Opowiadanie
Lilim
Umwandlung 2
Autor: | M3n747 |
---|---|
Korekta: | IKa |
Serie: | Neon Genesis Evangelion |
Gatunki: | Dramat, Mistyka |
Dodany: | 2007-05-22 18:50:56 |
Aktualizowany: | 2008-02-21 19:12:38 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Ranek. Nowy dzień, nowe zamiary, nowe chęci, nowe możliwości…
Asuka ziewnęła, przetarła oczy lewą ręką (czuła że na prawej coś ciążyło, ale była jeszcze zbytnio rozespana, by zwrócić na to pilniejszą uwagę), ziewnęła ponownie, otworzyła oczy… i ujrzała ramię Shinjiego tuż przed swoim nosem.
…oraz nowe niespodzianki.
"Co ja tutaj robię" - spytała sama siebie, uporczywie odganiając od siebie zawzięte resztki snu. "Albo lunatykuję, albo Misato miała gdzieś ukryte zapasy Yebisu…" - ziewnęła jeszcze raz.
I przypomniała sobie. Bieg, czerwień, cień. I oczy. Przypomniały jej się błyszczące w mroku, świdrujące ją martwym spojrzeniem oczy, które wgryzły się w jej pamięć niczym cztery rozżarzone pręty. Ponownie jej ciałem targnął spazm, lecz tym razem stłumiła go w sobie, nie pozwalając mu wysłowić się. Otarła szybko z policzka samotną łzę, która wyrwała się na wolność bez kolejki. W tej samej niemal chwili dostrzegła przyczynę bezwładności swojej prawej ręki, o którym to fakcie zdążyła zapomnieć, skierowawszy uwagę na nagły rozbłysk przypomnienia. Otóż sprawcą zniewolenia jej kończyny było to samo ramię Shinjiego, które powitało ją gdy uniosła powieki. A to, że jej prawa dłoń spoczywała pod owym ramieniem, a lewa, dopóki nie przetarła oczu, na nim, wskazywało iż położyła je tam dobrowolnie. To, oraz ewidentny brak bólu głowy, wykluczało istnienie kontrabandy, a przynajmniej oboje nic o takowej nie wiedzieli. Zaś przez czternaście długich lat jej żywota Asuce jeszcze ani razu nie zdarzyło się lunatykować.
"Co by oznaczało, że… chyba sama tu przyszłam" - Asuka cofnęła się w nieco teatralnym geście zniesmaczenia, ale zaraz powróciła do dawnej pozycji, gdyż uwięziona ręka nie zezwalała na zbytnią swobodę ruchu, dlatego też zaczęła ją delikatnie wyciągać spod Trzeciego Dziecka, uważając jednocześnie, by go nie zbudzić. Nie było najłatwiej, ale udało się.
Asuka rozmasowała zdrętwiałą nieco dłoń, zerkając jednocześnie kątem oka na twarz Shinjiego, pozbawioną wyrazu, lekko, niemal niezauważenie poruszającą się w miarowym rytmie niespiesznego oddechu.
- Chyba… nieźle się wtedy przestraszyłam, skoro aż tutaj wylądowałam… - szepnęła ni to do siebie, ni to do śpiącego towarzysza. Na moment powrócił obraz rozjarzonych oczu i uczucie pierwotnego strachu, sięgającego samego dna serca a także… A także potrzeba czyjejś obecności, bliskości, pocieszenia - rzeczy równie pierwotnych, jak trawiący ją strach.
Asuka westchnęła nieco za ciężko, jakby ze śladem rezygnacji w obliczu tak niezwykłych nowin, zdobyła się nawet na niewielki, smutny uśmiech, który jednakże szybko znikł, zastąpiony wyrazem smutku i tęsknoty. Tęsknoty za dotykiem drugiej osoby, jej ciepłem, uspokajającym głosem oraz…
Nawet nie zauważyła, kiedy zbliżyła się do wciąż pozbawionej wyrazu, śpiącej twarzy, nie potrafiła stwierdzić, w której chwili jej serce zaczęło tak mocno bić, poruszając się po hiperboli pulsu. Nie myśląc nawet o tym przymknęła oczy, wciąż jeszcze nieco rozespane, bezwolnie nachyliła się lekko do przodu, pchana jakąś niewidzialną siłą, niczym mała, cynowa boginka, tańcząca w rytm muzyki i szelestu pociąganych sznurków. Zupełnie opuściła ją miara czasu, zagubiona w tej nagle zapadłej ciszy, jakże jednak innej od tej ze snu. Snu, którego nagle przestała się lękać. Nawet czworo oczu wydało jej się tak bardzo odległymi, mglistymi…
Wszystkie te myśli i odczucia opuściły ją w jednej chwili, przegnane przez miękki dotyk, ledwie muskający jej wargi. Dotyk niby znany, już niegdyś poznany, lecz jakże od tamtego różny, odmienny…
Nagle odskoczyła do tyłu zakrywając usta wierzchem dłoni, spoglądając przez chwilę na nieświadomego niczego chłopaka zza mrugających w skrajnym zdziwieniu powiek, po czym cicho, lecz spiesznie, wybiegła z pokoju, usiłując niemym krzykiem zagłuszyć myśli, które zakotłowały w jej głowie. Szybko wciągnęła tę co zazwyczaj sukienkę i wybiegła przed dom, by uporządkować umysłowy mętlik.
Usiadła na łańcuchu, rozpiętym między słupkami rozdzielającymi chodnik od ulicy, i wbiła wzrok w dal. Odegnała od siebie wszystkie myśli, nie bez problemu zamieniła nieład w absolutną pustkę i wzniosła wokół tej pustki mur ciszy i bezruchu.
Spokój… Wszystkie myśli zrobiły sobie wolne, posprzątały po sobie i usunęły się w cień, oddając pole nicości. Nicości niosącej ukojenie, wypłukującej troski… przynoszącej radość. Dobrze, tak dobrze…
Nic nie ma. Nic. Tylko cisza.
Wewnętrzny ład zakłócił nagle głos dobiegający jakby ze sporej oddali. Asuka odwróciła się, ujrzała stojącego za nią Shinjiego. Zdumiona wyrzuciła:
- O, Shinji…
- Uhm. O czym mówiłaś?
- Że co proszę? - Asuka zaczęła zastanawiać się, o co mogło Shinjiemu chodzić.
- Eee, nic takiego, wydawało mi się tylko… - odparł Shinji, wyraźnie chcąc ją zbyć prostą odpowiedzią, bez wgłębiania się w szczegóły. "Czyżby… czyżby jednak wiedział, że u niego byłam, że…" - Asuka przestraszyła się nagle, lecz nie dała po sobie niczego poznać.
- Tak, pewnie tak… - Asuka wolała nie sondować tematu, który Shinjiemu wyraźnie był nie na rękę, mimo iż ją intrygował. Zarazem czuła przez skórę, czuła w powietrzu dookoła niej, że on wiedział, dlatego powiedziała - A co do dzisiejszej nocy… to chciałam cię… przeprosić…
- Co? - Shinji był może nie tyle zdumiony, co zaskoczony. Pewnie tym, że właśnie sama z siebie go przepraszała. Jednakże mogło to równie dobrze oznaczać, że nie miał zielonego pojęcia o wydarzeniach ostatniej nocy, niczego nawet nie podejrzewał… aż do teraz, kiedy nieopatrznie się wygadała, przekonana o tym, że wie. A ponieważ już zaczęła mówić, musiała, chcąc nie chcąc, dokończyć, bo jej słowa były na tyle niecodzienne, aby nie dać Shinjiemu spokoju. Wzięła skrycie głęboki, uspokajający oddech, po czym mówiła dalej.
- Właściwie sama nie bardzo wiem, jak się u ciebie znalazłam. - zaczęła trochę niepewnie, nieco drżącym głosem - Pamiętam, że miałam zły sen, obudziłam się przerażona w środku nocy, bałam się zasnąć ponownie, w obawie, że koszmar powróci… Nagle patrzę - leżę wczepiona w twoje ramię… - zamilkła raptownie, w obawie przed wypowiedzeniem o parę słów za dużo. O ile Shinji mógł wiedzieć, w ten czy też inny sposób, o jej nocnej wizycie, to nie było najmniejszego cienia szansy, by wiedział o tym, co zrobiła, a czego się, ku własnemu zaskoczeniu, tak bardzo wstydziła. Dlatego też nie chciała wyrzec o kilka słów za dużo, dając mu jakiekolwiek powody do podejrzeń. I tak już powiedziała zbyt wiele, wolała więc milczeć.
Nastało przeciągłe, głuche, niezręczne milczenie. Długi rządek chwil przemaszerował między nimi gęsiego, pokazując języki. W końcu…
- Nie tylko ty… - Shinji zaczął mówić, ale zatrzymał się w pół zdania. Asuka odwróciła się i spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem. "Wie?" - pojedyncza spłoszona myśl przemknęła w głowie dziewczyny. Zabawne - i chyba zarazem znamienne - jak podobne do siebie były jej myśli tego dnia. Jak nigdy.
- Nie tylko ty dzisiaj śniłaś - zakończył zdecydowanym tonem Shinji, w myślach machając rządkowi chwil na pożegnanie.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.