Opowiadanie
(Nie) powaga
Na pomoc!
Autor: | Keii |
---|---|
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Fantasy, Komedia, Parodia |
Dodany: | 2009-01-18 10:34:27 |
Aktualizowany: | 2009-01-18 10:34:27 |
Poprzedni rozdział
- Przypomnij mi jeszcze raz przez kogo znaleźliśmy się w tej sytuacji… - w głosie Kravena słychać było wyraźne zdenerwowanie.
- Daj spokój, przepraszam cię od czasu, kiedy potraktowano nas jak grzyby do suszenia - Eldur, podobnie jak jego towarzysz, wisiał związany do góry nogami w jednej z sal sporej jaskini. - Zresztą skąd miałem wiedzieć, że trolle są niewrażliwe na magię, co?
Elf westchnął ciężko.
- Nie uczyli was takich rzeczy w szkole? Będąc magiem chyba warto wiedzieć czego nie atakować, nie uważasz?
- Nie chciało mi się uczyć nazw wszystkich takich potworów na pamięć, więc na egzaminie ściągałem. Strasznie się tego cholerstwa się namnożyło przez ostatnie paręset lat. Czytałem gdzieś ostatnio teorię, że to nazywa się „ewolucja” i za jakiś czas wszystko będzie odporne na magię, przez co ta zniknie. Co za bzdura - mag, zajęty swoim monologiem, nawet nie zauważył, że Kraven zaczął ziewać.
- Starczy, starczy. Jestem z lasu, pamiętaj o tym. Taki bełkot może mnie co najwyżej uśpić. A wracając do naszej obecnej sytuacji: mówię ci, minę miałeś przednią, kiedy twoje kule ognia się od nich odbiły.
- Sam wyglądałeś nie lepiej! Ostatnio widziałem cię tak przerażonego, kiedy otoczyły nas leśne duchy!
Obaj zaczęli się śmiać, gdyż było to lepsze niż łkanie z powodu marnej szansy na przeżycie. Można powiedzieć, że wyznawali zasadę, w myśl której warto mieć pozytywne podejście do życia w każdej sytuacji.
Chwilę później rozległ się huk kroków, które aż zatrzęsły jaskinią. Przed naszymi bohaterami stanął bardzo zirytowany troll. Miał tak rozwinięte mięśnie, że szyja praktycznie u niego zanikła. Wyglądał jak duża szafa.
- Wy być cicho! Przeszkadzać w oglądaniu pudło! - zaryczał groźnie.
- Przepraszam bardzo, że zapytam po raz kolejny, ale czy moglibyście nas stąd wypuścić? - zapytał grzecznie Eldur, w nadziei, że może uda im się przeżyć.
- Ty głupia! Wy chcieć nam zrobić krzywda bo my duże, brzydkie, silne i nie umieć dobrze mówić. Ale ludzie dużo takie same! - olbrzym ryknął głośno, chcąc podkreślić wagę tego, co udało mu się wydukać.
- O czym on mówi? - zapytał czarodziej, kiwając się na boki przez wstrząsy spowodowane krzykiem trolla.
- Pewnie o tych gościach z trzema paskami na zbrojach, których ostatnio wszędzie pełno. I trochę racji ma, różnica między nimi jest stosunkowo mała. Ale co ja mogę, gdybym chciał eksterminować też tego typu ludzi, posądzono by mnie co najmniej o rasizm i brak tolerancji.
Troll fuknął i odszedł, zostawiając bohaterów samym sobie. Kiedy ci starali się przerwać więzy, usłyszeli nagle przeciągłe i świdrujące uszy: „Ayiayiayiayia!”. Potem dobiegły ich krzyki trolli wymieszane z tym przerażającym bojowym zawodzeniem.
- Bogowie, cóż to? - mag czuł strach przed czymkolwiek, co jest w stanie wydać taki krzyk.
- Zaraz pewnie się dowiemy, bo słyszę, że dźwięk kroków rozbrzmiewa coraz bliżej. Wszystko co nam pozostaje to huśtać się przyjaźnie, a może ta bestia nas oszczędzi.
Czekali z niecierpliwością, aż w końcu dostrzegli blask pochodni. Zza załomu skalnego wyłoniła się młoda kobieta odziana w skórzaną zbroję, z dziwnym, metalowym kwadratem przy boku.
- Dzień dobry - uśmiechnął się Kraven, starając się przyjaźnie huśtać na boki.
- Czy możesz nas uwolnić, piękna pani? - zapytał Eldur, dodając komplement dla zwiększenia ich szans przeżycia. Długowłosa wojowniczka zmierzyła ich wzrokiem od stóp do głów, po czym parsknęła lekceważąco.
- Nie gustuję w hermafrodytycznych, nastoletnich magach i elfach, przykro mi. Sami sobie radźcie. Co z was w ogóle za faceci? Dać się złapać paru głupim trollom - po tych słowach splunęła.
- Nie powinno się tak oceniać ludzi po wyglądzie! Jeśli lepiej nas poznasz na pewno docenisz nasze liczne zalety i… - kobieta nie słuchając nawet, co Kraven ma do powiedzenia, odwróciła się i wyszła.
Nasi bohaterowie dopiero po dłuższej chwili otrząsnęli się z głębokiej konsternacji spowodowanej zaistniałym wydarzeniem.
- By to wszystko szlag! - Eldur miał już dość trolli bez szyi i kobiet wrzeszczących jak opętane. Tam, skąd pochodził, był rozchwytywany przez niewiasty, a ta zupełnie oparła się jego urokowi. Na dodatek wyśmiała go!
Mag poczuł gorąco rozchodzące się od klatki piersiowej na całe ciało. Moc wracała w takiej ilości, że nawet zrobiona z czaroodpornych włókien lina nie miała szans. Młodzieniec rozhuśtał się, by spaść na nogi i uwolnił ładunek, który zebrał się w jego dłoniach. To miało szanse wyglądać bardzo efektownie. Niestety zbyt duża ilość wyzwolonej magii sprawiła, że Eldur wywinął kozła i spadł na brzuch. Na dodatek podpalił sobie szatę w okolicach pośladków. Zawstydzony, szybko podniósł się i zgasił. Kraven próbował się powstrzymać przed wybuchnięciem śmiechem, ale niezbyt mu to wychodziło.
- Przysięgnij, że nikomu nigdy nie piśniesz ani słowa o tym, co teraz widziałeś. Obojętnie, jak pijany byś nie był. Jeśli mi nie obiecasz, to cię tu zostawię.
Kraven kiwnął tylko głową, w dalszym ciągu chichocząc. Zamilkł gdy spadł na ziemię, gdyż mag bez ostrzeżenia przepalił linę pod sufitem.
Po wszystkim po raz kolejny udali się w nieznane w poszukiwaniu łatwego zarobku.
magia
"Czytałem gdzieś ostatnio teorię, że to nazywa się „ewolucja” i za jakiś czas wszystko będzie odporne na magię, przez co ta zniknie." Niegłupie :)
słabiej
Wydaje mi się że pierwszą część najbardziej dopracowałeś/aś. Te dwie kolejne wydają się być zrobione tak z marszu, bez poprawek. Całość nadal dobrze się czyta, ale może spróbuj to lepiej zaplanować.
Jedno muszę przyznać. Czuć esencję Keii'a w tym tekście.