby tego było mało, pojawienie się USA zostało oznajmione w irytujący dla wynajmującego sposób - Alfred z niewinnym uśmiechem wyłączył koncert Mozarta, odtwarzany na profesjonalnym sprzęcie, i przełączył na austriackie radio FM4. Czułe uszy Austrii zaczęły boleć prawie natychmiast, aż w końcu gospodarz nie wytrzymał i wyłączył sprzęt z prądu.
Na tym jednak kłopoty się nie skończyły. Wielka Brytania się spóźnił, a gdy tylko wszedł po cichu i zdjął kurtkę, Stany Zjednoczone „przypadkowo” poruszył temat ohydnej ryby z frytkami, na co Arthur opowiedział mu historię tworzenia hamburgerów z McDonalda. Na pomoc ruszył Francis, jednoznacznie kończąc delikatną kłótnię bójką między nimi trzema. Zdemolowali cały hall, Japonia cały czas siedział na schodach i beznamiętnie robił im zdjęcia, a siedzący obok Włochy maltretował Niemcy opowieściami o śliwkach rosnących na twarzy Francji.
I w końcu stało się to, czego Austria spodziewał się od samego początku. Polska jednak przyszedł. W minispódniczce w szkocką kratkę.
Jeżeli pół godziny po rozpoczęciu panował chaos, po godzinie stał się jeszcze gorszy. I może tyle słowem wstępu.
Sporych rozmiarów komnata na pierwszym piętrze stanowiła teraz ostoję dla Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi i Ukrainy, ponieważ do tej pory Rosja-san nie odkrył jeszcze ich obecności tutaj. Dziewczęta co prawda protestowały przeciwko ukrywaniu się, ale ostatecznie postanowiły towarzyszyć pozostałym w specyficznej ucieczce.
Zegar tykał powoli, pogrążona w ciemności piątka siedziała razem na sporej kanapie, zajmujący miejsca przy dywanie ze skóry niedźwiedzia brunatnego Litwa i Łotwa, bawili się głową zwierzęcia, kopiąc ją do siebie. Odgłosy szurania dywanu po parkiecie dołączyły do tykania.
W pewnym momencie Litwa, Łotwa i Estonia usnęli, a znudzone Białoruś i Ukraina odeszły po cichu na stronę i wyjęły kieliszki do wódki, którą Natasha zwinęła Iwanowi z piwnicy. Kiedy tylko szkło kieliszków stuknęło delikatnie, a panie próbowały się napić, życząc sobie uprzednio zdrowia szeptem po rosyjsku, męska grupka podskoczyła z wrzaskiem jak oparzona i skłoniła głowy w akcie uległości.
- Pan Rosja!
- Będziemy grzeczni!
- Przepraszamy za ucieczkę!
- Przepraszamy, panie Rosja!
- Nie miałem dostępu do internetu, więc nie napisałem, że tu jesteśmy, wybacz!
- Jak nie przestaniecie się drzeć, wszyscy będziemy mieć kłopoty - warknęła Białoruś, zadziwiona trójka patrzyła w ciszy jak dwie kobiety piją wódkę.
- Byłem przekonany, że to pan Rosja - bąknął Łotwa, kuląc się.
Kiedy Estonia zauważył, że Raivis ma łzy w oczach, zarumienił się lekko i złapał go za ramię w geście obronnym.
- Nie martw się, Łotwa, przeznaczę na Rosję pięć procent moich zysków z przyszłego miesiąca, może cię nie tknie… - odwrócił wzrok.
- Um...? Tylko tyle? - stęknął zrozpaczony chłopak.
Estonia zacisnął pięści, po chwili puszczając Łotwę i rumieniąc się mocniej, tym razem ze złości.
- Chcesz o tym podyskutować, Łotwa...?
- Może. - Wzruszył ramionami. - Jeżeli przeznaczysz na Rosję więcej, zostawi w spokoju nie tylko mnie, ale też ciebie i Litwę, i całą resztę. Także może faktycznie lepiej się zastanowić nad… na przykład… weź udział w jakiejś giełdzie… albo nie wiem…
- Może w ogóle oddam mu laptopa! Wielkie dzięki, panie negocjator - fuknął zdenerwowany.
Zapadła cisza.
- Ludzie, nie możecie tu siedzieć wiecznie - stwierdziła Ukraina po trzecim kieliszku. - Niech któryś zejdzie na dół i sprawdzi, czy w ogóle jest sens się chować. Może Rosji już nie ma, na dole jest raczej cicho… z tego, co słyszę…
- Ja nie schodzę - miauknął cicho Łotwa.
- Ja z kolei muszę zaraz… Nie, ja też nie zejdę - stwierdził Estonia, w odróżnieniu od reszty bez cienia strachu.
- Ale ja… Ja… - Litwa zagryzł wargę.
- O, i genialnie. Litwa, ty zejdziesz, pod pretekstem… że… - Ukraina wypiła czwarty kieliszek i złapała się w zamyśleniu za podbródek - no, niech będzie, że chciałeś popatrzeć na Polskę. Nikt nie będzie podejrzewał, że patrzysz gdzie indziej, bo wszyscy wiedzą o tym, że dla ciebie Polska jest super, a jaka jest prawda nic ich nie obchodzi.
- I przynieś mi ciasteczka od Norwegii, ostatnio mi smakowały! - pisnął Raivis.
- A mi laptop, zostawiłem go przy stole z herbatą!
- To może ja w ogóle pójdę do toalety, Rosja zawsze stał tam obok… - Zrezygnowany Toris spuścił wzrok na swoje buty.
- No to idź, do diabła. Tylko się nie posikaj, jak go zobaczysz - warknęła Białoruś.
Na dole faktycznie zrobiło się podejrzanie cicho. Litwa chodził prawie na palcach, próbując dostać się do głównej sali. W końcu doszedł na miejsce i rozejrzał dookoła, po czym doskonale zorientował, co się działo.
Grali w Monopoly. Tylko sześć krajów grało, reszta z niecierpliwością przyglądała się rezultatom. Przy planszy siedzieli Polska, Francja, Szwecja, Wielka Brytania, Niemcy i Włochy Północne. Póki co największą ilość pieniędzy posiadał Arthur, a najwięcej kart własności Feliciano. Ludwig nie miał ani jednej, był wyraźnie zażenowany.
Z tego, co widział Toris, toczyła się zacięta walka o jedno z pól. W końcu Szwecja kiwnął głową i wyciągnął rękę do Polski, który jęknął cicho i oddał mu kartę własności.
- Tak to jest, jak się bankrutuje - stwierdził oschle Berwald.
- Ale zbankrutowałem tylko dlatego, że co chwilę wykupujesz mi karty własności! A Włochy Północne kradnie Niemcom i dlatego ma najwięcej! Ciekawe tylko, że jemu nic nie zabieracie, a ja właśnie kompletnie i realnie straciłem Gdynię! GDYNIĘ! Nie jakiś totalnie porąbany Innsbruck, no normalnie pojechany Szanghaj albo, kurde, absolutnie niemożliwe Teby, nawet kompletnie nie wiem, gdzie to jest!
- To w Egipcie - bąknął Arthur. - Gramy dalej...?
- Nie! Ja nie gram! - kwiknął Feliks, wstając i tupiąc nogą w podłogę. - Totalnie straciłem Gdynię! Szwecja zabrała mi Gdynię! Nie gram dalej! Wszystkie moje pieniądze ofiarowuję absolutnie inwencji twórczej Francji! I tyle!
Dopiero, gdy trzasnął drzwiami, odezwał się Francja:
- Och, mon cherie, szkoda tylko, że zbankrutowałeś - westchnął z rezygnacją. - Nie dostanę po tobie spadku… Chyba, że mówiąc o pieniądzach miałeś na myśli spódniczkę…
Litwa wbrew sobie zadrżał. Nawet nie zauważył, że Polska przyszedł w spódnicy.
Swoją drogą… Miał rozglądać się za Rosją, nie Polską. Przejechał wzrokiem po sali, ani śladu Iwana. Czyżby faktycznie sobie poszedł...?
- Chcesz grać? - Francis posłał mu nagle uroczy i zawadiacki uśmiech, Toris wrzasnął. - Cóż… wygląda na to, że nie bardzo. - Kąciki ust mu opadły, podrapał się lekko pięciomilionowym banknotem po podbródku. - A może jednak...? Ty i ja...?
Litwa cofnął się do drzwi, łokciem nacisnął klamkę i z przerażeniem upadł na kafelki w toalecie, nie spodziewając się kompletnie, że drzwi otworzą się z impetem w tył. I same się zamkną. Z trzaskiem, pomagając sobie tylko sandałem na koturnie i nogą go noszącą.
- Hm? - Toris zmarszczył brwi.
- TORIIIIIIIIIS! - rozległ się szaleńczy pisk. Litwin natychmiast podniósł się i odwrócił twarzą do…
- F-Feliks? - bąknął, kiedy Polska wpadł mu w ramiona i zaczął szlochać w koszulę, uderzając pięścią w jego ramię.
- Przegrałem! Totalnie przegrałem! Absolutnie! Zabrał mi Gdynię! - Przy każdym wykrzykniku uderzał coraz mocniej. - Boziu, no ja zwariuję! I jeszcze raz zwariuję! I umrę! I pójdę do psychiatryka! I będziesz nosił mi wodę! I TOTALNIE SIĘ ŻYCIE SKOŃCZY! - Walnął mocno.
Litwa złapał go za nadgarstek i odsunął rękę przyjaciela od siebie.
- Nie bij.
Feliks zamrugał niewinnie, patrząc mu w oczy w niemym zdumieniu. Nie spodziewał się, że Toris mu się postawi.
- Ty…
- Zacznijmy od tego, co tu się dzieje. Gdzie jest Rosja?
Polska jęknął i wyrwał dłoń.
- Nie będę z tobą rozmawiać o Rosji! To totalnie nudne i, kurde, po prostu pojechane! Myślałem, że pod tą kupą kłaków masz jednak odrobinę mózgu, ale jak widać realnie pusto masz w głowie, jak w nosie.
- Ja naprawdę przestaję cię rozumieć… - bąknął do siebie Litwa po ostatnim porównaniu. - Nie możesz po prostu powiedzieć, gdzie poszedł...?
- No absolutnie nie wiem, no…
W tej chwili rzuciła im się w oczy samotnie stojąca za toaletą pusta butelka po wódce.
- O Jezusiu Chrystusiu. Wódka.
- Rety, człowieku, jesteś chrześcijaninem! Dlaczego tak często używasz imienia pana Boga swego nadaremno...? - Toris uniósł brwi, próbując ukryć strach za kurtyną słów. - Feliks, Feliks, Feliks… - Zrobił się biały, patrząc w kąt.
Feliks ułożył usta w dzióbek.
- A ty, totalnie tak samo. Dlaczego wzywasz imię pana Boga swego nadaremno? - Uniósł podbródek do góry, by spojrzeć mu w oczy. Ale jego przyjaciel bynajmniej nie kierował wzroku na niego…
- Feliks…
- To już no, normalnie czwarty raz, gdy wzywasz imię pana Boga swego…
Zamilkł. Zwrócili ku sobie powoli twarze i wrzasnęli wniebogłosy, przylegając do siebie z krzykiem.
- Co to było?! - wrzasnął Polska. - Było duże, owłosione i SIĘ TOTALNIE RUSZAŁO!
- Pająk, Feliks, to był pająk… Pająki zawsze wiedzą, o czym myślisz… I to jest…
- Iwan też zawsze wie, o czym myślisz, no wiesz, tak absolutnie - szepnął Feliks.
W tym samym momencie Litwa spojrzał na swoje buty, a następnie kątem oka rzucił spojrzenie na podkolanówki Polski. W zasadzie nawet ładnie mu było w tej spódniczce, miał tak zgrabne nogi…
- Feliks też wie, o czym myślisz. Totalnie.
Toris zawył cicho, odwracając twarz, by jego rumieniec pozostał niezauważony.
- No to o czym myślę? Powiesz mi? - bąknął.
- Że Rosja cały czas nas obserwuje.
Z ust Litwy wydobył się syczący dźwięk.
- Słucham...?
