Opowiadanie
Nie chcę być sama
Rozdział 15
Autor: | V-chan |
---|---|
Redakcja: | Inai |
Serie: | Piłka w grze |
Gatunki: | Obyczajowy, Romans |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość |
Dodany: | 2009-06-06 19:39:39 |
Aktualizowany: | 2009-06-06 19:39:39 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
15.
Ryuuji wcale nie chciał ich przyprowadzać do domu. Miał jednak problemy z chodzeniem, kolano go bolało, więc uparli się, że go odprowadzą i nie chcieli słuchać żadnych tłumaczeń. Kiedy jego matka zobaczyła ich stojących w drzwiach, od razu zaprosiła do środka. Usłuchali dziwnie skwapliwie. Rozpłynęli się nad malutką Suzu, która od razu ich polubiła.
- A wy też gracie w piłkę?
- Też. Jesteśmy w reprezentacji.
- Ale i tak nie będziecie lepsi niż braciszek. On jest najlepszy.
Miny im nieco zrzedły, ale śmiali się głośno. Mama szalała w kuchni i co chwila podawała coś do jedzenia. Mizuki na ich widok stanęła w progu, a Sunako prawie na nią wpadła.
- Widzę, że dwa darmozjady przyszły.
- Ciebie też miło widzieć.
Seki powoli zaczął podchody do jego młodszej siostry, więc zabrał ich na górę.
- A gdzie śpi trenerka?
- Z Sunako.
- Mieszczą się?
- Moja starsza siostra, Rio, wyjechała do Hongkongu, więc jest wolne miejsce.
- Też taka ładna, jak większość twojej rodziny?
- Hmmm… Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że jest najmniej ciekawa. Typowa Japonka.
- Wasz tata nie był Japończykiem, prawda?
- Nie.
- Zmarł?
- Niestety nie.
Na tym dyskusja się zakończyła. Weszli do jego pokoju i chwila minęła, zanim w końcu się usadowili. Musieli zobaczyć co ma za oknem, co wisi na tablicy nad łóżkiem… Gdy zauważyli album ze zdjęciami, porwali go i zaśmiewali się do łez. Były tam nieszczęsne zdjęcia bliźniąt w wieku pięciu lat. Matka uwielbiała ubierać ich w takie same stroje. Najlepiej, żeby były różowe z mnóstwem falbanek. Do dziś się tego wstydził. Jednak gdy spojrzał na to z zabawnej strony, sam miał chęć pośmiać się razem z nimi. W tym momencie weszła Chloe i podała mu maść na kolano. Zdążyła się przebrać i chyba wykąpać, bo pachniała czymś rześkim i słodkim. Nie mógł oderwać od niej oczu i wiedział, że będą się z niego śmiać. Więc gdy tylko wyszła podciągnął nogawkę i położył maść. Odetchnął, gdy ból zaczął ustępować.
- Co to? Strasznie śmierdzi.
- Maść z jakichś ziół. Chloe ją przyrządza. Ostatnim razem, gdy przesadziłem z treningiem i znalazła mnie zwijającego się z bólu, dała mi ją. Przydatna. Za pół godziny będę w stanie biegać.
- Nie wiedziałeś, że zna się na piłce?
- Podejrzewałem. Wpatrywała się w szkice, które wiszą na tablicy i jeden skomentowała. Wtedy pomyślałem, że może się na tym znać, ale nie wracała do tematu. Za to nigdy bym nie podejrzewał, że zna się na tym aż tak dobrze i w dodatku będzie lepszym zawodnikiem, niż cała reprezentacja.
Nishio zaczerwienił się i szybko zmienił temat.
- Właśnie, co do reprezentacji. Weźmiesz Matsushitę? Z Chloe może być ciężej niż z Udou.
- Zobaczymy. Mam nadzieję, że ma nieco inne podejście do tego typu spraw. Jeśli nie… Wtedy będę musiał się tym zająć. Młody ma niesamowity talent, choć popełnia kilka podstawowych błędów. Ale wszystkie wytknie mu Chloe.
- Jest niezła. Widziała klepkę jeden jedyny raz i była w stanie przerwać nasze szybkie podania. Po dwóch meczach zna większość naszych słabych stron.
- Dobrze, że nie jest naszym przeciwnikiem…
Przytaknęli.
- A właściwie to jak zamierzasz się przygotować do tej olimpiady?
- Jakiej olimpiady?
- Już zapomniałeś? - Seki zaczął się śmiać - Ty naprawdę masz krótką pamięć.
- Wcale nie!
- A właśnie, że tak!
- Nie!
- Tak!
Po jakimś czasie Ryuuji odetchnął i pewne pytanie nie dawało mu spokoju.
- Tak właściwie to o co się kłócimy? - to położyło Sekiego i Nishio na podłogę, gdzie zwijali się ze śmiechu. W takim stanie zastała ich Suzu.
- Ryuuji, Chloe woła na ciastka. Ja już zjadłam jedno. Jest przepyszne, ale poparzyłam sobie język…
- Popij zimnym mlekiem. Powinno przestać boleć.
Wytarł ręcznikiem kolano i zeszli na dół. Przy stole siedziała Mizuki i chuchała na małe, okrągłe ciasteczko, mama zlewała mleko do opakowania, a Chloe właśnie wkładała do pieca następne ciastka. Podniosła się z klęczek i uśmiechnęła. Pomyślał, że to najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widział.
- Siadajcie chłopcy, siadajcie - jego matka zakręciła się wokół nich - Dam wam mleko do ciasteczek, bo są cieplejsze niż sądziłyśmy.
- Ostrzegałam, że nadzienie będzie długo gorące. Wszystkie sobie sparzyłyście języki.
- Nie uprzedziłaś nas - Mizuki właśnie wachlowała sobie dłonią język, który dumnie wystawiła na powietrze.
- Uprzedzałam. Poza tym widziałaś, jak Akira i Suzu się poparzyły, więc powinnaś wyciągnąć z tego wnioski - dziewczyna pogroziła łopatką i nałożyła po dwa ciasteczka na ich talerze. Ryuuji zesztywniał i przeszył go dreszcz, bo Chloe pochyliła się nad nim i mówiła mu prawie do ucha - Gryźcie powoli i chuchajcie na nie, wtedy powinny być w porządku. Jeśli będą za ciepłe, wtedy popijcie mlekiem - spojrzała na niego. Za blisko, była za blisko. Wiedział, że znów gapi się jak ostatni idiota, ale nic nie mógł na to poradzić - Coś się stało? Masz dziwną minę.
- Ee… Nie, nie. Wszystko w porządku - szybko obrócił głowę i, unikając patrzenia na pękających z powstrzymywanego śmiechu chłopaków, zajął się pałaszowaniem ciastek. Niestety, zapomniał o przestrogach i po chwili musiał sobie wachlować język, podobnie jak Mizuki.
- Cóż… Przynajmniej widać, że jestem twoją siostrą.
Suzu tymczasem wpakowała się Nishio na kolana i zabawiała go rozmową.
- W przedszkolu mam kolegę podobnego do ciebie. Też ma takie dziwne oczy i ciemną skórę. Nazywa się Oshino. Wszyscy się z niego śmiejemy, bo ma takie same odstające uszy, jak u słonia. A tak w ogóle…
Ryuuji rozmawiał z Sekim na tematy szkolne, Chloe śmiała się razem z Mizuki. Tą sielską atmosferę przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami. Sunako wpadła cała w skowronkach, rzuciła krótkie: „wróciłam!” i pobiegła do swojego pokoju. Odetchnął. Cały czas bał się powrotu Rio. Jego siostra ubzdurała sobie, że ich ojciec był wielkim bohaterem. Co za głupota! Gdyby chciał, to by z nimi został. Widocznie miał to wypisane na twarzy, bo Mizuki poklepała go po ramieniu, a Chloe dołożyła ciastek.
- Przez ciebie i twoje ciastka utyję i nie będę mógł grać.
- Spokojnie. Na treningach zadbam, byś to wszystko spalił.
Zaśmiał się cicho. Wierzył w to, że gdyby nawet jadł dwie blachy ciastek codziennie to i tak po jej treningach będzie chudszy niż dotąd. Ale cieszył się - lubił ciężką pracę.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.