Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Sailor Sun

część trzydziesta siódma "Oboegaki"

Autor:Aurorka
Korekta:Dida
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Przygodowe
Uwagi:Self Insertion
Dodany:2009-11-24 22:00:08
Aktualizowany:2009-11-25 01:34:08


Poprzedni rozdział

To co później się wydarzyło, było nawet dla mnie zaskoczeniem, a przecież to ja znałam go najdłużej. Kiedy nasze oczy spotkały się po raz ostatni, ujrzałam w nich coś więcej niż nienawiść do mnie. Była w nich prośba o ratunek. I naprawdę chciałam go uratować. Uwierzcie. Tylko... Ja wiem to okropne. Gdybym się nie zawahała na pewno zdążyłabym powstrzymać go przed rzuceniem na siebie zaklęcia. Ten ułamek sekundy sprawił, że do końca życia będę miała sobie to za złe... Tito-chan, a raczej Yoshi-chan mówi, że Featon sam sobie zgotował taki los. Chciałabym w to uwierzyć i móc żyć dalej z czystym sumieniem...

Nazajutrz jak zwykle nikt nie pamiętał o tym co się stało. Już Selenity się oto postarała. Jej Srebrny Kryształ ma naprawdę cudowną moc. Kiedy szłam dzisiaj ulicami, zdumiewał mnie widok ludzi śpieszących do pracy... A propos pracy, obecnie pomagam Ami, która zrezygnowała z badania dziwnych właściwości mojej skóry, kładąc to na karb mojego pochodzenia. Tyle rzeczy, które kiedyś mnie zdumiewały można było teraz wytłumaczyć. Jak te częste odwiedziny pająków. Czasami któryś towarzyszy mi do pracy albo chowa się w torebce, gdy idę na spotkanie z Yoshihito. Myślą, że o tym nie wiem, ale nam to nie przeszkadza. Sądzę, że teraz nic mi nie grozi, ale to miło wiedzieć, że ktoś się o mnie troszczy. Żeby to były tylko pająki to pół biedy... Zgadza się, Hotaru mnie nie odstępuje, co chwilami bywa drażniące, szczególnie kiedy wybieram się na randkę. Nie uwierzycie co ja muszę robić, by ona mi nie towarzyszyła...

Ale zmieńmy temat. Pewnie jesteście ciekawi, co na to moja rodzina. No cóż, nadal nic nie wie. Wróciłam do domu jakby nigdy nic, choć muszę przyznać, że ciężko było mi się z Czarodziejkami tak szybko żegnać. No, ale miesiąc później ponownie się z nimi witałam, a rodzicom powiedziałam, że znalazłam pracę w Japonii. Byli zdziwieni, ale zgodzili się na mój wyjazd, a ja pognałam jak na skrzydłach z powrotem do ukochanego. Nie skorzystaliśmy z zaproszenia Selenity i mieszkamy na razie u Yoshiego. Oczywiście pająki chciały bym zamieszkała w pałacu na Słońcu, ale udało mi się jakoś im to wyperswadować. Aha, Yoshi bardzo się z nimi zaprzyjaźnił i zauważyłam, że mają swoje tajemnice, do których mnie nie dopuszczają. A kiedy czasami przyłapię ich na tych knowaniach, to Yoshi tylko uśmiecha się tajemniczo i całuje mnie w czoło. Nabrał tego zwyczaju od pewnego czasu (mówię o całowaniu mego czoła, jak ojciec, a nie chłopak, kurde).

Pewnie ciekawi jesteście co słychać u pozostałych Czarodziejek. Krótko mówiąc, po staremu. Ciągle zajęte, ciągle strzegą Naszego Świata, więc możecie spać spokojnie...

Będę kończyć, umówiłam się z Yoshihito nad Zatoką Tokijską, ma dla mnie jakąś niespodziankę. Ciekawe co to.

Aha, nie wyjaśniłam dlaczego w ogóle to piszę. Mam nadzieję, że kiedyś i moje losy zobrazuje Naoko-san. Czego sobie i wam życzę.

Do zobaczenia.

Aurelia alias Czarodziejka ze Słońca...


Koniec części trzydziestej siódmej, ostatniej


Story wrote by Aurorka (30.12.2003)

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.