Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Men in Magenta

Rozdział 11.

Autor:Mefisto, M3n747
Korekta:IKa
Serie:Neon Genesis Evangelion
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość, Erotyka, Wulgaryzmy
Dodany:2007-04-17 14:17:11
Aktualizowany:2008-02-21 19:52:52


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Mgła powoli usunęła się sprzed oczu Shinjego, z niewielkim opóźnieniem wtórując powracającej niechętnie świadomości. A wraz z tym pojawiło się poczucie obcości. Z początku Shinji miał jedynie niepewne wrażenie, że coś jest inaczej niż powinno, ale zaraz też ustalił przyczynę psychicznego dyskomfortu, ta bowiem znajdowała się wprost nad nim.

Sufit.

Był inny, niż pamiętał. Nie potrafił wytłumaczyć, na czym polegała różnica, ale wiedział z całą pewnością, że była. Podobnie jak ludzkie dłonie są do siebie podobne, ale nie ma dwóch jednakowych, tak i sufit, na który właśnie patrzył, był inny niż ten, który witał go każdego niemal poranka, odkąd zjawił się w Tokio 3.

Gdzie był? Czuł, że powinien wiedzieć, ale coś jakby blokowało strumień wspomnień. Nie cierpiał tego uczucia, że ma odpowiedź w zasięgu ręki, ale nie potrafi jej dostrzec. Zupełnie, jakby jego umysł bawił się z nim w ciuciubabkę.

Chłopak oderwał wzrok od sufitu i powędrował spojrzeniem w dół. Leżał w łóżku, otoczony bielą pościeli. W ścianie naprzeciw łóżka, trochę po prawej, były drzwi. Obok łóżka stał niewielki szafko-stolik, a przy nim krzesło. Spod sufitu zwieszała się jakaś tanio wyglądająca lampa, w parze z wyłącznikiem przy drzwiach. I to był cały wystrój wnętrza, jeśli nie liczyć okna nad głową Shinjego oraz smętnie zwisającej przy nim kremowej zasłonki.

To miejsce napełniało Shinjego poczuciem obcości, ale też równocześnie miał wrażenie, że powinien je znać. Skąd? Dlaczego? Odpowiedź wciąż odmawiała pojawienia się.

Spróbował usiąść, ale zakręciło mu się w głowie, opadł więc z powrotem na poduszkę. Dłonią namacał guza powyżej prawego ucha. To by znaczyło, że się uderzył albo został uderzony. Przypominał sobie samo uderzenie, ale co je spowodowało? Pustka w myślach, żadnych odpowiedzi.

Zaburczało mu w brzuchu, co uświadomiło mu, że już dawno nie jadł. A to z kolei...

“Potrawka” - w głowie rozbłysła mu myśl. - “Ugotowałem potrawkę... i właśnie ją niosłem...”

Shinji zacisnął oczy i zmarszczył brwi, usiłując sobie przypomnieć. Szło to opornie, ale niewątpliwie szło.

“Niosłem garnek do stołu... wtedy się przewróciłem.... i... wtedy... Co wtedy?”

Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi, po czym te uchyliły się i stanęła w nich...

- Ibuki-san...! - zawołał Shinji zduszonym głosem. Odkaszlnął.

- Widzę, że się obudziłeś, Shinji - Maya uśmiechnęła się łagodnie. Weszła do środka, zostawiając drzwi uchylone, aby zrobić lekki przeciąg i przewietrzyć trochę zastałą atmosferę pokoju.

- Tak... - przytaknął chłopak. - Ale czuję się... dziwnie.

- Kończę właśnie zmianę, ale pomyślałam, że jeszcze do ciebie zajrzę - uśmiechnęła się.

Przecięła pokój, zatrzymując się obok wezgłowia łóżka Shinjego. Odgarnęła zasłonkę i uchyliła szerzej okno, po czym przysunęła do łóżka krzesło, na którym z nieświadomą gracją usiadła.

- Dziwnie się czujesz? Czyli jak? - spytała rzeczowym tonem, acz nie pozbawionym przyjaznej nutki. Shinji był jej za to bardzo wdzięczny.

- Nie jestem pewien... - zaczął, błądząc nieobecnym spojrzeniem od postaci Mayi, przez nieciekawe ściany pokoju, stanowiące dysonans drzwi, aż po sufit. - To... to miejsce...

- Tak?

- Nie przypominam go sobie... choć czuję, że powinienem... - westchnął. - Mam wrażenie, że coś jest nie w porządku.

Maya wyglądała na zatroskaną, ale było w jej spojrzeniu coś jeszcze. Ciekawość? Jakaś ukryta intencja? Czy może wiedziała o czymś, czego on nie wiedział? Znała odpowiedzi na nurtujące go pytania?

- Nie pamiętasz tego miejsca...? A jaka jest ostatnia rzecz, jaką pamiętasz?

- Niosłem garnek, upadłem i uderzyłem się w głowę - odparł natychmiast. - A potem... obudziłem się tutaj.

- Rozumiem... chyba - Maya pokiwała głową. - Idę teraz do domu, ale po drodze zajdę do doktor Akagi i powiem jej, że się obudziłeś i żeby na ciebie spojrzała, dobrze?

