Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 21 - Zostań...

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:36:01
Aktualizowany:2005-08-17 22:36:01


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część Trzecia: New Life

Rozdział dwudziesty pierwszy: Zostań*...


Xellos i Aris przybrali pozy bojowe, gotowi do walki.

- Nie, błagam! - krzyczała Ariel. - Alex, Dark, zróbcie coś !!!!! Oni się pozabijają!!!!!!!!!

A raczej... A raczej Aris może zginąć !!!!

Nie żeby nie wierzyła w zdolności Arisa. Po prostu znała możliwości Xella. Był najpotężniejszym Mazokiem, nie będącym Lordem, a jedynie kapłanem i generałem w jednym.

Alex nie miał pojęcia, co może zrobić.

Ale za to... Dark doskonale wiedział. Przysiągł ich chronić... Fatiry nie udało mu się ochronić, więc... "Niech chociaż dla Arisa coś zrobię..."

Zdecydowanym krokiem wyszedł naprzeciw Xellosa.

- "Nie dam zabić syna... - pomyślał. - Nawet, jeśli miałbym zginąć... Wybacz, Daisuke..."

- "W porządku, Dark... - odpowiedział Dai, który już zalewał się łzami. - Rozumiem cię... Rób, co dyktuje ci serce... <_>"

- Alice... Ja będę walczyć z Xellosem...

- Ha ?! - zdębiał Aris, zresztą, tak jak pozostali.

- Tyyyy ?! - rzekł Mazoku, z poważną kpiną. - Ty, panie Dark Aniołku, nie masz z tym nic wspólnego... Więc proszę się nie wtrącać!

- "Ja" nie mam z tym nic wspólnego?! - zdenerwował się Dark. - Chcesz zabić "mojego" syna !!!

- A "on" chce zabić "moich" przyjaciół !!! - z naciskiem na zaznaczone słowa.

- Bo "twoja" ukochana wampirzyca... zabiła "jego" ukochaną... kapujesz ?!

- Po pierwsze... Miyu nie jest ŻADNĄ moją ukochaną... - Xellos podnosił głos, powoli

wyprowadzany z równowagi. - Po drugie... "TO" nie jest powód, aby grozić... chłopakowi, który jeszcze niedawno uważał was za przyjaciół... i dziewczynie... najmniej tutaj winnej... za którą oddałbym życie!

Ariel zbaraniała.

- Chotto, co to ma znaczyć, Xellosu ! - krzyknęła, podnosząc rękę do góry.

- Ach, nic! - machnął. - To ostatnie było niepotrzebne... Tak mi się powiedziało...

- "Kłamca..." - pomyśleli jednocześnie Miyu i Aris.

- Ja rozumiem, Xellos-san... Ale pan też musi zrozumieć... - Dark.

- Ojcze Darku! - Aris.

- Ja już postanowiłem, Aris. Nie kłóć się z ojcem! - ^^ uśmiech Aniołka.

- Dark, to szaleństwo! - krzyknęła Ariel. - Błagam was, Dark, Xell, opamiętajcie się!

- Jesteś pewien, panie Dark Aniołku ? - zapytał Xell.

- Jak najbardziej!

- Tylko nie mów, że cię nie ostrzegałem! ><

- Uizu! - w tym momencie na plecach Darka pojawiły się spowrotem czarne skrzydła, będące niczym innym, tylko małym, słodkim, białym króliczkiem, o imieniu Uizu, który zamienia się w "latający środek transportu" na rozkaz Aniołka.

Przeciwnicy wzbili się w górę.

- Nie myśl, że pójdzie ci ze mną łatwo, panie Metalium! - powiedział jeszcze Dark, po

czym skierował na Xella wiązkę czarnych promieni.

Mazoku z łatwością zrobił unik. Tak naprawdę nie zamierzał się przemęczać.

Przez parę minut ścierali się w powietrzu, to znaczy Darkuś atakował swoim wachlarzem czarnych piórek, a Xell tylko wytwarzał bariery.

- "W ogóle...nie bierze mnie na poważnie! - pomyślał Dark. - Nie baw się ze mną, ty...pospolity Mazoku! - krzyknął.

- Ja ci dam... "pospolity!"

- Dark, proszę, czy ty naprawdę nie widzisz, że nie masz z nim szans?! - błagała w dalszym ciągu Ariel.

Ryuichi z przerażeniem w oczach obserwował walczącą dwójkę...

- Ja... ja tego nie zniosę, Ariel... - szepnął, spuszczając głowę. - Dlaczego oni muszą walczyć...?

- Nie wiem, Ryu-chan... Naprawdę nie wiem... <_>

Dark, widząc, że Mazoku robi se z niego... ee, "jaja", zaczyna atakować z całej pary. Następne zaklęcie przebija barierę Xellosa, uderzając w jego ramię.

- Łoł, tak trzymać, Dark-otosama! - ryknął niespodziewanie Aris. Ariel wybałuszyła na niego oczy.

- "Aris, nawet ty... masz przyjemność z tej walki... ? Wygląda na to, że tylko Ryu-chan

i Alex... są tutaj poszkodowanymi..."

- No no no, panie Dark Aniołku... Teraz to pan mnie zdenerwował... - Xellosowskie ślepka zalśniły.

Dark nie żartował, więc i on nie będzie. Nagle obudziła się w nim Mazokowska krew.

Xellos ruszył na Aniołka. Walnął w niego czarną energią. Dark stoczył się w dół, ale

zaraz wrócił do pionu.

Ariel zerkała tylko, jak Ryuichi był coraz bardziej zdenerwowany i... załamany...

Również mina Alexa nie wyrażała nic dobrego. Jedynie Miyu obserwowała wszystko ze spokojem.

- Nie... - Ariel zebrała się w sobie. - Czy... CZY WY NAPRAWDĘ NICZEGO NIE ROZUMIECIE?!- wrzasnęła. - DO JASNEJ CHOLERY, PRZESTAŃCIE!!! NIE WIDZICIE, ŻE TO NIE MA SENSU?! Myślicie tylko o sobie... ale... to Ryu-chan i Alex... SĄ TUTAJ NAJBARDZIEJ POSZKODOWANI!!!! Proszę... - zwróciła się do Arisa. - Dosyć tej walki, DOSYĆ!!!

Aris spuścił łeb... On też miał tego dosyć, ale... ALE!

Darkowi obijały się o uszy słowa Ariel i w pewnym momencie zdekoncentrował się.

Xellos wykorzystał chwilę jego nie uwagi i zaatakował czarną kulą. Anioł z krzykiem i hukiem wylądował na ziemi.

Xellos poleciał za nim. Z tym diabolicznym uśmiechem na twarzy patrzył jak Dark próbuje się podnieść, choć nie ma już siły.

Mazoku nie panował nad sobą. Chciał go zabić...

- To już koniec, mości Aniołku... - powiedział i uniósł w górę swoją laskę z czerwonym klejnotem...

- Nie, mości Xellosie...

Mazoku osłupiał jak słup soli. W tej chwili miał przed sobą Arisa, który jedną ręką blokował jego laskę.

- Dosyć tego... - powiedział Aris. - Nie pozwolę ci zabić mojego ojca...

Zarówno po jego ręce jak i po lasce Xella spływała krew.

Xellos zerknął na Miyu.

- "Mam... go wykończyć ?" - spytał telepatycznie.

Wampirzyca nie odpowiadała przez chwilę. Wahała się. Ale wiedziała, że teraz nie ma już odwrotu. Kiwnęła.

- Tylko jedna osoba tutaj zginie... - zaczął Mazoku.

- I będziesz to ty... albo ja... - dokończył Aris. - TAK ?

- Zgadza się...

- Jeśli nawet nie wahałeś się przed zabiciem przyjaciela twojej Ariel... ja też nie będę się wahał...

Alex podleciał do Darka, pomógł mu wstać i prawie na siłę odciągnął na pobocze.

- Tym bardziej... miałem ochotę go załatwić! - odparł Xell, rzucając Aniołowi podłe spojrzenie.

Kolejny cios. Ariel znowu dostała w serce. Nie mogła znieść tego wszystkiego. Xellos

za bardzo ją ranił. Za bardzo cierpiał Ryuichi. Tego już za wiele, za wiele...

Xellos i Aris wzlatują w powietrze. Przez moment ścierają się z taką szybkością, że w ogóle ich nie widać. Oboje nie żartują. Tym razem na poważnie... Na śmierć i życie.

- "Muszę coś zrobić... - gorączkowała się Ariel. - Inaczej któryś z nich zginie!"

- "Aris... Aris, błagam cię... - Ryuichi płakał już jak bóbr. - Ja nie chcę cię stracić, naprawdę... Jesteś moim przyjacielem... I zawsze nim będziesz!"