- No Boziu, spójrz! Tu jest kran!
- Feliks, to łazienka… To naturalne, że tu jest kran… Ale to nie znaczy, że Rosja nas… obserwuje…
- Rosja jest wszędzie. Rosja widzi, jak śpisz. Rosja widzi każdy twój ruch. Rosja skupia wzrok na jednym wybranym punkcie i do niego dąży. Rosja chce go zjeść albo przynajmniej liznąć. Rosja chce zakosztować własnymi ustami wszystkiego. Rosja jest wszędzie.
Toris z uśmiechem krzyknął radośnie i spojrzał rozochocony na Feliksa.
- Feliks! Feliks! Pierwszy raz w tak długiej wypowiedzi nie użyłeś żadnego głupiego słowa! Ale to… to o Rosji to prawda?
Odpowiedziało mu nieme wzruszenie ramionami. Polska westchnął, po czym jednak zaczął mówić.
- Jeżeli mam być szczery, to skłamałem. I, jak już mamy moment szczerości, to… skłamałem jeszcze wiele, wiele, totalnie wiele razy. Ale nie w tej łazience. Chociaż nie, raz…
- Ja też raz skłamałem - przyznał Litwa. - To znaczy… nie skłamałem, ale… nie powiedziałem ci, o czym myślałem. Bo… Tak naprawdę…
- Nie, nie, cicho! Teraz ja powiem, gdzie ja skłamałem.
Zapadła chwilowa cisza.
- To… Tak naprawdę to Polska jest wszędzie. Polska widzi, jak śpisz. Polska widzi każdy twój ruch. Polska skupia wzrok na jednym wybranym punkcie i do niego dąży. Polska chce go zjeść albo przynajmniej liznąć. Polska chce zakosztować własnymi ustami wszystkiego. I wiesz co?
Pocałował go delikatnie w usta.
- Zdobyłem Moskwę, innymi słowy serce Iwana… dla ciebie… totalnie dla ciebie…
Toris ze zdziwieniem odsunął się do kąta, nie mogąc uwierzyć w to, co się działo. Czyżby Polsce znowu udało się zrobić to, co lata temu...? Czy teraz Rosja wreszcie dał się zapędzić do kąta...? Niemożliwe. Nie, po prostu niemożliwe… Koniec strachu? Czyli mogą zejść z piętra i bawić się normalnie? Ale kiedy Polska to zrobił? Kiedy...?
- O… O czym ty mówisz? Jak ci się to udało?! - Oczy Litwy rozbłysły nadzieją.
- Siła negocjacji… - roześmiał się delikatnie Feliks. - No i trochę totalnych pieniędzy.
- Ale… Boże, Feliks, od dzisiaj… Jeju, nie wiem jak ci się odwdzięczyć! Zrobię wszystko, wszystko, naprawdę wszystko, TOTALNIE WSZYSTKO, tylko… Błagam, powiedz dokładniej, jak ci się to udało?!
- Zrobisz totalnie wszystko? Bez względu na to, w jaki sposób zdobyłem serce Iwana? - Polska zaczął się bawić guzikiem jego koszuli. - Nawet dasz mi się zabawić...? Tutaj? Teraz?
- Cokolwiek. Bez względu na sposób. Tylko błagam, Feliks, jak? Gdzie? Mój panie…
Już wkrótce był bez koszuli.
- W Monopoly, mój drogi. Totalnie w Monopoly.
Czemu mnie nie ostrzegłaś, że jest shounen-ai!? xD
Mym skromnym zdaniem, jeden z najlepszych fanfików APH na Tanuki!
Czytając, nie mogłam się oderwać od tekstu. Kipie humorem, urokiem hetaliowych postaci oraz ma w sobie 'to coś'. Bardzo mi się podobało.
Respekt dla autora/rki :) Przeczytałam wszystkie fanfiki jej pióra. Naprawdę, warto doczytać do końca!
Yay! :D
Bardzo fajny fick :D Ma piękny, hetaliowo-absurdalny urok. Pointa zaczepista, oby tak dalej! Więcej Polska x Litwa! :D
Monopoly
Ten tekst jest dobijający. Świetny fik!