Opowiadanie
Men in Magenta
Rozdział 14.
Autor: | Mefisto, M3n747 |
---|---|
Korekta: | IKa |
Serie: | Neon Genesis Evangelion |
Gatunki: | Dramat, Obyczajowy |
Uwagi: | Alternatywna rzeczywistość, Erotyka, Wulgaryzmy |
Dodany: | 2007-04-24 19:14:48 |
Aktualizowany: | 2008-02-21 19:55:29 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Shinji otworzył oczy i nie dostrzegł znaczącej różnicy. Zamrugał parokrotnie. Po początkowym zdezorientowaniu dotarło do niego jednak, że jest noc. Do uszu chłopca sączyły się kojące dźwięki skrzypiec, dobiegające poprzez słuchawki z jego wiernego odtwarzacza. Ten zaś leżał obok, nastawiony na bezustanne zapętlanie odgrywanej płyty.
Zaraz też do świadomości Shinjego dotarł fakt niebezpiecznie silnego parcia w pęcherzu. Ono właśnie go zbudziło. Cóż, ostatnie parę dni w zbyt dużej jak na jego gust części przespał, co zawdzięczał medycznym staraniom dr Akagi, a w efekcie nie miał specjalnej możliwości zadbać o swoje naturalne potrzeby z taką częstotliwością, z jaką by chciał.
Ze zrozumiałym pośpiechem usiadł więc na łóżku, zwieszając nogi z krawędzi i wcisnął stopy w szpitalne kapcie. Następnie po omacku wyjął z szafki dwie baterie-paluszki, które umieścił w odtwarzaczu - jego zapas wyczerpał się już dość dawno, ale pani Ibuki była tak miła, że kupiła mu kilka sztuk - i odłączył zasilacz. Z wciąż grającym discmanem prawie że wyprysnął z pokoju, do którego zaczynało teraz wpadać blade księżycowe światło, nadając wnętrzu chłodnego, nieziemskiego poblasku, jakby oceanicznych toni albo nocy na Srebrnym Globie.
Na korytarzu świeciła się słabym światłem co trzecia jarzeniówka, zapewne dla oszczędności energii lub aby nie przeciążać bez potrzeby sieci energetycznej. Światło, mimo iż wątłe, pozwalało poczuć się bezpieczniej, aczkolwiek jednak Shinji nie chciałby w tym momencie wyłączać muzyki. Naglony potrzebą ruszył w kierunku męskiej toalety, do której zdołał dotrzeć nim miękkie glissando zakończyło słuchaną właśnie przez niego kompozycję.
Włącznik światła w toalecie znajdował się na zewnątrz, co pozwoliło Shinjemu uniknąć konieczności wchodzenia do ciemnego pomieszczenia. Ciekawe, czy było to zaplanowane celowo, czy też monter-elektryk miał taki akurat kaprys? W środku chłopiec jeszcze tylko odkręcił kran, aby szmer wody rozpraszał ciszę powstałą po wyłączeniu i ostrożnym odłożeniu discmana na podłogę, po czym wreszcie mógł zająć się tym, po co tu przyszedł.
Działanie specyfiku, którym potraktowała go pod wieczór dr Akagi, chyba jeszcze całkiem nie ustało, gdyż Shinji odczuwał lekkie zawroty głowy przy gwałtowniejszych ruchach i czuł ogólne rozbicie. Już w trakcie drogi przez korytarz musiał się w kilku momentach oprzeć ręką o ścianę, gdy podłoga wydawała się wymykać mu spod nóg, ale chyba ta odrobina ruchu dobrze mu zrobiła, gdyż jakby lekko mu się poprawiało. Chłopak przetarł jeszcze twarz wilgotną dłonią, po czym wytarł ręce papierowym ręcznikiem, podniósł discmana, włożył do uszu słuchawki i dopiero wtedy zakręcił kran. Uszczelka była chyba nieco zmurszała, gdyż woda jeszcze przez parę chwil ciurkała do zlewu.
Shinji wyszedł, zgasił za sobą światło i tym razem bez pośpiechu ruszył w drogę powrotną. Otoczony bezpiecznym welonem dźwięku czuł się trochę jak astronauta czy nurek, przemierzający obce światy, a zarazem od nich odgrodzony. Szedł powoli, dając sobie dość czasu, by otrząsnąć się z wywołanego lekami zmęczenia. Wiedział, oczywiście, że wszystkie te tabletki i zastrzyki są konieczne, ale jednak niezbyt lubił je brać, gdyż zwykle czuł się po nich nieswojo. A teraz jeszcze naszła go niespodziewana ochota na rybę.
Gdy skręcił za załom korytarza, zobaczył że drzwi do jednego z pokojów na drugim jego końcu są otwarte. Zdziwiło go to - kto jeszcze nie spał? Ruszył powoli w tamtym kierunku, wiedziony prostą, mało chwalebną ciekawością. Gdy zbliżył się wystarczająco, dostrzegł wymalowany na drzwiach numerek 19, który po chwili skojarzył mu się z nazwiskiem ulokowanej tutaj osoby - Langley. Shinjemu w tym miejscu mina lekko zrzedła, gdyż rudowłosa dziewczyna nigdy go specjalnie nie lubiła. To znaczy, nikogo specjalnie nie lubiła, ale reszta się przeważnie nie przejmowała. A Shinji miał niestety tendencję do brania zbyt wielu rzeczy do siebie, więc nieraz czuł się zachowaniem Langley dotknięty bardziej, niż powinien.
Z tego też powodu Shinji nie chciał, aby dziewczyna go teraz zobaczyła, ale z drugiej strony był jednak ciekaw, dlaczego nie śpi. Ścisnął mocniej odtwarzacz w dłoni i ostrożnie stąpając zbliżył się do otwartych drzwi. Światło w środku było zgaszone; ostrożnie zerknął do środka. Pusto, jedynie skłębiona pościel (pewnie jeszcze ciepła) wskazywała, że ktoś tu niedawno jeszcze był. Chłopak poczuł się nieco zbity z tropu, ale zaraz też pomyślał, że Langley musiała gdzieś pójść. Zobaczyłby ją, gdyby szła do toalety, musiała zatem pójść w drugą stronę. Shinji zbliżył się po cichu do kolejnego załomu i wyjrzał zań, przytulony do ściany. Langley stała przy uchylonym oknie, odziana w szpitalną piżamę, wpatrując się w nocne niebo. Naraz Shinji trochę pożałował, że na korytarzu nie panuje ciemność - co by złego o Langley nie powiedzieć, urody odmówić jej nie szło, a srebrne światło księżyca z pewnością pięknie by się kładło na jej zgrabnej sylwetce.
Gdy Shinji tak się przypatrywał, zauważył że Langley porusza lekko wargami, zapewne coś do siebie szepcząc. Po chwili wahania wyjął jedną słuchawkę, lecz wciąż nie mógł wyraźnie dosłyszeć słów Rudej. Postanowił zaryzykować i nacisnął pauzę, po czym nastawił uszu.
Śpiewała. Słowa były dla chłopca nieodgadnione, ale cichy, smutny, pełen melancholii i tęsknoty za czymś głos wystarczał, by pojąć istotę.
Die Tränen greiser Kinderschar
ich zieh sie auf ein weißes Haar
werf in die Luft die nasse Kette
und wünsch mir, dass ich eine Mutter hätte
Głos dziewczyny zaczął się lekko załamywać, jej podbródek drżał. Shinji patrzył na nią jak zahipnotyzowany.
Ich durfte keine Nippel lecken
und keine Falte zum Verstecken
niemand gab mir einen Namen
gezeugt in Hast und ohne Samen
Mutter, oh gib mir Kraft...
Ostatnie słowa dziewczyna niemalże wyszeptała, gubiąc melodię. Shinji dostrzegł spływające po policzku Langley łzy, nim ukryła twarz w dłoniach, a jej ciałem targnął szloch. Speszony, wycofał się i niemalże na palcach ruszył do swojego pokoju, z zaaferowania dopiero w połowie drogi przypominając sobie o ponownym założeniu słuchawek i wznowieniu odtwarzania. A więc było coś, najpewniej jakieś wspomnienie lub świadomość czegoś, co sprawiało Langley ból. To wydawało się niemalże niezwykłe. Chłopiec domyślał się że jest jedyną osobą, która widziała rudowłosą w takim stanie. I bynajmniej nie czuł się z tego powodu w żaden sposób wyróżniony.
Wrócił do pokoju i cicho zamknął za sobą drzwi. Stwierdził, że mimo iż rozruszał nieco zaspane mięśnie, łóżko nadal ciągnęło go jak magnes. Zsunął kapcie, które następnie starannie i równo ułożył przy łóżku, i w następnej chwili leżał już pod trochę nieświeżą pościelą. Wychylił się jeszcze tylko po przewód zasilacza, który podpiął do discmana, aby nie marnować niepotrzebnie baterii i ułożył się wygodnie na poduszce, pozwalając by łagodne dźwięki jak zawsze były mu strażnikiem w krainie snu. Niebawem już spał, a śpiąc śnił dziwaczne sny.
Smutna Asuka...
Ta piosenka pewnie byla o matce, dlatego Asuka zdawala sie byc taka smutna. Tak naprawde jest fajna dziewczyna, tylko ze nie umie tego pokazac... Tak mysle. A dlaczego Shinji byl bez kolnierza usztywniajacego? Znowu zwidy?
Deutsch...
Przejmujący rozdział... Jak na mnie świetne opisy! A swoją drogą mam pytanie - Ty jesteś autorem tej piosenki, czy to skądś zapożyczona? Bo jeśli to Twoje dzieło, to naprawdę nieźle szprechasz...