Opowiadanie
Sailor Sun
część dwudziesta dziewiąta "Namida"
Autor: | Aurorka |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Sailor Moon |
Gatunki: | Przygodowe |
Uwagi: | Self Insertion |
Dodany: | 2009-09-29 12:54:17 |
Aktualizowany: | 2009-09-29 12:54:17 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Titonos nigdy nie widział Maga smutnego, a co dopiero płaczącego. Nie wiedział jak się zachować. Bezradnie poklepał go po ramieniu.
- Już dobrze.
Chyba Staruszkowi to wystarczyło, bo otarł łzy i wyprostował się.
- Dawne dzieje.
Titonos zawahał się, po czym zadał dręczące go pytanie.
- Dlaczego nie rzuciłeś na wioskę zaklęcia?
Mag pokręcił głową.
- Wszystko potoczyło się zbyt szybko. Zaklęcie, które mogłoby ugasić ten ogień, długo się wypowiada. Zbyt długo - westchnął.
- Wspominałeś o Featonie. Kim on jest?
- To on był przyczyną pożarów i w następstwie długotrwałej suszy.
- Jakim cudem jeden człowiek mógł wywołać pożary równocześnie na całej Ziemi?
- W tym sęk, że on nie był człowiekiem.
Kosa utkwiła we mgle głębiej niż poprzednim razem.
- Jesteś pewien, że powinnyśmy za nią iść? - zapytał Neptun.
Uran odwróciła się zdziwiony.
- Dlaczego nie?
- Myślę, że to sprawa rodzinna. - Spojrzała pytająco na Selenity, lecz ta stała pogrążona w myślach. - Selenity?
Wyrwana z zamyśleń rozejrzała się po otaczających ją Czarodziejkach. Zatrzymała wzrok na Neptunie.
- Mówiłaś coś?
- Powinniśmy do niej dołączyć?
- Do kogo?
- Selenity, wszystko w porządku?
- Tak - odpowiedziała pocierając czoło. - Nic mi nie jest. Po prostu mam wrażenie, jakbym o czymś zapomniała.
- Featon? - Aurelia chciała ponownie go objąć, ale zdecydowanie się odsunął i zmarszczył czoło. - Featon? - powtórzyła pytanie.
Jej zielone oczy wyrażały niepokój o niego i ... Tak, zdecydowanie wyrażały również prośbę. Featon odsunął się jeszcze trochę. Mimo odcięcia jej od źródła mocy nadal emanowała z niej siła. Ale to już nie potrwa długo. Jej śmierć... „Będzie moim wybawieniem”. Featon zamknął oczy, szukając w sobie rosnącej mocy. Poczuł ją. Małe ziarnko, z którego wkrótce wyrośnie potężne drzewo. Znów poczuł na twarzy tamten powiew wiatru.
- Featon?
Drżący głos Aurelii wyrwał go z zadumy.
- Gdybyś wtedy wybrała inaczej, może nic by się nie stało.
- Ja nie wiedziałam. Proszę, Featon, wybacz mi.
- Za późno.
- Wcale nie! - Zrobiła krok w jego kierunku, ale powstrzymało ją jego spojrzenie.
- Chcesz powiedzieć, że dzisiaj podjęłabyś inną decyzję?
- Ja... - Jej wzrok powędrował w bok i zatrzymał się na Yoshihito. Dopiero teraz go zauważyła. - Titonos... - wyszeptała. Przez moment pragnęła podbiec do niego, ale powstrzymała się ze względu na Featona.
- Więc...?
Jej oczy wypełniły łzy.
Na środek komnaty wzniesiono kryształową kulę. W jej środku mieniło się tysiąc barw. Eos z obawą do niej podeszła. Spojrzała w prawo, gdzie stał jej ojciec. Jego wzrok pełen miłości dodawał otuchy. Spojrzała w lewo. Matka. Piękna królowa. Zawsze chciała być taka jak ona. Jej oczy także wyrażały miłość. A obok Featon. W jego oczach znów dojrzała ogniki i... napięcie. Czekał na jej decyzję z obawą. „Dlaczego?”
Spojrzała na kulę, żarzącą się przed nią. Miała dwadzieścia cztery centymetry średnicy. „Matka” albo „nauczycielka”, jak ją niektórzy nazywali. To dzięki niej powstawały nowe światy.
