Opowiadanie
Sailor Kombat
Nadchodzi WRÓG!
Autor: | iosellin |
---|---|
Korekta: | IKa |
Serie: | Sailor Moon, Mortal Combat |
Gatunki: | Akcja, Fantasy, Komedia |
Uwagi: | Yuri/Shoujo-Ai |
Dodany: | 2007-05-11 10:11:51 |
Aktualizowany: | 2008-04-07 19:31:58 |
Następny rozdział
************************************************************
Autor: iosellin aka Bellatrix aka Mill
Tytuł: "Sailor Kombat"
Fanfic łączący moje dwie, największe inspiracje twórcze.
Wszystkie postacie są własnością ich właścicieli [Sailorki- >Naoko Takeuchi &Co, MK Fighters- > Ed Boon &Co]
Wszelkie uwagi i komentarze [pochlebstwa, wyzwiska i inne;)] mile widziane. [bellatrix@go2.pl]
Z góry przepraszam za wszelkie literówki i inne niedociągnięcia.
Autorka.
***********************************************************
Part #1 - "Nadchodzi WRÓG!"
- ...i pamiętajcie, że jeśli nie wykonacie zadania, to nie macie po co tu wracać. - oznajmił surowym tonem. - No to, skoro wszystko już jest jasne... - zatarł z zadowoleniem ręce i usiadł na swym tronie - ...zaczynamy!
Pięć postaci w miarę przypominających ludzi, plus czteroręki olbrzym, w skupieniu popatrzyło na to, co się miało za chwilę stać. Mężczyzna o długich, czarnych włosach, związanych w kucyk, obrzucił resztę chłodnym spojrzeniem oczu pozbawionych źrenic, po czym wzruszył ramionami.
- Free will, ja tu tylko wykonuję rozkazy.
- Więc je wykonuj - mruknęła zamaskowana dziewczyna, splatając ręce na piersiach.
- Czekamy, Czarnoksiężniku - dodała druga, również zamaskowana.
- Cholera, jak to było... - zastanowił się chwilę - ...wiem! - ucieszył się i zaczął mamrotać coś pod nosem. Po chwili wyrosła przed nim sporej wielkości, wirująca czarna dziura. Czarnoksiężnik, zadowolony z siebie, odwrócił się w stronę pozostałych i oznajmił, szczerząc się:
- It has begun! No, właźcie szybko do środka, bo zaraz się zamknie!
- Chyba będzie padać. - Usagi wzdrygnęła się. - Zrobiło się ciemno.
- Nie wydaje się wam to dziwne? - zagadnęła Rei.
- Co? - Makoto spojrzała na nią.
- Chmury.
Cała piątka, jak na komendę, zadarła głowy i popatrzyła na niebo.
- One... mają kształt... sprężynek! - stwierdziła pewnym tonem Minako.
- Wiecie co? Bardziej mnie niepokoi inna rzecz. - Ami cofnęła się krok do tyłu.
- ???
- To...! - Wskazała palcem przed siebie. Naprzeciwko nich stało siedem dość dziwnie wyglądających osobników. Przez chwilę wszyscy stali, mierząc się nawzajem lekko zdezorientowanymi spojrzeniami.
- Shang... - zamaskowana dziewczyna w fioletowym kostiumie rzuciła Czarnoksiężnikowi wściekłe spojrzenie - czy to jest siedziba rządu amerykańskiego, gdzie mieliśmy urządzić sobie bazę?!
- Yyy... um... no niekoniecznie - zmieszał się lekko - ale według moich obliczeń, to jest Ameryka!
- Gdzie ty znowu nas przeteleportowałeś? - druga, w niebieskim kostiumie splotła ręce na piersiach.
- Było samej otwierać portal, Księżniczko Kitano! - warknął.
- Hej, hej, hej... nie kłóćcie się! - Człekopodobny mutant o upiornym garniturze zębów stanął między nimi. - Przepraszam, gdzie my jesteśmy? - zwrócił się do lekko zszokowanych Japonek.
- ...w Tokio... - odpowiedziały odruchowo, wciąż się gapiąc na ferajnę.
- No i co?! Ameryka, Ameryka... sam, cholera, jesteś Ameryka! - wrzasnęła dziewczyna, nazwana Księżniczką Kitaną.
- Mówiłam, że on się do niczego nie nadaje - dodała druga.
- Mileena, ty tu masz najmniej do gadania!
- Taaak?! - spytała, z groźnym błyskiem w oku, a w jej rękach pojawiły się sztylety.
Dwóch Ninjas, jeden w zielonej, a drugi w żółtej kamizeli, ze znudzoną miną przysłuchiwało się dyskusji.
- Zamknijcie się wreszcie i to wszyscy! - huknął czteroręki olbrzym, noszący imię Kintaro. - Obojętnie, gdzie jesteśmy, możemy zrobić to, co mamy zrobić i powinniśmy to zrobić jak najszybciej, bo jak nie zrobimy tego szybko, to znowu Rayden zrobi nam niespodziankę i w końcu nic nie zrobimy!
- Yep - mruknął Ninja, w żółtej kamizeli.
- O czym oni mówią i w ogóle, co to za jedni? - Minako spytała szeptem Usagi, a ta, w stylu głuchego telefonu, przekazała pytanie do Makoto, Makoto do Rei, Rei do Ami, a Ami włączyła komputer.
- Przybysze z jakiegoś innego wymiaru - Ami odpowiedziała Rei, ta przekazała odpowiedź do Makoto, która z kolei odpowiedziała Usagi, a Usagi przekazała odpowiedź do Minako, co jednak usłyszała Kitana.
- Wypraszam sobie "jakiś inny wymiar"! - żachnęła się. - Jesteśmy z samych Zaświatów!
- Gomen! - wszystkie się zmieszały, zastanawiając się, która powiedziała to zbyt głośno.
- Dobra, no to przystępujemy do roboty! - zarządził Czarnoksiężnik - Mileena, Kitana, Baraka, Scorpion, Reptile, Kintaro... wiecie, co macie robić?
- Taaaaaaaaaaak! - wrzasnęła wymieniona szóstka, po czym rzuciła się na zdziwione dziewczyny.
- Hej! To wróg! - zorientowała się (trochę nie w porę, ale zawsze: lepiej późno, niż wcale...) Usagi. - Musimy się przetransformować!
- Mars Star Power!
- Merkury Star Power!
- Jupiter Star Power!
- Venus Star Power!
- Moon Cosmic Power!
- O co im chodzi...? - Shang zamrugał ze zdziwieniem oczami.
- A fe! One się rozebrały! - mruknęła Mileena, patrząc na rozpoczynającą się transformację Sailor Senshi.
- HMM...!!! - Wszyscy, prócz Mileeny i Kitany, z zainteresowaniem wlepili lubieżny wzrok w ciała Wojowniczek.
- Idioci!!! - Brew Kitany zaczęła drgać. Mileena w tym czasie wyciągnęła rękę i trzepnęła nią z całej siły w głowę Baraki.
- Mamy tu coś do roboty! - poinformowała go. Ale Sailors właśnie stanęły w swoich fuku i niezdrowe zainteresowanie męskiej części "publiczności" nieco spadło.
- Ach tak... rzeczywiście... - wymamrotał, rozcierając sobie tył czaszki.
- AI - TO - SEIGINO - SERA - FUKU - BISHOUJO - SENSHI...
- Co to znaczy...?! - Ninja w zielonej kamizeli popatrzył na swych towarzyszy.
- SERA MUUUN!!!...
- Dunno, nie znam aż tak dobrze tego języka. - Kitana wzruszyła ramionami.
- ...TSUKINI KAWATTE...
- RUSZCIE SIĘ, DO JASNEJ CHOLERY!!! - wrzasnął Shang- Tsung, przerywając prezentację trzema, ognistymi czaszkami.
- ...oshiokio...! - dokończyła pod nosem, leżąc już na ziemi.
- Heeej! Co wy sobie myślicie?! - zdenerwowała się Sailor Jupiter - SUPREME THUNDER!!!
Błyskawica uderzyła z impetem w Barakę, porażając go wyładowaniami.
- Czy ona jest kolejnym wcieleniem Raydena...?! - jęknął.
- Z kim ja muszę pracować! - Kitana wzniosła oczy do nieba. W jej ręku pojawił się metalowy wachlarz.
- No, właśnie...! - dodała Mileena, wymachując sztyletami. Ninja w żółtej kamizeli, nazywany Scorpionem, podniósł przed siebie dłoń, z której po chwili wyrzucił cienką linkę, zakończoną bardzo ostrym hakiem. Z rąk Baraki momentalnie wyrosły dwa miecze, a Reptile wyciągnął przed siebie dłonie, w których zajaśniała jasnozielona kula bioenergii.
- Michiru! Siedzisz już w tej łazience ponad godzinę! - krzyknęła donośnie, ubrana w męską koszulę, blondynka. - Muszę wziąć z suszarki moje spodnie!
- To je sobie weź - rozległ się niewyraźny pomruk, dodatkowo zagłuszany szumiącą wodą. Haruka westchnęła i weszła do łazienki. Zażywająca relaksu w wannie Michiru obróciła się ku niej, z zamyślonym wyrazem oczu.
- Fale dzisiaj są niezwykle wzburzone - szepnęła.
- Sama chciałaś wannę z hydromasażem, więc teraz nie narzekaj! - mruknęła, zabierając spodnie.
- ??? - wyrwała się z zadumy i zamrugała kilkakrotnie oczami. - Chodziło mi o to, że... chyba... jakiś nowy wróg...
- Wróg? Hmm, to może być ciekawe. - Wciągnęła szybko spodnie na siebie. Michiru w tym czasie wynurzyła się z wanny i wzięła ręcznik.
- Możesz mi wytrzeć plecy? - spytała, rzucając jej długie spojrzenie przez ramię.
- Dla ciebie wszystko - odrzekła z uśmiechem, biorąc ręcznik z jej rąk. W tym momencie drzwi łazienki otworzyły się z hukiem i stanęła w nich Meio Setsuna.
- WRÓG ATAKUJE, A WY ODDAJECIE SIĘ PRZYJEMNOŚCIOM!!! - wrzasnęła. - SZYBKO!!!
Michiru zakryła się ręcznikiem i wybiegła za nią, a Haruka tylko mruknęła pod nosem:
- Nawet we własnej łazience człowiek nie ma ani odrobiny prywatności.
- Dobra robota! - pochwalił Shang- Tsung. Piątka jego Wojowników stała nad ciałami bezsilnych Sailor Senshi. Kintaro jedynie stał z boku, oglądając z zainteresowaniem pazury wszystkich czterech swoich rąk. - A teraz... FATALITY!!! - wyciągnął przed siebie ręce. Ciała wszystkich Senshi zadrżały i otoczyła je zielona mgiełka. - Moi drodzy, weźcie po jednej duszy i pilnujcie ich! - dodał.
Mileena, Kitana, Baraka, Scorpion i Reptile wyciągnęli dłonie i po chwili, na każdej z nich, pojawił się pierścień z zaklętą duszą Senshi.
- No, no... całkiem ładne. Shang, mógłbyś zostać jubilerem - zauważyła Kitana, zakładając swój pierścień na wskazujący palec.
- WORLD... SHAKING! - rozległo się za ich plecami.
- Co to, do jasnej cholery...?! - wrzasnął Shang- Tsung czując, że jego ciałem targa niezwykła siła.
- Nie co, tylko kto - mruknęła Mileena. - Następne trzy.
- Invited by a New Age, I'm the magnificient Sailor Uranus...!
- ...Sailor Neptune!
- ...Sailor Pluto!
- Że kto je tu zaprosił?! - Reptile poskrobał się po głowie.
- ...DEEP SUBMERGE!
- Aua!!! To bolało!!! - jęknął Baraka, lądując na ziemi.
- Wiecie co? One wyglądają na potężniejsze od tych, którym właśnie zabraliśmy dusze. A że z tamtymi nie było wcale tak łatwo, więc...
- Wiem, co chcesz powiedzieć, Kitano - szepnął Scorpion.
- Naprawdę?
- Jasne. Shang, zabierajmy się stąd lepiej!!!
- Nie do końca o to mi chodziło. Myślałam raczej, żeby zadziałał Kintaro. - Brew Księżniczki ponownie zaczęła drgać, ale Shang wymamrotał jakieś zaklęcie i cała ferajna rozmyła się w powietrzu.
- I co teraz?! - spytała Neptune. - Oni mają dusze wszystkich Inner Senshi!
- Więc, musimy je im odebrać! - zawyrokowała Uranus.
- Tylko jak? - Pluto zadała podstawowe pytanie. - Nie wiemy, dokąd oni się wynieśli.
- Nawet nie wiemy, co to za jedni...
Naraz, tuż przed nimi, uderzył w ziemię piorun i wytrysnął snop iskier.
- Czy to pośmiertna zemsta Sailor Jupiter za to, że się spóźniłyśmy?! - jęknęła Neptune, rzucając się w objęcia Uranus.
- Jestem tu, by wam pomóc - odezwał się głos i ze snopu iskier wynurzyła się postać żebraka w słomianym, trójkątnym kapeluszu.
- Coś ty za jeden?! - Pluto przyjrzała mu się podejrzliwie.
- Trochę szacunku! - obruszył się. - Jestem Lord Rayden, bóg piorunów!
- Nie wyglądasz na takiego. - Uranus zmierzyła go wzrokiem.
- Posłuchajcie mnie - puścił tę uwagę mimo uszu. - Dusze waszych przyjaciółek zostały zabrane przez Wojowników Imperatora Shao Kahna. Oni przybyli na Ziemię z Zaświatów, by zebrać jak najwięcej ludzkich dusz. Jeżeli im się nie przeszkodzi, cały świat spotka zagłada.
- Znowu...?! - mruknęła Uranus. Rayden posłał jej mordercze spojrzenie.
- Aby do tego nie dopuścić, musicie odnaleźć Wojowników Mortal Kombat i przyprowadzić ich tutaj. Wtedy cała ferajna Shao Kahna będzie musiała wziąć udział w Turnieju i jeśli przegrają, stracą wszystkie zebrane tu dusze. O, rzekłem! - dodał, zadowolony ze swej przemowy.
- A gdzie ich mamy szukać? - Neptune uniosła pytająco brwi.
- Yyy... tego dokładnie nie wiem. Liu- Kang i Kung Lao są związani z klasztorem Shaolin, więc szukajcie ich w Chinach, Johnny Cage i Jackson Briggs pewnie są w USA, a gdzie się podziewa Sub- Zero, to nie mam pojęcia!
- Cóż za szczegółowe informacje - mruknęła pod nosem Pluto.
- Lepiej się pospieszcie! Jeśli oni zdobędą określoną ilość dusz, Imperator wtargnie do waszego świata, zawładnie nim i już nic nie będziecie mogły zrobić... he... he... Sorry, poniosło mnie - chrząknął.
- No to ekstra, pocieszająca perspektywa - westchnęła Uranus. - A zapowiadał się taki miły dzień...
RE: Znakomity fik
Zgadzam się. Obok Mamoru musi umrzeć to chyba najlepszy sailorkowy fik na czytelni.
Znakomity fik
Z racji mojej funkcji na Czytelni, miałem okazję zapoznać się z całkiem sporą częścią zgromadzonych tu fików. I przyznam szczerze, że Sailor Kombat jest jednym z najlepszych, jake czytałem.
dzieki:)
milo mi, ze Ci sie podoba ;) Rozdzialow bedzie 9, czy beda lepsze czy gorsze, to juz ocenia czytelnicy ;)
Co do "nieobecnych" - od razu sie przyznaje, ChibiUsy i Mamorka tu nie ma i nie bedzie - te dwie postacie wybitnie mi dzialaly na nerwy ;p Zreszta w SM StarS tez ich praktycznie nie bylo (na szczescie;)
Super
Moja lubić, nawet bardzo. Miły powrót do dawnych lat, bo zarówno MK jak i Sailorki to dawne, dobre czasy. Czekam na więcej części, ufam, że będą równie udane.
Czy mi się tylko wydaje, czy tu nie było Hotaru i Chibiusy? Bo za Starsami niespecjalnie tęsknię, ale brak tej dwójki był wyraźny.