Opowiadanie
(pląta)Nina
Rozdział 2
Autor: | Grisznak |
---|---|
Serie: | Code Geass |
Gatunki: | Obyczajowy, Romans |
Dodany: | 2008-07-04 08:00:40 |
Aktualizowany: | 2015-06-10 21:10:40 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
- Widziałeś może Ninę? - Milly odwróciła się od notatek, słysząc głos Shirley.
- Nie, a co? - spytała - Potrzebujesz czegoś od niej?
- Pogubiłam się w rachunkach.
- A Lulu nie może ci pomóc? Dalej jesteście pokłóceni? - Milly wstała i podeszła do koleżanki - Może przestałabyś się na niego boczyć?
- Byłam u niego, ale Nunnally powiedziała, że gdzieś wyszedł i wróci pewnie jutro. Nina zawsze pomagała mi w takich rzeczach, ale nie ma jej u siebie. Czy to nie dziwne? Ona nigdy nie wychodzi, chyba że do pracowni badawczej, ale tam też jej nie było.
- Nie? A to ciekawe...- Milly siadła na stole, machając nogami - Czyżby jednak Suzaku...
- Co, Suzaku? - Shirley podeszła bliżej, zaskoczona - Czy on i Nina...
- Nie, nie, po prostu Suzaku mówił mi... - Millay ugryzła się w język, przypomniawszy sobie, iż Suzaku prosił ją od dyskrecję. Shirely podbiegła do niej - Co ci mówił, co? On i Nina? Ojej, to będzie coś! Zakazana miłość Jedenastostrefowca do Brytyjki! Ale numer!
Milly westchnęła z ulgą, czując, że jednak udało się sprowadzić sprawę na inny tor, po czym uśmiechnęła się do Shirley - Ale nie mów o tym nikomu, to tajemnica! - i położyła sugestywnie palec na ustach koleżanki - bo wiesz, jak się wyda...Nina jest nieśmiała, Suzaku też...
- Będę milczeć jak głaz! - przyrzekła uroczyście Shirley - Ale, gdzie oni teraz są? Bo ja mam to zadanie do napisania....
- Czy ja wiem...
W tym momencie przez uchylone drzwi do środka zajrzała Kallen.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale Nunnally prosiła mnie, abym znalazła Suzaku, bo... - przerwała, widząc porozumiewawcze spojrzenia Milly i Shirely - Ale o co wam...
Suzaku sam sobie wyrzucał własne zachowanie. Jednakże, rozmowa z Shirely uspokoiła go tylko w nieznacznym stopniu. Wiedział, że to, co robi, nie przystoi mężczyźnie, a zwłaszcza komuś, kto ma ambicje zostać rycerzem. Mimo tego, czuł się w jakimś stopniu odpowiedzialny za księżniczkę, a bał się, aby Nina swoim zachowaniem nie wywołała katastrofy. W czasach, kiedy Czarni Rycerze dokonywali zamachów, siostra Cornelii była dla nich atrakcyjnym celem. Co prawda, raz już mieli ją w rękach i puścili wolno, ale kto ich tam wie?
Skryty za rogiem, obserwował Ninę, która patrzyła w wystawę sklepową, przestępując z nogi na nogę. Tak, to były okolice rezydencji gubernatorskiej. Czyli jednak coś planowała? A może po prostu wybrała się na spacer? Nagle zaczęła się oddalać. Ze względu na dzielący ich dystans, Suzaku odczekał chwilę w swoim ukryciu. Gdy uznał, że była już dość daleko, zrobił krok do przodu, kiedy ktoś położył dłoń na jego ramieniu.
- Suzaku kun!!!! - rozległ się znajomy głos. Chłopak odwrócił się błyskawicznie, by za plecami ujrzeć Milly, Shirely i Kallen. Pierwsze dwie były szeroko uśmiechnięte, trzecia miała dość niewyraźny wyraz twarzy.
- Ładnie to tak szpiegować kobiety? - Milly pogroziła palcem z udawanym gniewem.
