Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Men in Magenta

Rozdział 10.

Autor:Mefisto, M3n747
Korekta:IKa
Serie:Neon Genesis Evangelion
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość, Erotyka, Wulgaryzmy
Dodany:2007-04-15 19:19:41
Aktualizowany:2008-02-21 19:51:23


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

- Hej! Shinji! Pospiesz się! - krzyknęła Asuka. - Padam z głodu! Za chwilę będziesz miał tutaj trupa na sumieniu!

Shinji tylko jęknął. Wrzaski rudowłosej rozrywały mu głowę, która i bez tego dawała mu się solidnie we znaki. Kto by przypuszczał, że takie niepozorne chuchro jak Taro-kun potrafi tak mocno cisnąć piłką lekarską?

- Już... już... - szepnął słabo, masując skroń i przymykając przy tym oczy. - Już idę...

Shinji odetchnął głęboko, usiłując opanować tępy ból w czaszce. Zamrugał parę razy i ostrożnie chwycił garnek pełen gorącej, pięknie pachnącej potrawki. Poprawił nieco chwyt i powoli ruszył w stronę oczekujących na posiłek domowników.

“Najważniejsze to nie robić gwałtownych ruchów” - pomyślał, gdy stawiał pierwszy krok. - “Powoli i ostrożnie” - drugi krok.

- Pomóc ci, Shinji? - spytała Misato, dostrzegając wysiłek i koncentrację na twarzy chłopca.

- Dam sobie radę - odparł w tej samej chwili, w której świat zawirował mu przed oczami. W następnej zaś padał bezwładnie na podłogę.

“Asuka będzie wściekła” - zdążył jeszcze pomyśleć, nim silne uderzenie o posadzkę pozbawiło go przytomności.


***


- Shinji! Shinji, wszystko w porządku?

Shinji zamrugał dwa razy. Skupił wzrok w jednym punkcie, który niebawem przybrał kształt zaniepokojonej twarzy Misato.

- Shinji, nic ci nie jest? - spytała Misato ponownie, nie doczekawszy się odpowiedzi na poprzednie pytanie - Powiedz coś!

- Nic... mi nie jest... - odparł powoli, jakby niepewnie, rozmasowując silnie bolącą skroń. - Chyba... Nie wiem...

- Dieser Idiot! - zawołała rudowłosa pod adresem chłopaka. - Idiot! Idiot! Idiot!

Misato spojrzała na dziewczynę gniewnie.

- Uspokój się, Langley! - ofuknęła ją, jednocześnie pomagając Shinjemu wstać.

- Idiot! Arschloch! Dummkopf! Mistkerl! - krzyczała Ruda coraz głośniej i bardziej zawzięcie.

Sytuacja zaczęła robić się nieprzyjemna, ale wtedy właśnie pojawili się dwaj rośli osobnicy w pielęgniarskich uniformach, którzy chwycili wściekłą dziewczynę pod ramiona i wyprowadzili z pomieszczenia. Shinji patrzył na tę scenę z mieszaniną zdziwienia i przestrachu.

- Co...? Co to za ludzie? Pani Misato? Dokąd ją zabierają? - w jego głos wdała się nutka histerii. - Co się dzieje?! Gdzie ja jestem?! O CO TUTAJ CHODZI?!

Shinji bezwiednie zrobił kilka kroków w tył, tocząc dookoła przerażonym wzrokiem. Misato podbiegła do niego i chwyciła chłopca za ramiona.

- Uspokój się, Shinji, proszę! Tylko spokojnie!

- Ale, ale, ale... To przecież nie tak, to wszystko nie tak! - zawołał potrząsając głową, jak gdyby wierzył, że sam akt zaprzeczenia wystarczy do odmienienia zaprzeczanego obiektu.

- Proszę, Shinji - Misato zacieśniła chwyt. - Weź głęboki oddech, o tak... No już, Shinji, proszę cię.

Shinji wyglądał jak wystraszone zwierzę zagnane w pułapkę bez wyjścia. Oczy miał szeroko otwarte, nabiegłe przerażeniem i zagubieniem, pierś podnosiła mu się i opadała w szybkim oddechu, nozdrza drgały. Ale posłuchał. Być może nieświadomie uznał to za rozsądne, być może nie chciał sprzeciwiać się Misato, być może z jakiejś jeszcze innej przyczyny. Wziął dżący, głęboki oddech, nie spuszczając wzroku ze skupionej twarzy Misato. Wypuścił powietrze, rozluźnił napięte mięśnie i zatoczył się na ścianę, po której następnie osunął się na podłogę. Misato natychmiast ukucnęła obok niego, z rękami nieodmiennie na jego ramionach.

- Pani Misato, co się dzieje? - pisnął błagalnym głosem.

- Nie martw się, Shinji, nic ci nie jest. Miałeś po prostu nagły atak, ale już jest lepiej.

Shinji popatrzył na nią, nie rozumiejąc.

- Co...? Przecież ja... ja byłem w kuchni, niosłem garnek... była moja kolej gotowania obiadu... Potknąłem się i... i... - potrząsnął gwałtownie głową. - Nic nie rozumiem! Przecież to wszystko... to miejsce... to był sen! To sen!

Chłopak nagle rzucił się do przodu, kurczowo chwytając się fałd ubrania Misato. W jego oczach widać było błaganie.

- Pani Misato, proszę mi powiedzieć, że to sen! Przecież to miejsce nie jest prawdziwe! Jego nie ma! PANI MISATO!!!

Naraz do Shinjego doskoczyła ta sama dwójka, która wcześniej bezceremonialnie wywlokła rudowłosą. Jeden chwycił go mocno, drugi szybko i sprawnie zrobił jakiś zastrzyk. Chłopak miotał się jeszcze parę chwil, lecz niebawem medykament zaczął działać i Shinji osunął się bezwładnie w ramionach pielęgniarza. Misato odetchnęła i wygładziła wymięte ubranie.

- Dzięki - rzuciła pod adresem owej dwójki. - Zaczynałam się już bać. Tym razem miał wyjątkowo silny atak. Czemu to tyle trwało?

- Ta Langley może i wygląda niepozornie, ale ma sporo siły - mruknął jeden z pielęgniarzy. - Sprawiła nam trochę zachodu.

Misato zauważyła, że na prawym ramieniu pielęgniarza widnieje świeży siniak, częściowo skrywany przez krótki rękaw. Pokiwała głową.

- Rozumiem. Dobrze, odstawcie go do łóżka. Ja powiem doktor Akagi co się stało.

- Tak jest.

Pielęgniarze chwycili Shinjego pod ramiona i ostrożnie ruszyli ku wyjściu. Misato chwilę patrzyła, jak znikają w głębi korytarza, po czym wzdrygnęła się lekko i ruszyła do gabinetu dr Akagi.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Crystal Storm : 2007-08-29 17:44:51
    ...

    Powiem krótko: pomieszanie z poplataniem. O co tu wogóle chodzi?

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu