Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Runiczne Opowieści

Uruz

Autor:Tamaya
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fantasy
Dodany:2005-08-17 21:17:08
Aktualizowany:2005-08-17 21:17:08


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Księga Uruz


Nie każda zmiana prowadzi na lepsze.

Trzeba wiedzieć, co wybierać.

Są drzwi, których nie powinno się otwierać.

I drogi, którymi nie powinno się podążać.

Nie zawsze można odnieść sukces na wybranej drodze.

Szukaj tego, co najważniejsze i klucza, by to odnaleźć.


Masywne wysokie łańcuchy górskie budziły lęk swoją potęgą w każdym kto na nie patrzył. Pomiędzy tymi posępnymi kolosami zionęła głęboka czeluść, do której spływały wody znajdującego się tutaj wodospadu. Przy jednej z tych skalnych ścian czy to za sprawą niesamowitej potęgi natury czy co bardziej prawdopodobne jakiejś innej nieznanej prostym ludziom siły powstał rodzaj ścieżki, której koniec znikał w skalnym tunelu prowadzącym w niezbadane wnętrze gór. Całe to miejsce robiło ponure i tak przerażające wrażenie, że wydawało się czymś nieprawdopodobnym spotkać tu jakąkolwiek ludzką istotę. A jednak właśnie w tej chwili przemierzała tą okolicę młoda wojowniczka Aylina. Jej sięgające łopatek płomiennorude włosy zebrane były częściowo w kucyk. Dziewczyna nosiła męski strój składający się z wysokich brązowych butów, obcisłych spodni, białej rozpiętej pod szyją koszuli i jasnobrązowego kaftana. Na jej szyi na srebrnym łańcuszku znajdował się wisiorek z symbolem runy Uruz. W jej ręku połyskiwało srebrzyście niezwykle cienkie i delikatne półmetrowe ostrze przypominające miecz. Dziewczyna zdecydowanym krokiem zdając się nie czuć najmniejszego lęku udała się w kierunku skalnego wejścia i zagłębiła się w nim. Szereg jaskiń tworzył długi korytarz zabarwiony na niebieskawy kolor, który prowadził do ogromnej pieczary. Aylina zbliżyła się ostrożnie słysząc dobiegające stamtąd szmery, ponad które wzbijał się nieprzyjemny przeraźliwy głos kobiety. Doskonale znała jego właścicielkę.

- "Illona" - powiedziała do siebie w myśli - "Już wkrótce skończy się twoje niecne działanie. Ciesz się swoją małą chwilą triumfu póki możesz. Księga Uruz nigdy do ciebie nie należała i należeć nie będzie."

Wnętrze pieczary wypełniała liczna gromada pokracznych, karłowatych istot o ciemnym zabarwieniu skóry. Miały one pazurzaste ręce i spiczasto zakończone uszy. Wszystkie wpatrywały się w niemal religijnej ekstazie w znajdującą się na kamiennym podium wysoką kobiecą postać, której lodowata uroda przenikała dreszczem. W tych pozornie ludzkich kształtach było coś nienaturalnego, nie dającego oszukać wnikliwego obserwatora. Aylina doskonale wiedziała co to było. Nikt nie znał prawdziwego wyglądu czarownicy Illony. Postać jaką teraz przybrała była jedną z licznych w jej repertuarze. Tylko otaczająca ją mroczna aura pozostawała niezmieniona, lecz nie każdy posiadał umiejętność uchwycenia tego. Dzięki temu właśnie udało jej się wykraść Księgę Uruz, która teraz znajdowała się przed nią, obok świecącej kryształowej kuli, będącej jedynym elementem rozpraszającym minimalnie mrok jaskini. Illona przeżywała właśnie swoją chwilę radości.

- Nareszcie zakończył się czas czekania! - przemówiła - Moment, którego wyglądaliśmy tysiące lat! Teraz nas już nic nie powstrzyma! Mamy to co poprowadzi nas do zwycięstwa nad tymi nędznymi mieszkańcami powierzchni! Ha, ha, ha!

Jej śmiech rozległ się echem i zginął w skalnym labiryncie korytarzy prowadzących w głąb mrocznych czeluści. Czarownica wyciągnęła zakończoną długimi paznokciami dłoń i dotknęła ciemnej okładki księgi, na której znajdował się wytłoczony skomplikowany ornament w kształcie niby to kwiatu ze znakiem runicznym Uruz pośrodku. Pieczęć została złamana i księga rozwarła się.

***

W tym czasie Aylina rozejrzała się sprawnie wokoło po czym ostrożnie zaczęła się przekradać ku dogodnej kryjówce, znajdującej się na prawo. Po zlustrowaniu całej pieczary było to jedyne miejsce, gdzie mogli się przyczaić ci, których szukała i spodziewała się tu znaleźć. Elisa i Aron pomyślała z uśmiechem o dwójce towarzyszy. Przed oczami zaraz stanęła jej długowłosa blondynka o wesołym nieco łagodnym usposobieniu i wrażliwej naturze. Elisa zajmowała się magią uzdrowicielską i to zadecydowało o jej udziale w tej wyprawie. Drugą osoba był potężnie zbudowany szatyn o włosach sięgających ramion podtrzymywanych przepaską na czole. Aron był wojownikiem władającym potężnym pozbawionym ozdób mieczem. Na odgłos kroków Ayliny jego niebywale wyczulony zmysł zareagował szybko przybraniem pozycji obronnej.

- To ja. - szepnęła przybyła - Jak nasza sytuacja?

- Trzeba działać. - odpowiedział równie cicho Aron - Illona nie może poznać tajemnic spisanych w Księdze Uruz. Czy wszystko gotowe?

Przeniósł wzrok z jednej dziewczyny na drugą. Aylina, a za nią mniej pewnie Elisa przytaknęły głowami.

- Zatem ruszajmy. - oznajmił Aron.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.