Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 17 - Kłamstwo

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:27:39
Aktualizowany:2005-08-17 22:27:39


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część Trzecia: New Life

Rozdział siedemnasty: Kłamstwo*...


- Noooo, nareszcie w domciu!

- Jakim domciu ??? - zbaraniał Nuriko, otrzepując się po kolejnym, mało udanym, upadku.

- A co, nie czujesz się w Grawitacji jak w domu ?

- Yyy... Ja mam tylko jeden dom... i jest to wymiar "Yugowski'... (A dokładniej, pałacyk Hotohoriego-sama ^^)

- Mniejsza z tym, przynajmniej se odpoczniemy! (Tym razem wylądowaliśmy przed garderobą, mamy farta! ^^) - Ariel już miała otworzyć drzwi, gdy nagle...

- On tutaj jest... - powiedziała Miyu.

- Heeee ??? - cała trójka zbaraniała.

- Aris.

- Jaaaasne... Ostatnio też tak mówiłaś! - powątpiewała Ariel.

- Tym razem jestem pewna. Wyraźnie wyczuwam jego obecność w tym świecie.

- (Jak się tak zastanowić... to ja również...) - ^^

- Cicho być! (Mamrocze pod nosem!) - fuknęła na kapłana dziewczyna. - Niby, co on by tutaj robił ?! Przecież mamy tutaj szpiega... to znaczy wtajemniczonego Keia, który w dodatku szukał Arisa przez cały tydzień! Niemożliwe, żeby był w tym wymiarze!

Miyu nic nie odpowiedziała. I tak wiedziała swoje... a wy i tak wiecie... że ma rację! ^^

- No to wio! - Ariel pociągnęła za klamkę i... <DUP!> zderzyła się z Shuichim.

- Auć, sorki, Shu-chan!

- Aa... To ty Ariel-chan! Sory! ... Znaczy, wejdźcie...! Widzę pana Nuriko... i jakąś panią... A pana Xellosa nie ma?

- E ? Ja kto nie ma ? Przeca był! - obejrzała się. - Xellos, baranie jeden, czego się chowa ?!

- Wcale się nie chowam! Czekam na was z Keiem!

- Heee??? - obrócili się zbaranieni. Xell stał w drzwiach. Już dawno wszedł do środka.

- Mądraliński się znalazł! - stwierdziła Ariel, wchodząc i zamykając za Nurim i Miyu drzwi.

- Oo, miss Ariel, moje uszanowanie ! - przywitał się Kei.

- Jaka znowu "miss" ??? - ><0

- Chyba... "miska"... rozmiar "C" (A bo i "Z"!) - zaśmiał się Nuriko, zręcznie unikając Fajerbalka.

- Co was sprowadza ? - spytał Shuichi. - Siadajcie, czujcie się jak u siebie!

- A nie mówiłam ??? - Ariel wystawiła Nuriemu język.

- Nie pokazuj języka... bo ci krowa nasika! - sprytny Nuri... strzela przysłowiami!

- Kolejny mądraliński! Szkoda na ciebie Fireballi! Aach... - Ariel cupnęła na kanapę. - Ale jestem wykończona... Shuichi, może herbatki?

- Nie, dzięki, już piłem! ^^

<GLEBA w wykonaniu naszej trójki> (Miyu rzadko zalicza "gleby")

- Ee... Ja chyba... miałam na myśli... dla nas! - Ariel wciągnęła się spowrotem na kanapę.

- Aa, to trza było tak od razu! - Shuichi palnął się w łeb. - Już lecę!

- Nosz... z nim to gorzej niż... - wzdychnęła Ariel ><0, gdy Shuichi wyszedł.

- ... Ze mną ??? - Nuri wskazał na swój nos.

- Między innymi... A włacha, a propo' tych "innych" ! Gdzie Ryu-chan ?

- Gdzieś tu latał! - Kei machnął ręką. - Tylko się nie zdziw, bo razem z kolegą latają w jakichś zabawnych kostiumach! Shuichi był kociakiem, ale na razie się przebrał!

- Jasne, caaaaaaały Ryu-chan! Że też jeszcze innych w to wciąga... A tak właściwie to... mamy problem z Arisem...

- He ? Co się sta...

W tym momencie wrócił Shuichi, z szóstką herbat na tacce.

- E... nieważne...

- Nie, w porządku, Kei-san... - powiedziała Ariel - Skoro Miyu-san twierdzi, że on może tu być, to nawet lepiej, żeby Shu-chan dowiedział się wszystkiego...

- A o co chodzi ? - spytał Shu, stawiając przed każdym herbatę (sobie i Keiowi też zrobił ^^), a Xellowi (mającemu głupawy uśmieszek na twarzy ^^) podając do ręki. (Wiadomo, Mazoku zawsze podpiera ściany, a o jego skłonnościach do "herbatoholictwa" nie ma co nawet wspominać! - przyp. Ariel)

- Widzisz, Shu-chan... Ta pani tutaj, Miyu-san... jest wampirzycą... - zaczęła Ariel.

- Taa, jasne... ^^

- Kiedy ja na serio, Shu-chan... Miyu jest z innego wymiaru.

- Aa, to całkiem zmienia postać rzeczy!

(Wiadomo, w innych wymiarach wszystko jest możliwe! - przyp. Ariel)

- No i... ??? O---O <=Shu.

- Chyba zaczniemy od początku... Jest jeden wampir, którego szukamy już od jakiegoś czasu. Został stworzony z...

BLA BLA BLA, dobra, znamy tą śpiewkę! Lepiej zobaczmy, gdzie się podziewają... różowy króliczek i brązowy piesek ^^

Aris i Ryuichi byli całkiem niedaleko... bo na parterze w tym samym budynku (Shu i reszta znajdowali się na pierwszym piętrze ^^). W sumie to, Aris tam mieszkał, więc nie ma się co dziwić, ale co z Shu-chanem i Keiem ? A no, Kei jako były menażer Ryuichiego, nadal uważał, że może się nosić jak u siebie, zwłaszcza, że jego obecny podopieczny, Shuichi, więcej czasu spędza we włościach przyjaciela niż w swoich własnych (No dobra, przesadziłam, w końcu Shu nigdy by nie zapomniał o swoim ukochanym Yukim! ^^). A chciałam zaznaczyć, że Ryu-chan, jako gwiazda sceny, ma naprawdę zaczepistą chałpę, to znaczy studio nagraniowe wraz z luksusowym apartamentem (garderoba to tylko jego malutka część, za to bardzo przydatna jako pokój gościnny... i mały "domek" Arisa... nie żeby Ryu się żydził, Aris po prostu nie zgodziłby się na coś więcej! ^^). To tyle, jeśli chodzi o sprawy natury "technicznej"!

- Arisu, cho, skaczemy do Shuichiego, na no da! - Ryu-chan przeskakiwał co drugi stopień. - Czyż Shuichi-kun nie był dzisiaj wspaniały ???

(Mamy już wieczór ^^)

- Tak, wyjątkowo udany koncert!

(Dlatego Shui-kun się przebrał!)

- Tylko nie rozumiem, czemu ludzie tak dziwnie się na nas gapili...

- "A niby czemu mieliby się nie gapić ??? W sektorze dla V.I.P-ów skakały... różowy królik i pies z nosem jak u renifera... ><0 - pomyślał Aris. - Ryu, jak obiecał, nie ściągnął kostiumu nawet na moment... przesz cały dzień! A co za tym idzie... ja również! Mogłem go zdjąć na koncercie, ale Kei kręcił się gdzieś za kulisami... Ech... Jak pech, to pech..."

Kiedy byli już na pierwszym piętrze, Arisa nagle wcięło.

- O... Ona tu jest... - szepnął.

- Ee ? Mówiłeś coś, Ari-kun?

- Nie, muszę... skoczyć do kibelka... Seryjnie, nie patrz tak! Zara cię dogonię! - i poleciał na dół.

Ryu wzruszył ramionami i poszedł do garderoby... Wszedł, akurat w momencie, gdy Ariel opowiadała, co takiego, wedle, Miyu-san, zrobił nasz kochany wampir.

- A... Ariel-chan! - krzyknął.

Arielkę i pozostałych (oprócz, oczywista, Keia i Shu) zatkało na widok uroczego króliczka.

- A, Ryu-chan, to ty ? Bawisz się w wielkanocnego króliczka ?

- Nie, w Cosplay! A tak właściwie...

- Wiem, wiem..."Dawno się nie widzieliśmy", tak ?

- Nie, ale blisko... CIESZĘ SIĘ, ŻE CIĘ WIDZĘ! - i rzucił się na nią, ale... spudłował i wylądował na... Miyu. - Uups, sorki, nie na panią miałem trafić!

- Nigdy się nie zmienisz, prawda ??? ^____^ <=Ariel-chan

- HE ? - O.O <=Ryu

- I nie waż się zmieniać! - <^__________________________________________________^>

- A, o czym mówiłaś ?! Słyszałem jakieś straszne rzeczy, że niby ktoś kogoś zabił, wampir, czy coś... - zrobił smutną minkę.

- Taaa...

- Ja powiem! - wyrwał się Shu i streścił Ryuichiemu sytuację.

- Acha...<_>

Tymczasem... (Parę minut wcześniej...)

Aris zdyszany zbiegł na dół.

Była tam.

- Fatira-chan!

Tak, tak, wcale nie miał na myśli Ariel. A o kiblu nie skłamał, bo wpierw poszedł się przejrzeć do lusterka. (Fryzurka-Okej, uśmiech-Okej, oczka-Okej... można iść!)

- Aris-kun, cześć! Fajnie wyglądasz! - przywitała się, uśmiechając się. Oj, aż milej się robi... Jest taka urocza (Kawaii! ^^).

- Cze, chodź na górę! Ryu pewnie już czeka...

- Ee... Ryu-kun ? Właśnie, ja... bym chciała porozmawiać z tobą... - zaczęła, ale pociągnął ją na górę. Fatirka miała coś na myśli, ale... nie wiedziała, jak to powiedzieć... Czyżby... zakochała się ? Bardzo możliwe, ale... było jedno wielkie "ALE". Nie mogła już tego ukrywać, chciała, jak najszybciej mu to powiedzieć...

Aris zatrzymał się tuż przed drzwiami. Usłyszał znajomy głos... i poczuł... nie jedną, a nawet trzy znajome aury. Czyżby... znaleźli go...?

- Co się stało ? - spytała dziewczyna.

- Zaraz, nie wchodzimy... Popodsłuchujemy chwilkę... Dobra ?

- Świetnie, uwielbiam zabawy w szpiega! ^^

- Więc mówicie, że... ten ktoś jest seryjnym mordercą... ? - usłyszeli głos Ryuichiego.

- No, nie całkiem seryjnym... - to Ariel.

- "Nie pomyliłem się, to oni... Ale jednak nie mówią o mnie..." - Aris odetchnął tylko na sekundę.

- Ten wampir jest niebezpieczny...

Arisa zatkało. Zresztą, Fatira też wyglądała na szokniętą.

- "Mi... Miyu-san ?"

- Zupełnie niepotrzebnie zabił trzydzieścioro ludzi. Musimy go znaleźć, nie może chodzić na wolności... Ale już niedługo... - Aris nie mógł widzieć, że Miyu spogląda na drzwi.

Xellos drgnął. Wyczuł znajomą aurę... i jeszcze jedną... Spojrzał na Miyu. Ona też już wiedziała. Tylko... skoro Aris jest mordercą... dlaczego nie ucieka ?

Wampirzycy błysnęły ślepka. Aris nie był sam. Tylko... czy to możliwe ???

Mazoku zastanawiał się, co zrobi wampirzyca. Najwyraźniej czekała na odpowiedni moment albo na pierwszy ruch Arisa. Ale Alice nie wykonywał żadnych ruchów, widocznie już ich poczuł.

- Musimy go dopaść jak najszybciej... - mówiła dalej Miyu, teraz już z premedytacją. - Nie pozwolę mu więcej na coś takiego... Może i jest po części moim synem, ale nie pozwolę, aby krzywdził ludzi z mojego wymiaru. To, co znaleźliśmy, przerasta nawet moje wyobrażenie...

- Miyu! - powiedziała ostro Ariel. - Nie przeginaj pały, mówiłam ci coś, dopóki nie będziesz miała jakichś dowodów...

- Ależ ja mam dowody... - odparła szybko. - On jest winny śmierci trzydzieściorga ludzi. Jest mordercą... Ma ręce splamione krwią... I nie puszczę mu tego płazem...

Alice spojrzał na swoje ręce.

- "O czym... O czym ona mówi... ? Ja... ? Ja jestem mordercą ?"

- Aris... - Fatira chwyciła go za rękę. Była blada i przerażona. Nie potrafiła wydobyć z siebie słowa. Tylko jej oczy wyrażały... współczucie, smutek... A może... prośbę o wybaczenie ?

- "Co tu jest grane... ? Do tego Fatira... zupełnie... jakby o wszystkim wiedziała... Ja... Nie... - jego oczy błysnęły. - Nie dam tak się oczerniać... - odwrócił się twarzą do drzwi (Mówiłam, że z wrażenia, odwrócił się ? Teraz mówię! ^^). - Muszę tam wejść... Nawet jeśli będzie mnie to drogo kosztowało... Wybacz, Ryu-chan... Nie zniosę tego, nie pozwolę, żeby nazywała mnie mordercą... Nawet jeśli stracę twoją przyjaźń, Ryu-chan...''

"Jeśli jest prawdziwym przyjacielem, wybaczy ci..." - przemknęło mu przez myśl, a raczej... wtargnęło do niej.

- "Kto ?" - popatrzył na Fatirę. Uśmiechała się. Czy to możliwe ?

Nieważne, "tajemnicza myśl" ma rację. Teraz albo nigdy. Raz kozie śmierć.

- "Raz wampirowi śmierć... - poprawił się Aris i otworzył drzwi.

Drzwi otwarły się, prawie wylatując z framug i w progu stanął... brązowy piesek. Wszyscy wybałuszyli na niego gały.

- "No, nareszcie..." - pomyślał Mazoku.

- He... A kto... ? - szepnęła Ariel.

Miyu poruszyła się. Na zewnątrz ukrywała się jeszcze dziewczyna. Fatira nieśmiało zaglądała do środka.

- "Teraz... już chyba wszystko jasne..." - to myśl Miyu.

- Cze... Miło was znowu widzieć... powiedzmy! - Aris ściągnął "Rudolfi nos" (jak go nazwał Ryu) i kaptur z głowy. Na jego twarzy malowało się zdecydowanie, tak jak nieraz na twarzy Darka. Teraz dopiero było widać, że jest jego synem.

- A... ARIS !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - ryknęli prawie wszyscy, łącznie ze zbaraniałymi Ryuichim, Keiem (który zaczął na "A" i skończył... też na "A") i Shuichim. Tylko Xellos i Miyu-san nie zdziwili się.

- Co ty... Co ty tu... - Ariel próbowała coś powiedzieć.

Kei miał głupkowatą, jak nigdy, minę ("Dałem się zrobić w konia!"), Shu natomiast wlepił w przyjaciół ślepia.

- Wy... Wy się znacie... ? - zdębiał.

- Aris-kun, co się stało, dlaczego się rozbierasz ???

Ariel, jak na zwolnionym filmie, patrzyła jak Ryuichi w podskokach podbiega do Arisa.

- Wiesz... Już nie będzie mi to potrzebne... - ściągnąwszy kostium (Spoko, pod spodem miał normalne ubranie, aż dziw, że się nie usmażył... Ale podobno mają dobrą klimatyzację... ^^), rzucił go Shuichiemu. - Dzięki, Shu-chan!

- Ee... Nie-za-ma-co... - bąknął Shuichi, trochę mieszając sylaby. - Wy... Ee... naprawdę się znacie ?

- Mało powiedziane... - Xellos przestał podpierać ścianę. - Cały czas o nim mówimy, prawda... Arisu ? Fajnie tak się podsłuchuje ? - otworzył oczy. Jego wzrok nie był dla Arisa przyjemny.

- Taaak... Chociaż wolałbym tego nie słyszeć...

- Ee... Ale o czym wy mówicie ? - ^^0 <=Shu.

- To proste... - odparła Miyu. - To Aris jest wampirem, którego szukaliśmy...

Chwila ciszy, bo Grawitacyjną dwójkę zatkało...

- Chy... Chyba żartujesz... - wyjąkał Shindou.

- Ale... o co tu chodzi, Aris ? - Ryu zwrócił się do przyjaciela. - O czym oni mówią ?

Aris spuścił głowę.

- Powiedz im coś! - nalegał Ryu. - Powiedz, że to nieprawda, że pomylili cię z kimś!

Arielce i Nuriemu mowę odjęło. Spojrzeli po sobie. <_>

- Nie może tego powiedzieć... - stwierdza spokojnie Xell.

- Jak to ??? Co to ma znaczyć ?! - zdenerwował się Shu.

- Spokojnie, Shuichi... - Kei złapał go za ramię. - Oni mają rację... A ja, no cóż... Wybacz, Ariel, ale chyba dałem plamę... Miałem go pod nosem...

- W tym stroju to żaden człowiek by go nie rozpoznał... - powiedział Mazoku.

- I dlatego się przebrałem...

Ryu wlepił w niego swoje cudne, błękitne oczęta.

- Aris-kun... Co ty mówisz... ? - O.O

- Oni... mówią prawdę... - jego oczy schowały się (jak zwykle! ^^) w cieniu.

- Ty... Żartujesz se ze mnie ?!

Pokręcił głową. Nie potrafił mu spojrzeć w oczy.

- Wybacz, Ryu...

- Nie... To niemożliwe...

- Racja! - przytaknął Shuichi. - Że niby miałbyś być wampirem ?! 'Kim cudem ?!

Aris podniósł głowę.

- Chyba muszę się uśmiechnąć...

Obnażył bieluśkie, lśniące kiełki.

Grawitacyjną dwójkę znowu zatkało.

- Ja... naprawdę... nie chciałem cię okłamywać, Ryu-chan... - złote oczka wampira szkliły się. - Naprawdę... Błagam, Ryu-chan... Wybacz mi.... - spuścił głowę. Teraz ze złotych oczu poleciały już łzy.

- Jakie to wzruszające... - prychnął Xell. - I tak musisz zapłacić za to co zrobiłeś...

- Ja... Ja tego nie zrobiłem! - Aris otarł łzy. - Nie wiem, skąd wytrzasnęliście coś takiego, ale ja od tygodnia... nie ruszałem się z tego wymiaru!

- Racja, Aris cały czas był ze mną albo z Ryuichim! - krzyknął Shu. - Nie miałby kiedy tego zrobić!

- To się stało ponad tydzień temu... Wtedy jeszcze nawet nie postawiłeś nogi w tym wymiarze... - ekspert od wymiarów, Xellos Metallium ^^

- Skąd możesz wiedzieć ? - spytał Aris.

- Ja już tam wiem, nie martw się...

- Ale ja tego nie zrobiłem... Ryu-chan, ty mi wierzysz, prawda ?

W tej chwili tylko to się dla niego liczyło. Był gotowy na wszystko, ale jednak... za nic w świecie nie chciał stracić najlepszego przyjaciela.

Ryu nie odpowiedział. Ściągnął kostium króliczka i podszedł po swoją czapkę z daszkiem, która przysłoniła mu oczy.

- Ryu-chan, proszę, uwierz mi... - błagał Aris. Nie wytrzymał. Upadł na kolana.

- Aris... - <_> <=Ariel

- Ryu-chan, błagam, tylko nie to... Jeśli ty mi nie wierzysz, to kto uwierzy ?!

- Ja ci wierzę, Aris!

Spojrzał na dziewczynę. Miała szkliste oczka.

- Dzięki, Ariel, ale... o kogoś innego mi chodzi...

Ryu dalej na niego nie patrzył. Zastanawiał się ? Nie, tak naprawdę...

- Ryu-chan, ja naprawdę... - tym razem rozryczał się na oczach wszystkich. - Ja przysięgam... że już nigdy więcej cię nie okłamię... Nie okłamuje się przyjaciół... Dlatego, proszę... wybacz mi... Nie chcę stracić przyjaciela... Wiesz, jak bardzo chciałem ci wszystko powiedzieć... Ale jeszcze bardziej się bałem... Dlatego, proszę cię, Ryu-chan... Zaufaj mi...

- Wampir płaczący jak dziecko, to rzadkość... - Mazoku zwężył ślepia.

- Xell... - szepnęła zdziwiona Ariel. - "Dlaczego, Xell ? Przecież czujesz jego uczucia jeszcze lepiej ode mnie... On nie kłamie, jego łzy są prawdziwie... Dlaczego jesteś taki nieprzejednany... taki zimny... taki..."

- "Mazoku ? - Xell wszedł jej w myśl. - Wybacz, usłyszałem tylko ostatnie zdanie..." Niestety, ale tym razem będę bezlitosny, Ariel... - powiedział już na głos. - Jestem w końcu demonem...

Chciałam powiedzieć... tak naprawdę Ryu lubi trzymać wszystkich w niepewności.

- Właśnie, ty jesteś demonem, on jest wampirem, jaka jest różnica ? - zapytał niespodziewanie Ryuichi.

Aris rozszerzył oczy.

- Taka, że ja... nie zabijam nikogo nie w swoim świecie...

- To znaczy, że w swoim możesz ?! - naskoczył na niego Ryu.

Xella z leksza zamurowało. Ale tylko "z leksza".

- Ja... Podejrzewałem, że coś jest z tobą nie tak, Aris... Ale uszanowałem to, że nie chcesz zbyt wiele mówić... I nic się nie zmieniło... - uśmiechnął się. - Przykro mi, ale... nie obchodzi mnie, co mówicie... Aris jest moim przyjacielem... i tutaj jemu wierzę...

- Ryu-chan... - lśniące oczka Arisa.

- Tak trzymać, Ryu! - ^^ <=Shuichi.

- Jeżeli tak sobie życzysz... - Xell zmrużył oczy. - ...Chyba staniesz się naszym wrogiem...

- XELLOS, DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wściekła się Ariel. - Nie waż się grozić Ryuichiemu!!! To już lekka przesada, nawet jak na ciebie!!! Lepiej... zrób coś pożytecznego... i sprowadź tu Alexa i Darka! W TEJ CHWILI!

- Ale...

- JESZCZE JEDNO SŁOWO, ZAKUTY ŁBIE, A NAŚLĘ DRAGU SLAVE'A !!!!!!!! JUŻ CIĘ NIE MA !!! I... - uspokoiła się. - Wyjaśnij im co nie co...

Xell zamknął oczy.

- Masz szczęście Ariel, że... - i zniknął.

- Fiu fiu fiu, ty to masz podejście do demona ! - stwierdził z podziwem Shu.

- Xell może i dużo szczeka... - powiedział Nuriko. - ... Ale jeśli chodzi o Ariel, to potrafi być łagodny jak baranek... I przede wszystkim... zrobiłby dla niej wszystko, bo... ^^

- Ty też za dużo szczekasz! - >< <=Ariel (<= zła!)

Nuriko się nie przejął.

- ...Bo jest w niej śmiertelnie za...

- FAJERBAAAAAL!!!!!!!!!

>KA-DUP!< <= Nuriko leży na ziemi.

W tej chwili zjawił się Xell, pod pachą trzymał osłupiałego Alexa, a przez ramię zwisał mu Darkuś ^^

- Ee, co to ma być, postaw mnie ! - ryczał Dark, który akuratnio, wracał z nocnych połowów... dzieł sztuki, oczywiście.

- Właśnie, Xellos-san! I o co chodzi z tym, że... "nasz syn" został oskarżony przez matkę o morderstwo!? - pytał Alex, po czym wylądował... został upuszczony na ziemię. Z Darkusiem to samo.

- Wybaczcie, Ariel dała rozkaz, że mam was przyprowadzić! - wytłumaczył się Xell.

- A... Alex... - szepnął Aris, a Ryuichi patrzył to na przyjaciela, to na jego "ojców"...

Zwłaszcza Dark przykuł jego (i Shuichiego) uwagę.

- A... Alice ??? - Alex poprawił okularki.

- O... Otosama !!! - ryknął Aris i rzucił się w jego stronę. Alex zrobił to samo i już po sekundzie wylądowali w swoich ramionach (<=Jak to brzmi... ><0 Zaznaczam, że oni są jak... ojciec i syn, pamiętajcie!).

- Ali, mój kochany Ali... - Alex płakał. - Wydaje mi się jakbym cię nie widział wieki!

- Mnie również, ojcze... mnie również... Tak za tobą tęskniłem... Wybacz mi...

- Och, Alice...

Ryuichi chyba pierwszy raz w życiu o mało nie zaliczył <GLEBY> Z Shuichim to samo.

- "Kurde mole, pierwszy raz widzę...ojca i syna prawie w tym samym wieku!" - ><0 <=Ryu.

Ryuichi nie glebnął tylko dlatego, że nie chciał psuć takiej wzruszającej sceny (Eeee, sorki, ja ją zniszczyłam, wspominając o tym...).

- O, mały Darkuś Junior! - Senior uśmiechnął się. - Już myślałem, że cię wcięło na dobre!

- "O w mordę jeża, jak dwie krople wody!" - ><0 <=Shuichi

- Da... Dark-san! - wydukał Aris.

- Och, nic się nie zmieniłeś... To już wolę tego "ojca"!

- Prawda... Sorki... ojcze Darku! - ^^

- "Dobrze, że nam powiedzieli co jest grane... - pomyślał Shuichi. - Inaczej bym zdębiał do kwadratu... Chwila, przeca Ryu-chan nic nie wie!" RYUUU! CHO NO TU!!!!

- Taa, Shuichi-kun ?

Shuichi po cichu wyjaśnił Ryuichiemu dlaczego Aris ma dwóch ojców, do tego jednego młodszego od drugiego (Alex ma lat około 20., a Darkuś - około 18. - przyp. Ariel).

- Acha, tera kapuję !!! - wrzasnął ucieszony. - Aris-kun, czemu nie powiedziałeś, że masz dwóch ojców ??? Zajebiście masz, do tego wyszedłeś z inkubatorka! Suuuuper!

<Wszyscy - oprócz Arisa, Shuichiego i Miyu - GLEBA!>

- No... ale o co chodzi ? - spytał Dark, pozbierawszy się z GLEBY. - Czy nasz Aris naprawdę coś zrobił?

- TAK/NIE!

Spojrzeli na Xella i Ryuichiego. Ryu, oczywiście, krzyknął: "NIE!", a Xell - "TAK!"

- To oni tak twierdzą! - Ryu wskazał na Miyu i Xella. - Ale mój przyjaciel nie jest żadnym mordercą!

- Przyjaciel ? Mordercą ? - powtórzył Alex, z jednej strony cały "happy", że ktoś nazwał Arisa "przyjacielem", z drugiej zszokowany słowem "morderca".

- Niestety, ale to prawda, Alex-san! - powiedział Xell. - Twój syn... a raczej wasz syn, Darku-san, jest winny śmierci trzydzieściorga ludzi z wymiaru jego matki, Miyu-san.

- To nie prawda! - ryknął Aris. - Ja nic nie zrobiłem! Ojcze...

- Spokojnie, wierzę ci, Alice... - ^^ <=Alex

- Ja również... nie wierzę... żeby Alice zdolny był do czegoś takiego... Nawet jeśli jest wampirem! - dodał Dark Mousy.

- Jeżeli Miyu-san tak twierdzi... - Xell

Fatira nie mogła już wytrzymać.

- ... To się myli! - krzyknęła... Ariel ^^ - Ja wierzę Arisowi!

- Racja, Aris tego nie zrobił! - w tym momencie weszła Fatira.

- Fatira-chan ?! - zdziwił się Aris... Prawie o niej zapomniał...

Miyu popatrzyła na dziewczynę.

- W takim razie... - powiedziała . - ...Ona ma rację... To nie Aris jest tutaj wszystkiemu winien!

- HEEEEEEEE ??? - czyli TOTALNE ZDZIWKO w wykonaniu wszystkich.

I na tym... skończymy rozdział siedemnasty ^^

Koniec rozdziału siedemnastego,

części trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi


P.S.* Nie ma to nic wspólnego, ale to tytuł piosenki Magdy Femme...^^

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.