Każdy członek rodziny królewskiej, po ukończeniu szesnastego roku życia, stawał przed wyborem, jaki stawiała mu kula. Albo zostanie na danej gwieździe, dziedzicząc władzę po śmierci rodziców, albo uda się w najdalsze zakątki kosmosu w celu utworzenia nowej gwiazdy.
Eos położyła na kuli ręce. A Featon zacisnął pięści.
- Mamo nie dokończyłaś wczoraj bajki - powiedziała z wyrzutem mała Selenity.
- Naprawdę? - Królowa Selenity posadziła sobie córeczkę na kolanach. - A na czym skończyłam?
- Na uroczystości zwanej Krążeniem Gwiazd.
- Tworzeniem Gwiazd - poprawiła ją matka.
- Właśnie.
- Okej. - królowa wyjrzała przez okno, za którym było widać Ziemię i fragment Słońca. - A więc każda księżniczka lub książę, kiedy ukończyli szesnaście lat musieli dotknąć kryształowej kuli...
- Takiej jak ta, w której spoczywa Srebrny Kryształ? - przerwała jej Selenity.
- Podobnej.
- Czy ja też będę musiała jej dotknąć, kiedy skończę szesnaście lat?
- Nie. Tylko księżniczki Słonecznego Królestwa mają ten obowiązek.
- A po co one muszą jej dotykać?
- Kula uczy ich tajemnej sztuki Tworzenia Gwiazd.
- Stąd ta nazwa?
- Tak. Ale nie przerywaj mi więcej, bo nigdy nie skończę opowiadać.
- Dobrze. - Spuściła główkę, ale zaraz podniosła ją z powrotem, wlepiając w matkę rozgorączkowane spojrzenie.
Królowa pogłaskała ją po główce i podjęła opowieść.
- A kiedy posiądą tę wiedzę, mogą opuścić pałac i znaleźć własne miejsce w kosmosie, by tam stworzyć własne Słońce i nowe życie.
- Nową Ziemię i ludzi na nich żyjących?
- Tak.
- I Księżyc?
- Tak.
- I nas?
- Nie kochanie. - Królowa roześmiała się. - „Nas” nie można po prostu stworzyć, ale może kiedyś na takim Księżycu narodzą się jego nowi mieszkańcy, ale to nie będziemy „my”. Będą mieli inną moc.
Selenity siedziała cicho, głęboko nad czymś się zastanawiając. Królowa gładziła ją po główce, starając się jej nie przerywać.
- Ja nie chciałabym być taką księżniczką - powiedziała poważnym tonem mała Selenity.
- Dlaczego?
- Nie chciałabym opuszczać domu.
- Tęskniłabyś?
- Tak. - Przytuliła się do mamy. - Bardzo.
- Ale księżniczki nie muszą odchodzić.
- Nie muszą? - Podniosła zdziwiony wzrok na matkę.
- Nie. - Królowa uśmiechnęła się. - Mogą zostać, a wtedy odziedziczą tron po rodzicach. Tak jak ty - dodała.
- To kto odziedziczy tron, jeśli odejdą?
- Wówczas rodzi się kolejna księżniczka albo książę, który dorasta i podejmuje decyzję o pozostaniu w królestwie, bądź stworzeniu własnego.
- I tak w kółko?
- I tak w kółko - potwierdziła królowa Selenity.
- A co jeśli... - Zagryzła wargę szukając właściwych słów. - A co jeśli nikt nie zechce zostać?
- Wtedy gwiazda gaśnie wraz ze swymi twórcami.
- A my?
- My też.
W oczach Selenity pojawiły się łzy.
- Umrzemy?
- Nie płacz. - Królowa przytuliła ją do siebie. - To się rzadko zdarza. Ale nawet jeśli - odsunęła ją od siebie i spojrzała jej oczy. - Nie wolno nam zapominać po co żyjemy.
Koniec części dwudziestej dziewiątej, mam nadzieję, że Was nie zanudzam ;))))))
Jaką decyzję podjęła Eos? Zdecydowała się na pozostanie przy rodzicach, czy też uda się w kosmos szukać własnego miejsca we wszechświecie? Dlaczego Featon czeka z napięciem na jej decyzję?
Story wrote by Aurorka (3.12.2003)
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.