Opowiadanie
In the End
...bo może się szybko skończyć.
Autor: | Saluchna |
---|---|
Serie: | Slayers |
Gatunki: | Fantasy |
Dodany: | 2005-09-14 21:43:03 |
Aktualizowany: | 2005-09-14 21:43:03 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
In the end, część 3
...bo może się szybko skończyć.
Ranek nie jest najlepszą porą na spotykanie Liny Inverse. Tak naprawdę to jest najgorszą porą, jaką można sobie na to wybrać. Rano Lina jest nie ubrana, nieuczesana, niewyspana i głodna. Przede wszystkim głodna.
Kiedy Lina wychodziła ze swojego pokoju, miała względnie dobry humor. Spotkała Amelię, to dobrze. Najadła się, to wspaniale. Nie spaliła karczmy, więc miała gdzie spać. Nie spaliła Gourrego, nie jest na nią obrażony. Jedyną rzeczą psującą jej humor był głód. Potworny GŁÓD!
Idąc i rozmyślając na temat stanu spiżarni, nie zwracała uwagi na otoczenie. Z czarnych myśli wyrwał ją dość silny ból czoła. Stwierdziła, że leży na podłodze w wyniku spotkania z drzwiami do sąsiedniego pokoju,
- TYYYYYYYY!!!! UWAŻAJ JAK OTWIERASZ TE DRZWI!!!! JAK MOŻESZ ATAKOWAĆ NAJPIĘKNIEJSZĄ I NAJLEPSZĄ CZARODZIEJKĘ NA TYM KONTYNENCIEEE!!!!! FIIIREEEBAAAAAAAAAALL!!!!!!!!!!
O dziwo osoba będąca celem Liny zgrabnie uniknęła zaklęcia, jakby robiła to codziennie. I nie było zbyt rozbieżne z prawdą. Po opadnięciu dymu Linie ukazała się...
- FIIIILIAAAA!!!!
- Lina?
- FIIIIILIIIIIAAAAA!!! Jak miło cię widzieć!!!
Lina rzuciła się Filii na szyję i zaczęła ją niechcący dusić. Okrzyki Liny wywabiły z pokojów Amelię i Gourrego, nie licząc kilkunastu niczego nie świadomych innych przypadkowych osób. Filia z trudem uwolniła się z uścisku Liny by natychmiast dopadła ją Amelia. Ona miała już nieco litości dla biednej smoczycy i nie wisiała na niej dłużej niż minutę ^^.
- M..miło was widzieć (o boże, moja szyja....)
- To może pójdziemy na śniadanie? - Gourry pokazał swój wrodzony takt.
- Nie, pogadamy w moim pokoju.- Lina zrezygnowała ze śniadania.o_O
- Więc to nie był sen...- Po wysłuchaniu opowieści Filii zapadła cisza. Wszyscy patrzyli na nią, ona sama wbiła wzrok w stół. Opowiadając musiała przeżyć to jeszcze raz. Jeszcze raz patrzyła na wybuchy niszczące miasto. Teraz doszły urywki koszmaru, który śnił jej się w nocy. Śniła o zniszczeniu, ale nie ogólnie, tylko z perspektywy jednego z mieszkańców. Rano wszystko dotarło do niej z podwójną siłą. Gdyby była sama, natychmiast by się załamała.
- Filio....czy w tym mieście było coś...wartościowego? Co ktoś chciałby zniszczyć?
- Nie wiem....chyba nie.
- Racja.
Wszyscy odwrócili się na dźwięk znajomego głosu. Za nimi stał Xellos.
- Xellos. Siadaj.- O dziwo osobą, która to powiedziała, była Filia.
Usiadł.
- Czy możesz nam to wytłumaczyć? - Lina nie miała ochoty na podchody.
- Muszę. To dotyczy głównie was.
- Nas? Co my mamy wspólnego z tym miastem?
- Celem nie było miasto.
- Czy możesz mówić trochę dokładniej?
- Celem tego ataku była Lina Inverse. - Lina natychmiast zerwała się z krzesła. Po kilku sekundach opadła na nie z powrotem.
- To dlaczego nie zaatakowano tej karczmy?
- Myślał, że nie zatrzymasz się tutaj, tylko w domu Filii. Dlatego to jej dom został zaatakowany jako pierwszy. To był zbieg okoliczności.
Twarz Liny nie wyrażała żadnych uczuć. Przez kilka minut nikt się nie odzywał. Filia przyglądała się kapłanowi. Wyglądał bardzo poważnie. Na jego twarzy nie było podstępnego uśmieszku, jego oczy były otwarte. I wpatrzone w nią.
