Opowiadanie
Ariel's Diary 3 - New Life
New Life 18 - Shuichi's Theme...
Autor: | Ariel-chan |
---|---|
Dodany: | 2005-08-17 22:29:30 |
Aktualizowany: | 2005-08-17 22:29:30 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
FANFIK: "ARIEL'S DIARY"
Część trzecia: New Life
Rozdział osiemnasty: Shuichi's Theme...
- Tak, to nie Aris jest tutaj wszystkiemu winien, lecz...
- Kuźwa, zdecydowałabyś się! - Nuriko skrzyżował ręce, udając obrażonego.
- Kto ?! - krzyknęła Ariel, ale nie takiej odpowiedzi się spodziewała...
Miyu wskazała na... zielono włosą dziewczynę. Fatira przymknęła na moment oczy. Wolała nie widzieć teraz twarzy Arisa.
- C... Co... ? - wydukał Aris.
- Zgadzam się z nim... O czym ty pierdolisz ?!?! - wybuchła Arielka, wyraźnie już zirytowana. - Teraz już coś kręcisz !
- Nie bój żaby, Ariel! - uspokajał ją Xell. - Co to znaczy, Miyu? Dlaczego oskarżasz tą dziewczynę? Do tego, człowieka?
- Właśnie o to chodzi... że ona nie jest człowiekiem!
- O czym ty chrzanisz?! - wrzasnął Aris, wkurzony. - Fatira-chan... nie jest człowiekiem?!
- Nie. Twoja, jak powiedziałeś, Fatira-chan jest... Shinmą...
Wszyscy wtajemniczeni zdębieli (Xell aż otworzył oczy), natomiast ci nie wtajemniczeni (czyli Shu & Ryu) zbaranieli, usłyszawszy dziwne słowo.
- Skąd... Skąd możesz wiedzieć ?! - tak, jak wcześniej Shu-chan i Ryu-chan, tak teraz Aris wykłócał się o przyjaciółkę.
- Och, na Shabiego! - "załamał" się Xell. - Miyu-san jest przecież "Kanshishą", odsyłającą Shinmy do ciemności, chyba umie rozróżnić Shinmę od nie-Shinmy ?
- No... bo ja wiem... - zwątpiła Ariel ><0 - Jakoś ciebie też wzięła za Shinmę, a... "żadnym pospolitym Shinmą nie jesteś".
- Ach, nie łap mnie za słowa, miałem na myśli człowieka i Shinmę!
- Nie rozumiałam, dopóki cię nie poczułam, panno Shinmo-Fatiro... - powiedziała Miyu. - Ale teraz już wiem... Opętałaś Arisa i zmusiłaś go do popełnienia tej zbrodni.
- To... to nieprawda! - zawołała Fatira.
- Właśnie, Miyu-san, jak możesz ?! Fatira jest naszą przyjaciółką! - >< <=Shuichi.
- Ależ dobieracie sobie przyjaciół... - westchnęła Miyu. - Przykro mi, ale Fatira-chan, niestety, jest Shinmą... i muszę odesłać ją do ciemności.
- Odesłać do... to znaczy zabić ?! - Shindou Shuichi o mało się nie zakrztusił herbatą, którą pił z wrażenia.
- Odesłać spowrotem w ciemność - powtórzyła Miyu. - A jeśli Aris został przez nią opętany... i tak już nie ma dla niego ratunku...
- CO ?! - ryknęli niektórzy, ale nie jednocześnie.
- Aris... Jesteś moim synem, ale niestety... oboje musicie zginąć.
- Chwila, chwila, chwila! - wydarł się Alex. - Co to znaczy: "Oboje musicie zginąć" ?!
- Po pierwsze... - złote oczy Arisa zalśniły z wściekłości. - ... Fatira nie jest żadną Shinmą! Po drugie... ona mnie wcale nie opętała! Po trzecie... tydzień temu żeśmy się nawet nie znali!!!
- Mówisz... nie jest Shinmą ? W takim razie... - Miyu zamknęła oczy, po czym w jej dłoniach pojawił się płomień, który w następnej sekundzie pędził w stronę Fatiry.