Popatrzył na Ariel. Była tak samo załamana jak on. Ale nic nie mogła zrobić.

- "Jedyne co mogę zrobić..."

Xellos i Aris jednocześnie wypuścili na siebie zaklęcia, najpotężniejsze, na jakie ich

tylko było stać. Ale nie spodziewali się, że ta zdesperowana dwójka wpadnie na ten sam pomysł.

- PRZESTAŃCIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Chcieli to powstrzymać. Teraz. Raz na zawsze.

Na nieszczęście obaj przeciwnicy (zwłaszcza tu chodzi o Arisa) znajdowali się blisko

ziemi.

W tej samej chwili Ariel i Ryuichi rzucili na swoich przyjaciół... Dziewczyna na Xella, a Ryu na Arisa... Żaden z nich nie zdążył powstrzymać swoich zaklęć, które teraz miały zabić najdroższe im na tym świecie osoby...

Krzyk Mazoka przeszył nieboskłon jak strzała. W ułamku sekundy teleportował się za dziewczyną, zasłaniając ją własnym ciałem.

Następnie dało się słyszeć wrzask Ryuichiego, a także Arisa...

- RYUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ryuichi leciał głową w dół. Czarna wiązka Xellosa przeszyła jego ciało. Aris ruszył za nim jak odrzutowiec.

Tymczasem Xellos przytulił dziewczynę z całej siły, czekając na uderzenie błękitnego ognia, ale... nic się nie stało... Nie poczuł nawet swądu spalenizny...

- Już o mnie zapomnieliście, co ? - usłyszał za sobą głos.

Odwrócił się i zobaczył uśmiechniętego od ucha do ucha Nurikiego.

- Nu... riko... ? - szepnęła Ariel.

- Przecież jestem Twoim Aniołem Stróżem, zapomniałaś? Tym razem Twój Demon Stróż trochę zawiódł... ale na Anioła Stróża zawsze możesz liczyć! ^^

- Nuriko, myślałam, że...

- Że się nie zjawię, taaak ? Specjalnie się mnie pozbyłaś! >< Wredna baba!

- Nu... Nuriko-kun... Dziękuję... - te słowa, wbrew pozorom, nie powiedziała Ariel, a Xellos.

Mazoku mocniej przytulił ją do siebie. Nie widzieli jego twarzy, ale byli pewni jednego... Łzy spływały po jego policzkach... Nic już nie był w stanie powiedzieć.

Tak bardzo się bał... Tak bardzo... O mało nie stracił najcenniejszej dla siebie osoby.

Lament na ziemi zwrócił uwagę całej trójki. Szczęście nie na długo było im pisane, gdyż na dole rozgrywała się kolejna tragedia.

- Ryu...RYU-CHAN! - Ariel wyrwała się z objęć Kapłana i zleciała za pomocą Lewitacji na ziemię. Xell i Nuriko byli zaraz za nią.

- Ryu-chan, nie! - krzyczał Aris, trzymając na rękach przyjaciela. - Błagam, Ryu!

Ariel złapała się za serce, gotowa wykitować na zawał. Jej nic się nie stało tylko dlatego, że uratowali ją Xellos i Nuriko, ale Ryu-chan...

JEZUS MARIA, TO NIE BYŁO ZAKLĘCIE NA CZŁOWIEKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- Co ja pierdolę, zabiłoby nie tylko człowieka!!! RYUUUUUUUUU-CHAN!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- skoczyła ku niemu.

- A...Ariel... - szepnął Ryu. Jeszcze żył, ale powoli konał...

- Błagam cię, nie możesz mi teraz umrzeć... - Aris zalewał się łzami...

W tym momencie słyszymy pierwsze dźwięki utworu "Zostań", w wykonaniu Ich Troje (W tym wypadku Justyny Majkowskiej...):

"Nie zawsze jest jak chcesz, nie zawsze wszystko gra,

Na pomoc liczysz, krzycz - ty milczysz,

Zostałeś właśnie sam, zostałeś tylko ty, natura każe, krzycz - ty milczysz,

Pewnie dobrze wiesz, że kochać móc - to raz, a dwa - to chcieć lecz milczysz,

Choć tego bardzo chcesz i tęsknisz aby też kochanym być jak nikt lecz milczysz..."

- A...Aris...Proszę, nie walcz już z nikim... Z Miyu, z Xellosem... Z Ariel... Ja naprawdę...

Naprawdę jesteś moim przyjacielem.. I ZAWSZE będziesz... - łzy leciały z niebieskich oczu Ryuichiego. I z oczu wszystkich naokoło. Nawet Miyu miała minę, jakby miała się zaraz rozryczeć.

- Nie chcę już... patrzeć jak cierpisz... Nie chcę...żeby komukolwiek stała się krzywda. Zwłaszcza tobie, Aris-kun...

- Nie, Ryu, błagam, nie umieraj, nie możesz mnie zostawić! NIE MOŻESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jesteś moim jedynym przyjacielem...

<NA WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH, CO JA MAM ROBIĆ?!?!?!?> - Ariel zadawała sobie wciąż to samo pytanie.

- Nie mogę cię stracić, Ryu... Błagam, nie odchodź, zostań!

"Zostań - to wyzwania, nie problemy więc nie odchodź stąd,

Zostań - zawsze znajdzie się ktoś taki kto ci poda dłoń...

Zostań - to wyzwania, nie problemy więc nie odchodź stąd,

Zostań - zawsze znajdzie się ktoś taki kto ci poda dłoń..."

- To... to moja wina... TO WSZYSTKO MOJA WINA! - lamentował Aris. - Przepraszam, Ryu-chan, wybacz mi! Nie chciałem tego... Błagam... Wybaczcie mi... wszyscy!

- To nie twoja wina, Aris... - Ariel sama zalewała się łzami.

- MOJA I TYLKO MOJA! - upierał się Aris.

- Moja również... - powiedział, ku ich zdumieniu, Mazoku. - Zaślepiła mnie złość... -

miał szkliste oczy. Naprawdę rzadki widok, by demon był aż tak poruszony.

"Czasami nie chce los wysłuchać twoich próśb,

Zasada pierwsza krzycz - ty milczysz,

I uwierz, bo tak jest, dopóki żyjesz ty, wszystko da się zmienić, a milczysz!"

- A... Aris... Przeproś ode... mnie... Shuichiego... i Keia... i resztę... Już... ich nie zobaczę... - blask w oczach Ryuichiego bladł z każdą sekundą.

- Nie, nie mów tak! Nie możesz umrzeć! Nie możesz... Teraz... teraz, gdy wszystko zrozumiałem! Gdy zrozumiałem, co Ariel chciała mi powiedzieć... To ty, Ryu-chan najbardziej tu cierpiałeś... I najbardziej we mnie wierzyłeś!

- Ariel... - Nuriko patrzył na nią z przerażeniem. - Musisz coś zrobić... Jak my spojrzy-

my Grawitacyjnym w oczy ?!

- Błagam... Zróbcie coś... Ariel-san... Miyu-san, proszę was!!!

- Ale ja... - Ariel <_>

- Ariel, błagam... zrobię wszystko...

- Wszystko ? - spytała niespodziewanie Miyu.

- Tak, wszystko!

- Więc możesz coś zrobić, Ariel... Tylko ty i Aris naprawdę musicie tego chcieć...

- Co takiego ?! - Aris.

- Możesz poświęcić własne życie, Aris...

<SZOK!>

"Zostań - to wyzwania, nie problemy więc nie odchodź stąd,

Zostań - zawsze znajdzie się ktoś taki kto ci poda dłoń.

Zostań - to wyzwania, nie problemy więc nie odchodź stąd,

Zostań - zawsze znajdzie się ktoś taki kto ci poda dłoń. "


- Co... ? - Ariel o mało nie osunęła się na ziemię. Domyśliła się.

- Nie mamy czasu, więc chcesz go uratować, czy nie ?! - krzyknęła Miyu.

- TAK!

- Jesteś pewien ?!

- TAK, NIE OBCHODZI MNIE ŚWIAT BEZ RYUICHIEGO!!! Nawet jeśli ja mam zginąć...

- Nie, Aris, proszę! - Alex był już totaaaaaaalnie załamany. - Nie chcę cię stracić!

Musi... Musi być jakiś inny sposób! - patrzył na Ariel i Miyu.

Wampirzyca pokręciła głową.

- Otosama... - Aris. - JEŚLI ON UMRZE, NIGDY CI TEGO NIE WYBACZĘ, ROZUMIESZ ?!

- Ale Aris...

- To MOJE życie i ja o nim decyduję...

- Aris... - teraz Dark patrzył na niego oczami pełnymi łez.