Przedłużającą się ciszę przerwała Lina.
- Kto?
- Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? On myśli, że cię zabił.
- Chcę. Nie mogę tego tak zostawić. Całe to miasto...po prostu zniknęło. Przeze mnie.
Wszyscy obecni spojrzeli na Linę jak na jakiś wybryk natury. Lina nigdy nic nie robiła bezinteresownie, chyba że potem dostawała dużo kasy ^^.W każdym razie to do niej nie pasowało.
- Czego się tak gapicie? #^^# Fireballi wam brakuje?
Wszyscy zaczęli kontemplować wspaniały i arcyciekawy sufit ^^
- Więc kto? - Lina nie dała Xellowi zejść z tematu^^
- Phibrizo i Gaav.
Reakcja na te dwa imiona mogła by się wydać nieświadomym ludkom dziwna. bo w oczach nieustraszonej, najsilniejszej i miotającej fireballami na prawo i lewo ^^ czarodziejki Liny Inverse pojawił się strach.
- Ależ panie Xellosie, panna Lina zabiła Phibrizo, a Phibrizo zabił Gaava! Sama widziałam...
- No nawet ja to wiem...- Gourry powiedział coś nie powalającego głupotą ^^"
- Też bym chciał, żeby tak było ^^'- na twarzy Xella znowu zagościł głupkowaty uśmieszek.- Ale sam ich widziałem w biurze Zellas.
- Co oni tam robili?
- Kiedy wszedłem to właśnie ją zabijali ^^
- I ty się z tego cieszysz baranie?
- Tak jakby - _- "
- Co oni chcieli od Zellas? Powiedziała ci?
- Nie zdążyła.
- Oni ją...?
- No.
- No więc podsumowując: Zellas nie żyje, Dynast nie żyje, Dolphin nie żyje, Phibrizo i Gaav znowu łażą po tym świecie, a ty chcesz nam bezinteresownie pomóc ich zabić?
- Jakbyś czytała w moich myślach ^^
- Xellos, tobie do reszty odbiło?
- To ja już nie mogę być miły i pomocny? ^^"
- Znam cię za długo żeby uwierzyć w coś takiego...
- Ale nie ma już Zellas, to nie mam żadnej konkretnej misji żeby was pozabijać, albo co...
- .....
- To kiedy ruszamy? ^^
- Jak chcesz być taki pomocny, to powiedz gdzie mamy ruszać!!!
Wszyscy dla odmiany zaczęli się gapić na Xella.
- Czego chcecie? ^^""
- Nie denerwuj mnie od początku...
- Ok, ok...No więc nie możesz jeszcze raz użyć Giga Slave'a...
- Niby czemu?
- Jak mi nie będziesz przerywać to szybciej się dowiesz. ^^ No więc jak juz mówiłem, nie możesz użyć Giga Slave'a, bo na nich nie podziała.
- Niby czemu? To najsilniejszy czar czarnej magii!
- Mówiłem żebyś mi nie przerywała? Nie chcesz to mogę nie mówić!
- Panno Lino...
- OK, jestem cicho ^^
- Nie można dwa razy zabić jednej osoby tym samym zaklęciem.(pomijając fakt, że nikogo nie można zabić dwa razy ^^)
- Więc?
- Więc nie mam pojęcia co możemy w tym momencie zrobić. ^^"
Kiedy wszyscy udali się do części karczmy, w której się je w wiadomym celu, w pokoju Liny został tylko Xellos. Po chwili do pokoju wróciła Filia.
- Xellos.
Mazoku odwrócił się w jej stronę. Zadrżała, kiedy spojrzał jej w oczy.
- Chciałam się spytać...Dlaczego mnie uratowałeś? Wiedziałeś, że oni...
- Wiedziałem.
- Więc dlaczego ich nie powstrzymałeś?
Spojrzał jej w oczy jeszcze głębiej.
- Zabiliby mnie.
Odwróciła się z zamiarem wyjścia z pokoju. Zrobiła kilka kroków w stronę drzwi.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Dlaczego uratowałeś mi życie?
- Przecież wiesz.
Kiedy się odwróciła, już go nie było.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No i koniec części trzeciej...
No i nie udało mi się wprowadzić akcji #^^#
Ale się postaram przy następnej części ^^
Big thx dla wszystkich, którzy to czytają ^^
Sal
salanna@wp.pl
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.