- Dobrze - chłopiec pokiwał głową. - Proszę mi tylko powiedzieć, gdzie jestem. Ta niepewność jest nie do zniesienia - dodał ciszej.

- W porządku, Shinji. Jesteś w szpitalu.

Chłopiec pokiwał głową, która już jakby nieco przestała boleć. Zapewne pod wpływem powoli napływającego świeżego powietrza i miłego towarzystwa.

- Aha - mruknął. - W sumie to dla mnie żadna nowość...

Panna Ibuki przez chwilkę spoglądała na niego z odrobinę skonsternowanym wyrazem twarzy, ale wnet się otrząsnęła. Wstała, odstawiła krzesło.

- Zatem pójdę do doktor Akagi, Shinji. Mogę zostawić uchylone drzwi? Straszny tu zaduch.

- Oczywiście...

- Do zobaczenia więc - Maya uśmiechnęła się i wyszła, nie domykając za sobą drzwi.

Shinji poprawił pod głową poduszkę i popadł w zamyślenie. Był w szpitalu, tak powiedziała pani Ibuki. Nieraz już bywał w szpitalu NERV-u po walce z Aniołami. Mógł wręcz powiedzieć, że przywykł. Ale ten pokój wyglądał inaczej niż te, w których go do tej pory umieszczano. Czyżby któreś z mniej uczęszczanych pomieszczeń? A jeśli tak, to dlaczego? Remont? Inne są zajęte? Przez kogo?

Pytania, pytania, pytania... i żadnych odpowiedzi. Może doktor Akagi mu coś powie, gdy się zjawi. Chociaż tak naprawdę to kto ją tam wie...

Z braku lepszego zajęcia wyglądał przez uchylone drzwi, gdyż aby spojrzeć przez okno musiałby się podnieść, a nie miał na to ochoty. Poza tym ból głowy do końca nie przeszedł.

Leżał chyba w jakimś mniej uczęszczanym zakątku NERV-u, gdyż korytarzem za drzwiami nikt nie przechodził. A może po prostu nie chcieli mu przeszkadzać? To wydawało się rozsądnym wytłumaczeniem.

Nie miał nic do roboty aby zająć sobie czymś oczekiwanie na doktor Akagi, ułożył się więc wygodniej w pościeli i zmrużył powieki. Jednocześnie dostrzegł jakiś ruch za drzwiami. Szybko otworzył oczy, ale nikogo już nie zobaczył. Ta osoba, która mu mignęła... To był dosłownie ułamek sekundy, ale był prawie pewien, że dostrzegł czuprynę błękitnych włosów.

“Rei...?” - zastanowił się. “Co ona tutaj robi?”

Jakkolwiek by się nie starał, nie potrafił wymyślić niczego sensownego, powrócił więc do pierwotnego zamiaru - ułożył się wygodnie, zamknął oczy i wyciszył się. Wiedział, oczywiście, że nie zaśnie, ale przynajmniej nieco odpocznie. Dobre i to.

Leżał tak chyba z piętnaście minut nim w końcu usłyszał przytłumiony stukot obcasów o podłogę korytarza. Jakoż i chwilę potem drzwi skrzypnęły i chłopak niemalże poczuł, jak doktor Akagi zatrzymuje się w nich niepewnie i mierzy go spojrzeniem.

- Shinji?

Otworzył oczy. Rzeczywiście, doktor Akagi stała w wejściu i patrzyła na chłopca spojrzeniem profesjonalnego doktora. W lewej ręce trzymała notatnik z zatkniętym długopisem.

- Proszę...

- Ach... myślałam że śpisz.

- Odpoczywałem.

Ritsuko tylko płytko kiwnęła głową i weszła do pokoju. Zamknęła drzwi, w kilku krokach znalazła się przy łóżku i usiadła krześle. Notatnik położyła na kolanach, przytrzymując go złożonymi dłońmi. W innych okolicznościach można by je zapewne uznać za zmysłowo delikatne.

- Zatem... - Ritsuko wyraźnie chciała jak najszybciej przejść do kwestii, która ją tu sprowadziła. - Powiedziano mi, że masz luki w pamięci?

“Powiedziano mi” - nie “Maya mi powiedziała”, lecz “powiedziano mi”. Shinji poczuł się trochę dziwnie, gdy to usłyszał, ale nie dał po sobie niczego poznać.

- Tak... jakby.

- Co to znaczy? - pani doktor zmarszczyła brwi, prawie że gniewnie. W oczywisty sposób przyzwyczajona była do ścisłych informacji i taka lakoniczność ją drażniła.

- Przypominam sobie, że niosłem garnek, przewróciłem się i uderzyłem głową o podłogę. A następnie obudziłem się tutaj - Shinji ruchem głowy pokazał pokój dookoła. - I zupełnie nie kojarzę tego miejsca, chociaż mam wrażenie, że powinienem.

- Uhm... - Ritsuko tylko mruknęła, zapisując coś w swoim notatniku.

- Pani Ibuki powiedziała, że jestem w szpitalu... Coś mi się stało?

Kobieta przez chwilę patrzyła na Shinjego nieco spode łba, jak gdyby jednocześnie chciała spoglądać na niego i w notatnik. Ostatecznie jednak zdecydowała się poświęcić uwagę pacjentowi.

- Jesteś w szoku, chłopcze. Nic bardzo poważnego, ale trzeba być ostrożnym.

- W szoku? Po tym, jak się uderzyłem? - jakkolwiek Shinji się na tym nie znał, to jednak wydawało mu się, że przyłożenie głową o podłogę to trochę za mało, by doznać poważnego szoku. No i od czegoś takiego nie ląduje się w szpitalu. Nie, tutaj wyraźnie chodziło o coś większego. Tylko o co?

- Był to istotny czynnik w dłuższym łańcuchu procesów, ale nie będę cię zanudzała fachowymi terminami.

- Łańcuch procesów...?

- Rozmaite drobne przypadki, które złożyły się na twój obecny stan - odparła Ritsuko w sposób, który niczego nie wyjaśniał. Może poza jej zdolnością do słownych uników.

- Aha... - mruknął Shinji bez przekonania. Naraz nieco się ożywił. - A co tutaj robiła Rei?

- Rei? - w przesłoniętych fotochromatycznymi okularami oczach pojawił się nagły błysk.

- Mhm. Przechodziła korytarzem, gdzieś z kwadrans temu chyba.

Ritsuko zapisała coś, nie spoglądając na kartkę. Wzrok miała skupiony na chłopcu.

- Jesteś pewien, że ją widziałeś?

- Oczywiście, że jestem - Shinji poczuł się trochę urażony tym kwestionowaniem sprawności jego zmysłów. - Tylko przez chwilkę, ale jednak.

Pani doktor wpatrywała się teraz w chłopca jak w wyjątkowo rzadki okaz tropikalnego motyla.

- Ciekawe... - powiedziała głosem zbliżonym do szeptu, który zdradzał tłumioną emocję. Zaraz jednak otrząsnęła się i wróciła do swego profesjonalnego trybu. - Jak mówiłam, Shinji, jesteś w szoku. Może ci się wydawać, że widzisz lub słyszysz różne rzeczy, których nie ma. Bez obaw, to minie.

- Czyli... chce pani powiedzieć że tylko mi się zdawało, że widziałem Rei na korytarzu?

- Tak przypuszczam - przytaknęła Ritsuko. - To możliwe.

- To w takim razie gdzie ona teraz jest?

- Zapewne tam, gdzie ją ostatni raz widziałeś - odpowiedziała Ritsuko tonem wskazującym na koniec tematu. - Teraz muszę zrobić ci zastrzyk. Jesteś osłabiony i musisz odpoczywać, a to ci pomoże.

Kobieta wydobyła z kieszeni płaszcza strzykawkę pełną jakiegoś przezroczystego płynu. Zdjęła z igły plastikową nasadkę i nacisnęła tłoczek, wypychając tym samym odrobinkę powietrza, która ostała się w środku.

- Co to takiego? - Shinji nie krył podejrzliwości.

- Mówi ci coś nazwa “fenoloftaleina”?

- Nic a nic - chłopiec pokręcił bezradnie głową.

- Więc pociesz się myślą, że to nie to. Podwiń rękaw.

Shinji zrobił zgodnie z poleceniem. Ritsuko przetarła mu przegub spirytusem i zrobiła zastrzyk. Chłopak w tym czasie patrzył w drugą stronę. Ritsuko nie była w stanie zliczyć, ile to już razy spotykała się u różnych pacjentów z taką reakcją.

- Teraz odpoczywaj, Shinji.

To powiedziawszy, pani doktor wstała, odsunęła krzesło na miejsce i ruszyła ku wyjściu. W drzwiach się jeszcze obróciła.

- Przyzwyczajaj się do myśli, że nie wszystko jest takim, jak ci się zdaje - rzekła i już jej nie było.

“Inne niż mi się zdaje?” - Shinjego zdziwiły te słowa, choć jakimś sposobem czuł, że doktor ma rację. Nie wiedział, jak to wyjaśnić. Chciał się głębiej zastanowić nad tą kwestią, ale niewiadomy medykament zaczynał już działać i na Shinjego powoli spływała nieświadomość. Starał się jej opierać, ale im bardziej z nią walczył, tym cięższe stawały się jego powieki i tym większy bezwład go ogarniał. W końcu na jego oczy spadła ciemność a umysł ogarnęła pustka.

Zasnął.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Crystal Storm : 2007-08-29 17:57:51
    Nadzieja...

    Mam tylko nadzieje, ze cala sytuacja sie wyjasni, bo te omamy Shinjiego przyprawiaja mnie o ból glowy. No ale tak czy siak swietnie piszesz (pewnie juz to mówilam^^).

  • Henry-kun : 2007-04-17 21:03:19
    Fajna sprawa....

    Dobre, takie z lekk psychodeliczne...

  • Krzych Ayanami : 2007-04-17 19:37:46
    Prośba

    Przejdź szybko do meritum bo to się już robi nudne. Niepotrzebne rozwlekanie.

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu