Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 14 - Yuutsuna Seven Days

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:54:01
Aktualizowany:2005-08-17 22:54:01


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część Trzecia: New Life

Rozdział Czternasty: Yuutsuna Seven Days*


Ryuichi wcale nie żartował. Aris dostał honorowe miejsce pod sceną, natomiast Shu-chan przygotowywał się do wspólnego z kolegą występu. Piosenkarze postanowili, że zaśpiewają razem Nittle Grasperowską "Sleepless Beauty" oraz dwie piosny Shuichiego, "The Rage Beat" i "Spicy Marmalade", natomiast sam wokalista "Bad Lucka" dostał do dyspozycji "Glaring Dream-a", "Yuutsuna Seven Days" i "Smashing Blue" (słowem, same smakołyki!). Na szczęście, oba zespoły znają doskonale swój repertuar, chociaż Touma-san zrobił trochę dziwną minę. Gdyby nie Aris, pewnie by się nie zgodził, ale kto go tam wie ?

Prawdę mówiąc, Aris nie spodziewał się takiego szału. Wiedział, że są dobrzy, ale... Naprawdę, szczena mu opadła, gdy usłyszał zajebistą "Sleepless Beauty", a jeszcze bardziej, gdy zobaczył Ryuichiego-kun. Włacha, co się z nim stało? Teraz już wiedział, co Shu miał na myśli. Na scenie Ryu-chan był zupełnie inną osobą. Nie całkiem, ale już trochę wyglądał na te swoje 31 latek.

- "Tooku demeo hikarasete, mezameru mono tachi matteiru..."

Ryu-chan i Shu-chan tworzyli zgrany duet. Aris już nawet nie dziwił się, dlaczego są dla siebie nawzajem "idolami".

- "Imamo todokanu hikari no yukue, azayaka nimau omoi o egako o, michibiku koto ba ga, shimawanu youni utsuru toki o osorenaide!!!!!!"

- "No, ale Ryu-chan i tak najlepszy... - pomyślał Alice. - Nie żebym coś miał do Shu, ale jednak... co Ryu-chan to Ryu-chan!"

Podczas wersji balladowej tej samej piosny, Arisowi łezka zakręciła się w oku. Nigdy jeszcze nie słyszał nic tak pięknego.

"Och, szkoda, że Ariel nie śpiewała tej piosny..."- przemknęło mu przez myśl.

A może...to i dobrze ? Aris na pewno skapnąłby się wówczas, że muszą się znać i nie byłoby już tak pięknie...

"Pieprzna Marmoladka" ("Spicy Marmalade") rozgrzała publiczność do czerwoności.

Alice pomyślał, że to chyba najlepsza piosna Bad Lucka. Zresztą, "The Rage Beat" również mu się podobał, a gdy doszedł do głosu Shuichi i jego przepiękny utwór "Glaring Dream", a następnie "Yuutsuna Seven Days", Aris stwierdził , że chyba jednak obaj artyści są na jednakowym poziomie (Co nie przeszkadzało temu, że i tak wolał Ryuichiego! ^.^).

Alice'owi trudno to było zrozumieć, ale na koncercie Ariel czuł się... trochę inaczej. Może to z powodu jego wampirzej krwi, przez którą, tak jak pan Xellos, nie umiał wytrzymać pozytywnych energii?

- "Niemożliwe, przecież dobrze ci było..."

Najprawdopodobniej, jednak, było to spowodowane brakiem krwi. I... tym chłopakiem, nie ma wątpliwości. Po prostu z czystej sympatii do Ryuichiego, bardziej podobało mu się na JEGO koncercie.

Taa... Aris był pod wrażeniem. I nie tylko on.

W pewnym momencie zobaczył pod sceną śliczną, zielono włosą dziewczynę. Pomyślał, że skoro jest w miejscu dla V.I.P.-ów, to musi się znać z Ryuichim lub innym członkiem zespołu. Skakała, klaskała i cieszyła się jak małe dziecko. Naprawdę była urocza. Wpadła mu w oko od pierwszego wejrzenia. A i ona zwróciła na niego uwagę. Zresztą, nie dziwota, kto by nie zwrócił uwagi na takiego przystojniaka ?

Prawdę mówiąc, nie wiem, czy by coś z tego wyszło, w końcu znamy naszego Arisa,

gdyby w tej samej chwili nie schylili się i...

<ŁUP!> Zderzyli się łbami i wylądowali na ziemi metr od siebie.

- Oj, prze... przepraszam ! - bąknął Aris.

- Nie, to ja przepraszam, myślałam, że mi szkiełko wypadło... Przepraszam!

- Nic... Nic się nie stało...- odparł Aris, rumieniąc się. - Mnie też się wydawało, że coś mi wypadło! Wybacz!

- Nic nie szkodzi... - dziewczyna teraz dopiero zauważyła, że to chłopak na którego zwróciła uwagę. Nie speszyła się, w przeciwieństwie do Arisa, a wręcz nawet ucieszyła.

- Ale mam szczęście... - powiedziała, gdy pomagał jej wstać. - Zderzyłam się z takim przystojnym panem! ^^

Aris z leksza zdębiał, ale nie dał tego po sobie poznać. Nieznajoma przypominała mu Ariel. Nie tylko przez tą bezpośredniość, ale też przez śliczne, niebieskie oczy, którymi patrzyła na niego. To, że przypominała mu Ariel, było jak najbardziej zaletą. Przynajmniej wiedział, czego może się spodziewać i nie zdziwił, gdy powiedziała...

- Jestem Fatira, a ty ?

- A... Aris... Miło mi... - odparł. - Ty... Fatira-san...

- Po prostu Fatira!

- Dobrze, Fatira... Ty też się znasz z Ryuichim ?

- Z Ryuichim?

- No, z Ryuichim Sakumą-kun, albo z którymś innym z członków zespołu.

- Nie. A czemu ?

- A, bo jesteś w sektorze dla V.I.P.-ów, więc pomyślałem, że to twoi znajomi.

- Nie, ale mam znajomości. Wystarczy wiedzieć komu i ile dać w łapę !

- A-cha... - znowu z leksza zdębiał.

- Ty też dałeś komuś w łapę ?

- E, nie... Ryuichi-kun sam mnie zaprosił.

Chwila na oddech i...

- SŁUCHAM !??!?!?!?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!?!?! Znasz Ryuichiego z Nittle Graspera ?!

- No, przecież mówię. Nie tylko jego, Shuichiego z Bad Lucka również.

- Żartujesz se ze mnie ?!

- Nie, Ryu-chan twierdzi, że... Znaczy się... Jesteśmy przyjaciółmi! ^^

- Ryu... Ryu-chan... ? Wiesz... JUŻ CIĘ LUBIĘ, CHŁOPIE !!! - wrzasnęła. - Przemycisz mnie tam, prawda ?! Zapoznasz z tym boskim Sakumą, prawda ?! Ładnie proszę!

- Nie ma sprawy.

- O mój Boże, poznam się z moim bogiem, Sakumą Ryuichim-san!

- E... Tylko się nie zdziw.

- Czemu ?

- Ryu... Ryu-chan nie jest taki, jaki ci się wydaje... ><0

- Też prawda, jest boskim piosenkarzem, jak w ogóle będę mogła z nim normalnie porozmawiać ???

- Właśnie, jak ? Też się nad tym zastanawiam... ^^0

Jak obiecał, tak też zrobił. Zaraz po koncercie, Aris zaprowadził nową koleżankę do garderoby gwiazdy. Touma-san i Noriko-san spieszyli się, więc już ich nie było. Fatira mogła się więc poznać tylko z Shu i Ryu. Chyba nie muszę mówić, jakie było jej zdziwko po zapoznaniu się z Ryuichim-kun ?

- Cze, Ryu-chan ! - powiedział Aris, wchodząc do garderoby.

- Witka, Aris, jak ci się podobaliśmy ? - zapytał Shu.

- No wiesz, brak mi słów... Po prostu odjazd!

- Po prostu... grawitacja!

- Jasne! - Aris nie zaczaił, ale to szczegół ^^0 - Że już o Ryuichim nie wspominając. Szoknęło mnie zdrowo. A...włacha, to jest Fatira...

- O, już wyrwałeś laskę ? ^^

- Nikogo nie wyrwałem... To raczej ona mnie wyrwała...

- Racja! - przytaknęła. - Gdzie ten boski Sakuma, gdzie ?! - prawo! lewo!

- Aa... kapuję... Fankę se znalazłeś... - >-< - Ryuichi-kun, wyłaź już z tej przebieralni,

fanka na ciebie czeka ! Normalnie, gorzej z nim niż z niektórymi babkami...

- He? Co powiedziałeś, Shuichi-kun? - wpierw zza kotary pojawił się jego łeb, potem... łebek Kumagoro, a potem reszta Ryuichiego. ^^ - A, Aris-kun, dawno cię nie widziałem, na no da ! - ryknął i rzucił się w jego stronę. Aris, biorąc pod uwagę, że obco-

wał z Ariel, powinien już mieć pewną wprawę, ale jednak... nie odsunął się i razem

z Ryuichim gibnęli na łeb, na szyję.

Fatira na razie tylko rozszerzyła lekko oczka. Nic nie powiedziała.

- Wybacz, Aris... Mogłem cię ostrzec... - powiedział Shuichi . - ... Że Ryu-chan ma zwyczaj rzucania się na wszystkich naokoło...

- No... Za późno... Ale nic się nie stało... Tylko... złaź ze mnie! - wstając, zwalił go z siebie.

- Ale ja cię tak bardzo lubię, Arisu-kun, na no da !

- Wiem, wiem, ja ciebie też lubię, Ryu-chan !

- A... kto to jest ? - Ryu wskazał króliczkiem na Fatirę.

- To jest Fatira... twoja...

- ...NAJWIĘKSZA FANKA !!! - krzyknęła dziewczyna. - Tak się cieszę, że mogę cię poznać, Sakuma-san !

- Moja... fanka ? - zdziwił się Ryu, a po chwili.... - Ja też się cieszę, na no da !!!!!!!!!!!!!!!

Jesteś przyjaciółką Arisa-kun ???

- No, można tak powiedzieć !

- W takim razie...jesteśmy przyjaciółmi, Fatira-chan! Poznałaś już mojego Kumagoro?!

To mój najukochańszy misiek!

- A, misiek... Miło mi, Kumagoro !

Aris widział, że dziewczyna jest w szoku, ale jakoś stara się nie gibnąć ani nie zbaranieć. Teraz tym bardziej przypominała mu Ariel. Ta z pewnością w takim samym tempie dogadałaby się z Ryuichim. Oj, jeszcze w szybszym tempie, w jeszcze szybszym,

Arisu-kun!

- Ona...mi kogoś przypomina...- powiedział nagle Shu, wyrywając Arisa z zamyślenia.

- A... mi też... - odrzekł Aris.

- A co, też znałeś kogoś takiego ?

- No... Tylko jeszcze bardziej zakręconą.

- Zobaczyłbyś tą moją... Nie ma porównania.

Oczywiście, ani Shu ani Aris, nie wiedzieli, że mówią o tej samej osobie.

- To... twoja dziewczyna ? - zapytał Shu.

- Nie, a twoja... ?

- Nie... Ja nie mam dziewczyny... - przyznał z udawanym smutkiem. - Ale mam

chłopaka ! - wystrzelił jak z armaty.

Aris zaliczył kontakt trzeciego stopnia z podłogą.

- Ja... Jaja se ze mnie robisz ?!?!?! - jęknął.

- Nie, absolutnie ! Znasz Yukiego Eeri, sławnego pisarza romansów ?

- E... Nie za bardzo.

- To właśnie mój chłopak ! ^^ Kocham go bardziej niż kogokolwiek na świecie !

- I... tak po prostu mi o tym mówisz ?

- A co, miałbym coś ukrywać przed przyjacielem mojego przyjaciela ? I tak wszyscy wiedzą, w gazetach o tym pisali.

