Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Po drugiej stronie snu

1. Esencja życia, nie inaczej

Autor:Xellia
Korekta:Dida
Serie:Slayers
Gatunki:Dramat, Fantasy, Komedia, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony
Dodany:2011-05-03 08:00:37
Aktualizowany:2011-05-01 11:45:37


Następny rozdział

Prawa autorskie nie dały się zastrzec.


„LoN... zabierz mnie z tego świata. Pozwól mi poznać twoje królestwo. Zrzekam się tego, kim jestem, gardzę tym, co mam. Oddaję ci całą siebie.”

Taką „modlitwą”, o ile tak można nazwać te słowa, kończyła dzień jedna z tych osób, dla których samotność i pustka stają się jedynymi towarzyszkami. Od jakiegoś czasu nie myśli o niczym innym, jak o tamtym świecie. Magia, moc, ludzie kontra twory wyimaginowanych władców, znanych raczej małej części ludzkości. Coś, o czym marzy każdy, by dosięgnąć własnego celu, emocji, niezmierzonej siły i potęgi. Poczuć się panem własnego losu i nie tylko własnego...

Leżała na łóżku i wpatrywała się w zwyczajnie biały sufit. Twarz miała spokojną, nie wykonywała żadnych zbędnych ruchów a to, że żyje można było stwierdzić tylko po powolnym unoszeniu się i opadaniu klatki piersiowej. Była nieobecna, jej myśli błądziły gdzieś bardzo daleko. Kolejny letni dzień dobiegał końca, a ona nie mogła wyzbyć się uczucia bezsensu swojego istnienia.

- Cholera... że też to musi być tylko iluzja. Bajka dla dzieci. - Słowo „bajka” wypowiedziała prawie nie otwierając ust. - Co ja najlepszego sobie wyobrażam? Że, co?! Przybędzie czarodziej, machnie ręką i spełni moje trzy życzenia?! - Pokręciła głową.

Wstała i podeszła do okna. W dłoni trzymała ołówek, którym zaczęła nerwowo stukać o parapet. Z zadumy wyrwało ją pukanie do drzwi.

- Tak? - Prędko podeszła do biurka i wzięła jakąś książkę do ręki. Zawsze musiała grać, nigdy nie była sobą. Nienawidziła być tą gorszą, a siostra prawie na każdym kroku dawała jej to do zrozumienia. Teraz, kiedy zostały całkiem same i zamieszkały razem, każdego dnia mijały się ze wzajemną niechęcią.

Do pokoju weszła kobieta. Była to wysoka brunetka o szarych oczach. Mina, z jaką wparowała do pokoju mówiła mniej więcej: „I tak jesteś na straconej pozycji”. Spojrzała na siedzącą nad książką dziewczynę.

- Jedziemy na zakupy. Zejdź na dół. - Rozejrzała się jeszcze po pokoju jakby szukając powodów do zaczepki, ale nie znajdując nic tym razem, wyszła przymykając tylko drzwi.

- O.K. - szepnęła dziewczyna, nie podnoszą nawet głowy. - Tylko się przebiorę.

Wcale nie uśmiechało się jej przebywanie w obecności tego stworzenia, które na jej nieszczęście było jej rodzona siostrą. Zawsze musiała uważać by nie palnąć głupstwa. Jej siostra była strasznie sztywną osobą, nie bawiło jej to, co Dorin. Całkowitym przeciwieństwem była ona, dziewiętnastoletnia uczennica liceum, lubiła się uśmiechać, wygłupiać, ale zawsze robiła to z dala od domu. W szkole dusza towarzystwa, pierwsza do dziewczęcych śmiesznych ploteczek, zawsze najgłośniej miała coś do powiedzenia. Nie żaliła się z problemów, które ja trapiły. Uważała, bowiem, że nie należy obarczać innych ciężarami własnych przeżyć i rozterek. Wszystkie przykre wspomnienia ukrywała przed innymi. Uczucia, przepłakane noce, prośby i skargi, krzywdy, które raniły głęboko, a których nie mogła tak po prostu wybaczyć - wszystko to nawarstwiało się, przykrywając zdrowe myśli i czyste uczynki. Nie czuła się bezpiecznie, nie czuła się pewnie. Jedynie w szkole odczuwała, że jest doceniana, zbierała energię uśmiechem jednak, kiedy wracała do domu nie czekały na nią miłe słowa, uśmiech matki i szczekanie ukochanego psa. Wchodziła do pustych ścian trawionych jakąś nieokreśloną złą i zimną siłą, która powodowała gęsią skórkę i dziwne uczucie w żołądku. To uczucie to strach. Dlatego tak bardzo chciała uciec z tego złego świata, który tak znienawidziła. Zdobyć siłę by z nim walczyć. Tyle tylko, że ten świat, którego pragnęła był zwykłą iluzją.

- Dorin chodź! - Ponaglał głos z salonu.

Zeszła powoli jakby uważając na każdy postawiony krok

- Nigdy nie poczuję się tutaj pewnie. Och LoN, czy ty nie słyszysz?

Kiedy wróciły było już ciemno. Pomogła siostrze przynieść zakupy i zajęła się przygotowaniem kolacji dla siebie. Gdyby była tu Lina i Goury to te parę kanapeczek byłoby nie lada powodem do kłótni. - Uśmiechnęła się mimowolnie.

- Marin, gdzie jest herbata?

- Jeszcze nierozpakowana. Wyjmij przy okazji moje gazety i zanieś na gorę.

Z ostatniej reklamówki wykopała gdzieś z dna herbatę i wrzuciła do ulubionego kubka w kotki. Zalała ją wrzącą wodą, kanapki wyłożyła na talerz, a gazety wsadziła sobie pod rękę i z takim pakunkiem podreptała schodami do góry. Po drodze zahaczyła o sypialnię siostry by zostawić jej kolorowe brukowce.

