Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 13 - Tomodachi... ^-^

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:53:42
Aktualizowany:2005-08-17 22:53:42


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

"ARIEL'S DIARY"

Część Trzecia: New life

Rozdział trzynasty: Tomodachi*... ^-^


Minęły trzy godziny. Xellos stwierdził, że dosyć tego dobrego i trzeba by przyznać się Ariel, gdzie jest nasz mały wampirek.

- A-ri-e-ru-chan! - pisnął, a ta aż podskoczyła.

- A, to tylko ty! Musisz mnie straszyć ?! I w ogóle... długo już tu jesteś ???

- Nie długo...

- Jak cię znam to długo... Mam nadzieję, że się chociaż czegoś dowiedziałeś...

- No, powiedzmy... Aris jest u swojej mamy.

- A, u swojej... gdzie ??? - zbaraniała.

- Nio jak to gdzie ? U Miyu-san.

- Skąd wiesz ?! I czemu dopiero teraz gadasz ???

- Miyu-san mi powiedziała.

- A, Miyu-san ci... - kolejne zbaranienie. - Jak to ci... Czemu ci... A czemu nie mi ?!

- E... Wysławiaj się chociaż do końca... ^^0

- Niby czemu tobie powiedziała, heee ?

- A czemu by nie mi ?

- Co to za odpowiedź ?!

- Co to za pytanie ?!

- Xellos, jak ci zaraz...

Tutaj... ee... darujemy sobie, bo doszło do rękoczynów.

Wróćmy więc do "wampirzej rodzinki".

Aris jeszcze długo rozmawiał z Miyu. Dowiedział się, między innymi, że Ariel jest jej dobrą przyjaciółką, chociaż z przyjaciółmi, to różnie bywa. Ostatnie stwierdzenie go zaciekawiło.

- Co masz na myśli ?

- Ja... miałam kiedyś przyjaciółkę... która, jak się okazało... była Shinmą. Ariel znałam już dużo wcześniej, więc, nie mogłam jej nagle powiedzieć, że...

- Że nie potrzebujesz przyjaciół ?

- Tak... Zresztą, jej akurat ufam. Na początku pamiętam... była trochę negatywnie do mnie nastawiona... Ale potem zmieniła zdanie.

- Co jej się nie podobało ?

- To, że... odsyłam Shimny do ciemności... Wszystkie Shinmy, bez wyjątku.

- Jeżeli chodzi o odsyłanie Shinmów... - Aris zawahał się. - To... to mi się też nie za bardzo podoba.

- Dlaczego...?

- Bo... na co się narażać...? Przeznaczenie przeznaczeniem, zawsze można je przeskoczyć... Ale po co bronić kogoś, kto cię za to nienawidzi...? Ludzie w końcu nie wiedzą, że bronisz ich przed Shinmami... W wampirach widzą tylko zabójców...

- Prawda, Aris, ale jak to często Ariel powtarza: "Pomaganie wrogom, to moja specjalność..."

- I znowu ta Ariel... - westchnął Aris. - Nie za dużo o niej myślicie ?

Miyu spojrzała pytająco.

- Alex też zawsze tylko "Ariel","Ariel"... Pan Xellos tak samo... I teraz ty...

- Arisu... Jeśli można to tak ująć... Ona jest naszym autorytetem... Zawsze promienna,

zawsze znajdzie wyjście z sytuacji, nigdy się nie poddaje... Nikogo nie ma za wroga, nawet najgorszego wroga. Jest człowiekiem niezwykle rzadko spotykanym. Dlatego ufam jej tak samo jak na przykład Laavie, czy Shiinie... I ty też powinieneś jej zaufać.

Masz okazję, bo za niedługo się tu zjawi...

Arisa zamurowało. Przez pierwsze sekundy nie wiedział, co powiedzieć.

- Miyu-san... - szepnął . - Nie powiesz, że ją... zawiadomiłaś... ?

- Nie... - pokręciła głową. - Zawiadomiłam Xellosa-san, że jesteś u mnie. A on na pewno jej powie...

- Ależ... mamo... MIYU-SAN! - zeskoczył z barierki (nie do przodu, rzecz jasna, tylko na balkon ^^). - Przecież ja... dopiero co od nich uciekłem... Jeśli mnie znajdą...

będą próbowali wykorzenić ze mnie wampira, jestem pewien ! A ja... nie potrafię się zmienić !

- Nikt ci nie każe...

- A niby co innego mogą zrobić ?! Na pewno boją się mnie i będą próbowali wszystkiego, aby mnie "unormalnić"...

- Nie boją się ciebie, tylko co najwyżej O CIEBIE...

- Boją, boją... A pan Xellos do tego nienawidzi... Sam sobie jestem winien, wiem, ale...

- Ale sam się boisz ?

- Może i tak... Nie chcę teraz spotkać Alexa... ani nikogo innego... Dlatego przyszedłem do ciebie...

- Więc zamierzasz już do nich nie wrócić ?

- Chyba... właśnie taki miałem zamiar. I myślałem, że tu będę bezpieczny, ale... nawet ty musiałaś mnie wydać!

- Nie wydałam cię...

- A jak to nazwiesz ?!

- Nie masz się czego bać. Ariel na pewno coś wymyśli. Musisz jej zaufać.

- Tylko "Ariel" i "Ariel"! Jakby na nikim innym nie można było polegać...Tak czy siak...

- pokręcił głową. - Nie mam zamiaru dać się im złapać...

- To co zrobisz ?

- A co mogę, ucieknę!

- Dokąd ?

- Nie wiem... skoro moja ostatnia deska ratunku mnie zawiodła! Żegnaj, Miyu...

Naprawdę mnie zawiodłaś... mamo! - w tej chwili otwarł się przed nim portal i Aris zniknął w jego wnętrzu. Laava rzucił się w jego kierunku, ale Miyu go zatrzymała. Spojrzał na nią.

- I tak go nie złapiesz...

- Taa... a może masz wyrzuty, że wydałaś go bez jego zgody ?

- Niemożliwe, Laavuś... Wampiry nie mają wyrzutów...

- "Jasne... A ja nie jestem Shinmą..." - pomyślał Laava. - Tylko, co im powiemy ? - spytał.

- Prawdę.

Aris nie mógł w to uwierzyć. Znowu czuł się zdradzony. "Czuł się" a nie "został zdradzony", bo to tylko jego osobiste odczucia. Tak naprawdę to chyba nikt go nie zdradził. W końcu Miyu nie obiecywała, że nikomu o nim nie powie. Ale też nie powinna robić tego za jego plecami, czyż nie? I chyba dlatego, jak zauważył Laava, pozwoliła mu uciec.

Najgorsze było to, że Aris znowu nie miał się gdzie podziać. Przeleciał jak tornado przez parę wymiarów (Ray i Tai: "Co to, tornado"?, Max: "Nie, to chyba jakiś nowy Bey-Blade!", Kenny: "Nie, to był Superman!", Kai: "Nie, to jakiś błękitno włosy gościu!" Jeden mądry się znalazł ! Reszta: "A-cha..." ^^) i w końcu wylądował w jakimś parku, gdzie słońce wskazywało samo południe.

Miał już dosyć. Legnął na najbliższą ławkę. Głowę schował w dłoniach i rozmyślał.

Nie mógł tam wrócić. Ani do Miyu ani do... Alexa. Musiał się gdzieś schować. Tylko

gdzie ? I dlaczego ?

- "Dlaczego ?" - zadał sobie pytanie.

Bał się, choć nie miał czego. Wstydził się, choć, myślał, że nie ma powodu. Skoro nie mógł zaufać rodzicom, to komu mógł? Ariel...? Nie, nigdy. Ona jest tylko człowiekiem.

Ludzie nienawidzą wampirów. Gdyby miał przyjaciół...

Ale przyjaciołom też nie można ufać. Przykład jego matki wystarczy. Chociaż... gdyby ktoś nie wiedział, kim on jest? A on byłby pewien, kim jest ta osoba?

Może...

Aris nie mógł już polegać na "rodzinie..."

- "Chyba pseudo-rodzinie..."

Zawiódł się i... chyba tak! w pewien sposób był... zazdrosny. Tylko po kim to miał ? Chyba po sobie...

- Och, nie marudź już, skoro do nich idziemy, to idziemy !

Aris nie zwrócił uwagi na zbliżającą się trójkę. Fioletowo włosa dziewczyna miała pretensje do wysokiego blondyna, o jakże ujmującej, dziewczęcej powierzchowności.

- Dobra, tylko żartuję! - odparł.

Aris nie zauważył również, gdy wlokący się za nimi, niebieskooki chłopak zatrzymał

się tuż przed nim i wpatrywał się w niego właśnie tymi swoimi, ślicznymi, błękitnymi oczętami.

- Co ci jest ? - spytał.

Aris ze zdziwieniem podniósł głowę. Co, gdzie, jak, kiedy ??? Ktoś go zaczepia ???

Chłopak, z czapeczką na oliwkowej czuprynie, uśmiechnął się od ucha do ucha i ponowił pytanie:

- Co ci jest ? Boli cię coś ?

- E... N-nie... - bąknął totalnie zdębiały Aris, ale gdy nie wyczuł żadnych negatywnych mocy ani złych intencji ze strony nieznajomego, a wręcz przeciwnie, jedynie normalną i prawdziwą, ludzką troskę, kontynuował: - No... najwyżej... serce...

- Dlaczego boli cię serce ? - żywo zainteresował się nieznajomy; przysiadł się obok i czekał na odpowiedź; miał takie niewinne spojrzenie. - Może... dziewczyna cię rzuciła?

- Nic z tych rzeczy... Tylko... chyba nikt już mi nie został.

- Nikt ? - zdziwił się. - Nie masz żadnych przyjaciół ?

- Nie... Wszyscy mnie zdradzili.

- W takim razie... JA mogę zostać twoim przyjacielem, chcesz ? - wypalił niespodziewanie. - Ja na pewno cię nie zdradzę, no da!

Aris po raz kolejny zdębiał.

- No... czemu nie ? - spytał, wcale nie myśląc, że to na poważnie.

- Ryu-chan, idziesz, czy nie? - zawołał blondyn, który z koleżanką był już dosyć daleko.

- Chwila, Touma, no da! - odkrzyknął i zwrócił się spowrotem do Arisa: - Jestem Ryuichi Sakuma. A ty jak masz na imię ?

- Ja... ? Jestem Alice.

- Skoro, Aris, jesteśmy przyjaciółmi, chodź ze mną! - Ryuichi pociągnął go za rękę i chcąc, nie chcąc, Aris musiał z nim podejść do jego przyjaciół.

- Co... cię znowu zatrzymało, Ryu-chan ?

- Chyba chciałaś powiedzieć "kto", Noriko-san ! - zaśmiał się Seguchi Touma.

- To jest Aris, mój nowy przyjaciel! - odparł bez namysłu Ryuichi. - A skoro jest moim przyjacielem, to pójdzie z nami poznać innych przyjaciół!

- Oj, coś widzę, że nie mamy innego wyjścia ! - stwierdziła Noriko.

- Chyba chciałaś powiedzieć... - znowu ją poprawiał Touma. - ..."nasz nowy kolega"

nie ma wyjścia... Wybacz... Aris, tak? Jak Ryu-chan sobie coś ubzdura, to nie ma na niego mocnych...

- E... Znaczy się... Nic nie szkodzi...

- Jak nie chcesz, to nie musisz go słuchać. Ryu-chan jest jak małe dziecko.

- Ależ nie... I tak nie mam zbytnio gdzie pójść...

- Widzicie, widzicie, na no da?! - cieszył się Ryu. - Aris będzie moim przyjacielem!

- W porządku... - pokiwał Touma. - Chodź z nami... Idziemy do naszych znajomych.

- Dobrze... Gdziekolwiek, może pan prowadzić... (A może pani ? @-@)

- Pan, pan, niech jego wygląd cię nie zwodzi! - zaśmiała się Noriko.

- Racja, może trochę przypominam laskę, ale...

- "Kuźwa, przypomina mi się Nuriko-san... Gdzie ja trafiłem...?" - pomyślał Aris.

- Jestem Seguchi Touma, a ta pani to Noriko.

- "Nuriko, Noriko... Fajnie... @.@"

- Ryuichi pewnie już ci się przedstawił.

- Taaak...

- Tak myślę - uśmiechnął się Seguchi, prezes firmy fonograficznej N-G, oraz podobnie, jak Noriko i Ryu-chan, członek zespołu Nittle Grasper, który niedawno wznowił swoją działalność.

- Ale jeszcze nie przedstawiłem mojego Kumagoro!

- "Czego" ??? - zbaraniał w myślach Aris.

- Aris, to jest Kumagoro... - powiedział Ryuichi, majtając mu przed nosem różowym króliczkiem.

- E... miło mi... - odparł Aris, wodząc głową równo z ruchami pluszaka.

- Kumagoro! - teraz zwrócił się do króliczka. - To jest Aris, mój nowy przyjaciel!

- Och, Ryu-chan, tak łatwo zdobywasz sobie przyjaciół! Tylko, żeby twoim inni przyjaciele nie byli zazdrośni!

- Oj, Touma, Shu-chan na pewno nie będzie zazdrosny, na pewno, na no da !

- A, żebyś się nie zdziwił!

- Jaką prawdę ? - spytała Ariel, która w tej chwili pojawiła się razem z Xellem przed

wampirzą księżniczką, Laavą i Shiiną.

- Niestety, ale Aris uciekł. - odpowiedziała spokojnie. - Wybaczcie, ale nie chciałam go okłamywać, a nie udało mi się go zatrzymać.

- To znaczy... powiedziałaś mu, że po niego przyjdziemy ? I co on na to ?

- Że na pewno będziecie chcieli go zmienić - powiedział Laava. - I że nie jest gotowy na to spotkanie...

- Mniej więcej... - potwierdziła Miyu. - Stwierdził też, że go zdradziłam. Ale ja bym zdradziła was... - tu się zatrzymała i poprawiła - ... Ciebie, Ariel, gdybym cię nie powiadomiła...

Xell uśmiechnął się. Tak jak obiecała, niczego nie zdradzi.

- Rozumiem, ale... czego on się boi ? Przecież nie będziemy go na siłę zmieniać. Nic mu nie grozi. Co najwyżej nam może grozić...

- No właśnie, Ariel, może to lepiej, że sobie poszedł... Alexowi powiemy, że się nie znalazł i tyle... w końcu sam go nie znajdzie.

- Racja... Zostawimy go...

Xell zdziwił się.

- Ale tylko na razie... I nie dlatego, że ty tak mówisz, tylko dlatego, że on widocznie potrzebuje czasu. Damy mu czas, a za ten czas, miejmy nadzieję, że nic nie narozrabia.

- Napił się krwi Laavy, więc na jakiś czas mu starczy... Na długo, myślę.

- Taa... A za ten czas... Ty go poszukasz, Xell... Lepiej go znaleźć zawczasu i dopiero wtedy dać mu czas. Chyba da sobie radę.

- Czemu znowu JA ???

- Bo ty tu jesteś od brudnej roboty! Zresztą jakoś go teraz znalazłeś! Może znowu... jakaś panienka da ci znak i go znajdziesz, co ?

- O... o co ci chodzi ? ^^0

- Nadal nie wiem o co chodzi z... wiesz kim... - zerknęła na Miyu.

- E... To nic takiego... Wydaje ci się, naprawdę!


Aris nie miał pojęcia, że znajduje się w nie tuzinkowym wymiarze "Grawitacji". Gdyby wiedział, na pewno nie zabawiłby tam długo, ale K-san, jedyny którego znał z "Gravity", w tej chwili był zajęty... lataniem po całym mieście i szukaniem wiadomo kogo.

Wampir nie skapnął się nawet, gdy poznał członków zespołu Bad Luck.

- Shuichi-kun, Shuichi-kun, Shuichi-kun!!! - wrzeszczał Ryuichi, lecąc już w jego stronę.

Wokalista Bad Lucka wziął głęboki oddech. Nawet nie musiał się odwracać, aby wiedzieć, kto go woła.

- Ryuichi-kun, Ryuichi-kun, Ryuichi-kun!!! - odparł z głupkowatą miną, parodiując swojego idola.

Idola??? No... może Ryu-chan rzeczywiście jeszcze do niedawna był jego idolem, którego podziwiał i ubóstwiał... ale teraz był przede wszystkim jego "przyjacielem".

- Dawno się nie widzieliśmy, Shuichi-kun! ^^

- No, tak mniej więcej wczoraj ! - odparł Shuichi, całkowicie już przyzwyczajony do szczerości i bezpośredniości tego zaczepistego wokalisty Nittle Graspera.

- Czyli dawno, na no da!

- Och, jaki ty jesteś szurnięty, Ryuichi-kun ! ^^0

- Dziękuję, wzajemnie! ><

- "Dla mnie bomba... - stwierdził Aris, baraniejąc po raz setny do którejś tam potęgi. - Czemu zawsze muszę wpadać z deszczu pod rynnę ? A raczej z psychiatryka... do jeszcze większego psychiatryka ?!"

- Wyciągnął nas, bo chciał się z tobą zobaczyć! - wyjaśnił Touma - Na szczęście... mam sprawę do waszego byłego menażera. Chodź, Noriko-san, poszukamy Sakano-san! - kiwnął na nią i oboje wyszli z garderoby zespołu.

Aris rozejrzał się po pokoju. Jednak Ryuichi wcale nie żartował, mówiąc, że idzie do swojego idola.

Chłopak o czerwonych włosach, siedzący na kanapie i strojący gitarę, pierwszy zwrócił na niego uwagę.

- Ryuichi-kun, może przedstawisz nam swojego gościa ? - powiedział.

Suguru, 16-letni keybordzista, o mało nie zakrztusił się herbatą, bo teraz dopiero spostrzegł kryjącego się za Ryuichim chłopaka.

- Włacha, Hiro-kun, już miałem pytać... - przytaknął Shuichi. - Kogo tam chowasz ???

- To jest mój przyjaciel, no da! - odparł Ryu. - Nazywa się Aris i nie ma nikogo oprócz mnie!

Shuichi zdębiał (><), doskonale znając jego tendencję do wyolbrzymiania (lub upraszczania ^^) wszystkiego.

- Aa, twój przyjaciel... Jeśli zapytam, czy długo się znacie...

- Długo, no da !

- Ile ? - z tym pytaniem Shu zwrócił się do Arisa.

- E... - spojrzał na zegarek. - Jakieś... 10 minut ???

- Acha, rozumiem... ><0

Dla Shuichiego normalka, ale Hiro o mało nie zerwał struny, a Suguru tym razem seryjnie zakrztusił się herbatą. ^^

- No co ??? - spytał ze łzami w oczach Ryuichi. - Aris-kun naprawdę jest moim przyjacielem!

- Dobra, wierzę, wierzę! (Tylko mi tu nie rycz!) - kompromisował Shu-chan. - Wybacz

za niego... - zwrócił się do Arisa. - Pewnie zaczął ci nawijać jak najęty, aż kompletnie zdębiałeś i musiałeś się z nim przywlec !

- No... Mniej więcej.

- No cóż... - Shu-chan wzruszył ramionami. - Taki już jest ten nasz Ryuichi-kun!

Aris uśmiechnął się. Nie miał pojęcia czemu, ale poczuł sympatię do tego zwariowanego chłopaka. Nic innego mu nie zostało, jak tylko zostać tu i spróbować zaprzyjaźnić się z tymi ludźmi. Może a nuż, (widelec, łyżeczka) los postawił mu na drodze prawdziwego "przyjaciela".

- Ja... mogę z wami zostać ? - wypalił niespodziewanie.

Shuichi przestał się śmiać i popatrzył na niego, za chwilę to samo zrobili pozostali.

- A... nie masz się gdzie podziać ? - zapytał Shu. - Uciekłeś z domu, czy co ?

Aris zawahał się. Coś musiał im powiedzieć. Prawdy nie mógł, a kłamać tak do koń-

ca też nie chciał.

- Tak... Można tak powiedzieć... - przyznał.

- I nie zamierzasz wrócić do domu ?

- Nie sądzę...

- Aris-kun został przez wszystkich zdradzony i nie ma powodu wracać tam skąd przyszedł! - wyjaśnił za niego Ryuichi. - Dlatego jest teraz moim przyjacielem i zostanie ze mną!

Shuichi wlepił gały w swojego "ex-idola". Kolejny kaprys? Nie, tym razem wydaje się,

że to na poważnie.

Aris przez moment miał mokro w gaciach. Nie wiedział, jak mogą zareagować...

- Jasne! - Shuichi uśmiechnął się od ucha do ucha. - Twoi przyjaciele, Ryu-kun, są naszymi przyjaciółmi!

Wampir odetchnął z ulgą. Teraz dopiero zauważył, że ten jego idol, Shuichi, wcale nie jest taki normalny, wręcz przeciwnie... Shu i Ryu są tacy sami.

- "Pasują do siebie, jak dwie krople wody!" ><0

- W porzo, możesz z nami zostać!

- Ze mną, ze mną, no da ! - cieszył się Ryuichi.

- Tylko... umiesz śpiewać ??? - palnął nagle Shu.

- Śpiewać ? No, nie za bardzo... (ja myślę...)

- A grać na czymś ?

- No... też nie... (chyba...)

- A no to wiesz, to mamy problem, bo my tu jesteśmy wszyscy utalentowanymi gwiazdami!

- Właśnie... zauważyłem... Jakiś zespół macie z Ryuichim-kun ?

Ryu-chan już chciał krzyknąć "Jasne", ale Shu w porę zatkał mu jadaczkę.

- Akurat my z Ryuichim nie należymy do jednego zespołu! "Bad Luck" to tylko nasza trójka... - kiwnął na przyjaciół. - Ja, czyli Shindo Shuichi, (wokal, oczywiście!) gitarzysta, Hiroshi Nakano - Hiro skłonił głowę. - ...oraz Fujisaki Suguru-kun, 16-letni geniusz- keybordzista!

- Acha... Ja też mam 16 lat... - Aris luknął na Suguriego, a ten kiwnął w odpowiedzi.

- Tylko, że ja nic nie umiem... (chyba...)

- Spoko, tylko żartowałem ! - uśmiechnął się Shu. - Nie potrzeba nam nikogo więcej w zespole! A jeżeli chodzi o tego tutaj Ryuichiego Sakumę... - poklepał go po plecach, dając mu w końcu odetchnąć. - ... Razem z panem Seguchim Toumą oraz panią Ukai Noriko, (których wcześniej miałeś zaszczyt spotkać!) należą do słynnego na cały świat zespołu "Nittle Grasper" ! Zresztą, Ryuichi-kun jest moim idolem !

- Nieprawda, to ty jesteś moim idolem !

- A co, to ja gram od tylu lat w zespole ?!

- Nie, ja, ale... my obydwoje "pika-pika"! * (*"świecimy"!)

- Tak seryjnie... - Shu zwrócił się do zbaraniałego lekko Arisa. - ...Ryuichi jest moim

idolem od lat ! Tylko szczęśliwym zrządzeniem losu teraz jesteśmy przyjaciółmi!

- E...od lat ? To ile, panowie, macie lat ? - spytał Aris, po czym pomyślał: - "Ryu-chan wygląda na niewiele starszego ode mnie! A zachowuje się jak dzieciak z podstawówki..."

- Ja ? Ja mam 19 latek... Hiroshi również, a Suguru już wiesz !

Aris wskazał wzrokiem na Ryuichiego.

- E... Lepiej nie pytaj... - na czole Shuichiego pojawiła się znacząca kropla. - Ryu- kun, ile masz latek ?

- Ja? - zdziwił się. - 31, przecież wiesz!

<GLEBKA>

- Hej, Aris-kun nic ci nie jest ??? - zawołał Ryuichi.

- Wiem, że szok, ale nie musisz od razu lądować na ziemi ! - stwierdził Shu, śmiejąc się pod nosem i pomagając mu wstać. - Każdy jest na początku zdziwiony... Każdego, kto go zna ze sceny, zdziwi jego zachowanie... A kto go zna z życia, zdębieje usłyszawszy, ile ma lat!

- No... seryjnie, tak to ja jeszcze nigdy w życiu nie zbaraniałem! - przyznał Aris. - "Kuźwa, a ja myślałem, że Ariel i jej spółka są zakręceni..."

(Akurat Ryu-chan należy do jej spółki, ale nie ubiegajmy faktów ! ^^)

- A gdybyś widział Ryuichiego na scenie, to dopiero byś zdębiał!

- Właśnie, przecież... - Ryu-chan troszku spoważniał i zerknął na zegarek . - ... Ja za godzinę mam koncert !

- Świetnie, będziesz miał okazję zobaczyć Ryuichiego-kun na scenie!

- I nie tylko mnie, no da! - krzyknął Ryu, wracając do swojej beztroskości. - Zapraszam cię, Shu-chan, do wspólnego występu, specjalnie dla Arisa-kun, naszego nowego przyjaciela !

- Ależ nie trzeba ! - Aris teraz już się zawstydził.

- Ty... Zajebisty pomysł ! - stwierdził prosto z mostu Shu. - Zaśpiewamy razem "Sleepless Beauty!"

- He, a może tak nas o zdanie ? - upomniał się Hiro.

Ryu-chan popatrzył na przyjaciół - na "nowego" oraz "swojego idola".

- Ja to załatwię! - powiedział, podchodząc w podskokach do Hiroshiego. - HI-RO- KUN! Chyba się nie obrazisz... i ty również Suguru-kun... jeśli na parę godzin wypożyczę sobie waszego wokalistę? Proszęęęęęęęęęęęęę!!! - patrzył tymi swoimi niebieściutkimi, lśniącymi oczkami. - Kumagoro też prosi! - pomachał różowym króliczkiem.

Hiro i Suguru - wzrok na siebie i w zlew !

- Ależ, oczywiście, Ryu-san! - Hiro aż miał łzy w oczach. - Naprawdę trudno ci odmówić... He ? Aris-kun ?

Aris pękał ze śmiechu. Jeszcze nigdy nie miał takiej polewki. Do tej pory żarty Ariel i spółki wywoływały tylko zdziwienie na jego twarzy, (ewentualnie, śmiał się z leksza ze zdziwienia) a w tej chwili, zupełnie nagle, nie umiał się uspokoić. Sam nie wiedział, co mu się stało. Może przyzwyczaił się już do tzw. "jaj" i zaczął je rozumieć? A może to dlatego, że te jaja robił sobie Ryuichi ?

Tak, nie ma wątpliwości, że to sprawa tego beztroskiego, bezpośredniego chłopaka.

(Jakoś słowo "facet" w ogóle mi tu nie pasuje... Ryu chyba na zawsze zostanie totalnie zakręconym młokosem... ^^ Pozazdrościć, Sakuma-san !!!)

- No co ??? - spytał Aris, zauważając, że się głupio na niego gapią. - Jeszcze nigdy kogoś takiego nie spotkałem... (No, może z jednym wyjątkiem! ) Ryuichi-kun... jesteś JEDYNKA !!!

Wszyscy spojrzeli po sobie i roześmiali się.

Tymczasem Ariel zwołała zebranie "poszukiwaczy zaginionych skarbów." To znaczy, "zaginionych wampirów", ma się rozumieć ! Wszyscy byli obecni, z wyjątkiem Keia-san, któremu ta rola najwidoczniej się spodobała. Nie zazdroszczę jedynie ludziom, egzystującym i zajmującym się swoimi sprawami w wymiarze Shuichiego. Z tego co mówił Xell wynika, że Kei lata po mieście, pytając wszystkich, czy nie widzieli gdzieś wampira, a ludziska jedni patrzą na niego jak na idiotę, inni natomiast z przerażeniem w oczach... jak na jeszcze większego idiotę, zresztą, nie dziwota, gdy na szyi zwisa spluwa kalibru Bóg wie jakiego. Mazoku nie był w stanie go zatrzymać, więc machnął i wrócił do laboru.

- Więc... mówisz, że mamy już go nie szukać ? - zapytał Nuriko.

- Coś mi się tu nie podoba.- stwierdził Darkuś. - Na pewno go gdzieś nie znaleźliście?

- No przeca mówię, że był w wymiarze u swojej matki, ale jej zwiał! Słuchaliście mnie, czy nie ?

- To po co ja się tyle nalatałem? - Yuuhiemu wydawało się, że gada do Nuriego, ale

tak naprawdę to gadał do... państwa Mikagów. - Aya jest w ciąży więc, nie licząc Aleca, razem z mężem zostawili mi najgorszą robotę !

- Nie marudź ! - Aya szturchnęła go łokciem.

- Eee... (Ja nie do was...) ><0

- A zrozumieliście mnie wogle ??? - Ariel zadawała retoryczne pytania.

- Tak, Ariel, doskonale... - powiedział, ku zdziwieniu pozostałych, Alex. - Aris czuje się zdradzony... I na razie...

- Właśnie... - przerwała mu. - Powinniśmy go zostawić w spokoju! Przynajmniej takie jest moje zdanie.

- Moje również... - zgodził się Alec, ale jego głos był smutny, a oczy znowu skrywały się w cieniu.

- Alexu... Nie wkurzaj mnie nawet... Podejdź no mi tu !

Alex zrobił jak kazała. Niektórzy już myśleli, że zamierza mu... za przeproszeniem, strzelić w mordę... (No co, tak to wyglądało! - dopisał Nuriko)

- Alexu, spójrz na mnie...

Kiedy już tak mówiła, wiadomo było, że... naprawdę jej przykro.

- Serce mi się kraje, gdy cię widzę w takim stanie...

- W jakim... stanie ? - szkiełka jego okularów błysnęły.

- W końcu widzę twoje oczy... (Zaszklone, bo zaszklone, ale...) - szepnęła. - Nie przejmuj się... To nie twoja wina. Aris na pewno cię kocha i prędzej czy później sam się odezwie. Głowa do góry.

- Wiem. - uśmiechnął się.

- Więc... możemy wracać do siebie ? - zapytał Yuuhi.

- Ja chciałem o to zapytać... - Dark uśmiechnął się do chłopaka, który aż z leksza zdębiał (A nie mówiłam, że ten wzrok działa na wszystkich ?!?!). - Czyli możemy ?

- Jasne!

- Dobra, to pa ! - ryknął Yuuhi i tyle go widziano.

(UWAGA!!! Wybaczta, ale będzie spojler apropo "Ayashi", więc jakby co, to wystarczy ominąć 7 linijek... Jakby co, ostrzegałam.)

- A temu się stało ??? - zdziwił się Nuri.

- Ma randkę z Chidori... - wyjaśniła Aya. ^^

- Aa... - zajarzył Nuri. - Heeee ??? - jednak nie zajarzył. - Przeca ona nie żyje! Niby jakim cudem ???

- A ty to co, panie mądraliński, zaraz ci aureolka spadnie ! Co to, nie można mieć z randki z duchem?!

- E... Ja już się nie odzywam... - Nuriko schował się pod ziemię... dosłownie, oczywista! ^.^

- Czy ja się nie przesłyszałam? - Ariel skoczyła do Ayi. - Yuuhi... jest z Chidori??? Z TĄ Chidori, tą małą, słodką... ?

- A nie, z inną Chidori... Jasne, że z tą ! Sama byłam zdziwiona...

- Więc miłość przezwycięży wszystko...

