Opowiadanie
In the End
Hello darkness my old friend...
Autor: | Saluchna |
---|---|
Serie: | Slayers |
Gatunki: | Fantasy |
Dodany: | 2005-09-15 20:59:30 |
Aktualizowany: | 2005-09-15 20:59:30 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
In the end, część 6
Hello darkness my old friend...
- Airele.
- Witaj, pani.
- Czy wszystko przebiega zgodnie z planem?
- Tak.
- Wiesz, co teraz robić?
- Tak, pani.
- Więc idź.
- Dlaczego musi padać akurat teraz?!
- Jest jesień, panno Lino, w okolicach Seyruun jesienią często pada.
Jak można z powyższej rozmowy wywnioskować, pada ^^. A nawet leje.
Podróz do Seyruun przebiegała w miarę spokojnie, aż drugiego dnia rano zaczęło mżyć. Wieczorem mżawka przekształciła się w deszcz. A trzeciego dnia po prostu lało.
Nikomu nie chciało się iść, a tym bardziej rozmawiać. Do tego zapadała noc.
- Eeee....Lina?
- Tak, Gourry =="?
- Gdzie będziemy spać?
Pytanie wyprowadziło Linę z równowagi. Głównie dlatego, że Gourry pomyślał o tym, o czym ona zapomniała ^^. Walnęła z Fireballa między drzewa, ale tylko trochę poskwierczało, podymiło i zniknęło, tak było mokro ^^ Lina przez to jeszcze bardziej się wkurzyła. Ale że Fireballe w tych warunkach były marnowaniem energii, nie mogła się wyżyć.
- Mmm...panno Lino, ja chyba wiem gdzie możemy się zatrzymać na noc.
- I dopiero teraz o tym mówisz???? Myślisz, że co ja jestem??? Kryształowa kula, że wiem o wszystkim???
- N..nie panno Lino, dopiero teraz sobie przypomniałam... - przerwała na chwilę - Niedaleko stąd znajduje się mała polanka, bardzo dobra na obóz.
- Amelio. P.A.D.A. D.E.S.Z.C.Z.
- Wiem, panno Lino, ale to specjalna polana, chroniona kilkoma zaklęciami, między innymi barierą przeciw deszczowi.
- TO CZEMU NIE POWIEDZIAŁAŚ PRĘDZEJ!!!!
- Bo i tak idziemy w tamtą stronę...
Gdyby nie to, że wszyscy (nie wyłączając Liny) byli bardzo zmęczeni, doszłoby do rękoczynów.
Tak więc pięć osób (Xellos oczywiście zniknął zaraz po wyruszeniu do Seyruun) szło w deszczu przez las w stronę wskazywaną przez Amelię. Po kilkunastu minutach dość trudnego przedzierania się przez różnego rodzaju krzaki dotarli na rzeczoną polankę. Zgodnie ze słowami księżniczki, była ona zupełnie sucha i przyjemna. Wtedy do Zela dotarło coś innego, także bardzo ważnego.
- A skąd weźmiemy namioty?
Wszyscy spojrzeli na niego. Ich miny wyrażały zupełny brak pomysłów.
- No cóż - smoczyca westchnęła - chyba będziemy musieli spać na ziemi...
Gromadka rozeszła się w poszukiwaniu dobrego miejsca do spania. Filia udała się w najdalszą część polanki, żeby sprawdzić co tam jest. Kiedy była już w dość dużej odległości od reszty, zobaczyła małe światło. Ostrożnie zbliżyła się do jego źródła. Za kilkoma krzakami rozpalone było małe ognisko, a na kamieniu obok siedział (a któż by inny ^^) Xellos, popijający herbatkę. Patrzył się na Filię rozbawionym wzrokiem.
- Herbatki? ^^
- Namagomi - Filia prychnęła - Co ty tu robisz?
- Czekam na was, chyba widać ^^
Błyskawicznym ruchem wyciągnęła swoją maczugę i zamachnęła się na Xellosa, który ciosu zgrabnie uniknął, w wyniku czego maczuga Filii wbiła się w ziemię. Pozbawiona swojej broni rzuciła w niego zaklęciem, ale Mazoku odbił je ruchem ręki. Od zaklęcia podpalił się suchy fragment lasu wokoło polanki ^^.
Zaalarmowani odgłosami walki do ogniska podbiegli pozostali. Widok, który ukazał się ich oczom był niecodzienny ^^: Filii udało się wyciągnąć maczugę z ziemi, więc z niewiarygodną szybkością atakowała nią Xellosa, który bez trudu unikał wszystkich ciosów, śmiejąc się do tego histerycznie. Po kilku minutach Filia zasapana usiadła na jakimś kamieniu.
