Opowiadanie
Death Note Densetsu
Rozdział 1
Autor: | Grisznak |
---|---|
Korekta: | Inai |
Serie: | Sailor Moon, Death Note |
Gatunki: | Fikcja, Parodia, Romans |
Dodany: | 2008-09-25 20:59:59 |
Aktualizowany: | 2008-09-25 20:59:59 |
Następny rozdział
Tego ranka Light Yagami wyszedł z domu zły. Bateria w budziku nawaliła, w efekcie czego zaspał. Nie wspominając już o tak, wydawać by się mogło, mało istotnej w przypadku twórcy nowego świata rzeczy, jaką było śniadanie, Light nie zdążył wpisać obowiązkowej porcji nazwisk do notesu. W związku z tym wyrwał zeń kartkę i zabrał ze sobą do szkoły, aby tam wymierzyć dzienną dawkę sprawiedliwości złu tego świata. Niemal biegł w kierunku szkolnego autobusu, kiedy nagle z za rogu wyszła jakaś dziewczyna, trafiając mu dosłownie pod nogi. Pędzący Light nie zdążył wyhamować i z hukiem wpadł na dziewczynę, przewracając ją. Na ich szczęście wylądowali na trawniku, nie na twardych płytach chodnika. Pan i Władca Jedynie Sprawiedliwego Świata ze zdziwieniem i zażenowaniem stwierdził, że jego nos znalazł się centralnie między piersiami dziewczyny, na której leżał.
Podniósł wzrok. Była niższa od niego, miała krótkie, ciemne włosy o charakterystycznym, kobaltowym odcieniu. Ubrana była w typowy, licealny mundurek.
- Uhm... Auć - jęknęła, otwierając oczy i usiłując się podnieść, w czym przeszkadzał jej ciężar Lighta, na szczęście wyłącznie fizyczny, gdyż bycie przygniecionym przez ciężar ego Kiry musiałoby się skończyć skutkiem śmiertelnym - Przepraszam najmocniej, ale czy zechciałbyś ze mnie zejść? - spytała uprzejmym, ciepłym głosem, który nie zdradzał śladu pretensji. No ba, Light doskonale wiedział, że każda kobieta chciałaby móc znaleźć się pod nim, wszak miał pełną świadomość, jak na te marne istoty działał jego urok osobisty. Co prawda rzadko zaszczycał którąś z nich spojrzeniem, do tego stopnia, że niektórzy z jego kolegów (parszywi zazdrośnicy) zaczęli rozszyfrowywać jego nazwisko w zgoła obrzydliwy sposób, odczytując je po gaijińsku od tyłu, ale daleki był od przejmowania się tym.
- Ja... oczywiście, już - Light podniósł się błyskawicznie, czując na policzkach irytującą czerwień. Jak to możliwe, żeby on, Kira we własnej osobie, rumienił się? To jej wina, ona weszła mu pod nogi! Śpieszył się do szkoły, a ona mu przeszkodziła! W sumie jednak, musiał to po cichu przyznać, całkiem miło mu się leżało, szkoda tylko, że tak krótko. Spojrzał ze złością na oddalający się autobus. Za kilka minut powinien przyjechać kolejny, może jeszcze zdąży. W tym samym czasie dziewczyna podniosła się i otrzepała. Kreator Nowego Świata naturalnie nie pomyślał o tym, aby pomóc jej wstać, tego rodzaju sprawy były poza nim. Wszak mógł ją zabić kilkoma ruchami długopisu tylko za to, że weszła mu, dosłownie, w drogę. Nie, Kira był bogiem sprawiedliwym i miłosiernym. Postanowił, że zadowoli się naganą udzieloną tej nic niewartej istocie.
- Mogła byś trochę uważać... - zaczął, ale dziewczyna mu przerwała, podnosząc się i podając mu jakiś kawałek papieru.
- Coś ci wypadło z kieszeni - powiedziała.
