Opowiadanie
Bajka dla niegrzecznych dzieci
Autor: | Samuel |
---|---|
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Fantasy, Science-Fiction |
Dodany: | 2009-01-31 12:06:15 |
Aktualizowany: | 2009-01-31 12:06:15 |
Dawno, dawno temu, na odległej planecie, żyła zła królowa. Zła królowa miała włosy czarne jak Mrok Między Gwiazdami, skórę białą jak śmierć, a w jej oczach paliły się demoniczne ognie. Nosiła buty z ludzkiej skóry i miała dywany plecione z włosów młodych dziewcząt, a kąpała się we krwi specjalnie na ten cel chłostanych niewolników. Jej poddani żyli w nędzy i pogardzie, znikąd nie mogąc oczekiwać pomocy, albowiem wojska złej królowej tak były potężne, że żaden z sąsiadów nie ważył się jej przeciwstawić.
A wojskami tymi dowodziło czterech generałów, jeden od drugiego bardziej zaprawiony w bitwach, okrutny i nie znający litości. Tak słynni byli oni, że znajdujący się pod ich komendą wojownicy wielokrotnie spierali się, który z tych straszliwych dowódców najpotężniejszym jest i najsroższym dla wrogów. Lecz nigdy nie mogli dojść do porozumienia.
I nastał dzień, że sama królowa zapragnęła poznać odpowiedź. Wezwała więc czterech generałów przed swoje oblicze i chcąc poddać ich testowi zapytała:
"Ilu ludzi zabilibyście dla mnie?"
Skłonił się głęboko pierwszy z generałów - o włosach złotych jak nieludzka danina płacona przez lenników i oczach błękitnych jak oczy wilka-ludożercy - i rzekł:
"Jeśli, królowo, policzysz wszystkich ludzi, którymi władasz, ich ojców, ojców ich ojców, i dalej tak aż do czasów gdy rodzaj człowieczy schodził z drzew na zaginionej Ziemi, jeszcze nie doliczysz się wszystkich, których zabiłbym dla ciebie."
I ponownie złożył ukłon głęboki, a królowa skinęła na niego, ale z wyrazu jej twarzy widać było, że nie zadowoliła jej ta odpowiedź.
Skłonił się wtedy drugi generał, o włosach brunatnych niczym skąpana we krwi ziemia pola bitewnego i oczach ciemnych - jakoby pociemniałych od widoku milionów rzezi - i rzekł:
"Jeśli, królowo, w noc bezchmurną spojrzysz na niebo z wieży najwyższej i ogarniesz wzrokiem wszystkie gwiazdy na niem, a co więcej, wyobrazisz sobie, że wiele z tych punktów świetlnych które oglądasz to nie gwiazdy lecz mgławice i galaktyki, składające się z gwiazd milionów, a także iż kosmos pełen jest planet, komet, asteroid i meteorów, nadal nie będzie to wielkość wystarczająca, by określić ilu ludzi zabiłbym dla ciebie."
Zakończył i złożył królowej drugi ukłon, a ta skinęła na niego, lecz jej twarz wciąż wyrażała niezadowolenie.
Przyszła tedy kolej na trzeciego z generałów, tego o włosach płowych jak zboże w pocie czoła żnięte przez chłopów-niewolników i oczach zielonych jak u rysia bawiącego się swą ofiarą przed pożarciem jej. Skłonił się przed królową i powiedział:
"Gdybyś, pani, wsiadła na statek zbudowany przez przedwiecznych bogów - tak szybki, że światło za nim nie nadąża i pozostaje daleko w tyle - i leciała nim lat milion, to mile które byś - o, niepokonana - przebyła i tak nie wystarczyłyby, by powiedzieć, ilu ludzi zabiłbym ku twej chwale."
I ukłonił się po raz wtóry, a zła królowa skinęła na niego, lecz ciągle śmierci było jej za mało.
I odezwał się generał czwarty, o włosach białych, choroby najstraszliwsze na myśl przywodzących, i oczach bladych niczym u nietoperza-wampira na łowy się udającego, a nie ukłonił się ani przed ani po swojej wypowiedzi. A rzekł:
"Ja, pani, zamordowałbym dla ciebie jednego człowieka."
Zdumieli się pozostali generałowie, lecz zła królowa uśmiechnęła się - a na widok jej złowieszczego uśmiechu drżeli najpotężniejsi władcy wszechświata - i odparła:
"Ten jest mi najbardziej lojalny i najstraszliwszy z was czterech!"
Albowiem napisane jest, że śmierć jednego człowieka to tragedia, lecz śmierć stu tysięcy to już tylko statystyka.
Koniec.
Genialne
mnie się bardzo podobało. uwielbiam, jak opisujesz wygląd wodzów i równocześnie oddajesz nastrój sytuacji. Masz świetne pomysły, często trafne, oryginalne porównania i dobry styl. Czyta się szybko, wciąga. Puenta doskonała. Takie opowiadanie zapada w pamięć.
Przyczepię się na razie w jednym miejscu:
"(...)czterech generałów, jeden od drugiego bardziej zaprawiony w bitwach, okrutny i nie znający litości.(...) znajdujący się pod ich komendą wojownicy wielokrotnie spierali się, który z tych straszliwych dowódców najpotężniejszym jest i najsroższym dla wrogów". Skoro jeden był okrutniejszy, bardziej doświadczony itd od drugiego, to rozumiem, że jeden musiał być wyraźnie lepszy od pozostałych. Tak odbieram pierwsze zdanie. Wówczas drugie się z nim kłóci.
Ale nie przejmuj się, może tylko ja to źle interpretuję.
Tak czy owak, naprawdę dobra robota :]
Merytorycznie to jest tak, że niektóre pomysły po prostu trzeba spisać, nieważne jak one mają do poglądów autora ;)
Mwah, zaprawdę nie wiem, czy J. Wissarionowicz był na tyle inspirującym wodzem, żeby jego bon moty urabiać w biblijne zgoła alegorie. Stylistycznie zgrabne, aczkolwiek merytoryczne rzecz ujmując - hm, mhm.
Szacun,
/k