- Na...namagomi...jeszcze...ci pokaże, poczekaj tylko....
Xell zapatrzony na smoka nie zauważył Liny rzucającej w niego Fireballem. Widać był przygotowany, bo kula odbiła się od niego i poleciała w las, jeszcze bardziej podsycając ogień.
- Co ja wam zrobiłem? ^^"
- Obiecałeś, że nam pomożesz, namagomi!
- A nie robię tego?
- A ROBISZ?
- A nie ^^"
Ogon Filii wysunął się spod sukienki. Ona sam wyglądała na bliską zamiany w smoka,
co byłoby kłopotliwe dla zgromadzonych.
- Panno Filio, proszę się uspokoić... - Amelia podeszła do niej - las się przez panią pali...
Filia jakby trochę ochłonęła. Spojrzała na Mazoku. Siedział na kamieniu kilka metrów od niej i wyglądał na ubawionego tą sytuacją. Uznała, że nie ma sensu się z nim kłócić. Na razie.
- Gdzie byłeś? - Lina rozpoczęła przesłuchiwanie Xellosa.
- Tajemnica ^^
- ODPOWIADAJ!!!
- Tajemnica, Lino ^^ Wiesz, co by było gdybym wszystkim - spojrzał na Filię - wyjawiał swoje tajemnice?
- ==" Zapomnij, że pytałam.
- Liiinaaaa....jestem głoooodny....
Głos Gourry'ego przypomniał jej o czymś. Też jest głodna! Kiedy sobie to uświadomiła, stała się jeszcze bardziej głodna.
- Xellos.. - spojrzała na niego słodkimi oczami - chciałeś nam pomagać, prawda? To przynieś coś do jedzenia!!!
Spojrzał na nią. Zniknął. Po kilkunastu sekundach pojawił się z dużą ilością jedzenia wokół niego. Czarodziejka i szermierz rzucili się na żarełko ^^. Filia, Amelia i Zel wzięli sobie małe porcje i powoli jedli. Lina i Gourry napychali się tak, jakby nic nie jedli od tygodnia co najmniej.
Po kolacji położyli się spać. Noc była bardzo spokojna, tylko ciche odgłosy przyrody zakłócały ciszę. Tylko jedna osoba nie spała. Siedział pod drzewem, nie ruszając się. Patrzał na śpiącą smoczycę. Nawet w mroku nocy jej złote włosy błyszczały. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Taka piękna...
Rano duet Lina&Gourry pochłonął mizerne resztki z kolacji. Prośby i groźby pod adresem Xellosa nie odnosiły żadnego skutku. Reszta nie była w lepszych humorach - Amelia od świtu głosiła sprawiedliwość, po tym jak Lina przez przypadek zakosiła jej szczotkę do włosów. Nawet Zel miał jej dosyć, więc postanowili jak najszybciej wyruszyć, żeby Ame zajęła się czymś innym. Sprawnie im to poszło, więc około siódmej ruszyli w dalszą drogę.
Po kilkunastu minutach zdali sobie sprawę, że są tuż obok Seyruun, czego nie zauważyli poprzedniego dnia po ciemku. Humory się im trochę polepszyły na myśl o ciepłym łóżeczku i obfitej kolacji, za którą zapłaci Ame ^^
Filii spodobał się Seyruun. Była tu tylko raz, szukając Liny. Wtedy przez przypadek miasto zostało zniszczone, ale większość została już odbudowana, więc miasto prezentowało się pięknie. Do tego to była stolica białej magii, więc jako kapłanka czuła się tu bardzo dobrze.
Do spotkania z Airele pozostały jeszcze cztery dni...Postanowiła wykorzystać je na zwiedzanie miasta.
Amelia nie cieszyła się z powrotu do domu. Jeżeli wrócę na zamek, to tatuś pewnie mnie nie puści z panną Liną i innymi... Postanowiła nie pokazywać się w okolicach pałacu. Kiedy powiadomiła o tym resztę, nie byli zachwyceni (nie będzie darmowego żarcia? - Gourry&Lina), ale zrozumieli jej decyzję. Zatrzymali się w najlepszej karczmie w Seyruun, za pieniądze Ame oczywiście ^^.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
No! Szósta część! Udało mi się zakończyć początek (taaak, w 6 częściach, zastanawiam się ile jeszcze tego napiszę ^^). Zapraszam na część siódmą!
Sal
salanna@wp.pl
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.