- Dzięki - wymamrotał, po czym schował to coś szybko do kieszeni i ruszył szybko w kierunku przystanku, nie zawracając sobie specjalnie głowy całym wydarzeniem, a jedynie klnąc wszystko na czym świat (naturalnie, ten stary, zdegenerowany, broń Boże nie jego idealny i wymarzony) stoi. Na pierwszej lekcji miał być test, a on, jeśli chciał utrzymać status najlepszego, nie mógł się spóźnić. Co oni sobie o nim pomyślą? Wszak idealnie punktualny Light Yagami nigdy się nie spóźnia.
Był już w szkole i przebierał się, gdy wsunął dłoń do kieszeni, aby sprawdzić, cóż to wtedy mu wypadło w kieszeni. Ku własnemu przerażeniu ujrzał nieco pogniecioną kartkę z notatnika. Tego Notatnika. No pięknie, nie dość że mało nie spóźnił się na lekcje, to jeszcze jakaś baba dotknęła kartki z Notesu Śmierci. Jeśli teraz zobaczy go z Ryukiem, to problem gotowy. Jakby mało mu było tego całego L, który ostatnio urządził sobie show w telewizji na koszt Kiry. Nie, nikt nie będzie kpił z boga Kiry, nikt. „Nikt!” - niemal krzyknął Light, w ostatniej chwili przypominając sobie, że jest w szkolnej szatni. Powoli zaczął się uspakajać, Tokio to przecież duże miasto, może ona jest z zupełnie innej dzielnicy, była tu tylko przelotem, może nawet już się nigdy nie spotkają i problem zniknie. A jeśli nie? Starał sobie przypomnieć jej wygląd, ale jedynie co utkwiło mu w głowie, to te kobaltowe włosy. Niech to, jeśli ją znajdzie, to trudno, stworzenie Nowego, Wspaniałego Świata będzie wymagało ofiar. Tak sobie rozmyślając, ruszył na lekcję, poganiany dzwonkiem. Wszedł do klasy i usiadł w ławce, zatopiony w niewesołych myślach.
- Zanim rozpoczniemy test - usłyszał głos nauczycielki matematyki - Chciałabym wam przestawić waszą nową koleżankę - Light łypnął spode łba na wchodzącą do klasy osobę i w tym momencie oczy omal nie wyskoczyły mu z orbit. Do sali weszła bowiem ta sama dziewczyna, którą wcześniej spotkał zaszczyt bycia przygniecioną przez Kirę, a która miała w dłoni fragment notesu. Wyszła na środek klasy i po lekkim ukłonie przedstawiła się:
- Dzień dobry, nazywam się Ami Mizuno. Miło mi was poznać.
- Panno Mizuno, proszę usiąść w drugim rzędzie, tam koło pana Yagami - nauczycielka wskazała jej miejsce w ławce stojącej koło tej należącej do niego. Light śledził ją wzrokiem. Tak, nie było wątpliwości, to była ona. Jednak opaczność czuwała nad nim, oddając ją w ręce Kiry. Teraz wiedział już kim ona jest, znał jej imię i nazwisko. Niech tylko lekcja się skończy, a on wpisze ją do notesu i problem się skończy. Dobrze, że Ryuka nie było przy nim, bo wtedy problem byłby dużo większy. Nie miał na razie czasu na więcej rozmyślań, bo nauczycielka rozdała testy. Gdy podeszła do Ami, zawahała się.
- To twój pierwszy dzień w szkole, nie wiedziałaś o tym teście, więc możesz go nie pisać jeśli...
- Dziękuję sensei, ale chętnie napiszę - Ami uśmiechnęła się, zaś spod szkieł okrągłych okularów błysnęły duże, niebieskie oczy. Light zerknął na nią. W sumie, była całkiem do rzeczy, ale po czorta chciała pisać ten test? Przecież była nieprzygotowana. No nic, zaraz zobaczy, kto tu jest pro, da best i w ogóle ponad przeciętność. Szkoda, że musiał ją zabić, ale nikt nie kazał jej wchodzić pod nogi Kirze. Chwycił długopis i wziął się do rozwiązywania zadań, nie śpiesząc się nawet, wiedząc, że i tak w klasie nie ma nikogo, kto mógłby zagrozić jego pozycji. Omiótł pełnym pogardy spojrzeniem resztę uczniów, którzy nie mieli świadomości zaszczytu, jakim dla nich było uczęszczanie do jednej klasy z Kirą, po czym wrócił do wypełniania testu.