- Xell! - ryknęła Ariel, ale kapłan ani drgnął. Miyu zatrzymała go spojrzeniem. Mazoku po prostu jej ufał.
- Fatira! - Aris już chciał ruszyć w jej stronę, ale Alex i Dark złapali go jednocześnie za ramiona i zatrzymali.
Fatira wiedziała, że to już koniec. Ale wtedy zobaczyła twarz Arisa.
- "Nie, nie poddam się!"
Nagle otoczyła ją morska fala, która zneutralizowała ogniste zaklęcie. Po chwili, gdy woda zniknęła, ich oczom ukazała się niebiesko-zielona Shinma-Fatira. Miała niebieską skórę, oliwkowo-zielony strój kąpielowy, z granatową wstążką, przeplataną kilka razy wokół bioder oraz ciemno zielone, sięgające do kolan, buty (Strój a'la Sailor Jupiter albo Sailor Mercury, ale co ja poradzę, skoro ona jest jakąś "wodną" Shinmą ???).
- ??????
Wszystkich przytkało i przez moment trwała cisza.
Aris przynajmniej poczuł, jak czuł się Ryuichi, gdy dowiedział się prawdy. Nie było to miłe uczucie, ale... Ryu-chan mu wybaczył. To i on musi temu sprostać...
- Wybacz, Aris... Ale twoja matka ma rację... - powiedziała Fatira. Jej głos w ogóle się nie zmienił. Oczy też miała takie same. To była ta sama Fatira, bynajmniej tak widział Aris.
- A-nie-mó-wi-łam ? - wysylabizowała Miyu.
- Och, zawodowo! - załamał się Shuichi. - My to rzeczywiście mamy talent do wybierania sobie przyjaciół! Najpierw wampir, teraz jakiś Shirma czy Shitma! (Mniejsza z konkretami!)
- Nie wampir i nie Shinma... - powiedział niespodziewanie Ryuichi. - ... tylko Aris i Fatira! To są nasi przyjaciele, nieważne kim są!
- Nie rozumiesz, chłopcze! - odrzekła Miyu. - Shinmy są demonami, które muszą wrócić do ciemności... Ja, jako Kanshisha, muszę tego dopilnować! Bez żadnych wyjątków!
- Ale teraz nie jesteśmy u ciebie, tylko u nas, tu, w "Gravitation"! - >< <=wkurzony Shu.
- To nie ma znaczenia! To... - popatrzyła na Fatirę.- ... ty jesteś odpowiedzialna za ten mord, tak? Nie wpakowałaś w to Arisa, w żaden sposób? - to chyba były retoryczne pytania. - Wiedziałam, że skądś cię znam... Pewnie chciałaś się zemścić za tego Sezara, którego wcześniej załatwiłam... mam rację ?
- A cóż mam innego powiedzieć, Miyu...-san ?! - krzyknęła ku zdziwieniu wszystkich. - Zabiłaś mojego kochanego Sezara!
- Oo... - zdziwko, a potem olśnienie... - Ej, momento! - Ariel zaczęła wymachiwać rękami. - Chodzi o takiego kudłatego jak Yeti ?!
- Tak...Powiedzmy... - potwierdziła Fatira.
- O, cholera!!! - zaklnęli jednocześnie Ariel i Nuriko.
- Kudłatego ?! - zdębiał Alex. - Tego "Kudłatego", za którym Miyu-san wskoczyła do mojego laboratorium ?! Rany boskie, to przecież od tego się wszystko zaczęło!
Aris zrobił zdziwioną minę. Yyy... chyba już coś o tym słyszał!
- Tak, Alice, wybacz, że ci nie powiedziałem o tym zajściu, ale wtedy jeszcze o niczym nie wiedziałem... Wtedy to właśnie przez przypadek dostałem krew pani Miyu i przez jeszcze większy przypadek podałem ją zamiast krwi Tennyo! Ale się porobiło!
- TY!!! - wrzasnął nagle Nuriko, aż Ariel od niego odskoczyła. - Czyli... można uznać, że... to dzięki tym Shinmom powstał Aris! Kuźwa, ja cię pierniczę, cóż za zrządzenie losu!
- Ee... Ty się lepiej przytkaj, idioto, całkowicie tu nie pasujesz... - Ariel ><0
- Czemu ?
- Bo nie ma dżemu. I nie odzywaj się już.
Ale Nuriko w pewien sposób miał rację. Fatira już dawno zrozumiała, co czuje do Arisa, to była miłość od pierwszego wejrzenia.
- Ja... Ja rzeczywiście chciałam się zemścić za Sezara... Kochałam go, a ty mi go odebrałaś... Nie widziałam innego sposobu, jak tylko poprzez... zbliżenie się do twojego syna... Ale... - odwróciła głowę na moment w jego stronę. - ...Teraz już tak nie myślę! Przysięgam, Aris!
- Fatira-chan... - <_> <=Alice
- To prawda, że... miałam zamiar cię zabić... - przyznała, kucając przy nim i patrząc mu w oczy - I... to prawda, że to ja zabiłam tych ludzi... ale... Przysięgam, że niczego bardziej nie żałowałam! Miało być na ciebie, ale... gdy cię poznałam... wszystko się zmieniło... - w jej morskich oczach pojawiły się łzy.
Aris również płakał. Alex i Dark patrzyli w osłupieniu. Serca krajały się już wszystkim, oprócz nie wzruszonych Miyu i Xellosa.
- Wiesz... bardzo piękne... - stwierdziła Miyu. - Ale i tak musisz zniknąć... Tu i teraz... Takie jest przeznaczenie wszystkich Shinmów.
- Nie, Miyu... - powiedział, ku kolejnym ZDZIWKU wszystkich. - To TY znikniesz!!! - w tej chwili z rąk Arisa wyleciał błękitny (???) płomień.
Miyu nie zdążyła nawet zareagować. Na szczęście nasz Mazoku ma tempo niczym błyskawica i w ostatniej chwili sprząta wampirzycę z linii ognia, ale...
- AAAAAAAAAAA!!!!!!!! - rozległ się wrzask... Shuichiego, który oberwał w lewą połowę ciała... i wyglądał jak Terminator po przejściach...
- XELL!!!!!!!!! AMELIA!!!!!!!!!!!!!!!!! - ryknęła na całe gardło Ariel, a Mazoku zjawił się z czarodziejką w tej samej sekundzie co zniknął.
- HEE ??? - zdębiała Amelia, patrząc, że udko zniknęło z jej rąk.
- AMELIA!!! UZDROWIENIE!!! SZYBKO!!!
- ROZKAZ!!! - odkrzyknęła Amelia Will Tesla Seirun, specjalistka od białej magii z wymiaru Xella i zaczęła rzucać na nieprzytomnego Shuichiego zaklęcia uzdrowienia.
- Shuichi-kun! - Ryu doskoczył do przyjaciela.
Aris natomiast nie mógł się ruszyć...
- "Rany boskie, co ja zrobiłem ?!"
Po paru "Recoverach" Amelii, Shuichi odzyskuje przytomność... i dawny kolor.
- Jezu, co się stało ? - pyta zszokowany. - Widziałem całe życie przed oczami... A wcześniej coś niebieskawego... Co się...?
- Nic panu nie będzie... - uśmiechnęła się Amelia.
- O, anioł, więc jednak jestem w niebie !!!
- Ja ci dam niebo! - Ariel dała mu w łeb.
- O, boli, więc to jednak nie niebo ?!
- Shu... Shuichi-kun! - ryknął Ryuichi, rzucając się na niego i od razu zalewając łzami.
- S... Spoko, nic mi nie jest... - ^^0 Shuichi.
- Ale nie wiele brakowało... - powiedziała Amelia do Ariel i Xellosa. - Szczęście, że pan Xellos był z wami... Co się stało temu chłopakowi ?
- Ee... Długo by gadać... - Ariel
- Tamten wampir go zaatakował - Xellos wskazał na Arisa, siedzącego w dalszym ciągu na ziemi.
- Wcale... - zaczął Aris.
- Ee ? Wampir ? To może ja już pójdę ??? - Amelia ><0
Xell złapał ją kołnierz i po sekundzie wrócił już sam.
- Ja... nie zrobiłem tego specjalnie...
- Wiem, Aris, wiem... - uspokajała go Fatira.
- Nawet nie wiedziałem, że coś takiego potrafię... Zresztą... to było na Miyu-san... Byłem pewny, że nic jej się nie stanie...
- Bo by się nie stało, ale mnie zaskoczyłeś... - Miyu.
- Z tym, że teraz już przesadziłeś... - stwierdził Mazoku. - Nie dość, że bronisz tej Shinmy, to jeszcze zaatakowałeś Shuichiego...
- To nie było specjalnie!
- Ale... SPECJALNIE wysłałeś płomień na Miyu... Jeżeli wiedziałeś, że Miyu-san go uniknie... to musiałeś liczyć się z tym, że może trafić w kogoś innego!
- Ale... - Aris <>
- Tak czy inaczej, Arisu... - rzekła Miyu. - Zaatakowałeś niewinnego człowieka... a to już duże przewinienie...
- Ale ja... - Aris popatrzył na dwójkę przyjaciół. Ryuichi miał przerażoną minę.
- "Wybacz, Ryu-chan... Błagam, zaufaj mi..." - zamknął oczy.
Ryu w odpowiedzi zamknął na moment oczka.
- "Ufam ci, przyjacielu..."
Nie musieli nic mówić. Rozumieli się bez słów, tak jak Nuriko i Ariel. Dzięki temu Ariel również zrozumiała, co ta dwójka chce sobie powiedzieć.
- Tego już za wiele! - powtórzyła Miyu.
- A... TY TO NIBY CO ??!?!?! - wydarła się nagle Fatira. - Przecież chciałaś zabić TEGO człowieka...- wskazała na zdębiałego w tej chwili Alexa. -...tylko dlatego, że widział, jak odsyłasz mojego chłopaka! PRAWDA ??? - to ostatnie było to blondyna.
- Ee... - Alex patrzy na Arisa, Keia i Darka (bo byli najbliżej) - W sumie to... tak było!
- Widzisz ?! I ty wcale nie zrobiłaś tego niechcący! Myślisz, że nie widziałam!? Obserwowałam cię przez długi czas, zanim jeszcze skapłam się, że masz syna! Wcale nie jesteś lepsza od Shinmy!!!
- Da... Damareeeeeeeeeeee !!!!!!!!!!!!!!!!! - wampirzyca nie wytrzymała. - Hagure Shinma... YAMIIIIIIIIII !!!!!!! - płomień z jej dłoni poleciał prosto na dziewczynę.
- Fatira! - Aris rzucił się i zasłonił dziewczynę.
Ale w tym momencie stało się coś jeszcze gorszego... Ariel widziała tylko Alexa, który rozstawia ręce i własnym ciałem zasłania i Arisa i Fatirę...
- Xe... XELLOSUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - wrzask Ariel przeciął powietrze (o ile tam jakieś było ^^).
Wszyscy ze strachu zamknęli oczy, a kiedy je otworzyli, zobaczyli Alexa z wyciągniętymi rękami i barierę, którą Mazoku nad nimi rozstawił. Płomień Miyu nie ma co się równać z mocą Xellosa Metallium.
- Yare, yare... Jesteś beznadziejna, Miyu... Nieładnie jest rzucać płomyczkami w ludzi...
- Ale ja... nie chciałam skrzywdzić pana Alexa...
- A ja... nie chciałem skrzywdzić Shuichiego... Jesteśmy kwita... - Aris pomógł wstać Fatirze.
- Ona... i tak musi opuścić ten świat... - Miyu.
- Jeśli chcesz ją zabić... - Aris stanął przed dziewczyną. - ... najpierw musisz zabić mnie!
- Mnie również... - powiedział Alex. - Wybacz, Miyu, ale to ja go stworzyłem... Chcesz zabić MOJEGO syna, to musisz też zabić mnie!
Miyu przymknęła na sekundkę oczy. Byłaby gotowa podarować Alexowi wieczny sen, ale... spojrzała po zebranych. Ariel pokręciła głową. Xell kiwnął na Ariel (W sensie: "Patrz na nią, mnie tam wszystko jedno!"). Ryuichi miał przerażoną minę, tak samo zresztą jak pozostali.
Nie mogła...
- Hy, ani się waż... - odezwał się nagle Dark. - Nie tylko ty, Alexie, jesteś tutaj ojcem! Alice jest również moim synem! No i co, Miyu-san, chcesz zabić nas wszystkich ?!
Wszyscy pozostali - SZOK...
- Xellos-san, jesteś ze mną ?! - zapytał Dark.
- Ja ? - zdziwił się Mazoku i podszedł, aby spojrzeć mu w oczy. - JA... NIGDY... NIE BYŁEM... Z TOBĄ... - powiedział baaaaardzo powoli, po czym zawrócił do Miyu. - Uratowałem Alexa na rozkaz Ariel... i dlatego, że to Alex... Ta dwójka nędznych Shinmów nic mnie nie obchodzi...
Arielka & Aris jednocześnie - SZOK...
- "Xe... Xellos-san... Więc jednak...aż... " AŻ TAK MNIE NIENAWIDZISZ ?!?!?!?!? - Aris wykrzyczał tylko to ostatnie.
- Nie chodzi o to kogo ja "widzę", a kogo "nie"... - odparł Xell, z tym swoim zajebistym, demonicznym uśmieszkiem. - Jestem Mazokiem, taka jest moja natura... A jeśli Miyu twierdzi, że musicie zginąć... to znaczy, że tak ma być!
- Chotto, bo się zapędzisz... cioto! - ryknął Dark. - Nie ma znaczenie nawet to, że jeden z tych "nędznych Shinmów"... (Pomijając już fakt, że Aris nie jest Shinmą...) JEST JEJ SYNEM ?!?!?!
- Tak, to nie ma tu znaczenia... - potwierdził beznamiętnie Xell.
Ariel nie mogła uwierzyć... Xell był bezlitosny. Znowu był czystym złem. Jakby to wszystko, o co walczyła, przestało istnieć. A może to coś innego ? Xellos, tak bardzo lubisz Miyu-san, że staniesz po jej stronie, nawet gdy nie będzie miała racji... ? Dlaczego ? Przecież... twierdziłeś, że mnie...
- Nienawidzę, kiedy mnie porównują do takich nędznych stworzeń... - powiedział Xell. (W sensie: "Myślicie, że mnie obchodzą jakieś rodzinne koneksje?!" - Ariel-tłumaczka ^^ )
- Do takich... jak ludzie ? - spytał Alex. - Naprawdę, nie miałem pojęcia, że taki jesteś!
- Doprawdy ? No cóż...Ja nie jestem człowiekiem... Ani pospolitym Shinmą... ani wampirem... Wybacz, Miyu-san... - tutaj ukłon w stronę wampirzycy. - Ale żadne z was nie dorasta mi do pięt... Więc, bardzo proszę, Alex-san... Ciebie również, Dark-san... o łaskawe usunięcie się z drogi, jeśli nie chcecie, aby coś wam się stało...
-"Kuźwa mać, w mordę jeża, w dupę kopany i pływający z prądem gnojówy !!!! ^^ - Nuriko wymyślił jak najoryginalniejsze przekleństwa, aby za bardzo nie przeklnąć.
- Xell zachowuje się, jakby był... ochroniarzem Miyu, a nie Ariel !!!!!!"
- No i co panowie... na to ? ^^
- Znasz odpowiedź - odparł Alex. Dark był zgodny co do tego.
Aris nie mógł uwierzyć. Obaj... Ojciec Alex i ojciec Dark... Obaj byli za nim, nawet, gdyby mieli przypłacić to życiem. Nie... Ja na to nie pozwolę...
- Miyu-san... Xellos-san... - powiedział, wychodząc im naprzeciw. - Możecie zabić mnie... ale ja nie pozwolę tknąć ani Alexa, ani Darka... ani Fatiry... - teraz zasłaniał całą trójkę.
- Alice! - <>
- Ojcze Alexie... Próbowałeś mnie chronić... Teraz ja ochronię ciebie... Miyu-san, zrób to jeśli potrafisz...
- Dobrze... - Miyu zaczęła szykować swój płomień, ale Xell ją zatrzymał.
- Ja... to zrobię... - powiedział, uśmiechając się diabelsko. - Obiecuję, że nic nie poczujesz !
- C... CO TAKIEGO ???????
Dla Ariel to był SZOK. Prawie już nie widziała, ale zdołała złapać zrywającego się z miejsca Ryuichiego.
- Ryu-chan, nie! - szepnęła, a Nuriko pomógł jej przytrzymać obydwóch chłopaków.
Kei tymczasem schował się pod stołem.
- BLAAAAAAAAAAST... - wrzasnął Xell. Jego głos zmieszał się z głosami Ariel i Ryuichiego, którzy równocześnie krzyknęli: "NIEEEEE!!!!!!!!!"
I znowuż w ostatnim momencie... Alex skacze przed Arisem, a Dark przed Alexem.
Nie... Tylko nie oni, błagam... Nie pozwolę ich zabić, nie pozwolę...
- N...NIEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - rozdzierający wrzask zatrząsnął całą garderobą (Szczęście, że ściany były dźwiękoszczelne, inaczej już dawno mieliby na głowie całą firmę, jak i nie gliny i odział specjalny z psychiatryka... ^^).
Xellos nie spodziewał się tego... Natychmiast teleportował się i osłonił czwórkę przyjaciół oraz wampirzycę.
Aris wytworzył wokół siebie tak potężną barierę, że zdołała, nie odbić, a zneutralizować Blast Bombę Xellosa.
Kiedy wszyscy otworzyli oczy (oprócz tego, że zauważyli, iż pokój Ryuichiego jest cały) zobaczyli wśród kłębów dymu, lekko unoszącą się w powietrzu, postać Arisa. Jego oczy lśniły bardziej niż kiedykolwiek, a wokół niego roztaczała się potężna, dziwna aura.
- Tym razem przesadziliście... - powiedział, jakby nie swoim głosem. - Matko Miyu... Panie Xellosie... Od tej chwili jesteśmy wrogami...Ty, Ariel-san, siłą rzeczy, RÓWNIEŻ... - jeszcze tylko napotkał wzrok Ryuichiego, jakby żegnając się z nim, po czym otoczył całą trójkę poświatą i razem z nimi zniknął.
- Cholera, uciekli! - zaklnął Xell.
- Znajdziemy ich... - odrzekła Miyu spokojnie.
- Taa, a wtedy... - zaczął Xell, ale w tym momencie usłyszał za sobą cichutki szloch.
Odwrócił się natychmiastowo.
Ariel chowała twarz w dłoniach.
- "Dlaczego... Dlaczego, Xell...? Dlaczego mnie nie posłuchałeś...? Dlaczego słuchałeś Miyu? Dlaczego... tak nagle... się zmieniłeś...?"
W tej chwili słychać pierwsze dźwięki "Shuichi's Theme", czyli... NAJPIĘKNIEJSZEJ melodii świata, przy której nic tylko, siadnąć i ryczeć...
- Ja... nie jestem twoim sługą... - powiedział szeptem Xell, czytający jej w myślach. - Moja panią jest Zelas-sama...i tylko jej rozkazy muszę wykonywać... Ciebie nie muszę słuchać... Robię, co chcę...
- Ach, chyba jesteśmy bezpieczni... Prawda, Ryu... Ryuichi ? - Shuichi poparzył na przyjaciela i zaniemówił. Ryu-chan siedział na ziemi ze spuszczoną głową... i tak jak Ariel twarz miał zalaną łzami.
- Dlaczego... Powiedzcie, dlaczego... ? - zapytał. - Dlaczego mi to robicie ?! Aris... Aris... JEST MOIM PRZYJACIELEM!!!!!!!!!!!!!!! - wydarł się na całe gardło. "Shuichi's Theme" grający w tle, wyrywał wszystkim serca (Noo, wiadomo, poza pewnym Mazokiem i wampirzycą...)
- Ryu-chan... - powiedział Shuichi, obejmując go.
(Teraz "Shuichi's Theme" został zastąpiony przecudowną wersją "Sleepless Beauty", czyli "Sacred Beauty Air Mix", drugą NAJ, NAJ, NAJ, melodią na świecie... Seryjnie, łzy się kręcą w oku... <_>)
- Powiedz Miyu-san... Dlaczego musimy ze sobą walczyć, dlaczego ?! - Ryu-chan podleciał do wampirzycy i zaczął ją okładać pięściami. - My... my jesteśmy przyjaciółmi, przyjaciółmi, przyjaciółmi!!!!
Shuichi odetchnął z ulgą. Ryu-chan znowu miał swoją niepoważną twarz. To znak, że nic mu nie jest i że nie bierze wszystkiego tak całkiem na serio.
- "Ryu-chan... - pomyślała Ariel. - Jego oczka są okrągłe jak talerze (albo jak u zawodowego Rocka Lee ^^), ale jednak zapłakane... To dobrze... Ten to nigdy nie straci niepoważnej twarzy, nawet w tak poważnej chwili..."
Ale Ariel i Shuichi... mylili się, co do Ryuichiego. Może i zachowywał się dziecinnie jak zawsze, ale jego łzy były prawdziwe i wylane z głębi serca.
- Przykro mi... - powiedziała Miyu, gdy Ryu trochę się uspokoił. - Nic na to nie poradzę...
Ryu stanął nagle ze swoją poważną twarzą.
Wszyscy patrzyli na niego zbaranieni i, ci, co je mieli, z ciężkimi sercami.
Ariel jeszcze nigdy nie widziała poważnych oczek Ryuichiego... tak smutnych, załamanych, pełnych bólu i łez.
Taaa... To nie Arisa skrzywdziliście, Miyu i Xellosie... To Ryuichi jest tutaj najbardziej pokrzywdzony... Odebraliście mu przyjaciela, a to najgorsze z możliwych...
- My... znaliśmy się niewiele ponad tydzień... - powiedział Ryuichi. - Ale... byliśmy sobie bliscy jak bracia, jakbyśmy się znali całe życie... I... - głos mu się załamał.
- Ryu... Ryu-chan... - Ariel zerwała się z miejsca, podleciała do niego i przytuliła do siebie. - Już dobrze, kochanie, już dobrze... Płacz... ile chcesz...
Ryu płakał na jej ramieniu jak małe dziecko. Garderoba, oprócz dźwiękami melodii, wypełniła się teraz szlochem chłopaka.
Ariel też płakała.
Nuriko dmuchał w chusteczkę.
Shuichi miał szkliste oczka i minę, jakby mu kto... zabrał Yukiego, albo co.
O Keiu nawet nie ma co wspominać, bo teraz chował się pod stołem z zupełnie innego powodu.
Nawet Miyu miała minę, jakby było jej naprawdę przykro.
Tylko... Tylko Xellos był niewzruszony. Wyprany z uczuć i z emocji, jak prawdziwy demon. Bezlitosny, bez skrupułów, bez sumienia. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Żadnych... Na zewnątrz nic... ale co z...
- Widzicie... - odezwała się Ariel, po paru minutach ciszy. - Widzicie, co zrobiliście...?
Ten chłopak na to nie zasłużył... Nie Ryuichi... On tutaj jest najmniej winny... A jednak skrzywdziliście go najbardziej...
Cały czas to się w nim zbierało. Wyszło dopiero teraz. Nigdy bym się nie spodziewała, że ta dwójka może się aż tak zaprzyjaźnić.
- To... to twoja wina, Xell... Jesteś...
"Beznadziejny... Podły... Bezlitosny..." - chciała to powiedzieć, ale... nie musiała... On i tak o tym wiedział...
- Wiesz... - odpowiedział po chwili. - W ogóle mnie nie rozumiesz...
Xellos zniknął i zjawił się tuż za drzwiami. Grzywka zasłaniała mu oczy, ale... chyba pierwszy raz z innego powodu niż niecne zamiary...
- "To... to nie tak, Ariel..." - złapał się za czoło. - Ja... Tak naprawdę... "
Xell chciał wrócić do korzeni. Do swojego dawnego, Mazokowskiego bytu.
Starał się być twardym, bezlitosnym Mazokiem... takim, jakim demon powinien być.
Wydawało się, że mu się to udaje... jednak tylko na zewnątrz...
W środku...tak bardzo cierpiał. I to podwójnie...Cierpiało jego prawie "ludzkie" serce, tak jak cierpiał każdy z nich, każdy normalny człowiek. "Demoniczna" część Mazoka cierpiała przez ten... ludzki, najzwyklejszy ból, który wypełniał jego ciało. Nie mogła znieść tych przykrych uczuć, które, mimo, iż tak bolały, były znakiem rodzących się w nim... prawdziwych uczuć... Miłość, przyjaźń...
Już dawno poznał smak miłości i przyjaźni...
A także cierpienie z powodu tych uczuć...
I dlatego chciał się ich pozbyć... Za wszelką cenę... Choćby miał wykorzystać do tego Arisa, Miyu, Alexa, Ryuichiego... czy nawet Ariel. Taak, musiała go znienawidzić.
Im bardziej ją kochał, tym bardziej chciał, żeby go znienawidziła.
Tylko w takim razie...dlaczego nie powiedział jej, że...tamten miesiąc spędził z Miyu?
Phi, dobre pytanie... Może dlatego, iż myślał, że Miyu by sobie tego nie życzyła ? Ale
kiedy to on ją poprosił, żeby nikomu nie mówiła...
- "Ech... Coś ty ze mną zrobiła, Ariel ? Mam serce, duszę i sumienie... jak człowiek... I
coś, widzę, że nie łatwo jest się ich pozbyć... Do tego... te łzy... nie chcą przestać lecieć... Dlaczego ja płaczę ? Bo ją ranię ? Bo sprawiam jej ból ? Przecież kocham jej cierpienie... Kocham, gdy ktoś płacze... Kocham sprawiać innym ból... Moi tak zwani "przyjaciele" dostarczają mi tego mnóstwo... Tylko w takim razie, czym jest miłość?
Skoro nie potrafię kochać, dlaczego myślę o miłości? I jakim cudem mogę "kochać"
cokolwiek...? Dlaczego tak bardzo chcę, żeby cierpiała, a jednocześnie sam cierpię, gdy widzę jej łzy ? Dlaczego jednocześnie czuję tak wielką euforię i tak wielki smutek?"
Bo jesteś Mazokiem. Istotą niezdolną do uczuć, stworzoną, by zabijać, siać grozę i zniszczenie. Buduje cię złość, nienawiść, strach. Pozytywne uczucia cię zabijają. Ale ty... mimo tego...
Mimo tego zakochałeś się.
Jakim cudem ? Nikt tego nie wie. Ale taka jest prawda. Taka jest odpowiedź na wszystkie twoje pytania.
Xell to rozumiał. Kochał ją, ale Mazokowska natura kazała mu ranić i sprawiać ból.
- "I nic na to nie poradzisz, panie Metallium... Zostaw to swojemu biegowi..."
Taaa... Rozterki demona przypominają rozważania młodego wampira.
Panie Metallium... W każdej istocie jest odrobina światła... i odrobina ciemności. W każdej, bez wyjątków. Bo każda potrafi i kochać... i nienawidzić...
I chyba tym (nie bardzo) optymistycznym akcentem zakończymy ten rozdział.
Koniec rozdziału osiemnastego
Części Trzeciej
Ciąg Dalszy Nastąpi...
P.S. No co ??? Ja uwielbiam takie piękne, dramatyczne i wzruszające sytuacje!!! I lubię... kłęby dymu !!! (Heee ???) I wszystko "na ostatnią chwilę" !!! I oczka zakryte cieniem!!! I ratowanie se nawzajem życia!!!!!!!!!!!
(Co to za świruska ??? - dop. Nuri... Ekhem... Co to za przemądrzały, posrany i zidiociały do sześcianu... DUCH ?!?!?!?!?!)
Ale seryjnie, tak to oglądać w anime, to padnąć by można... Co nie ? Zwłaszcza, gdy się zna te cuuuuuuudowne melodyjki...
JAK PISZE NA MOIM WYGASZACZU: GRAWITACJA GÓRĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.