Opowiadanie
FF VII Reverse
Spisek
Autor: | Necron |
---|---|
Korekta: | Teukros |
Serie: | Final Fantasy |
Gatunki: | Cyberpunk |
Uwagi: | Alternatywna rzeczywistość |
Dodany: | 2006-12-27 18:28:14 |
Aktualizowany: | 2007-09-07 19:20:19 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Willa Don Corneo opustoszała. Ci z jego zbirów, którzy nie przebywali w tym czasie w barze, zostali szybko wyeliminowani przez żołnierzy Shinry, którym nie wiedzieć czemu stawiali opór. Najpewniej było to czysto instynktowne - Jessie była dla nich łakomym kąskiem i nie zamierzali jej nikomu oddawać. Był to spory błąd, a za błędy się płaci. Miało to jedną dobrą stronę - teraz Cloud i Aeris mogli bez przeszkód przeszukać budynek w poszukiwaniu Tify, która wciąż ukrywała się w sypialni Don Corneo. Rozdzielili się, po czym Cloud udał się w kierunku piwnicy, a Aeris postanowiła przeszukać pomieszczenia na piętrze. W jednym odnalazła pokój wyposażony w telewizor, stół do ruletki i kilka karimat, który wyglądał jak po przejściu tornada - najpewniej tam rozegrała się walka między ludźmi Corneo a żołnierzami Shinry. Doszła do wniosku, że nie ma tam czego szukać, kiedy jej uwagę przykuł osobliwy, okrągły obiekt. Podniosła go i dokładnie się mu przyjrzała. Bardzo przypominał jej materię błyskawic, z tą różnicą, że zdawał się być potężnie naładowany energią. Wszystko wskazywało na to, że była to materia rozwinięta, co podobno zdarzało się, kiedy była często używana. Aeris używała co prawda kilku, ale na tyle rzadko, że raczej nie miały na to szans. Dziewczyna wyjęła starą materię za swojego kija i włożyła nowo znalezioną. Była wyczulona na moc, zamkniętą w materiach, i od razu wyczuła, że drąg zaczął lekko drżeć. Teraz nie ulegało wątpliwości, że była to materia bojowa, najpewniej zgubiona przez jakiegoś żołnierza z Shinry, niewykluczone, że pamiętająca jeszcze wojnę z Wutai, biorąc pod uwagę stopień jej rozwinięcia. Po chwili Aeris opuściła pomieszczenie i weszła do drugiego. Był to gabinet Don Corneo, bezpośrednio połączony z sypialnią. Kwiaciarka uważnie przeszukała pomieszczenie, ale nie odnalazła nic, co wskazywałoby na to, ze ktoś się tam ukrywa. Pozostała jeszcze tylko sypialnia. W porównaniu z meliną zbirów Dona była stosunkowo w dobrym stanie, jeśli nie liczyć dziury w podłodze i kilku poprzewracanych stolików. Aeris pomyślała, że być może przyjaciółka Clouda uciekła przez rzeczoną dziurę. Podeszła do niej i prawie natychmiast odskoczyła z krzykiem, kiedy ujrzała leżącego na dole potwora. Była przyzwyczajona do niebezpieczeństw, ale takiego czegoś jeszcze nie widziała, pomimo że mieszkała w Midgar dobrych kilkanaście lat. Gwałtownie odskakując od dziury potknęła się i chwyciła się zasłon w rogu pokoju, żeby odzyskać równowagę, były one jednak słabo przymocowane i pod wpływem ciężaru opadły na ziemię. Aeris podniosła się i otrzepała z pyłu, po czym odwróciła się i nastąpiło kolejne zaskoczenie. W rogu kuliła się młoda dziewczyna, średniego wzrostu brunetka w dość luźnym stroju i rękawicach. Aeris postanowiła wysunąć inicjatywę.
- Czy to ty jesteś... Tifa?
- Skąd znasz moje imię? - Zapytała dziewczyna. - Jeśli przysyłają cię kolesie z Shinry, to wiedz, że łatwo ci ze mną nie pójdzie! - Nagle przybrała zdecydowaną pozę, jakby gotową do walki. Aeris nie dała się jednak zbić z tropu.
- Jestem tu z Cloudem - powiedziała spokojnie - a co do Shinry, to też nie znoszę tych padalców.
- Z Cloudem? - Tifa wyraźnie się rozluźniła. - Gdzie on jest?
- Chyba w piwnicy - odpowiedziała Aeris - szukamy cię odkąd ludzie Shinry wyszli.
- Szukacie...? - Tifa była nieco zaskoczona. - Przecież nikt nie wiedział, że...
- Zobaczyliśmy cię na wozie, kiedy wyjeżdżałaś z twojego Sektoru. A kiedy dowiedzieliśmy się, że poszłaś do Corneo... Sama dopowiedz sobie resztę. A teraz może chodźmy, bo Cloud pewnie wciąż cię tu szuka.
- Musimy jak najszybciej go znaleźć i dostać się do mojego baru. Sektorowi 7 grozi niebezpieczeństwo!
- Co się dzieje? - zapytała przestraszona kwiaciarka. - Chyba nie kolejny zamach...
- Gorzej, zresztą powiem ci po drodze.
Cloud zaczynał już mieć dość. Po przeszukaniu piwnicy nie natrafił na żadne ślady Tify. Jedyne, co udało mu się odkryć to dość pokaźna kolekcja narzędzi tortur, najpewniej używanych przez Don Corneo do "perswazji niewerbalnej", jak środki przymusu bezpośredniego nazywano w SOLDIER. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że Aeris miała więcej szczęścia.
- Cloud! - rozległ się nagle głos Aeris.
- Tutaj - odkrzyknął.
Aeris wpadła do piwnicy, zdyszana.
- Złe wieści - zdołała wykrztusić.
- Nie znalazłaś Tify? - zapytał.
- Znalazł, znalazł - powiedziała Tifa, która nagle wpadła do pomieszczenia. - Chodzi o coś gorszego. Sektor 7 może wkrótce zostać zniszczony. Musimy tam jak najszybciej wrócić.
- PADNIJ! - krzyknął Barret do Wedge'a. - Uważaj, cholera, ten patafian w ciebie mierzy! Mów... W mordę! - otworzył ogień do ostatniego żołnierza Shinry, który wdarł się na platformę przy podporze. - Jak nie umiesz walczyć, to spadaj na dół, po cholerę mi martwi sojusznicy!
- Nie ma mowy! Właśnie po to wstąpiłem do Avalanche, żeby wreszcie skopać tym idiotom tyłki! - odkrzyknął Wedge. - A tak w ogóle, dzięki za pomoc!
Walka między wysłanymi żołnierzami Shinry a Avalanche rozgorzała na dobre. Pomimo przewagi liczebnej wroga członkowie ruchu oporu stawali dzielnie, wspomagani przez mieszkańców Sektora 7 oraz zaporowy ogień karabinu Barreta. Wielu żołnierzy Shinry zginęło, a duża część zmuszona była wycofać się po utracie wozu pancernego, który miał przebić się do podpory, ale szybko padł ofiarą granatów ręcznych, rzucanych przez Jessie i Biggs'a. Inni zajęli budynki na pograniczu Sektora, skąd ostrzeliwali członków Avalanche oraz sprzymierzonych mieszkańców. Po stronie Avalanche też nie obeszło się bez strat: zginęło kilkunastu mieszkańców walczących na pierwszej linii, zniszczono też jeden z magazynów amunicji, którego eksplozja poraniła wielu walczących. Teraz, po godzinach walki, z okopanymi członkami i sprzymierzeńcami Avalanche jednej strony, a pokiereszowanymi żołnierzami Shinry z drugiej, sytuacja robiła się iście patowa. Żołnierze Shinry wycofali się na z góry upatrzone pozycje na skraju Sektora 7, gdzie zamierzali poczekać na posiłki. Członkowie Avalanche za to skupili się wokół słupa, który najwyraźniej był celem wojsk inwazyjnych.
- O co do jasnej cholery im łazi? - myślał na głos Barret. - Ej, jak myślicie, po kiego nas atakują w taki sposób? Dali by se spokój, tak nas nie wezmą!
- Jak dla mnie to ten słup to dobre stanowisko strzeleckie, chcą nas po prostu stąd wystrzelać!
- Bzdura! - Rozległ się nagle kobiecy głos.
- Tifa? - Barret się odwrócił. - Cloud, fajnie, że jesteś... a ty? - spojrzał na Aeris - Co z ciebie za jedna?
- Kwiaciarka z sąsiedniego Sektoru, przyłączyłam się po drodze do Clouda i Tify.
- Okej, ale jak se poradziliście, weszliście ot, tak?
- Obeszliśmy siły Shinry ściekami, mało przyjemne, ale w sumie bezpieczne - odezwał się Cloud. Nagle zmienił temat.
- Atakują podporę, bo chcą ją rozwalić, a nie zająć - wtedy kawał Górnego Świata zwali się nam na głowę! Cały Sektor 7 szlag trafi, a razem z nim padnie Avalanche.
Członkowie Avalanche zorganizowali warty zarówno na platformie, jak i w jej okolicach na ziemi. Część mieszkańców małymi grupkami przedostała się do najbliższych budynków, gdzie zgromadzona była broń Avalanche, i stopniowo zorganizowali w strategicznych punktach podpory stanowiska strzeleckie, zdolne zarówno do odparcia szturmu piechoty, jak i małej grupy pojazdów pancernych. Problem stanowiła tylko możliwość przeprowadzenia szturmu z użyciem śmigłowców bojowych oraz SOLDIER. To przedstawiało pewien problem, bo o ile z wojownikami Second i Third Class można było sobie poradzić, po prostu zasypując ich ciosami, to dla elity z First Class tylko Cloud mógłby być godnym przeciwnikiem. Wachlarz możliwych wariantów ataku był więc dość obszerny, ale Avalanche i ich sprzymierzeńcy byli gotowi na walkę do końca. Nagle ciszę rozdarł odgłos silnika zbliżającego się śmigłowca. Cholera, zaczyna się, pomyślał Barret. Wszyscy wokół niego podnieśli broń i zamarli w oczekiwaniu. Helikopter zlatywał z Górnego Świata, najpewniej żołnierze Shinry zamierzali wysadzić desant i wypchnąć partyzantów z platformy. Helikopter obniżył pułap i przymierzał się do lądowania. Wychylił się z niego jakiś osobnik. Cloud od razu go rozpoznał. Reno. Ten wyciągnął coś zza pazuchy, nacisnął i rzucił na platformę. Barret podszedł do tajemniczego obiektu, pochylił się, i od razu zaklął.
- Jasna cholera... - pobladł. - Wszyscy na ziemię! To bomba!
Wybuchła panika. Obrońcy zaczęli błyskawicznie opuszczać posterunki i tłoczyć się przy schodach. Byłą to raczej ucieczka, niż zorganizowany odwrót.
- Aeris, biegnij do Siódmego Nieba, tam jest Marlene! - powiedziała zadyszana Tifa. - Jeszcze zdążysz. Weź ją stamtąd i zabierz do swojego domu, tam będzie bezpieczna. Jak się przegrupujemy, wrócimy po nią i ciebie!
- Dobrze - Aeris zaraz po zejściu ze schodów pobiegła w stronę baru.
- Cała reszta do Sektoru 8! - ryknął Barret. - Jazda, dalej, mamy 10 minut do wybuchu!
Barret widział licznik na bombie, a ta wiedza uspokoiła nieco mieszkańców. Ewakuacja teraz przebiegała już nieco sprawniej. Po chwili Sektor opustoszał. Siły Specjalne Shinry gdzieś się wycofały - najpewniej dostali taki rozkaz od swego dowództwa, informujący o bombie... Ale podłożonej przez Avalanche. To by pasowało do Shinry...
Nagle rozległ się huk. Podpora zadrżała w posadach, a z góry posypał się deszcz odłamków, z początku małych, potem coraz większych. Nagle kolumna zaczęła się przechylać, po czym rozpadła się na kawałki. Zmiażdżyły one niektóre budynki, a zaraz za nimi runął cały fragment Górnego Świata, niszcząc wszystko, co pozostało w Sektorze 6.
Barret, Cloud i Tifa udali się szybko do domu Aeris. Barret był pełen złych obaw. A jeśli Aeris nie udało się znaleźć Marlene? Takie myśli towarzyszyły mu przez całą drogę do Sektora, w którym mieszkała Aeris. Bardzo szybko dotarli pod drzwi domu kwiaciarki. Cloud zapukał, po czym weszli do środka. Przybrana matka Aeris wstała od stołu.
- Cloud, tak...? - zapytała słabym głosem.
- Tak. Coś nie tak? - zapytał zaniepokojony.
- Aeris. Turks ją dopadli. Przyprowadziła tu jakąś dziewczynkę, ale śledzili ją... Nie mogła uciec, więc poszła z nimi, w zamian za bezpieczeństwo i tego dziecka.
- Marlene! - krzyknął Barret. - To na pewno ona. Gdzie jest? - Zapytał przybraną matkę Aeris.
- Na górze, w sypialni. Była zmęczona, i teraz odpoczywa.
Barret wystrzelił jak z procy i pobiegł na górę, nie pytając nawet o pozwolenie.
- To jej ojciec, więc niech mu pani wybaczy - odezwała się Tifa.
- Dobrze, ale co z Aeris? - zapytała matka Aeris.
Cloud przez chwilę intensywnie myślał. W końcu podjął decyzję.
- Wyciągniemy ją z tego. Musimy tylko zorganizować mieszkańców Sektoru 6, ale zaraz potem wyruszymy do jaskini lwa.
Mieszkańcy Sektora 6 szybko zebrali się i zorganizowali. Padła decyzja, że z Midgar wydostaną się po kolei małymi grupkami, przez ścieki, a spotkają się dopiero w Kalm. Niektórzy mieli już dość slumsów i zebrawszy się w większe lub mniejsze grupy oraz po zebraniu swoich oszczędności i zdecydowali udać się dalej, do Costa del Sol albo nawet do Cosmo Canyon, żeby tam rozpocząć nowe życie. Mimo różnicy zdań w wielu kwestiach jedno było jasne; w Midgar nie mieli już czego szukać. Najbliższy atak Shinry zmiecie ich z powierzchni ziemi. W końcu okazało się, że zostać w Midgar chce tylko niewielka grupka. Barret wydał Wedge'owi dyspozycję, żeby poprowadził ich do Kalm i zorganizował wszystko, co może być potrzebne podczas drogi i na miejscu. Grupę, zamierzającą dostać się do Costa del Sol podjął się poprowadzić Johnny, młodzieniec, który niegdyś zaopatrywał Avalanche w broń, natomiast grupa złożona głównie z seniorów, którzy chcieli w spokoju dożyć reszty swoich dni, zdecydowała się towarzyszyć grupie Johnny'ego aż do Costa del Sol, a potem wynająć przewodnika, który doprowadzi ich do kanionu. Wszyscy byli gotowi do drogi. Mimo smutku z opuszczenia ich domów, czy raczej tego, co za nie służyło, dało się wyczuć dziwną atmosferę ekscytacji; ludzie czuli, że mimo tego wyrywają się spod władzy Shinry, że ruszają na najdłuższą podróż swojego życia i byli podekscytowani na myśl o zbliżającej się przygodzie. Barret i Tifa też byli gotowi na misję w siedzibie Shinry. Kiedy tylko mieszkańcy rozeszli się w swoją stronę, ruszyli w stronę Wielkiej Podpory, jak zwany był wielki słup, wokół którego zbudowane było Midgar. Tam znajdowało się przejście, prowadzące pod wieżowiec Shinry.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.