Po jakichś piętnastu minutach usłyszał odgłos odsuwanego krzesła. Podniósł wzrok sponad testu i ujrzał tą całą Mizuno, czy jak jej tam było, która wstała i z testem udała się do biurka. Cóż, od początku wiedział, że tak po prostu nie da rady rozwiązać tych zdań, przynajmniej przyznała się do porażki, zamiast, jak niektórzy siedzieć całą godzinę i głowić się nad zadaniami, których rozwiązanie i tak przerastało możliwości ich skromnych, ptasich móżdżków. Choć sam nigdy z nikim nie przegrał, potrafił docenić tych, którzy umieli uznawać swoją niższość, zwłaszcza wobec niego. Ami wróciła na miejsce, zaś Light ponownie zajął się zadaniami, z których zdążył rozwiązać już jakąś połowę. Nie były one łatwe, musiał przyznać, ale wszak był wielkim Lightem Yagami, najlepszym uczniem w swoim liceum. Po kilku minutach przerwał mu głos nauczycielki.
- No, no...chyba masz konkurencję, Light. Gratuluję, panno Mizuno, wszystko bezbłędnie policzone, 100% punktów. Jestem pod wrażeniem.
W tym momencie Lighta mało szlag nie trafił. Jak to możliwe? To...to „nic” zrobiło wszystkie zadania w piętnaście minut? Zerknął raz jeszcze na zegarek, zastanawiając się, czy aby i ten się nie zepsuł. Nie, porównanie z zegarem wiszącym na ścianie klasy upewniło go co do sprawnego działania własnego chronometru. Nie było innego wytłumaczenia, został publicznie upokorzony.
Znieważony! Przez babę! Przez nic nie wartą babę, która na dodatek mało co nie doprowadziła do jego spóźnienia się do szkoły! Jak ona śmiała! Jego palce zacisnęły się kurczowo na długopisie, zaś wzrok powędrował ku dziewczynie, która siedziała spokojnie w ławce obok, z brodą wspartą o dłoń. A niech to wszyscy diabli, nie mógł jej teraz tak po prostu zabić, bo doskonale wiedział, że każdy zwróciłby uwagę na śmierć dziewczyny, która ledwie pojawiła się w nowej szkole a już publicznie upokorzyła najlepszego ucznia. Nie było wyjścia, trzeba będzie to rozwiązać inaczej. Na razie wrócił do zadań, zastanawiając się jednocześnie, czy aby to tylko i wyłącznie przypadek. A co jeśli ta cała Mizuno to w rzeczywistości L? Czy to możliwe, aby L była kobietą?
Dzwonek obwieścił koniec lekcji, a humor Lighta wcale się nie poprawił. Okazało się, że gdzieś tam coś przestawił i zdobył tylko 98% punktów. Hańba. Nie dość, że ktoś go wyprzedził, to jeszcze kobieta. Zatopiony w ponurych myślach wyszedł na boisko, oparł się o poprzeczkę i zaczął zastanawiać się nad całą sytuacją. To nie mógł być przypadek, ta dziewczyna ewidentnie miała go na oku. Ciekawe, czy teraz też go śledziła. Rozejrzał się. Mizuno siedziała na ławce pod drzewem, czytając jakąś książkę i najwyraźniej nie zwracając uwagi na to, co się działo wokół niej. Tak, musiał przyznać, nieźle się maskuje. Ktoś mniej inteligentny od niego nie wpadłby na to, ale on doskonale wiedział, o co chodzi. Uśmiechnął się. Tak, L wykonał pierwszy ruch odgadując gdzie jest Kira, ale teraz Kira odgadł kim jest L. Czas zacząć walkę na poważnie.
