Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 20 - I will be there for you... (Będę tam dla ciebie...)

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:33:39
Aktualizowany:2005-08-17 22:33:39


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część Trzecia: New Life

Rozdział dwudziesty: I will be there for you... (Będę tam dla ciebie...)


Arisowi kręciło się w głowie. Czuł, że coś dziwnego się z nim dzieje. Czy ma to związek z brakiem krwi ? Możliwe, ale niewykluczone są też "inne" opcje.

- "Cholera, akurat teraz! - zaklnął w myślach. - Akurat teraz, gdy..."

Gdy co, drogi wampirku ? ^^ Gdy poznałeś, czym jest miłość, tak? Jak najbardziej!

Aris jeszcze nigdy nie był zakochany, ale wiedział, że to jest "to". Kiedy patrzył na Fatirę, był naprawdę szczęśliwy. Nie pozwoli odebrać sobie tego zalążka szczęścia, które się w nim rodzi. Najlepiej by było, gdyby nigdy ich nie odnaleźli. Żyliby sobie szczęśliwie, jak prawdziwa rodzinka ^^ Ale Aris wiedział, że to niemożliwe. Po pierwsze - Miyu i reszta znajdą ich, prędzej czy później, po drugie - nie mógł kazać Alexowi i Darkowi ukrywać się przez całe życie.

- "Co mam..." zrobić ? - pomyślał Aris, nie zdając sobie nawet sprawy, że ostatni wyraz powiedział na głos.

- Wymyślimy coś... - odparł Dark.

- He ? Dark-san umie czytać w myślach ???

- Przecież wyraźnie powiedziałeś "zrobić"... Reszty się domyśliłem.

- Aa... Honto* ??? (*Naprawdę ???)

- Nie martw się... - dodał Alec. - Ja uważam, że powinniśmy rozwiązać to w jak najbardziej pokojowy sposób.

- No może my tak myślimy... I Ariel pewnie też, ale... Xellos-san i Miyu-san nie są tego samego zdania! - stwierdził Darkuś.

- Nie ma mowy... - pokręcił głową Alex. - ...żeby doszło do rozlewu krwi! Musimy ich jakoś przekonać.

- Jak na mój gust... nie ma mowy, żeby NIE doszło do rozlewu krwi.

- Ależ Dark-san!

- Ja nie mówię, że tego chcę! Tak mi się wydaje...

- To źle ci się wydaje! - Alec

- Dobrze mu się wydaje... - wtrąciła Fatira. - Kanshisha nie popuści, dopóki nie odeśle mnie do ciemności... A do tego ten Xellos-san...

- Z Xellosem to najmniejszy problem... - powiedział, ku ich zdumieniu, Aris. - To prawda, że nie zachowywał się zbytnio przyjacielsko... ale wydaje mi się, że to "dobry" Mazoku... O ile Mazoku w ogóle może być "dobry"...

- Racja... - przytaknął Alex. - Jedno słowo Ariel i będzie leżał u naszych stóp, przepraszając...

- Oj, nie sądzę... - Dark pokręcił łbem. - Nie znacie go... Nie wiecie, jakie naprawdę mogą być Mazoku.

- Wybacz, Dark-san... ale ja go chyba znam dłużej od ciebie! - Alex, trochę urażony.

- Może i tak... Ale ja wiem swoje. Widzę to w jego oczach.

- Chyba masz rację... - zgodził się Aris.

Wampir miał wielki żal do Xella.

Wprawdzie rozumiał jego zachowanie, ale tak czy siak, nie czuł się z tym zbytnio komfortowo. Zanim Alice poznał Ryuichiego, widział w Xellu przyszłego przyjaciela i myślał, że ten naprawdę go lubi. Widocznie się pomylił. Znowu poczuł się cholernie zdradzony. Sam bardzo polubił tego tajemniczego Mazoka i, aż do tej pory, nic do niego nie miał.

"Ta dwójka nędznych Shinmów nic mnie nie obchodzi..." - przemknęło mu przez myśl.

Taa, panie Xellosie, ale ja nie jestem Shinmą... Do tego..."

"Każdy ma prawo wiedzieć, kim jest... Nie bój się tego, bo każdy jest jaki jest... i musi to zaakceptować..." - kolejne wspomnienie. - A najgorsze jest to..., że to dzięki panu, Xellosie, "przebudziłem" się... A ty teraz próbujesz mnie zabić..."

Arisowi było naprawdę ciężko. Przyjaciele stali się jego wrogami. Pan Xellos chciał jego śmierci. Matka Miyu chciała zabić jego i Fatirę. A... chłopacy ?

Nie, Ryuichi-kun i Shuichi-kun na pewno nie przestali w niego wierzyć. Co do Shuichiego, nie miał gwarancji, w końcu przez przypadek go zranił. Ale Ryu-chan z pewnością nadal mu ufa. Widział to w jego oczach. Na nikim mu nie zależało jak na tym chłopaku... no, może z wyjątkiem Fatiry ^^

- Co, Alice-chan? - uśmiechnął się Alex. - Myślisz o tym... chłopaku ?

- Heee ? - Aris nie zaczaił.

- O... Ryuichim-san, bodajże...

- Aa... tak... Ryu-chan... on jest moim przyjacielem... Chociaż w tej sytuacji sam już nie wiem...

- Nie martw się, jestem pewien, że Ryuichi jest i zawsze będzie twoim przyjacielem, nieważne, co się stanie.

- Acha... Tylko pan Xellos i pani Miyu...

- Włacha, deshi... I to jeszcze twoja własna matka...

- Ona... nie jest moją matką... Ja nie mam matki... Mam tylko ojca - uśmiech Ariska.

- Poprawka... - spojrzał na Darka, który najwyraźniej był zajęty... sam sobą ^^ - Dwóch ojców...

- Nie mów tak... (Jeżeli chodzi o Miyu-san...)

- A jak mam mówić ? Alex-san, ona chce mnie zabić!

- Po pierwsze... nie jestem dla ciebie żaden "-san"... Po drugie... chyba masz rację...

Ale przynajmniej Ariel-chan zawsze będzie po naszej stronie ^^

- A... Ariel-san ? - rozszerzył źrenice. - Przecież... ona nic nie zrobiła!

- A co miała zrobić ? Próbowała, jak mogła, utemperować trochę Xellosa. Ale Mazoku, to Mazoku i nie musi się jej słuchać...

"Xellos, dość! Nie waż się grozić Ryuichiemu!" (<= słowa Arielki)

- Ona... ona tylko stanęła w obronie Ryuichiego.

- W twojej również, Alice.

"Ja ci wierzę, Aris!"

- Taa... Masz rację... Mimo tego, co próbowałem jej zrobić...

- Ja... Nie znam przyszłości, ale... wierzę, że Ariel coś wymyśli...

O, shit, czyż Ariel nie powiedziała tego samego o Alexie ???

- Wierzysz ?

- Tak - ^^

- Wierzysz w nią... chociaż jest tylko człowiekiem...?

- Chyba... "AŻ" człowiekiem... - poprawił synka Alec. - Nie wywyższaj się tylko dlatego, że jesteś wampirem ^^

- Prze... Przepraszam... <>

- Wiesz, powiem ci coś... Ludzie tak naprawdę są najpotężniejszymi istotami na świecie... a to dlatego, że posiadają największy skarb... jakim są... uczucia...

- Ja...

- Wiem, Alice... Doskonale wiem, że ty "masz" uczucia. Nieważne czy jesteś wampirem, człowiekiem czy demonem... dopóki masz "serce"... jesteś niezwyciężony. Twoja koleżanka również... - popatrzył na śpiącą, słodko, na ławeczce, Shinmicę. - Dziwi mnie tylko... Xellos-san... Myślałem, że on jest rzadkim przypadkiem demona...

Arisa złapał "piorun przypomnieniowy" (<= czaicie, o co biega ???) Przypomniała mu się rozmowa z Xellosem, wyjątkowo szczera, zarówno jak na Mazoka, jak i na Arisa. (Rozdział ósmy - przypom. Ariel)

"Nawet demon da się na to głupstwo zwane "miłością"..."

Aris powiedział o tym Alexowi. Blondynek w ogóle się nie zdziwił.

- Doskonale o tym wiem. Dlatego tym bardziej szokuje mnie zachowanie Xella.

- On... mówił jeszcze o czymś innym... O tym, że spędził miesiąc z moją... z Miyu, po to aby "odnaleźć" siebie... Tego dawnego Mazoku...

- O... Tego nie wiedziałem... To trochę wyjaśnia jego zachowanie...

- E... tego nikt nie wiedział... ( Z Ariel-san na czele...)

- Przeca nikomu nie powiem, deshi! Fatirka śpi, a Dark-san... zajęty! Włacha, co ty tam robisz, Dark-san??? - krzyknął do Aniołka, który oddalił się troszeczkę.

- "Chmm... Mogłeś się wcześniej, Dai-chan, odezwać... - mówił do siebie... znaczy do drugiego siebie, Dark. - Ale dobrze, że o wszystkim wiesz..."

- "Co się miałem wtryniać ? Wystarczająco mieliście kłopotów... " - odparł Daisuke, który obudził się już daaaaawno, jeszcze w wymiarze Grawitacji. - Co zamierzasz, Dark?

-" Nie mam pojęcia... Ale na pewno nie pozwolę skrzywdzić Arisa... Polubiłem tego dzieciaka... - uśmiech pod nosem. - Jeśli będzie trzeba, mogę z nimi walczyć..."

- "Ee... z wszystkimi ? Nawet z Ariel...?"

Chwila ciszy.

- "Jedyną kobietą, z którą mogę walczyć, jest... Miyu. Ariel-chan nie tknę, doskonale wiesz!" - znowu uśmiech.

- "Wiem, zresztą... Ona chyba nie jest przeciwko wam ?"

- "A... jak ci to wygląda ?"

- "Że jest trochę zdezorientowana, po czyjej ma być stronie... Ale na pewno nie jest przeciwko wam."

- "Ariel nie jest po żadnej stronie... Ona i, jak myślę, Ryuichi-san... są po środku... Między nami jest mur, ogromnej grubości, a oni są... na jego szczycie. Ale Ariel-chan na pewno znajdzie sposób, by znaleźć się po obu jego stronach."

- "Rozwali go ??? ^^"

- "Może... Albo po prostu przeniesie nas na jedną stronę..."

- "Miejmy nadzieję, Dark, miejmy nadzieję..."

- "Taa... He...? Czekaj, chyba ktoś mnie woła! To Alex-san, muszę do nich iść!"

- "Wakatta ^^" ( <= "Ma się rozumieć!")

- Taa, Alec-san?

- Może przejdziemy... na ty? - zaproponował Alex.

- Tylko tyle ??? Nie wiem, czy wypada.

- Obaj jesteście moimi ojcami - powiedział Arisek.

- Nooo... - Darkuś wzruszył ramionami. - Zobaczę, jak mi będzie pasiło...

- A tak w zasadzie... Rozmawiałeś z kimś ? - Alec

- Taa, mały się obudził!

- "Ja ci dam "mały"! - Dai-chan.

- Oo, sorry! Oburzył się! - mrugnął do nich. - Wiecie, moja druga połowa Daisuke- chan! ^^

- Oczywista, pozdrów go tam!

- Ode mnie też! - dodał Aris.

- Spoko, słyszy! ^^ A co z małą ? - kiwnął na Fatirę.

- Przeca nie zemdlała! Śpi... - Alex

- Jak aniołek... - powiedział z tym uśmiechem Aris.

- A myślałem, że ja tu jestem "Aniołkiem"... Może ją obudzić ??? Nie chcesz, Arisku, coś... ten tego... ??? ^^ - Dark, jak zwykle, szczery do bólu.

- Nie, dzięki... ojczulku! - ><0 - Wystarczy, że mogę na nią popatrzeć...

- Taa, jasne! A ja jestem... latającym słoniem, Dumbo! ^^

- Ty... uszy ci urosły! - wypalił Aris.

Spojrzeli na siebie... i w zlew!

- No nie mogę z tobą, Aris! (Zaczynasz coś łapać!)

- To ja z tobą nie mogę, Dark-otosama! ^^

Śmiał się, naprawdę śmiał się! Ale... wewnętrznie coś mu nie pasiło. Już nie chodzi o "głód". Czuł, że za nie długo to jego "szczęście" się skończy. I... najbardziej martwił się o... Fatirę...

Patrzył na nią, starając się zapamiętać każdy szczegół jej twarzy. Jej oczy, usta, włosy... Wszystko wydawało mu się takie cenne...

W tym momencie rozpoczyna się przepiękna piosna "Not like the other Girls", w wykonaniu Rasmusów... ^^

Tylko dlaczego w takiej chwili musi go "to" nachodzić?

Złapał się za głowę.

Alex spojrzał na niego.

- Źle się czujesz ?

- Właśnie... nie za dobrze...

- Booooo ???

- Eee... Booooo... ja wiem ???