- No ten, tego, bo ja... - Suzaku wiedział doskonale co powiedzieć, ale dziwnym trafem jego język odmawiał współpracy - No...
- Suzaku-kun! - Shirley uśmiechnęła się szeroko - Jeśli kochasz się w Ninie, to wiedz...
- Ale ja naprawdę... - Suzaku poczuł, ku głębokiej irytacji, że się rumieni.
- I Nunnally o Ciebie pytała - dodała Kallen, którą również zaczęła bawić cała sytuacja.
- Co, Nunnally? - Suzaku był już mocno pogubiony, gdy nagle, z pewnej odległości dobiegły do krzyki i pisk hamulców samochodu - Nina! - krzyknął, ale zanim znalazł się na miejscu, brama rezydencji była szczelnie już zamknięta, zaś po Ninie nie było nigdzie ani śladu.
Nina otworzyła oczy. Leżała na czymś miękkim, zaś nad jej głową, na suficie tańczyły cienie. Słyszała ogień trzaskający w kominku. Powoli podniosła się. Leżała na wielkim łóżku, w miękkiej pościeli. Rozejrzała się i omal nie upadła z powrotem na puchową poduszkę. Znajdowała się w wielkim pokoju, urządzonym z iście dworskim przepychem, a co najważniejsze, przy znajdującym się koło okna sekretarzyku siedziała księżniczka Euphermia we własnej osobie. W momencie, gdy Nina się podniosła, szelest pościeli sprawił, że księżniczka odwróciła się. Jej uśmiech sprawił, że niewiele brakowało, aby Nina ponownie straciła zmysły.
- O, już wstałaś! - Euphermia podeszła i usiadła na łóżku - Przepraszam najmocniej za zachowanie moich ochroniarzy, wiesz, to ich praca.
- Nie, to ja przepraszam! - Nina poderwała się gwałtowanie - Zawsze tylko sprawiam kłopoty! A chciałam tylko podziękować waszej wysokości!
- Podziękować...zaraz, to ty jesteś tą dziewczyną, którą terroryści w hotelu chcieli skrzywdzić, tak?
- Wasza wysokość pamięta? - Nina zarumieniła się jak burak - Przepraszam raz jeszcze, lepiej już pójdę...
- Nie, poczekaj, zostań ze mną - głos Euphemii był miły, ale było w nim coś, co samo z siebie nakazywało posłuszeństwo - Zaraz każę zrobić herbatę - po czym podeszła do drzwi i wydała dyspozycje służbie. Od śmierci Leloucha i Nunnally nie miała przyjaciół w swoim wieku. Cornelia była z nią kiedy tylko mogła, ale odkąd zaczęła obejmować odpowiedzialne stanowiska, miała coraz mniej czasu, podobnie jak reszta rodzeństwa. Będąc księżniczką, żyła pod kloszem. Tęskniła do towarzystwa rówieśników, a ta dziewczyna wydawała jej się bardzo sympatyczna. W jakimś sensie była do niej podobna.
Nina wstała z łóżka i wciąż uważnie wpatrywała się w księżniczkę. Euphemia miała na sobie długą suknię, uzupełnioną tu i ówdzie różowymi dodatkami, dopasowanymi do koloru jej włosów, ułożonych w dwa koki i spadających w dwóch kaskadach na jej ramiona. Rękawy sukni przypominały długie płatki kwiatów, zaś górna część miseczek stanika była stylowo postrzępiona. Górną, białą część sukni łączyła różowa kokarda na szyi. Gorset i stanik były liliowe, zaś dolna część równie śnieżnobiała co górna. Wszystko było dopasowane idealnie i zdradzało rękę mistrza W swoim pomarańczowym szkolnym mundurku Nina czuła się biednie i nijako.
Mundurku? Nina spojrzała na siebie i spostrzegła, że ma na sobie długą suknię. Ktoś ją musiał przebrać. Ale kto? Księżniczka? Raczej służba.
- Proszę, usiądź - Euphemia zwróciła się do niej, wskazując miękka pufę na podłodze. Nina prze chwilę się wahała, bo wiedziała, że nie bardzo wypada siadać w towarzystwie osób należących do rodziny królewskiej. Euphemia usiadła na pufie obok i spojrzała na stojącą dziewczynę.
- No, proszę, siadaj - raz jeszcze wskazała pufę, po czym zrozumiała przyczynę zmieszania Niny - Nie, absolutnie mi to nie przeszkadza. To mój pokój, nie sala audiencyjna.
Czując się nieco pewniej, choć wciąż drżąc z emocji, Nina podeszła i siadła na przeciwko księżniczki, kuląc się i chcąc być jak najmniejszą i niewidoczną. Choć Euphemia była w jej wieku, nawet w tak luźnej i swobodnej atmosferze, bił od niej majestat osoby z najwyższych warstw Brytanii. W tej chwili od pokoju weszła ubrana w strój pokojówki służąca i ustawiła między dziewczętami drewniany stojak, na którym znajdował się dzbanek aromatycznie pachnącej herbaty, dwie filiżanki na spodkach, srebrne łyżeczki i cukiernica z insygniami Brytanii. Księżniczka podziękowała i gestem dłoni odprawiła służącą.
- Proszę, napij się, to ulubiona herbata mojej siostry.
- Jej wysokości księżniczki Cornelii? - spytała Nina, trzymając w drżącej dłoni filiżankę i robiąc wszystko co w jej mocy, aby tylko nie wylać wszystkiego na podłogę, co w jej obecnym stanie było całkiem prawdopodobne.
- Tak, szkoda, że tak rzadko tu jest, przedstawiłabym ją ci, pewnie by się cieszyła, że ktoś mnie odwiedził.
- Ale ja...ja jestem tylko zwykłą dziewczyną, na dodatek zawsze wszystko robię źle - Nina, mając przed oczami perspektywę spotkania ze znaną ze swej srogości Cornelią, poczuła dreszcz na plecach. Euphemia nie mogła wytrzymać i zachichotała.
- Wiesz co? Pomyśleć, że to ja zawsze tak o sobie mówię...
- Ależ wasza wysokość...
- Zaraz...jak się nazywasz?
- Nina! Nina Einstein! - skłoniła się przy tym głęboko, rumieniąc się ze wstydu na myśl, że nie przedstawiła się wcześniej.
- Nina...wiesz, jestem trzecią księżniczką, ale i tak wszyscy traktują mnie jak ozdobę, ładny dodatek do mojej siostry. Gdyby mnie tu nie było, nic by się nie zmieniło.
- To nieprawda! - Nina przerwała jej gwałtownie, tak, że aż sama siebie zaskoczyła - Gdyby wtedy, w hotelu nad jeziorem Kawaguchi nie było waszej wysokość...Może bym już nawet nie żyła.
- Ale ja...to przecież Zero nas wtedy uratował.
Nina zmieszała się. Księżniczka Euphemia mówiąca dobrze o Zero wydawała jej się czymś dziwnym. Przecież Zero był terrorystą, walczył przeciwko Brytanii i pomagał Jedenastostrefowcom. Prawda, krążyły plotki, że pod maską Zero ukrywał się książe Clovis, ale to były tylko plotki, Brytyjczyk, a już tym bardziej członek rodziny królewskiej nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
- Nie, to wasza wysokość była taka odważna i wspaniała, ryzykowała życiem dla innych! Zero to zwykły bandyta! Zabił pana Clovisa! - po raz kolejny jej głos drżał z podniecenia. Euphemia podniosła filiżankę do ust.
- Dziękuję ci - powiedziała, popijając niewielki łyk ciepłego płynu - Dziękuję ci, Nino - księżniczka przysunęła się bliżej, składając dłoń na ramieniu dziewczyny, czując, jak ta drży pod jej dotykiem - Dzięki tobie chyba po raz pierwszy od dawna poczułam, że coś jednak potrafię zrobić dobrze. Zostaniesz moją przyjaciółką?
- Ale ja... - Ninę zamurowało.
Suzaku wrócił do reszty, wyraźnie zirytowany. Gdyby nie oni, może udało by się zapobiec temu, co się wydarzyło, cokolwiek to było. A tak mógł co najwyżej pocałować klamkę. Opcjonalnie można było zadzwonić do hrabiego Lloyda i spróbować dowiedzieć się czegoś, ale nie było pewności, czy to coś da.
- I co się stało? - spytała Shirley, widząc nadchodzącego Suzaku.
- Nie mam pojęcia - padła odpowiedź - Brama zamknięta, a jej tam już nie było. Wygląda na to, że jest w środku. Mam nadzieję, że nic jej się nie stało.
- Spokojnie Suzaku, jej wysokość na pewno nie pozwoli aby stała jej się krzywda - Milly podeszła i uśmiechnęła się - Najwyżej, będziesz miał konkurencję - szepnęła mu do ucha, wywołując u chłopaka zakłopotanie.
- Wiecie co, chyba wracamy, nie? - Kallen przypomniała sobie właśnie, że dziś wieczorem Czarni Rycerze mieli robotę do wykonania.
- No w sumie, czekać tu nie będziemy - Milly była skłonna się z nią zgodzić.
- Ja zostanę i poczekam - zdecydował Suzaku.
- Jak uroczo - westchnęła Shirley, która zastanawiała się, czy będąc na jego miejscu Lulu zachowałby się tak samo wobec niej - To ja też już pójdę - i chwilę później Suzaku był już sam. Stał oparty o mur, czekając i zastanawiając się, co ma zrobić. Jasne, wiedział doskonale, że po tym wszystkim cała szkoła będzie pewnie plotkować o nim i o Ninie. Niespecjalnie go to obchodziło, w końcu sam wiedział najlepiej, że nic z tego nie będzie. Ludzie lubią plotkować. W każdym razie postanowił odczekać, aż Nina wyjdzie. Porozmawiać z nią? Nie, raczej nie, pamiętał, co Milly mówiła na temat jej stosunku do Japończyków.
CDN
RE: Fanfic o Ninie "O.o
Dziś jest już drugi rozdział. A co do znienawidzonych, to już kwestia gustu, ja do niej nigdy nic nie miałem.
Hmmm...tu może cię spotkać mała niespodzianka, ale poczekajmy.
Fanfic o Ninie "O.o
W życiu nie spodziewałem sie, że ktoś będzie chciał napisać opowiadanie o Ninie. W końcu to (zasłużenie) jedna z najbardziej znienawidzonych postaci w CG. Miałem nadzieje, że w drugiej serii ją poprawią, ale na razie jest wręcz przeciwnie.
A fanfic jest ciekawy, choć ciężko cokolwiek oceniać na podstawie jednego rozdziału. Najbardziej mnie ciekawi, jak bardzo zmienisz fabułę w stosunku do anime-im bardziej tym lepiej. No i zakończyłeś pierwszy rozdział w najlepszym momencie-plus.
Cały problem z tym pairingiem polega na tym, że są one rodzonymi siostrami. Co prawda ich relacje są dosyć niestandardowe, a fanki yuri na pewno znalazłyby w tym jakieś podteksty, ale to przecież byłoby... Równie dobrze można by łączyć Leloucha i Nunally.
RE: O, Nina
Co do tego określenia - tu kwestia zawsze będzie otwarta. Kilka pierwszych odcinków oglądałem z polskim tłumaczeniem, gdzie taki zwrot występował, co za tym idzie, przywykłem do niego. Mea culpa.
Cieszy mnie, że się spodobało.
O, Nina
To chyba pierwszy w internecie fanfik, który ma Ninę jako główną bohaterkę. Bardzo dobrze, dziewczyna na niego zasługuje. Prawdę mówiąc, osobiście wolę Euphemię z Cornelią,ale różne są gusta, a każdy jest bardziej interesujący od idelnego Suzaku. Nie spodobało mi się określenie "Jedenastostrefowcy"- bardzo sztuczne. Osobiście użyłabym określenia "Jedenastka". Czekam na dalsze rozdziały.