O tym, że Ami Mizuno to tylko pseudonim, był święcie przekonany, ktoś tak inteligentny nie przyszedłby do szkoły, w której przebywa Kira, przedstawiając się swoim imieniem i nazwiskiem. To było tak oczywiste, że nawet nie miał już zamiaru wpisywać tego zmyślonego nazwiska do notesu. Teraz musiał poznać prawdziwe personalia tej dziewczyny. Potem ją upokorzy i pokona, aby wszyscy wrogowie Boga Kiry przekonali się, jak kończą ci, którzy ośmielają się przeciwstawić wizji Nowego, Wspaniałego Świata. Przecież to jemu opatrzność powierzyła misję zmiany świata, a ktoś taki jak L nie miał prawa mu przeszkadzać. Nieważne, skoro miał go (ją) już w rękach, niewiele trzeba było, aby zadać coup de grace.
Postanowił wykonać pierwszy krok i ruszył w kierunku siedzącej na ławce dziewczyny. Miał jednak pecha, gdyż zanim zdołał do niej dotrzeć, uprzedziła go grupka dziewcząt z ich klasy. Zatrzymał się zatem i słuchał. Dziewczyny zwyczajowo przedstawiły się i zaczęły rozmowę, zasypując Ami gradem pytań, na które ta, z pewną niechęcią, odpowiadała. Pytały o dawną szkołę, powody przenosin i inne takie mało istotne rzeczy. W pewnym momencie jedna z nich zadała pytanie, które zelektryzowało Lighta.
- A co myślisz o Kirze, Mizuno?
- Kirze? - spytała Ami - Ach tak, to chyba jakiś biedny, zakompleksiony człowiek o wielkim ego, który szuka akceptacji.
- Co takiego? Ja uważam, że on robi wspaniałe rzeczy - pokręciła głową pytająca, która wyraźnie nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Pozostałe dołączyły do chóru, chwaląc Kirę. Ami w spokoju odczekała i, gdy skończyły, wyjaśniła:
- Wiecie, to co robi Kira, to świetne działanie pod publiczkę. Zabija bandytów, dzięki czemu zdobywa poklask prostych ludzi, schlebiając ich niskim instynktom. Możliwe, że pracuje w policji albo ma w rodzinie jakiegoś policjanta, widzi, że policja nie zawsze sobie ze wszystkim radzi i usiłuje zaprowadzić sprawiedliwość po swojemu. Jest pewnie dość młody, bo w tym wieku ludzie najchętniej sięgają po proste rozwiązania. No i na pewno chce być chwalony i uwielbiany.
Light z narastającym przerażeniem słuchał tych słów. Cholera, dobra jest, tak jak przypuszczał. Wszak przeciwnik Lighta Yagami nie miał prawa być byle kim. Teraz jednak musiał znaleźć modus operandi. Jeśli będzie ją ignorował i starał się jej unikać, będzie to zbyt oczywistym przyznaniem się do tego, że jest Kirą. Jeśli spróbuje zawrzeć z nią znajomość... Hmm... To może być lepsze rozwiązanie. Co prawda, zainteresowaniem nią da do zrozumienia, że może coś podejrzewać, ale to jednocześnie jedyny sposób, aby ją wybadać i być może, odkryć jej prawdziwe imię oraz nazwisko. Ważąc na szali plusy i minusy każdej opcji, nie zauważył nawet, że Ami znikła z ławki. Kiedy przeniósł wzrok na miejsce, w którym powinna była się znajdować, już jej tam nie było...
RE: ...
Dziękuję. Wszystkie cztery części są opublikowane.
...
Bardzo fajnie się czytało ;-) Czekam na następne części!!
Całkiem przyjemnie się czytało, nie jest to na bardzo wysokim poziomie ale mimo to nadrabia dobrymi tekstami :] Tak, myślę, że Light zasłużył sobie...
Tak, staje przed tobą facet, którego ego miażdży wszystko i wszystkich, nazywa siebie bogiem, a gdyby tak od końce '' i'm a gay '' . I Sen o potężnym bogu tryska. A może...
to po prostu jakaś insynuacja? Mała podpowiedź dla czytelnika muahahaha!
No ale wracając do tekstu, idealny do poczytania na spokojne wieczory :) dziewczyna kojarzy mi się, nie wiem czy dobrze, z jedną z Czarodziejek z Księżyca.
Bardzo mi się podoba. Jestem już dawno po obejrzeniu Death Note, dlatego miło czyta się ciekawe teksty nawiązujące do moich ulubionych bohaterów.
....
Średnie... trochę nudne i dużo tu literówek.