- Tylko bez takich ściem, Alice-chan!

- Kiedy ja... Ech, nic się przed tobą nie ukryje... To chyba z braku... krwi... - przyznał się w końcu, spuszczając głowę.

"No more blame, I am destined to keep you save,

Gotta rescue the flame,

Gotta rescue the flame in your heart...

No more blood, I will be there for you, my love,

I will stand by your side,

The world has forsaken my girl..."

Alex uśmiechnął się.

- Bardzo ci się chce ?

- Ee... Znaczy... nie bardzo... - ^^0 skłamał.

- Nie bardzo... to ty nie umiesz kłamać...

- Ech... - westchnął.

Alec rozejrzał się. Dziewczyna spała, a Dark znowu oddalił się, by pogadać z przyjacielem. Słowem, teren "czysty".

- Cóż... Chyba nie mam wyjścia... - powiedział Alec i odgarnął swoje długie włoski z szyi ^^ - Proszę bardzo...^^

- Heee ??? Czyś ty zdurniał ???

- Nie... Mówię jak najbardziej poważnie... ^^

- Wiesz co... Baaaaaaardzo śmieszne !!!

- Ja się wcale nie śmieję...

- Ale ojcze...

- Właśnie... "ojcze"! Nie denerwuj mnie! ^^ - ale uśmiech nie znikał z jego twarzy. - Jeśli chce ci się pić, to nie ma sprawy...

- Otosama, ja...

- Alice... Ja ci ufam... Bardziej niż sobie wyobrażasz...

- Ale ja sobie nie ufam... <>0 Wprawdzie... na oko wiem, jaka jest różnica między "wiecznym snem", a... zwykłym wgryzaniem się, ale...

- Zaufaj sobie, Alice. Ja ci ufam...

- Ja...

Powstrzymywał się, powstrzymywał, ale...

Za długo nic nie pił. Czuł coś dziwnego, nawet gorszego od zwykłego "pragnienia". W końcu postanowił zaufać sobie... i swojemu wampirzemu instynktowi.

Zamierzał wpić się w szyję ojca... ^^

W tej chwili międzywymiarowe wrota otworzyły się i wypadła z nich nasza czwórka, z Ariel na czele... Nie, sory, z Miyu "na czele". Wampirzyca nie zastanawiała się długo, gdy zobaczyła... powyższą scenę.

Alice nawet nie zdążył wbić kiełków, kiedy nagle ujrzał ognisty płomień, lecący w jego stronę. Jednym ruchem odepchnął od siebie Alexa. Jeśli takie ma być jego przeznaczenie, niech będzie... ale nie pozwoli skrzywdzić "swoich najbliższych"...

Jednak...

Nie dane mu było umrzeć... Nie teraz...

Tylko... Za jaką cenę ?

Proste i logiczne... Za cenę miłości...

"No more shame,

She has felt too much pain in her life,

In her mind she's repeating the words:

All the love you put out will return to you..."

Rozdzierający krzyk przeszył niebo. Fatira wzięła na siebie całą moc zaklęcia, ratując w ten sposób Arisa.

Alice nie mógł uwierzyć w to, co miał przed oczami. Jego ukochana stała w płomieniach.

- "A... Aris, kocham cię..." - powiedziała twarz pośród ognia. - Błagam, nie zapomnij o mnie..."

- Fa...Fatira-chan, nie !!!!!! - krzyknął, wyciągając ku niej rękę.

- "Spudłowałam! - pomyślała Miyu. - Ale nie ma tego złego... " HAGURE SHINMA... YAMIIIIIIIIIIIIIII !!!!!!!!!!!!!!! - wrzasnęła, wypuszczając ostatnią wiązkę płomieni.

Ariel stanęła jak wryta. Ryuichiego zamurowało. Nawet Xellos zdębiał,, widząc, co się wyprawia...

- Miyu, dlaczego... - spytała dziewczyna.

Dark i Alex wybałuszyli tylko gały.

"I should have seen it would be this way,

I should have known from the start what she's up to,

When you've loved and you've lost someone closed for you,

You know what it feels like to lose...

(Know what it feels like to lose!)"


Ostatni płomień miał dokończyć dzieła...

Alice na własne oczy widział, jak dziewczyna wydaje w płomieniach ostatnie tchnienie.

Nie, to niemożliwe... nie, błagam... To nie może być prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Przed oczami zaczęły mu latać obrazy z niedalekiej przeszłości... Wszystkie związane z dziewczyną... Ich pierwsze spotkanie, rozmowy, odkrycie prawdy, jej opowieść, pocałunek...

Nie, to nie może być prawda...

Łzy cisnące się do oczu... Ból... Okropny, przeszywający... I wciąż to samo pytanie...

Dlaczego... Dlaczego...? DLACZEGO ?!?!??!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?

- Alex-san, Dark-san!!! Odsuńcie się od niego, natychmiast! - ryknęła Miyu, ale ci nawet nie zwrócili na nią uwagi.

"She's fading away,

Away from this world

Drifting like a feather,

She's not like the other girls ,

She lives in the clouds,

And talks to the birds,

Hopeless little one,

She's not like the other girls I know..."


Krople łez, padające na ziemię.

Alice upadający na kolana.

Dziewczyna odchodząca z tego świata. Płomień wygasa i nie pozostaje już po nim śladu. Cierpienie, żal, smutek... gorycz...

Nie zniesie tego... nie zniesie... Dlaczego?! Dlaczego ona?!

"She's fading away!

Away from this world!

Drifting like a feather!

She's not like the other girls...

She lives in the clouds!

And talks to the birds!

Hopeless little one!

She's not like the other girls I know..."

Muzyka dobiega końca... Jeszcze ostatnie dźwięki...

Moja ukochana odeszła... Nie daruję... Nie daruję...

Ból i żal ustępują miejsca... złości i nienawiści.

- Jezus Maria, Aris! - Dark rzucił się w jego stronę.

Alex był zbyt wstrząśnięty, by się ruszyć.

Wokół Arisa zaczęła pojawiać się błękitna poświata. Miyu wiedziała już, czym to grozi.

- Ojcze... Odsuńcie się... natychmiast! - szepnął jeszcze Aris. Powstrzymywał to, by tylko Dark i Alex zdążyli uciec.

Dark zaczaił natychmiastowo, złapał Alexa za "fraki" i... w nogi, to znaczy... w skrzydła!

- Xellos !!! NIGETE!!!! - wydarła się Miyu, łapiąc w locie Ryuichiego.

Xellos chwycił na ręce Ariel i zniknął.

Wampirzyca i Mazoku, z przyjaciółmi na rękach, ulotnili się w ostatniej chwili...

W sekundę po ich zniknięciu nastąpił wybuch. Energia wypływająca z ciała Arisa zmiotła wszystko, co było w pobliżu, z powierzchni ziemi.

Gdy względnie minęło zagrożenie, Xellos i Miyu pojawili się na niebie i zobaczyli, że pół lasu poszło z dymem. Powstał krater, niewiele mniejszy od uderzenia Dragu Slave'm. A na jego środku stał Aris. Otaczała go błękitna poświata. Oczy świeciły mu na wściekły, złoty kolor.

- A... nie mówiłam ? - powiedziała Miyu.

Niedaleko unosił się Dark, z Alexem na plecach.

- Niezły Dragu Slave... - stwierdził Xellos. - Rozniosłoby nas na strzępy...

- Szybko! - Miyu poleciała w dół, postawiła na ziemi Ryuichiego i stanęła naprzeciwko Arisa. Xellos z Arielką również wylądował. Za nim na ziemi znaleźli się Dark i Alex.

- A... Ari... - Czarną zatkało.

Nie mogła uwierzyć. Aris jeszcze nigdy nie patrzył "takim" wzrokiem. Jego oczy wyrażały złość i nienawiść, większe nawet niż Mazokowskie ślepia.

- Matko Miyu... - powiedział. - Jesteś moją matką... Ale właśnie... zamierzam dopuścić się największego z możliwych grzechów... "Matkobójstwa"...

Miyu i Xellos zmarszczyli brwi, a pozostali otworzyli gęby ze strachu i zdumienia.

- Bo ja... ja... JA CI TEGO NIE DARUJĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ciemna energia przeszyła nieboskłon. Aris rzucił się w stronę wampirzycy.

- Aris, nie !!! - wrzasnęli jednocześnie Ariel i Alex.

Przed Kanshishą pojawia się Xellos. Aris zatrzymuje się z ledwością.

- Jeśli chcesz ją zabić... - Xell otworzył oczy -... najpierw musisz pokonać MNIE!

- XELLOS, NIE!!! - ryknęła Ariel. - Przecież... Przecież ty go zabijesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- I chyba o to chodzi ?! - odparł Mazoku.

- Xellos, błagam, opamiętaj się!!! <_>

- Niech będzie... - Aris.

- Aris, proszę! - próbowała dalej dziewczyna. - Z Xellosem po prostu NIE MASZ SZANS!

- Właśnie, Alice, on jest Mazokiem! - błagał Alex.

- Nic mnie to nie obchodzi... - odrzekł Aris, patrząc nadal tym złym, nienawistnym, wręcz Mazokowskim wzrokiem. - Nie daruję jej tego... Nie daruję! Zabiła "MOJĄ" Fatirę!!! Doigrałaś się, matko!

- I ciebie, niestety, też muszę zabić! - wampirzyca ><

- To ja CIEBIE zabiję!!! - zwężone oczy.- Przysięgam!

- Powiedziałem, że ci na to nie pozwolę! - Mazoku.

- Jeśli będzie trzeba... zabiję was wszystkich... - wzrok jeeeeeeeeeeeszcze podlejszy.

- Łącznie z tą dwójką... - wzrok na Ariel... i Ryuichiego (!!!!!). - Jedynie moi ojcowie mnie nie zdradzili... I tylko oni zasługują na życie...

Dark i Alex spojrzeli po sobie, przerażeni, ale też w pewnym stopniu, uspokojeni. Aris

"zmienił" się... jednak nadal był po ich stronie... Tylko... co z tego ?!?!??!?!?!?!?!?

Ariel wolała w tym momencie nie patrzeć na Ryuichiego. Ona to małe piwo, ale co z chłopakiem, który tak mocno wierzył w swojego przyjaciela, a teraz słyszy od niego,

że ten jest zdolny go zabić ?!

Ale Ryuichiemu łzy spływały po policzkach nie z tego powodu...

- "Fatira-chan... Fatira-chan..." - nie przestawał o niej myśleć. - Moja przyjaciółka...

Dlaczego...?"

Ariel w końcu na niego spojrzała. Jego niebieściutkie, świecące oczy mówiły za niego. Teraz zrozumiała. Nie tylko Arisowi zależało na tej dziewczynie.

Wcale się im nie dziwiła. A już zwłaszcza Arisowi. Oczy zaszły jej mgłą. Dlaczego to musi się tak toczyć ?!

- Tego... już za wiele... Aris-kun... - stwierdził Xell. - Jeśli już grozisz Ariel... Nie mam innego wyjścia... - poza bojowa. - ... jak tylko cię zabić...

- Wzajemnie... panie Metalium... - odparł Aris.

Kuźwa, ale się dramat porobił... <_> Ee... co ja pierdzielę ???

Przecież to od początku miał być dramat !!!! (A co, myśleliście, że komedia ???)

Koniec rozdziału dwudziestego

Części Trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi


P.S. Ekhem... Niech wszyscy fani wybaczą, że... z Miyu zrobił mi się trochę... "główny, zły bohater"... <>0 (O Xellu to nawet nie wspominam... w końcu to Mazoku ^^) Tak wyszło... <>

P.S. A tak dla dociekliwych (i nie-poliglotów!) tłumaczeniówka wyżej wykorzystanej piosenki:

"Nie taka jak inne dziewczyny" (By "The Rasmus" ^^)

"Nigdy więcej winy, moim przeznaczeniem jest cię chronić,

Muszę uratować płomień,

Muszę uratować płomień twojego serca...

Nigdy więcej krwi, będę tam dla ciebie, moja miłości,

Zawsze przy tobie stanę,

Świat opuścił moją dziewczynę...

(2 zwrotka)

Nigdy więcej wstydu,

Poznała za dużo bólu w swym życiu,

W myślach powtarzała słowa:

Wszelka miłość, którą dajesz, powróci do ciebie...

Powinienem wiedzieć, że tak będzie,

Powinienem wiedzieć od początku, co ona planuje,

Kiedy kochasz i tracisz kogoś bliskiego,

Wiesz, co to znaczy, gdy tracisz...

(Wiesz, co to znaczy, gdy tracisz!)

(Refren)

Ona odchodzi,

Z dala od tego świata,

Unosi się jak piórko,

Nie jest taka jak inne dziewczyny,

Ona mieszka w chmurach,

I rozmawia z ptakami,

Malutka bez nadziei,

Nie taka jak inne, które znam..."


Radzę się w nią zaopatrzyć... Naprawdę piiiiiiikna! ^-^

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.