- No, ja nie jestem stąd, więc nie wiedziałem.

- Domyślam się, że nie jesteś stąd. Z jakiego wymiaru uciekłeś ? Nie powiesz mi ? Ja ci powiedziałem moją największą tajemnicę, która nie jest tajemnicą. ^^

- Wybacz, Shuichi, ale...

- Rozumiem. - przerwał mu, uśmiechając się. - Prędzej powiedziałbyś Ryuichiemu niż mnie, prawda ?

- Może...

- Morze jest szerokie i głębokie. Naprawdę... tajemniczy z ciebie chłopak, Aris... - stwierdził Shu. - ... ale fajny ! ^-^

- Dzięki... Z ciebie też, Shu-kun.

- Mówisz, że jestem dziwakiem, ale fajnym dziwakiem ?

- Wcale nic takiego nie powiedziałem !

- Ale zdziwiło cię, że...

- Że jesteś pedałem ? W sumie to nie, spotykałem już podobne typy! - odparł prosto z mostu Aris, co mu się rzadko (jeśli nie nawet nigdy) zdarzało. Shu doznał bliskiego spotkania trzeciego stopnia z glebą, ale zaraz się pozbierał.

- Nie wiedziałam, że jesteś taki szczery...

-"E... ja też nie..." - pomyślał.

- Ale za to cię lubię...

- Ja również za to go lubię! - Ryuichi wyskoczył przed nimi jak diabeł z pudełka. - Niby taki nieśmiały, tajemniczy i małomówny, ale jednak szczery i bezpośredni, a jak już coś powie, to powie !

- No... taki jak ty, Sakuma-kun! - powiedział Fatira, która po bliższym zbaranieniu... to znaczy zapoznaniu się z Ryuichim, szybko przeszła z "san" na -"kun".

- Mów mi Ryuichi! Albo Ryu-chan, wszyscy tak mówią!

- Dobra... Ryuichi-kun !

Aris nie wiedział, jak to określić, ale chyba po prostu był szczęśliwy. I to pierwszy raz

od wyjścia z inkubatora. Nie żeby z Alexem było mu źle, ale jednak... zapałał sympatią do tych ludzi. Do Ryuichiego i Fatiry, zwłaszcza.

Pragnienie na razie mu nie dokuczało, więc postanowił niczym się nie przejmować, zapomnieć na chwilę o problemach i cieszyć się życiem razem z tym zwariowanym chłopakiem i jego przyjaciółmi. Do tego, do muzycznych kolegów dołączyła jeszcze urocza koleżanka. Nie mogło być lepiej.

Jak postanowił, tak też zrobił. Następny tydzień był dla niego naprawdę "melancholijnymi siedmioma dniami". Szczęście, że za ten czas nie zjawił się K-san. Aris mógł naprawdę odetchnąć, mimo, że przebywał z przyjaciółmi tych, od których próbował uciec.

Alice nawet nie zdawał sobie sprawy, że tak może się z kimś zżyć. Z kimś innym niż Alex... i bardziej niż z Alexem. Ale taka była prawda. Aris "zamieszkał" w garderobie Ryuichiego i towarzyszył mu podczas każdego koncertu, a także nagrania studyjnego. Shu-chan wpadał do nich bardzo często, czasem z Hiro czy z Suguru, czasem sam, natomiast słodka Fatira...wpadała nawet codziennie i przesiadywała z nimi po kilkanaście godzin, jakby w ogóle nie miała nic innego do roboty. Twierdziła, że pochodzi z "dobrego" domu (czytaj: "bogatego") i nic, oprócz chodzenia do pierwszej liceum nie musi robić. Początkowo Aris myślał, że dziewczyna jest po prostu wielką fanką Sakumy (czemu się nie dziwił, sam był jego wielkim fanem! ^^),ale z czasem zauważył, że przebywa z nim więcej czasu niż ze swoim idolem. I, że tak naprawdę przychodzi dla niego, dla Arisa. Tylko... dlaczego ?

Aris nie był głupi, po prostu nie dopuszczał do siebie TAKIEJ myśli. Dopiero Ryuichi uzmysłowił mu, co jest tak naprawdę grane. Ryu-chan, wbrew pozorom w końcu, nie był dzieciakiem... chociaż był szczery jak dziecko.

- Ona ci się podoba... - stwierdził któregoś dnia.

- He ? - Aris w ogóle nie zaczaił o co chodzi.

- Nie udawaj greka, na no da ! - zaśmiał się Ryu. - A co najlepsze, ona chyba się w tobie bujnęła!

- Fa... Fatira ? Niemożliwe, co ty wymyślasz ?

- Nie wymyślam! ^^

- No przecież... ona za tobą szaleje !

- Może i mnie ma za idola... - powiedział z dumą. - Ale to ty się jej podobasz! ^-^

(Zresztą, ja mam kogo innego na oku...)

Chmm, ciekawe kogo ? Wiecie, że nie rozgryzłam tego do dzisiaj ?

- Kłamczucha ! ><0

Przymknij się, idioto!

E... chyba nie... Shuichiego ??? On w końcu zajęty...

<GLEBA PRZED KOMPEM> (W wykonaniu Nuriego i Amibośka, oczywiście! Xell nie takie rzeczy słyszał... Zresztą, on walkmena słucha... ><)

NO COOOOOO ?!?!?!?!?!? To przecież "Gravitacja", tutaj wszystko może się zdarzyć!

- Taa, ale bez przesady...

Mniejsza z tym, zresztą. ^_^

Najważniejsze, że Aris w końcu zakumał, co jest grane. I że mu uwierzył... co miał nie uwierzyć przyjacielowi ? ^^

To, że Ryuichi uważał go za przyjaciela, nie ulegało wątpliwości. Ani on, ani Shu, ani Fatira, ani nikt inny z obu zespołów, nie miał pojęcia, kim naprawdę jest Aris i nie miał powodów, by go nienawidzić, czy nawet nie lubić. A już tym bardziej ten bezpośredni, zabawny Ryu-chan nie miał powodów, aby okłamywać Arisa w sprawie swojej przyjaźni. Jego szczerość, bezkompromisowość i niewinna dziecinność ( ><0) przypadła mu do serca. Tak samo zresztą, Fatira, tylko, że ta "przypadła" mu do serca w trochę inny sposób. Dziwne... że w ten sposób nie przypadła mu Ariel... Chociaż, wydaje mi się, że Fatira po prostu...mniej go zawstydza i łatwiej mu się z nią rozmawia, natomiast

Ryuichi jest...uwierzcie mi... jeszcze bardziej zwariowany i zdziecinniały niż Ariel. Ryuichiego nikt nie pobije pod tym względem. I właśnie za to tak wszyscy go lubią. ^_^

Wyobraźcie sobie, że po tym, wspaniałym dla Ariska tygodniu, wreszcie znalazł się... K-san. Oczywiście, nie jest to dobra wiadomość dla Alice'a, ale Shuichi i reszta ucieszyli się na jego widok.

- Gdzieś ty się podziewał, K-san ? - spytał Shuichi.

- Aa... musiałem coś zrobić dla Ariel... - odparł K-san. - Ale dopiero po tygodniu dowiedziałem się, że już nie muszę tego robić... ><0

- A... o co chodzi ? - zaciekawił się Hiro.

- A... nieważne... - K-san przypomniał sobie, że Ariel prosiła o dyskrecję. Nie warto mieszać w to jeszcze więcej ludzi.

Ryuichiego jeszcze nie było. Znaczy to, oczywiście, że Arisa również.

Nagle Suguru kiwnął na Hiroshiego i oboje wyszli, mijając się w drzwiach z Ryuichim i z wiadomo kim.

Aris stanął jak wryty. Widział go od tyłu, ale tą blond fryzurę rozpoznałby wszędzie.

- "To nie możliwe... ! "

I co teraz zrobi nasz wampirek ?

Tego dowiemy się w następnym rozdziale... ^-^

Koniec rozdziału czternastego,

części trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi

*Melancholijne siedem dni

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.