- Nie patrz tak na mnie, ojcze Darku... Jeśli nie ma innego wyjścia... Mi... Mi i tak dużo już czasu nie zostało...

SZOK numer dwa!

- Myślałaś, że nie wiem, Miyu... okasama? - pierwszy raz od dłuuuuuuugiego czasu nazwał ja "matką". - Ja... ja to czuję...

- A... Ari-kun... ja... ja ci nie daruję, jeśli umrzesz... - szepnął Ryu.

- Nic już nie mów, przyjacielu... Uratuję cię...

- Aris... - Ariel.

- Błagam... Pozwólcie mi go uratować! BŁAGAM, ojcze Alexie!!! Ojcze Darku!!! Ariel!

Błagam... - przytulił do siebie przyjaciela, umierającego mu na rękach. - BŁAGAM!

- Ariel, ty wiesz o co chodzi ? - zapytała Miyu.

- Ee... Odwrotka czasowa z zamianą dusz ? ( <= nie "Shintenshin no Jutsu" Ino z "Naru-

ta", tylko bardziej jak "Kawarimi no Jutsu", czyli "Technika Podmiany Ciała"; to tak, jeśli chodzi o porównanie, bo to jest CO innego!)

- Otosama... Ryu jest najważniejszy, proszę, zrozum!!!

Ariel spojrzała na Alexa. Oczy zasłaniał mu cień. W końcu się poddał. Skinął głową i

schował twarz w dłoniach.

Jeszcze tylko wzrok na Miyu i Darka. Wyrazili cichą zgodę.

W dłoni Ariel pojawiła się broszka ze Srebrnym Kryształem...

"I wiedz, że kiedy już odejdą wszyscy z nas, i śpiew słowika straci tętr,

To wtedy pozostanie kierować prośby tam, gdzie niebo kończy się..."

Zamknęła oczy.

- "Błagam Srebrny Krysztale, czyń, co ci rozkażę... Daj mi swą moc..." - pomyślała. Kryształ zareagował.

- ODWROTKA CZASOWAAAAAA!!!!!!!!

Rozbłysło oślepiające światło.

Mimo, że nic nie widzą, przed oczami mają scenę, gdy Ryu rzuca się na Arisa.

Ale w tym momencie zamieniają się miejscami i na miejscu Ryuichiego pojawia się

Aris.

Po paru sekundach światło znika.

Ryu i Aris leżą na ziemi, ale w odwrotnym położeniu. Teraz to Ryu trzyma na rękach

Arisa.

Ryuichi momentalnie odzyskuje przytomność, a wampir... nagle spowija się ogniem.

-I...IIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ariel o mało zawału nie dostała, usłyszawszy krzyk Ryuichiego. Odzyskała przytomność na rękach Xellosa. Korzystanie z "takiej" mocy Srebrnego Kryształu wymagało od niej sporo energii i, przede wszystkim, było dla niej niebezpieczne.

Teraz widziała konającego Arisa, a przed nim, klękających, Ryuichiego i Alexa oraz

stojących, Darka i Miyu. (Nuriko i Xell, oczywista, byli przy niej!)

- Aris... Aris! ALICE! ARIS! ALICE! - słychać na zmianę okrzyki.

- Proszę, Aris, nie możesz mi umrzeć... - błagał Alex. - Kocham cię, synu...

- O... Otosama... ja też cię kocham...

Dark stał ze spuszczoną głową. Nie umiał na niego spojrzeć. Nie chciał okazywać łez, ale nie potrafił ich powstrzymać.

Ariel załamała się. Xellos uratował ją przed kolejnym upadkiem.

- Już... Już nic się nie da zrobić... NIC! <>

- Aris-kun... Jesteś moim przyjacielem... Nie możesz umrzeć... Mieliśmy być zawsze razem! - ryczał Ryu. - Więc nie możesz umrzeć... TO NIEPRAWDA!

- Ojcze Alexie... - Aris nie miał zamiaru umrzeć, dopóki nie dopełni "testamentu" ^^ -

- Wybacz mi... za wszystko co zrobiłem... Matko... Ojcze Darku... Xellos-san... Nuriko- san... Ariel... Wszyscy mi wybaczcie... Zżerał mnie ogień zazdrości i nienawiści...

- Przeca widzę! <> - wypalił Ryu.

Ogień spowijający Arisa w ogóle nie parzył, był tylko iluzją "odwrotki czasowej", wypełniającej swoje zadanie "śmierci".

(Na scenę "wchodzą" najpiękniejsze melodie z "Gravitation", czyli "Shuichi's Theme oraz "Sleepless Beauty Sacred Beauty Air Mix"...)

- Ja... nie o tym ogniu... Mówię o tym wewnętrznym...

Błękitno-szklisty wzrok Ryuichiego.

- "Ten" ogień... jest ogniem przyjaźni... Tak, Ryu-chan, byłeś moim najlepszym przyjacielem... Za ciebie oddałem życie...

- To ty jesteś moim przyjacielem! Aris-kun, proszę... Co ja powiem Shuichiemu?!

- Pozdrów go ode mnie... I Keia, i Yukiego... i pozostałych też... I przeproś tych wszystkich, których nie zdołałem przeprosić...

- Sam to zrobisz, Aris, zobaczysz ! Będziemy... Będziemy się razem bawić... Będziemy się przebierać... Chodzić razem na koncerty... Śpiewać, tańczyć... i świecić razem...

Tylko, błagam nie odchodź! Zostań ze mną!!!

- Ryu-chan... Nigdy o tobie nie zapomnę... Ojcze Alexie... Ciebie... i Ryuichiego... chyba najbardziej kochałem... Ciebie również, matko Miyu... Mimo, że zabiłaś mi moją ukochaną...

- A... Aris... - szepnęła Miyu. Więcej nie należało się od niej spodziewać.

- Ojcze Darku...

- Wiem... - powiedział nagle Dark. - Trzymaj się... - oczy miał pełne łez. - Nigdy cię nie zapomnę, mały... - zasłonił ręką twarz.

- Ja wiem... może i wampirza krew by mnie zabiła... Ale... Miyu-okasama... ja bym się jej nie dał... Nigdy... Bo kocham moich przybranych rodziców... i moich przyjaciół...

- Aris... - Ariel <>

- Ariel...-chan... Muszę to jeszcze powiedzieć... Wybacz... Tobie również tyle cierpienia sprawiłem...

- Aris, nie mów już nic... Ja też bardzo cię.... lubiłam... DAI-SUKI, Aris...

- Ko... kocham was... - to były jego... ostatnie słowa...

Blask w złotych oczach zgasnął... Zamknęły się powieki...

Wokół było słychać tylko szloch.

Najgłośniej łkał Ryuichi... Płakał nad jego ciałem, które po chwili zaczęło robić się przezroczyste... i zniknęło... Rozpłynęło się w powietrzu... Jedynie złota mgiełka pofrunęła w przestworza.

- Więc... Więc taki miał być twój koniec, Alice ? - Alec.

- Najpiękniejszy z możliwych... - odezwał się Nuriko. - Uwierz mi... Umarł za przyjaciela... Tak jak ja... - schował twarz w dłoniach.

Taaak...

Taki miał być koniec...

Ale to jeszcze nie koniec "Nowego życia"!!!


Koniec rozdziału dwudziestego pierwszego

Części Trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi


P.S.1 Chlip, chlip... Maaamiii, masz tam jakieś chusteczki ??? Kuźwa, to najpiękniejszy rozdział! Dlaczego musiało się tak stać?! Dlaczego ?! Ee, głupia, sama se odpowiedz na to pytanie... W końcu tak miało być od początku... Wybaczcie... Ale takie miało być przeznaczenie Alice'a... <SMAAAAAARK!> Dzięki, mami...

A co... Może chcieliście... żeby Ryuichi zginął ??? Jeszcze czego, ten aniołek na to nie zasłużył! Potrafi "rozjaśnić" świat bardziej niż Nuriko, Shuichi czy... jakikolwiek inny

główny bohater! Pozdrawiam "Shinning Collection", czyli Nittle Grasperowską piosnę, którą proponuję jako ending tegoż rozdziału...

Acha, i ... GRAWITACJA & RYU-CHAN... GÓÓÓÓÓÓÓÓRĄĄĄĄĄĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

P.S.2 "Iie" ("iye") to "Nie", jakby... aa tam, przeca wiadomo! Chlip...

P.S.3 *"Zostań" to, oczywiście, "Ich-Trojenowska" pieśń! Idealnie pasowała... Chlip!

P.S.4 Ekhem... Dedykuję ten rozdział pamięci Alice'a O.Howell'a... Spoczywaj w pokoju, Aris...

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.