- Pewnie, ja jestem dobrym przykła... - zaczął Nuri, ale oberwał fangą w szczękę.

- Nie o tym mówię... - powiedział Aya. - Nie wiem, 'kim cudem, ale... Yuuhi chyba rzeczywiście zakochał się w tej małej dziewuszce (16-letniej, ale małej, coś jak Ryu-chan ! ^^ - dop. Ariel).

- No no no, to ładnie !

- No cóż... Brzuch już mi tak ciąży, więc... Sayonara! - Aya pomachała jeszcze i wyszła razem z mężem ( ...i dzieckiem...^^)

- Ja nie mogę... - westchnęła Ariel. - Alexu, czemuś nie gadał, że Yuuhi jest z Chidori -chan?

- A ja wiedziałem ?

- A co, zazdrosnaś ? - Xell uśmiechnął się.

- Aa tam, ty byś tylko szukał negatywnych emocji !

- Właśnie, bo ich nie czuję...

- I nic se nie wyobrażaj, lubię Yuuhiego, tylko tyle... A z Chidori-chan naprawdę do siebie pasują!

- Co to się powyprawiało... Duchy zmartwychwstają... a Yuuhi chodzi z Chidori! - stwierdził Nuri.

- I kto to mówi ? ><0 - zdębiał Xell.

- Też prawda! Cha cha cha ! - śmiał się Nuriko-kun.

- W takim razie... to ja już lecę... - krzyknął Dark-san, ale...

- WAAAAAAIT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- E... Co znowu, Ariel-chan ?

- Jeszcze nie idź !

- ???

- Jeszcze się na ciebie nie napatrzyłam !

^^0 - Xell, <>0 - Nuri, O.O0 - Alex, ><0 - Dark... Bez komentarza...

- No co, Darkuś-san jest taki śliczny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

(A Aris, w końcu, przepadł...)

[Nie no, teraz to już kompletna farsa...]

- Oj, Ariel-chan, jak chcesz iść na randkę to po prostu powiedz ! ^_^

- Ja wcale nie chcę... Ee... Z tobą ???????

- A nie, z Kradem !

- Z Satoshim-kun ??? Kuźwa, chętnie... (On ma głos Xella !!!)

Biedny Darkuś zaliczył GLEBKĘ TOTALNĄ.

- Jasne, że siebie miałem na myśli ! To co, może jednak...? - popatrzył tym swoim wzroczkiem, ale w tej chwili Xell... popatrzył tym SWOIM wzroczkiem: "Ani się waż!" -

przemknęło przez głowę Aniołka. - Ee... Tylko żartowałem... ><0

- He ? @o@

- Szkoda mi tylko Arisa... Mam nadzieję, że nic mu nie będzie... Polubiłem tego dzieciaka... No cóż, pa ! - Dark wzleciał w przestworza. - Może innym razem, Ariel...?! - dało się jeszcze słyszeć.

- Nie no, co to epidemia ? Czego on się wystraszył ??? E... Xellosu...

- Tak, skarbie ?

- Coś ty mu pedział ?

- Nic... (takiego...)

- Jasne, a tu mi czołg jedzie...

- Jedzie i nawet strzela! ^^

Totalna załamka.

Dobra, koniec już tej farsy... (Na razie, wiście-oczy! @_@)

- "Acha, Ariel-chan... To ja mam nie szukać Arisa ?" - spytał telepatycznie Xell.

- "Jasne, że masz, inteligencjo... ! Ogólnie rzecz biorąc, mam złe przeczucia, więc lepiej go znaleźć zawczasu... "

- "Alexowi nic nie powiesz ?"

- "Lepiej nie. Skapnie się, że jest coś nie tak... A ja po prostu... mam złe przeczucie... i

przede wszystkim nie podobało mi się zachowanie Miyu..."

- "Ona też była zdenerwowana..."

- "Dokładnie... więc nie marudź ! Tym razem ci pomogę..."

- "Ołki-dołki!"

Taa... Zobaczymy co przyniesie jutro...

"Doki doki shitai Everyday,

Koohun sasete Everywhere,

Abunai kurai Everything,

Saki wa ara tashidai!!!!!!!!!" **


Koniec rozdziału trzynastego,

części trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi... (Jeszcze przynajmniej drugie tyle, więc... nie załamka ani nie wnerw!)


P.S. *Tomodachi - Przyjaciel

P.S. **Nie zwracajta uwagi, po prostu UWIELBIAM tą piosnę! ^^ "Nemurenai Yoru wa" desu! (Slayersi się kłaniają, a dokładniej Megumi-sama [No co, moja "bogini"!] oraz Masami-san !)

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.