W pokoju panował półmrok, światło dawała tylko lampka na stoliku pod oknem, a tuż obok niej stała mała szkatułka, niezbyt ładna. Liczyła już sobie sporo lat. Należała do jej matki. Dorin uchyliła wieczko i zajrzała do środka. Leżały w niej wszystkie kosztowniejsze rzeczy mamy. Małe srebrne kolczyki z tłoczonym wzorem leżały na dnie jak gdyby nigdy nic. Pamiętała je dobrze. Matka nosiła je zawsze, od kiedy pamiętała. Brakowało jednak srebrnych z rubinowymi cyrkoniami. To w nich została pochowana. Zamknęła szkatułę z mieszanymi uczuciami. Rany jeszcze się nie zabliźniły, nie powinna była oglądać tego, co pałało wspomnieniami, które tak bardzo bolały. Nie chciała płakać, właściwie to nie miała na to ochoty. Z nikim nie rozmawiała na temat swoich problemów, od kiedy została sama. Oszukana przez życie, zdradzona przez chłopaka, opuszczona przez najbliższych. Znowu czuła tę zniewalającą słabość, która zdawała się wybijać wszelką radość z umysłu. Uciekła do swojego pokoju.

- Ja głupia. - Padła na posłanie. Złość znowu wygrała. Znowu łzy, które tak bardzo męczyły i nie dawały żadnej ulgi. Miała dosyć. Od śmierci matki siostra najwyraźniej chciała ją wychowywać, może nawet zastępować ją, tylko, że zachowanie Marin nijak miało się do ciepłych słów i uśmiechu, w jakich opływały wspomnienia o matce.

Zaciśnięte pięści na kołdrze, nie rozluźniały się i chociaż z zamkniętych oczu nie płynęły już łzy, to nie potrafiła uspokoić uczucia rozżalenia, które od dawna tkwiło w niej, psując coś w jej sercu.

- LoN! Do diabła! Gdybym mogła, gdyby to pomogło, to oddałabym ci wszystko. Życie, marzenia... bo czym one są?!

Zdawało jej się, że znowu ją woła, słyszy kroki. Ogarnęła ją fala lęku.

- Czego chce? Czego tym razem chce?... - Poczuła jak świeże powietrze łagodnie poruszyło jej włosami. Zegar, który wisiał na ścianie zamilkł, chociaż dzisiaj rano był nakręcany. Zdawało się jakby czas stanął w miejscu. Dziewczyna rozluźniła powoli uścisk dłoni, podniosła głowę znad poduszki. Popatrzyła obojętnym wzrokiem w stronę drzwi i... jej źrenice rozszerzyły się gwałtownie. Zobaczyła przed sobą długą laskę, która trzymana była przez szczupłą dłoń. Tuż za nią stał postawny młody mężczyzna (ach te pozory).

- „Zwid, umysł zmęczony, bezsenne noce dają o sobie znać” - pomyślała. Próbowała się poruszyć, sprawić by to zniknęło, ale nie mogła nic zrobić. Sparaliżowana strachem mogła tylko obserwować. Spostrzegła, że za mężczyzną otworzyło się przejście, jakby wirujący krąg, który wciągał wszystko, zakrzywiając obraz rzeczywistości wokół. W głowie Dorin galopowało pytanie, które zdawało się być wciągane tak jak i wszystko wokół niej. W końcu i ona wpadła do niego. Otoczyło ją nieopanowane szaleństwo. Strach, żal i nienawiść dążyły w ślad za nią. Krew odpłynęła z głowy, potem była już tylko ciemność.

- Mamo, chciałabym zobaczyć swoje serce. Czy możesz mi je wyjąć i pokazać? - zapytała mała dziewczynka, wlepiając ufne spojrzenie w roześmiane oczy matki. Kobieta podeszła do córki, ujęła jej malutką dłoń w swoją i przyłożyła do równie malutkiej piersi. Dziewczynka poczuła, jak pod palcami kotłuje się coś malutkiego i szybkiego, wybijając wesoło ton „puk, puk, puk, puk”.

- Idź do ogrodu, posłuchaj jak śpiewają ptaki, dotknij drzew i usiądź na trawie. Wtedy zobaczysz bijące serce, poczujesz otaczający cię świat, bo my jesteśmy w nim, a on w nas...

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Xellia : 2011-07-05 17:22:34
    mhhmmm

    Właśnie wrzuciłam kolejny rozdział. Tyle razy go poprawiałam, że teraz już kompletnie nie jestem pewna efektów. Mam nadzieję, że ta grafomania was nie zabije a za wszelkie ataki bólu gałek ocznych z góry przepraszam.

  • ISKIERKA : 2011-06-26 13:47:11

    Dla mnie bomba. Przyłączam się do annie2021 dokładnie jakbyś wyrwał to z mojej głowy . Czekam na dalsze części.

  • annie2021 : 2011-05-17 23:30:49

    Mam wrażenie, że wyrwałaś to z mojej głowy...Mam na myśli te marzenia o dostaniu się do świata Slayers(u mnie jest jeszcze potrzeba bycia z Zelgadisem;p)

  • Michiszisa : 2011-05-04 17:51:40
    :O

    Świetne! Wciągnęłam się niesamowicie co u mnie jest to rzadkim widokiemXD

  • Socki : 2011-05-03 12:49:55
    Jak zacnie

    Jak zacnie !!!

    Wreszcie jest :) Nie wiem co napisać tak żeby innym nie popsuć zabawy... więc może ŁIIIIIIIIIIIIIII!!!! wystarczy :D

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu