Opowiadanie
Drzewo Światowe
Rozdział 1
Autor: | Slova |
---|---|
Serie: | Mahou Sensei Negima |
Gatunki: | Akcja, Fikcja, Komedia, Przygodowe |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Self Insertion, Przemoc |
Dodany: | 2008-06-20 08:00:25 |
Aktualizowany: | 2008-06-08 11:53:22 |
Poprzedni rozdział
Dwa miesiące wcześniej...
Śmiech niósł się po szkolnym korytarzu, zaburzając ciężką, wszechobecną w szkole ciszę. Był wysoki i składał się z krótkich fraz, bez wątpienia żeński. Po chwili inne odgłosy radości zaczęły rozbrzmiewać przy drzwiach sali 2A, aż w końcu zbiły się w jeden, chóralny rechot blisko trzydziestu uczennic.
Negi Springfield oparł się rękami o biurko i stojąc próbował rozszyfrować, co tak rozbawiło jego uczennice. Rozejrzał się uważnie po zgromadzonych, ale nie był w stanie zobaczyć nic poza morzem wykrzywionych w wesołym grymasie twarzy. Tylko nieliczne dziewczęta miały na tyle samokontroli, by powstrzymać śmiech, lub siedziały zszokowane nie wiedząc, co rozbawiło resztę koleżanek. Inne wyłożyły się na ławkach, próbując zapanować nad atakiem głupawki, lub złapały się za brzuch z powodu bólu przepony wywołanego szybkim i płytkim oddechem.
Negi w końcu zebrał się w sobie uznając, że zachowanie dziewczyn jest nie tyle niepoprawne, co karygodne. W końcu mógł się wykazać jako wzorowy wychowawca!
- Dziewczęta! Proszę o spokój! Jesteście na lekcji, nie w lesie! Pośmiejecie się po szkole!
Momentalnie w sali zapanowała cisza. Jedna z dziewczyn dalej cicho rechotała się pod nosem, ale koleżanka z tylnej ławki uspokoiła ją kopniakiem w łydkę. Uczennice siedziały w bezruchu, wbijając czujne, przepełnione szacunkiem i trwogą spojrzenia w swojego wychowawcę.
Nagle dziewczęta na powrót wybuchły gromkim śmiechem, jakby jakaś struna nie wytrzymała napięcia i pękła, na nowo uwalniając nieskończone pokłady radości uczennic.
Negi skamieniał zszokowany, a na jego zdziwioną twarz zaczął napływać rumieniec. Schował twarz w dłonie zakrywając nieobecne oczy. Nagle poczuł, jak ktoś chwyta go za krawędź marynarki, a po chwili upadł na ziemię pod naporem rozweselonych dziewcząt.
- Negi-kun jest taki słodki, kiedy chce być taaki męski!
- No już Negi - sensei, nie bądź takim sztywniakiem!
Nic nie widział. Nie wiedział czemu, ale nie był w stanie dostrzec twarzy "napastniczek", a w motłochu nie mógł rozróżnić głosów. Widział tylko buty.
Nagle zorientował się, że leży na brzuchu, przygnieciony przez kilka uczennic. Głupie zabawy! Zerknął nieco w górę w nadziei, że dowie się, kogo ma skarcić. Niefortunnie jego pole widzenia było w tej sytuacji mocno ograniczone, a wzrok Negiego spoczął na udach jednej z licealistek.
- Negi - sensei, świntuszku, nie ładnie, oj nie ładnie! masz tu karę!
Negi kątem oka ujrzał opadającą z góry rękę, zamknął oczy. Próbował sie skulić, albo zasłonić, ale nie był w stanie, kilka innych uczennic trzymało za ręce i nogi, rozłożonego jak placek.
Poczuł, że ktoś przejeżdża mu palcami po żebrach pod pachami. Chwilowy ból szybko zamienił się w mimowolne skurcze mięśni. Atak łaskotek! Nie słyszał nic, poza własnym śmiechem, ale wiedział, że ktoś zdejmuje mu buty.
Nagle wszystko ustało. Śmierć przez zagilgotanie? Nie czuł nic. Spróbował otworzyć oczy, o dziwo bez trudu. W około nie było nikogo, a przez otwarte drzwi dobiegały z korytarza odgłosy długiej przerwy. Chłopak nawet nie wiedział, kiedy zadzwonił dzwonek. Wstał, poprawił marynarkę, przewiązał krawat, związał z tyłu rude, opadające na kołnierzyk włosy, założył okulary na mały nos i wyszedł z klasy kierując się w stronę pokoju nauczycielskiego.
Mahora to naprawdę ogromna szkoła, nawet biorąc pod uwagę jedynie budynki szkoły średniej. Szerokie korytarze zdawały się ciągnąć w nieskończoność, ale wszystkie poziomy i pomieszczenia były przejrzyście oznaczone, a przy każdym wejściu na klatkę schodową widniał plan piętra.
Negi uczył licealistki języka angielskiego już kilka miesięcy, ale mimo to nadal nie zwiedził całego kompleksu, zawsze brakowało mu czasu, a wszystkie prowadzone przez niego zajęcia odbywały się na tym samym piętrze, na którym mieścił się pokój nauczycielski.
Przed drzwiami czekała na niego Shizune - sensei, nieformalna opiekunka Negiego. Była ubrana w biały sweter i błękitną, długą do kostek spódnicę. Jasne, długie włosy spływały kaskadami na delikatne ramiona i opadały dalej, zwisając luźno aż do krągłych bioder. Niewielki naszyjnik z czerwonym oczkiem w kształcie kropli ułożył się idealnie na wydatnym biuście kobiety. Negi spojrzał w górę, na twarz nauczycielki. Owalne okulary dopełniały ciepłe spojrzenie wąskich oczu, nad którymi rysowała się wąska, staranie wymodelowana linia brwi. Kilka kosmyków włosów sięgało do linii oczu, ale nie przeszkadzało w patrzeniu. Shizune była bez wątpienia piękną kobietą, dla wielu najatrakcyjniejszą w całej szkole.
- Czy coś się stało, Shizune - sensei?
Kobieta spojrzała na niego wzrokiem troskliwej matki, po czym odpowiedziała gładkim głosem:
- Dyrektor ma do ciebie pilną sprawę, powinieneś niezwłocznie się do niego zgłosić. Pochyliła się nad nim i dodała szepcząc mu nad uchem:
- Podobno przyszło do ciebie ważne pismo z Europy.
Negi oniemiał. Z Europy? Ze szkoły magów? Od siostry? Nie miał pojęcia. Shizu ponownie się wyprostowała i wbiła wzrok w zamyślonego chłopca.
- Panno Shizune, to ja może nie będę więcej tracił czasu, tylko od razu zgłoszę się do dyrektora.
Nie czekał na odpowiedź. Ruszył szybkim krokiem w stronę gabinetu na drugim końcu korytarza, przepychając się przez tłum uczennic.
Dyrektor był bardzo starym człowiekiem, o niemal łysej, silnie wydłużonej i odchylonej w tył czaszce, z czubka której zwisał związany przy nasadzie pęk wyblakłych, długich włosów. Krzaczaste brwi rozrosły się tak mocno, że zwisały luźno po bokach głowy i zasłaniany wąskie oczodoły. Ciężkie, okrągłe kolczyki rozciągnęły płat skóry na uszach i przypominały teraz wahadła. Starzec siedział tyłem do gigantycznego, zdobionego witrażami w kształcie rąbów okna, przed którym ustawione było długie, masywne biurko wykonane z wysokiej jakości hebanowego drewna.
Gładził dłonią siwą brodę i kręcił w zamyśle długie wąsy.
Negi rozejrzał się po pomieszczeniu. Stał twarzą do biurka, przed którym ustawiony niski stolik dla gości, a obok niego ciemny fotel i tapicerowana białą skórą kanapa. Po prawej stronie pod ścianą stał wypchany książkami regał, nad którym pięły się w górę wąskie schody z ozdobną poręczą wykonaną z jasnego, połyskującego lakierem drewna sosnowego.
- Panie dyrektorze, podobno przyszło do mnie jakieś ważne pismo.
Starzec wyrwał się z zamyślenia. Wyprostował się nieco i wyjrzał za okno.
- Niezupełnie - opowiedział i sięgnął do szuflady.
Euforia chłopaka gdzieś znikła. "Nie zupełnie". Nic już z tego nie rozumiał.
- To pismo przyszło z Polski, z pewnej szkoły. Jest całkowicie oficjalne. Mianowicie, to propozycja wymiany uczniowskiej, a raczej klasowej. Z resztą, masz i sam przeczytaj, za dużo, by mówić.
Dyrektor wyjął poznaczoną kilkoma pieczątkami, białą i złożoną w pół kartkę z otwartej wcześniej koperty i podał Niegiemu. Chłopak otworzył pismo, czytając i jednocześnie słuchając słów dyrektora. List był całkowicie po angielsku.
- Przy okazji, jak przeczytasz, to streść to jakoś i mi opowiedz, bo mi osobiście nie chciało się wszystkiego czytać.
Nauczyciel spojrzał na swojego przełożonego domyślając sie, że ten po prostu za słabo zna angielski. Za to on sam z Anglii pochodził.
- Tu jest napisane, że zapraszają jedną z wyznaczonych przez pana licealnych klas do Polski w ramach wymiany kulturalnej i naukowej. Uczniowie mieliby tam pozostać przez dwa tygodnie. Mieliby zapewniony nocleg w czterogwiazdkowym hotelu, przewodnika władającego biegle japońskim, angielskim, rosyjskim i białoruskim oraz liczne atrakcje, a także możliwość obcowania z dziką i nienaruszoną przez człowieka przyrodą naturalnych, pierwotnych lasów Polski. Przelot, dowóz autokarem na miejsce, a także całość drogi powrotnej byłyby opłacone, to samo tyczy się noclegu i wyżywienia, łącznie z kosztami dodatkowymi. Na końcu jest wzmianka o tym, że organizatorzy liczą na wzajemność.
Negi na powrót złożył list i odłożył go na biurko. Dyrektor wpatrywał się zamyślony w niewidoczny punkt na przeciwległej ścianie. W końcu zapytał:
- Co o tym sądzisz, Negi - kun?
- Ja? - zaczął niepewnie chłopak - Uważam, że to ciekawa propozycja. Praktycznie darmowa wycieczka do Europy, a jedynym kosztem byłoby odwzajemnienie się tym samym goszczącym nas uczniom. Myślę, że powinien się pan zgodzić.
Starzec zlustrował wzrokiem Negiego.
- Która klasa najlepiej napisała egzamin semestralny w tym roku?
Nauczyciel zawahał się, ale udzielił pewnej odpowiedzi.
- Druga "A" proszę pana. Dzięki moim staraniom uczennice podciągnęły się w nauce i zdobyły puchar.
Dyrektor ponownie zmierzył go wzrokiem. Negi z początku nie wiedział, o co staruszkowi chodzi, ale po chwili jego umysł przeszyła niezwykle oczywista myśl. Chłopak wzdrygnął się zszokowany, po czym zebrał wszystkie siły, by przezwyciężyć chwilowy zanik mowy i wykrzyknął:
- Ależ dyrektorze, przecież ja mam dopiero dziesięć lat! Nie wiem, czy sobie poradzę!
Dyrektor stanął na nogi i podpierając się laską podszedł do okna. Odpowiedział pozbawionym uczuć głosem.
- Idź i powiadom swoje podopieczne, że mają miesiąc na przygotowanie się do wyjazdu. Ja zajmę się potwierdzeniem.
wydało się,.
Norrc, mogłeś się już powstrzymać D: nawet nie wiesz, jaki przez ciebie ochrzan na ircu dostałem! IKa mi cały wykład wyprawiła : (
...
Nie ma to jak własnemu tekstowi wystawić ocenę 10.
Samo opowiadanie nudnawe, nic specjalnego.