Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Mamoru Musi Umrzeć

Konwulsja 19: From Russia with Death

Autor:Jeff Daly
Korekta:Irin
Tłumacz:Grisznak
Serie:Sailor Moon, Shoujo Kakumei Utena, Samurai Champloo
Gatunki:Parodia
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2007-11-10 14:00:33
Aktualizowany:2008-08-31 00:15:32


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka

Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak.

Oryginał znajduje się na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Wszystkie prawa zastrzeżone

All rights reserved


Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka/ Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak. Oryginał znajduje sią na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/ original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30


Chibi Chibi siedziała w salonie znajdującym się w domu Outer Senshi i bawiła się klockami. Niedaleko niej, na kanapie siedziały Chibi Usa i Hotaru, które miały się nią opiekować. Chibi Usa oparła głowę na ramieniu Hotaru.

- Chibi Usa - powiedziała słodko Hotaru.

- Hmm?

- Ja... chciałabym przeprosić cię za to, że w dziesiątym rozdziale obraziłam Ciebie i Setsunę.

- W porządku - Chibi Usa uśmiechnęła się - ja też przepraszam za te supełki na twojej nitce do czyszczenia zębów.

- To twoja robota, ty...? - spytała zaskoczona i wyraźnie zirytowana Hotaru, ale nagle Chibi Chibi odłożyła klocki i wstała, podchodząc do dwójki dziewcząt.

- Chibi Chibi biiiyaaa...

- Nie! - powiedziała zrozpaczona Hotaru. - Mam już tego dość - Chibi Usa westchnęła.

- Nic nie działa - podsumowała różowowłosa dziewczyna - czy jest jeszcze coś, co mogłybyśmy zrobić, aby przywrócić ją do normalności?

- Nie wiem - Hotaru przez chwilę zastanawiała się - chociaż... chwilkę, chyba wiem!

- Co?

- Skoro to negatywny wpływ Gang Stars zmienił naszą słodką, niewinną Chibi Chibi w to coś, to w takim razie prawdopodobnie pozytywny wpływ dokonałby podobnej zamiany.

- Pozytywny wpływ? - spytała Chibi Usa. - Ale jaki?

- A cóżby innego jeśli nie ulica Sezamkowa! - odpowiedziała Hotaru. - Wiem, że latka lecą, ale mimo wszystko to chyba wciąż najlepszy program telewizyjny dla dzieci - mówiąc te słowa sięgnęła po pilota i zaczęła przerzucać kanały.

Klik

Dwójka gotowych na wszystko przestępców dokonywała właśnie napadu na Bank Narodowy. Pierwszy z nich, chudszy i łysawy wykrzykiwał właśnie polecenia w kierunku przestraszonych pracowników, podczas gdy drugi groził leżącym na ziemi zakładnikom. Obok jednej ze starszych kobiet przepływała strużka krwi wypływająca z ciała zabitego strażnika.

- Szybciej, dawaj tu wszystko a nikomu nic się nie stanie - ponaglał bankowca chudy.

- Hej Bert - odezwał się drugi z nich - tamta gumowa kaczka uruchomiła alarm!

- Duży błąd - chudzielec uniósł Uzi i wycelował je.

W tym momencie drzwi do banku otworzyły się z hukiem i do środka wleciał Super Grover. Własnym ciałem zasłonił niewinną ofiarę, lecące ku niej kule ugrzęzły w jego owłosionej klacie. Następnie spojrzał ku strzelcowi, w którego oczach wyraźnie widać było gniew.

- Bert, co robimy? Bert?

- Nie... nie wiem, Ernie! Ja... - Bertowi nie dane było dokończyć, bo w tym samym momencie potężne uderzenie Super Grovera posłało go na ziemię. Jego pistolet poleciał na podłogę, podczas gdy on sam kulił się, plując krwią. Super Grover podszedł do niego, wbił dłoń w jego pierś, po czym wyrwał mu serce.

- Giń, złoczyńco - mówiąc to, uśmiechnął się.

- Bert! Hej, Bert! O nie, co ty zrobiłeś... - zanim Ernie dał radę powiedzieć to co zamierzał, potężne kopnięcie Super Grovera dosięgło jego krocza, łamiąc jego miednicę na pół.

- Aaaaaa! Proszę, dlaczego ja jeszcze żyję? - krzyczał Ernie, wijąc się z bólu.

- Powiem ci, czemu - krzyknął Super Grover - bo musisz zapłacić. Wszyscy przestępcy zostaną ukarani tak, jak na to zasłużyli.

Super Grover wyleciał na zewnątrz, pozostawiając resztę policji, która niechętnie przyznawała się do współpracy z socjopatycznym bohaterem. Tym razem jednak musiała przyznać, że uratował on bank i zakładników przed dwójką wyjątkowo niebezpiecznych i agresywnych przestępców.

Klik

Chibi Chibi i jej dwie opiekunki oglądały to wszystko z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami. W końcu, gdy ekran pociemniał, Chibi Usa zwróciła się do Hotaru.

- Wiesz co? Nie wydaje mi się, aby to wiele pomogło.

---

Młody i przystojny agent niespecjalny Chiba Mamoru wszedł do kwatery głównej Japońskich Tajnych Służb. Rozejrzał się, by po chwili dostrzec siedzącą przy biurku sekretarkę, Usagi Tsukino.

- Witam, panno Tsukino...

- Odwal się! - odpowiedziała wściekle blondynka. - Wiem o wszystkich twoich dziwkach, które zaliczyłeś podczas swoich misji!

- Tego... to nie jest tak... - Mamoru próbował wyjaśnić. - Wiesz, przecież ja zawsze wracam do Ciebie.

- Panno Tsukino, czy ten głupi Chiba już przyszedł? - zabrzmiał głos z komunikatora. Mamoru podniósł ręce do góry w geście rezygnacji.

- Obowiązki wzywają - powiedział, nie zwracając uwagi na pełne bólu spojrzenie, które posłała mu sekretarka.

W gabinecie czekała jego szefowa, Kakyuu oraz jej asystentka i minister obrony - Galaxia, razem z dwójką bliżej nieznanych mu kobiet. Jedna z nich miała włosy barwy morza, nosiła suknię i bluzkę. Wokół niej unosiła się aura elegancji. Obok niej stała kobieta o krótkich włosach barwy piasku, która skrzywiła się, widząc jak agent niespecjalny puszcza oko do jej towarzyszki.

Mamoru, widząc to, skierował się ku swojej szefowej i jej asystentce. Czasem zastanawiał się, czy aby między nimi było coś więcej. W każdym razie te dwie (które niegdyś były zagorzałymi przeciwniczkami) teraz nie ruszały się nigdzie osobno.

Pominąwszy już to, że Kakyuu siedziała na kolanach Galaxii.

- Mamoru - powiedziała Kakyuu - wreszcie się pokazałeś, agencie niespecjalny. Chciałabym przedstawić ci dwójkę agentek z Rosji. Oto Agent 6, Kaioh Miczirukow, a to agent 9, Tenoh Harukaski.

- Agentki sześć i dziewięć, tak? - Miczirukow mruknęła. - Kurcze, pewnie autor tego idiotyzmu myślał nad tym cały dzień.

- Miczirukow, proszę - szepnęła Harukaski - pamięjtie proszę o twoim udawanym ruskom akcencie.

- A więc - wtrącił się Mamoru, nie zwracając uwagi na rozmowę toczoną przez dwie Rosjanki - jak wygląda sytuacja?

- Charaszo - wyjaśniła Miczirukow - rosyjski wywiad ma dowody na to, że ktoś chocziet wysadzić w powietrzu Kreml.

Harukaski skinęła.

- A eto możiet spowodować wielikie komplikacje międzynarodowe.

- Waszym zadaniem jest - zaczęła Kakyuu - powstrzymanie tego szaleńca. Wysyłamy cię razem z moją sekretarką Usagi Tsukino. Kiedy będziecie w Rosji, skoncentrujecie się z naszym człowiekiem tam, który używam imienia Hino Rejowicz. We trójkę przedostaniecie się w szeregi wroga i powstrzymacie go, zanim bomby wysadzą Kreml.

Nieco później

Agent niespecjalny i Usagi wysiedli z samolotu. Agentka o kruczoczarnych włosach, która miała się z nimi spotkać, czekała w terminalu.

- Agent niespecjalny? - spytała Rosjanka głosem wypranym z emocji.

- Tak. Nazywam się Mamoru. Chiba Mamoru.

- Jak tam sobie chcesz - powiedziała, bez specjalnego zainteresowania - my dumajem, że za tym stoit szefowa rosyjskiej mafii Beryl, ale - nagle przerwała, przenosząc zainteresowanie na towarzyszkę Mamoru. - A kim jest ta priekrasnaja kobieta?

Agent niespecjalny zmrużył brwi. Liczył na wykorzystanie swojego uroku osobistego na Rosjance, tymczasem ona większą uwagę zwróciła na jego towarzyszkę, która właśnie zrobiła krok do przodu.

- Nazywam się Tsukino Usagi, pani Hino. Miło mi panią poznać, choć okoliczności nie są zbyt sprzyjające

Rejowicz roześmiała się.

- I jaka czarująca. Naprawdę cieszę się, że mogę panią poznać, panno Usagi... Ja...

- Halo! - Mamoru pomachał rękami. - Przystojny i Doskonały Szpieg Międzynarodowy do ziemi!

- Tak, wiem - odpowiedziała Rejowicz, pochylając się i całując dłoń Usagi. Blondynka zaczerwieniła się niczym uczennica. Następnie Rosjanka odsunęła się od pięknej blondynki i podeszła do Mamoru.

- Powinniśmy już iść. - powiedziała. - Inni dołączą do nas wkrótce.

Trzy pościgi skuterów śnieżnych, dwa samochodowe, pięć scen łóżkowych i przynajmniej dwadzieścia trupów później...

- A więc - zła przywódczyni mafii Beryl stała na najwyższym piętrze swej posiadłości - wygląda na to, że słynny Agent Niespecjalny wkrótce spotka swój koniec.

Chiba Mamoru był przywiązany do krzesła, zaś do jego piersi przywiązane były laski dynamitu. Niedaleko stała trójka najlepszych ludzi Beryl. Pierwszy z nich był wysokim brunetem, drugi niższym od niego blondynem, trzeci zaś również miał czarne włosy. Cała trójka miała długie włosy z warkoczami i nosiła ciemne okulary.

- A tjeraz - roześmiała się Beryl - nam nado ustawić licznik czasu na piać minut. Ale wcześniej doczepimy krzesło do rakiety Sojuz i...

- Nie tak szybko - w tym momencie jeden z jej ludzi wyciągnął pistolet i wycelował go w kierunku Beryl. Pozostali dwaj momentalnie zrzucili okulary.

- Taiki, Yaten i Seiya! - krzyknęła Beryl.

- Dokładnie - odparł triumfalnie Yaten - podwójni agenci H2O, Fifty - Fifty i I.O.U., do usług!

Nagle z kominka wystrzeliła chmura dymu, z której wyłoniła się Usagi w stroju świętego Mikołaja, uzbrojona w pistolet automatyczny. Drzwi pokoju z trzaskiem otworzyły się, zaś do środka wpadła Rejowicz w panterce i kapeluszu.

- Ha! Szach - mat! - roześmiał się Mamoru. - Przegrałaś Beryl, twój spisek szlag trafił! Poddaj się!

- Nigdy - Beryl sięgnęła po pistolet - zawsze mogę uciec oknem... - i w tej samej chwili szybka pękła z trzaskiem, kiedy przez okno wskoczyły do środka dwie kolejne osoby. Pierwszą z nich była Miczirukow przebrana za prawosławną zakonnicę. Drugą była Harukaski, z fałszywą brodą i jarmułką, przebrana za rabina. Obie wyciągnęły pistolety i wycelowały je w Beryl.

- Agentki sześć i dziewięć! - krzyknęła Usagi. - Wspaniale!

- Tak toczno - odparła Harukaski - Szalom!

- Świetnie, niech mnie wreszcie ktoś rozwiąże, mamy dwie minuty do rozbrojenia bomby, inaczej wszystko wyleci w powietrze - powiedział Mamoru.

- Dobra - Rejowicz ruszyła w jego kierunku razem z Miczirukow. Agenci H2O, Fifty Fifty i I.O.U. zajmowali się Beryl, gdy nagle ciężkie, rytmiczne basy, towarzyszące głośnej, ciężkiej muzyce wypełniły to miejsce.

- Szto eto? - spytała Miczirukow, zdejmując z głowy kaptur habitu.

- Nie jestem pewna - powiedziała Usagi - ale to brzmi jak hip hopowa wersja Zettai Unmei Mokushiroku (Absolute Destiny Apocalypse).

Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, do pomieszczenia wpadły dwie uzbrojone w miecze postaci. Obie walczyły wściekle, wymierzając raz po raz pchnięcia. Mężczyzna o rozrzuconych włosach zasłaniał się przed rozdającą zacięcie ciosy kobietą o różowych włosach.

- Wniemanie! - krzyknęła Harukaski. Jej fałszywa broda odpadła, gdy ruszyła w kierunku walczących.

- Anthy jest moja! - krzyknęła kobieta o różowych włosach, odbijając atak przeciwnika. - Nie po to odjeżdżałam z nią w kierunku zachodzącego słońca pod koniec Adolescence of Utena, żeby ją stracić dla takiego śmiecia jak ty!

- Szto... - Beryl patrzyła na wszystko, wyraźnie wściekła. - Moja scena! Moja wielka, końca scena, wszystko szlag trafił! Cały odcinek diabli wzięli przez was, kretyni! - krzyczała, tupiąc stopą.

- Ekhm! - Mamoru, patrząc nerwowo na zegar odmierzający godziny, starał się zwrócić na siebie uwagę.

- Zamknij się, stara torbo! - krzyknął w kierunku Beryl samuraj, po czym zwrócił się w kierunku Uteny. - Niby co ma znaczyć to całe ?Anthy jest moja?? Nie widziałem na niej nigdzie twojego imienia.

- Słuchajcie - Mamoru krzyknął, patrząc na licznik - Ktokolwiek, pomóżcie mi, bo... - jego głos umilkł, gdy poczuł, że ktoś szturcha go w ramię. Obejrzał się, by ujrzeć młodą kobietę o fioletowych włosach z okularami na oczach, uśmiechającą się do niego.

- Przepraszam - powiedziała uprzejmie - ale czy nie widziałeś dwójki... o, tu są! - po czym odeszła w kierunku walczących, zostawiając agenta niespecjalnego samemu sobie.

- Rejowicz - spytała Usagi - czy tylko mi się wydaje, że ten odcinek jest skrajnie nielogiczny?

- No - powiedziała Rosjanka - nawet jak na serię z gadającymi zwierzętami, potworami z kosmosu, ludźmi żyjącymi na księżycu, ten odcinek jest kopnięty, owszem.

Utena fechtowała wytrwale, celując w róże na bluzce Mugena. Jej przeciwnik skoczył w powietrze, ona zaś za nim, odbijając się od krzesła, do którego był przywiązany Mamoru. Siła pchnęła je w kierunku okna z wybitą szybą, i....

Buuuum!!!!

Siła wybuchu wstrząsnęła budynkiem. Rejowicz okryła Usagi, chroniąc blondynkę własnym ciałem przed odłamkami. Wielka kula ognia, która wpadła do środka, momentalnie spopieliła Beryl.

- O w diabły - Mugen patrzyła zaskoczony - Co....

Ciach!

- Tak! - krzyknęła Utena, odcinając różę od piersi zaskoczonego samuraja. Anthy stała u jej boku zanim pokonany wojownik zdążył upaść na ziemię.

Usagi poczuła, jak czyjaś dłoń pomaga jej wstać. Spojrzała na kobietę, która ocaliła jej życie.

- Rejowicz... ja... jak ja ci się odwdzięczę?

Rosjanka uśmiechnęła się. W odpowiedzi na pytanie Usagi pochyliła się i pocałowała ją w usta. Mugen zrobił wielkie oczy ze zdziwienia, gdy w tej samej chwili ujrzał, że Anthy i Utena także się całują.

- Co do... czy wy... wszyscy... no wiecie... - spytał zaskoczony.

- Ja nie - odpowiedział pospiesznie Seiya - Ale za tych dwóch nie mogę ręczyć - to mówiąc wskazał na Yatena i Taiki.

- Charaszo - powiedziała Miczirukow - pa cziemu nie pójdziemy gdzieś wszyscy napić się czegoś?

- Zaraz, zaraz - przerwał jej Mugen - jeśli myślicie, że pójdę gdzieś z takimi...

- Daj spakoj - Harukaski zdjęła jarmułkę - ja stawiam.

- Skoro tak... Niech będzie - zdecydował się Mugen.

I tak agenci oraz trójka postaci z nieco innych bajek, opuścili pomieszczenie, by udać się do typowo rosyjskiego nocnego klubu. Utena zwróciła się do Anthy.

- I jak ci się podobało?

- Głupie to było - odpowiedziała różana oblubienica - przez większość czasu łaziliśmy, szukając jakiejś porwanej dziewczynki.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Setsuna : 2007-12-04 11:32:53
    ulica sezamkowa!

    Bardzo mi się podobał pomysł z Ilucą Sezamkową. Przywołuje miłe wspomnienia.

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu