Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Rycerze Bogów

Rozdział 4

Autor:Nemo Prime
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Fantasy
Uwagi:Przemoc, Wulgaryzmy
Dodany:2010-10-11 19:42:50
Aktualizowany:2010-10-11 19:42:50


Poprzedni rozdział

Pole należy wypełnić w przypadku zamieszczenia tłumaczenia opowiadania zagranicznego. Wymaganymi informacjami są: odnośnik do oryginału oraz posiadanie zgody autora na publikację. (Przypominamy, że na Czytelni Tanuki zamieszczamy tylko te tłumaczenia, które takową zgodę posiadają.)

Dla własnych opowiadań, autor może wyrazić zgodę lub zakazać kopiowania całości lub fragmentów przez osoby trzecie.


Od czasu walki minęły trzy godziny. Usagi, Ami, Rei, Makoto, Minako, Mamoru i Chibiusa znajdowali się już w hotelu. Makoto umieszczono w innym pokoju wraz z Ami i Chibiusą, by ją doglądały. Reszta była w drugim pokoju, gdzie omawiali dzisiejsze wydarzenia.

- I jak Rei nadal uważasz, że ci rycerze bogów to wymysły ludzi? - Usagi spytała Rei. W jej głosie można było wyczuć nutkę ironii i tryumfu. Rei odparła.

- A skąd masz pewność że to byli oni? - odparła zadziornym głosem.

- A myślisz, że normalni ludzie noszą zbroję w środku dnia? - Usagi odparła. - Jeżeli tak, to znaczy że my wszyscy jestem czymś naćpani, bo co rusz zdarza nam się walczyć z czymś bardziej dziwacznym. - dodała ze stu procentową ironią w głosie w którym można było wyczuć nutę zażenowania.

- To, że pomogli nam jacyś „uzbrojeni w zbroję paladyni” nie jest dowodem, że akurat to oni.

- To czego byś jeszcze chciała za dowód, ich akt urodzenia? - Usagi odparła. - O ile oni w ogóle je mają. - dodała sarkastycznie.

- A wiesz czego konkretnie chcę za dowód? Tego by sami mi to powiedzieli.

- No jak jesteś taka mądra to zapytaj się ich. - odparła Usagi z lekkim zdenerwowaniem.

- A niby jak mam to zrobić? - spytała Rei.

- To zrób burdę. Oni się zjawią i się ich spytasz.

- Usagi, jeszcze moment i ja zrobię burdę na twojej twarzy.

- No to spróbuj szczęścia.

- Dziewczyny spokojnie. - wtrącił się Mamoru- Usagi, Rei ma rację że oni nas uratowali. Ale to nie oznacza, że to są ci rycerze.

- Niestety, ale Usagi ma rację. - dodała Minako.

- A ty skąd wiesz? - spytał.

- Tomasz i jego przyjaciele mi o nich trochę powiedzieli.

- A dasz sobie głowę uciąć, że to byli oni? - spytała zażenowana Rei.

- Dam. - odparła. I nawet mam na to dowody.

- A jakie?

- Ich imiona.

- A co ma jedno wspólnego z drugim?

- No to przypomnijcie sobie jak ten w czerwonej zbroi ich nazywał.

- Ares, Kronos. - Ami odparła, po czym chwilę się zamyśliła i kontynuowała. - Artemida, Afrodyta i Nemezi.

- Nemezis. - Minako poprawiła przyjaciółkę.

- No i co to ma wspólnego z naszymi wybawcami? - spytała Rei

- To są ich imiona. - Minako odpowiedziała. - Tomasz mi o nich opowiadał, nawet zdradził ich imiona.

- A niby z jakiej racji on ma o nich wiedzieć? - spytała Rei, robiąc przy tym szorstką minę.

- No bo jeżeli są to polscy bohaterowie a oni są Polakami, to jakoś muszą o nich wiedzieć. - odparła Minako z zażenowaniem w głosie. Rei nic nie powiedziała, milczała. Podobnie jak ona nikt się nie odezwał. Przez pewien czas trwała martwa cisza. Nagle do pokoju weszli Ami wraz z Makoto i Chibiusą. O dziwo Makoto mimo iż oberwała najpoważniej, była w świetnym stanie. Usagi odparła.

- Mako, jeszcze nie powinnaś wstawać.

- Spokojnie. Już czuje się lepiej. Nawet ramię przestało mnie boleć i mogę swobodnie nim poruszać. - odparła z uśmiechem na ustach.

- Tak szybko? - spytała zdziwiona Rei. - Ale jak?

- Możliwe, że to dzięki tej miksturze którą dostałam do wypicia.

- Myślisz? - odparła Ami. - A co to było?

- Nie wiem. - odparła. - W smaku było strasznie gorzkie, jakbym piła gorczycę. Ogólnie to było w smaku obrzydliwe. Kiedy to piłam czułam się dziwnie. Jednak po chwili przestało mnie boleć i ramię i serce po tym, co ta baba mi zrobiła. - dodała i zamyśliła się. Ciekawe z czego oni to robią? A tak ogólnie to coś wiadomo na temat naszych wybawców?

- No nic konkretnego. Udało nam się ustalić, że to byli rycerze bogów. - odparła Rei. Chociaż trudno było jej to powiedzieć.

- Ci, o których słyszeliśmy w wiadomościach przedwczoraj?

- Dokładnie. - odparła Minako.

- Cóż, trzeba będzie się więcej o nich dowiedzieć. - dodała Ami. - Ale jak?

- Ja uważam, że nie powinniśmy się w to mieszać. - odparł bezpardonowo Usagi. Reszta grupy zdziwiła się niemiłosiernie. Jakby słyszeli słowa obłąkanej. Rei jedynie przyłożyła dłoń do swojego czoła i odparła.

- Usagi, czy ty oszalałaś? Czy mózg ci się zresetował? Jak to mamy się nie mieszać?

- Normalnie. Ledwo co wyszliśmy z jednego szamba w postaci Mędrca i jego Klanu. Teraz mamy znowu się wpakować w jakieś kłopoty? Poza tym pewnie oni nie będą sobie życzyć, byśmy im pomagali.

- A skąd ta pewność? - spytała Minako.

- No bo jeżeli oni walczą z jak jej tam… - Usagi przerwała na chwilę, zastanowiła się i kontynuowała. - …Ma… Mar… A zresztą, pies to lizał. Po prostu nie wtrącajmy się.

- Usagi, tym razem mnie zdołowałaś. - odparła zażenowana Makoto. - Nawet tu demony chodzą sobie samopas z jakąś popierdoloną dziewczyną, a ty mówisz z taką łatwością jak by to była zbita szklanka.

- Makoto, powiedz mi. Czy było przyjemnie jak to coś cię o mało nie zabiło?

- No przyjemnie to nie było jak strzeliła w moje serce, ale właśnie dlatego powinnyśmy się tym zająć. Co ty myślisz, że ona na tym poprzestanie? Jedną dziewczynę chciała chyba ukatrupić. A pomyśl co ta baba planuje. Może to być coś gorszego niż tylko kilka osób.

- No i właśnie omal przez to nie zginęłaś. Przecież ci rycerze z nią walczą, więc po co mamy wchodzić im w paradę?

- Po to, że może oni mogą jej potrzebować. - dodała głośniej Rei. - Niby masz być królową Ziemi a nie chcesz pomóc swym przyszłym poddanym?

- A Metalia? A Mędrzec? - odparła. - Co może oni się nie liczą?

- I co z tego że pokonaliśmy Metalię i Mędrca, skoro inne zło wychyla tu w Polsce swój łeb. - odparła zażenowana. - Nie może to do ciebie dotrzeć?

- Doszło. I dla naszego bezpieczeństwa powinniśmy o tym zapomnieć. Poza tym nie wiemy, czy to wrogowie czy przyjaciele?

- Uratowali nas. - Ami odparła wreszcie. - Jeżeli by nie byli przyjaciółmi, to by nas nie wsparli i nie wyleczyli Mako.

- To, że nas uleczyli nie oznacza nic.

- Prócz tego, że to przyjaciele. - dodała sarkastycznie Chibiusa.

- A ty co się wtrącasz jak starsi rozmawiają? - odparła szorstko Usagi. - Ty glucie mały nie wiesz nic. Przecież zostałaś przy pałacu.

- Usagi, nie wyładowywuj się na Chibiusie. - odparł Mamoru. - Ona akurat nic nie zawiniła.

- A róbcie sobie co chcecie. - odparła. - Ja radzę, byśmy nie mieszali się do tego. A teraz idę na spacer. Mamoru możesz mi towarzyszyć.

Podeszła do niego i wzięła za rękę, po czym pociągnęła go w stronę drzwi i wyszli. Mamoru nawet nie zdążył nic powiedzieć. W pokoju reszta dziewczyn jeszcze przez pewien czas debatowała nad swoimi słowami i słowami Usagi. Rozważały za i przeciw, wszystkie możliwości. Rozmowa trwała jeszcze ze 30 minut.

- Więc, jaką decyzję podejmujemy? - spytała Rei. - wchodzimy w to czy odpuszczamy?

- Mi coś mówi, że powinniśmy jednak dowiedzieć się wszystkiego. - dodała Makoto.

- Ja powiem szczerze, też jestem za tym. - odparła Minako.

- Jednak powinniśmy, w miarę możliwości dowiedzieć się o nich więcej. A jak będzie możliwość to nawet ich wspomóc.

- A co ty na to Chibiuso?

- Jak zostałam zamieniona w Czarną Damę, to mnie ratowaliście mimo niebezpieczeństwa. Uważam, że musimy im pomóc.

Wszystkie dziewczyny podjęły jednogłośnie decyzję. Postanowiły mimo wszystko dowiedzieć się więcej o Rycerzach Bogów i pomóc im, jeżeli dojdzie do następnego spotkania.

- No dobra, postanowione. - odparła Rei. - Tylko jak mamy to zrobić? Nie mamy żadnego punktu zaczepienia.

- Gdyby Luna i Artemis tu byli. - powiedziała Makoto. - Na pewno by nam pomogli.

- Będziemy musiały same to rozgryźć. - odparła Ami.

Minako przez pewien moment milczała, zastanawiała się i rozważała. Po chwili jej oczy rozszerzyły się, a na jej ustach zagościł uśmiech.

- Mam pomysł. Poczekajcie chwilkę za moment jestem z powrotem.

Minako wyszła, przez jakieś 15- 20 minut jej nie było. Kiedy weszła w rękach trzymała stos gazet, czasopism i magazynów. Dziewczyny zdziwione patrzyły na nią, jakby widziały coś dziwnego.

- E, Mina w czym ma pomóc nam ta makulatura którą trzymasz? - spytała Makoto.

- To nie jest zwykła makulatura. - odparła. - Te gazety piszą o naszych Rycerzach. A inne są w całości nim poświęcone.

Dziewczyny uśmiechnęły się. Nie było to kompendium lub ksiązka grubości encyklopedii, ale na pewien czas było wystarczające. Wszystkie zabrały się za czytanie anglojęzycznych czasopism. Czytały dokładnie każde zdanie tam zamieszczone. Wszystkie możliwie przydatne informacje notowały. Jednak po przeczytaniu wszystkich czasopism, informacji według ich opinii było za mało. Co jakiś czas zdobywały inne książki. Wszystkie okazywały się jednak niezwiązane z rycerzami, ale o tematach pokrewnych. Ksiązki były o mitologii, rycerstwie i ty podobnych dyrdymałach. Czas leciał nieubłaganie. Minęły jakieś dwie godziny od czasu kiedy zaczęły czytać. Próbowały dowiedzieć się wszystkiego. W końcu postawiły powiedzieć sobie co uzyskały z tego czytania.

- A więc tak. - zaczęła Rei. - Wiemy, że jest ich sześcioro. Trzech mężczyzn, trzy kobiety. O imionach Herakles, Ares, Kronos, Artemida, Afrodyta i Nemezis. Znają magię, chociaż nie wiemy jaką posiada dany rycerz. Wiemy jednak, że ta Afrodyta potrafi kontrolować światło jak ty Mina. A nemezis potrafi kontrolować ciemność. Znają się na alchemii, świetnie posługują się bronią białą. - Tu przerwała i po chwili namysłu kontynuowała. - Oraz że ta Artemida jest świetną łuczniczką. Swoją drogą ciekawe gdzie pobierała lekcje. Trafić z tak daleka idealnie w oko ponad dwu metrowego bydlaka wymaga nie małej wprawy.

- No, ale to i tak za mało. Musimy się dowiedzieć więcej. - odparła Makoto. - Tylko jak? Przeczytaliśmy prawie wszystko i nadal mało wiemy.

- No właśnie tu jest problem.

- A ja mam coś interesującego. - powiedziała Ami.

- A co takiego? - spytała Makoto.

- Posłuchajcie. - zajrzała nosem w książkę i zaczęła czytać. - Jeden z herosów w mitologii greckiej, syn Zeusa i śmiertelniczki Alkmeny. W mitologii rzymskiej utożsamiany z Herkulesem. Znany był z wielkiej siły, męstwa, zapaśnictwa i umiejętności wojennych, zwłaszcza celnego strzelania z łuku. Lubiany przez Zeusa i Atenę, był prześladowany przez zazdrosną Herę. Utożsamiany z rzymskim Herkulesem.

- Herkulesem? - odparła zdziwiona Rei. - Czyli można ż tego wnioskować, że ma pewnie niezwykłą siłę.

- Posłuchajcie dalej. Ares w mitologii greckiej bóg wojny, utożsamiany z rzymskim bogiem Marsem, syn Zeusa i Hery. W astronomii utożsamiany z Baranem. Jeden z dwunastu bogów olimpijskich. Wzbudzał powszechny strach, nawet wśród Olimpijczyków. Jedynym, który się nie bał Aresa był Hades. W odróżnieniu od Ateny, która również jest greckim bóstwem wojny, nie patronuje on rzemiosłu wojennemu i szlachetnej walce, ale nikczemnościom związanym z wojną: konfliktowi, zniszczeniu i okrucieństwu. Jest opiekunem m.in. szpiegów, katów i bezwzględnych dowódców.

- Marsem? - dodała Makoto. - To twoja planeta Rei.

- Czyli pewnie potrafi tak jak ja posługiwać się ogniem. No i mam nadzieje, że nie jest tak nieokrzesany jak przeczytałaś.

- To nie wszystko. - odparła Ami. - syn Ziemi i Nieba - Gai i Uranosa, najmłodszy z tytanów. Czasem mylony z Chronosem. W obronie swych sióstr i braci pozbawił ojca władzy nad światem. Jego żoną była jedna z tytani Rea. Z ich związku urodziło się sześcioro dzieci (Demeter, Hestia, Hera, Hades, Posejdon i Zeus), ale ponieważ przepowiedziano mu, że jedno z dzieci pozbawi go władzy połykał je zaraz po urodzeniu. Rei udało się uratować najmłodszego, Zeusa, podając Kronosowi kamień owinięty w pieluszki. Zeus został ukryty w grocie na Krecie. Rea zwołała nimfy, aby grały i dźwięczały dzwoneczkami by zagłuszyć płacz dziecka. Zeus gdy dorósł zmierzył się z ojcem - środek wymiotny spowodował, że Kronos zwrócił połknięte wcześniej swoje dzieci. Zeus wraz ze swym rodzeństwem postanowili ukarać ojca - w wyniku wojny Tytanów Kronos został pokonany i strącony do Tartaru. Warto jednak nadmienić, że po umocnieniu władzy na Ziemi Zeus uwolnił ojca i oddał mu we władanie Pola Elizejskie. Planeta przeznaczona Kronosowi to Saturn.

- Saturn. Pewnie lubi pierścionki. - odparła żartobliwie Makoto.

- Tomasz mi powiedział, że ponoć pośród rycerzy on jest mędrcem. - odparła Minako.

- Jak to was zaciekawiło to słuchajcie dalej. Artemida w mitologii greckiej bogini łowów, zwierząt, lasów, gór i roślinności, wielka łowczyni, dlatego na wielu rzeźbach i obrazach przedstawia się ją z jeleniami, lub w lesie. Uważana również za boginię płodności, niosącą pomoc rodzącym kobietom. Jej atrybutami był łuk i strzały, a ulubionym zwierzęciem łania. Należała do grona 12 bogów olimpijskich.

Była córką Zeusa i Leto, siostrą bliźniaczką Apollina. Bogini-dziewica, odpowiedzialna za nagłą śmierć, nie wybaczała zniewagi (razem z Apollinem wymordowała dzieci Niobe w obronie honoru matki, a myśliwego Akteona, który oglądał ją w kąpieli, zamieniła w jelenia, po czym rozszarpały go własne psy). Była patronką myśliwych oraz opiekowała się Amazonkami. Jedną z prac Heraklesa było schwytanie jej łani.

W Sparcie co rok bito chłopców tak, aby krew tryskała na jej ołtarz. Była boginią płodności i śmierci zarazem. Czczono ją także w Arkadii.

Utożsamiana z rzymską boginią Dianą, oraz boginią księżyca i śmierci, Hekate.

- Dianą? - spytała niedowierzanie Rei. - Chibiuso, czy Diana wie, że w przeszłości ktoś używał jej imienia?

- Nie. W prawdzie nigdy mi o tym nie mówiła.

- O rany, Rei utożsamiana z Dianą. - dodała zażenowana Minako. - A ona zwie się Artemida. Jak Artemis uśmieje się jak mu to opowiem.

- To słuchajcie dalej. Afrodyta w mitologii greckiej bogini piękna, kwiatów, miłości, pożądania i płodności. Najbardziej urodziwa z bogiń antycznych mitów.

W mitologii rzymskiej odpowiedniczką Afrodyty była Wenus.

- No to ładnie, widzę że mamy drugą wojowniczkę miłości. - odparła Minako. - A myślałam, że odkąd spotkałam Artemisa takie rzeczy nie będą mnie dziwić. - westchnęła. - Jak zwykle moje przewidywania musiały się lekko rozpier… - przerwała, kiedy przypomniała sobie, że w pokoju jest Chibiusa. - E… niczyć. - dodała z niewinnym uśmieszkiem.

- A co wiemy o tej Nemezis? -spytała Makoto.

- Nemezis w mitologii greckiej bogini zemsty, sprawiedliwości i przeznaczenia. Nazywana kobietą bez winy i wstydu. Zsyłała na ludzi szczęście lub niepowodzenie, ścigała przestępców i decydowała o losie w zależności od zasług. Córka Nocy (Nyks), uważana za uosobienie gniewu bogów. Ośrodkiem jej kultu było Ramnus w Attyce. Stała na straży równowagi świata wraz z Eryniami. Przedstawiana była jako kobieta trzymająca w jednej ręce gałąź jabłoni, w drugiej koło, na głowie miała koronę zwieńczoną jeleniami, a z jej pasa zwisał bicz. Atrybutem Nemezis jest koło, a poświęconym jej zwierzęciem - gryf.

- Czyli można powiedzieć że ona pewnie jest zimna jak pierś czarownicy. - dodała Minako.

- A dlaczego?

- No z opisu wynika że mityczna bogini nie była zbyt radosna, a raczej wredna jak diabli. Poza tym kontroluje moce ciemności, więc raczej ona przyjemna nie będzie.

- A tam. Ty to zawsze wiesz tyle ile kot napłakał. - dodała Makoto.

- Ja nic nie wiem?

- No raczej tak.

Minako nie odparła nic. Właśnie w tym momencie do pokoju weszli Usagi i Mamoru. Widok ich troszeczke zdziwił. W końcu Usagi odparła z uśmiechem.

- Dni wam się pomyliły. Są wakacje a nie szkoła. Po co tak wszystkie studiujecie?

- Studiujemy na temat tych rycerzy. - odparła Ami.

Mina Usagi nagle zrzedła. Nie była zbyt zadowolona tym, co usłyszała. W końcu odparła.

- Przecież mówiłam, że to nie jest najlepszy pomysł.

- Ale jednak uznałyśmy, że to może być nam potrzebne. Zwłaszcza jeżeli znowu się na nich natkniemy to będziemy już przygotowani. Odrobinę się o nich dowiedziałyśmy. - dodała Rei.

- No do jasnej cholery, czy wy naprawdę nie możecie tego pojąć?! - Usagi krzyknęła. - TO NIE NASZA SPRAWA! - wycedziła głośno przez zęby.

- Jak to nie nasza sprawa? - odparła zdziwiona Rei. - Usagi czy ci już się dokumentnie porąbało w tej czaszce? Tu jest zło które zagraża innym.

- Ale dlaczego mamy się mieszać w tą sprawę. Są ci rycerze bogów. Oni tu strzegą porządku, oni są tu strażnikami. Nie mamy nawet prawa się w to wtranżalac.

- A właśnie że mamy! - Rei krzyknęła.

- A jakie?

- A takie Usagi, że w przyszłości ty będziesz królową tego świata. Ty i nikt inny. Myślisz, że twoi podani ograniczają się tylko do Kryształowego Tokio, lub ludzi z Japonii? Jeżeli tak myślisz to jesteś wstrętną samolubną babą i nic więcej! Właśnie udowodniłaś jak bardzo ci zależy na tym.

Słowa Rei sprawiły, że złość zeszła z twarzy Usagi zmieniając się we wstyd i przygnębienie. Spuściła wzrok. Chociaż słowa jej przyjaciółki były ostre i chłodne to jednak Usagi powoli dostrzegała, że mają one racje. Ze jako przyszła królowa powinna troszczyć się o swoich przyszłych podanych. W końcu to ona jest wojowniczką o miłość i sprawiedliwość. Rei również się opanowała. Kiedy zobaczyła stan Usagi przez głowę przeszła jej myśl, że była zbyt ostra i że mogła lekko przesadzić. Podeszła do niej, przytuliła ją i odparła.

- Przepraszam.

Usagi spojrzała na nią, uśmiechnęła się.

- To ja przepraszam. Przez to wszystko odeszła mi chęć do walki. Chciałam odrobinę odpocząć. Ale masz rację. Ci ludzie też zasługują na to, by żyć. I są w zagrożeniu. No dobra, to podzielcie się swoimi spostrzeżeniami.

- Usagi, jesteś wielka. - dodała uśmiechnięta Rei.

- Dziewczyny przekazały Mamoru i Usagi wszystko, czego się o nich dowiedziały. Począwszy od imion i ich znaczeń, a na magii skończywszy. Wymieniły wszystkie szczegóły, aż w końcu zadzwonił telefon. Była to komórka. Minako odebrała i okazało się, że to był Tomasz.

- Witam. Jak minęła wycieczka?

- O cześć Tomasz. Miło.

- To dobrze. Dzwonię by wam przekazać, że gdzieś koło 18-tej zapraszamy na spotkanie.

- Spotkanie? Jakie spotkanie?

- Oj Mina, nie udawaj. Przecież miałem poznać twoich przyjaciół. A twoi moich.

- A no tak. - Minako przyłożyła rękę do czoła. - Zapomniałam.

- No to najważniejsze, że przypomniałem. Przyjedzcie limuzyną. Pan Imachara zgodził się ją zostawić dla was.

- A skąd ty go znasz? - Minako zapytała zdziwiona.

- A widzisz, jeszcze o mnie wiele nie wiesz. Spokojnie. Jak przyjedziecie, wszystko ci wyjaśnię.

- No dobra. - odparła neutralnym tonem głosu. - To przekażę reszcie.

- No to fajnie. To do 18- tej.

Minako rozłączyła się. Wtedy Makoto spytała.

- Kto to był?

- Tomasz zaprosił nas na zabawę. Mamy przyjechać o 18-tej.

- Dokąd? Dlaczego my o tym nie wiemy? - spytała Rei.

- Wy nie. - odparł Mamoru. - Ale ja, Usagi i Mina tak. Umawialiśmy się z nim. I zapomnieliśmy wam powiedzieć przez to wszytko co dzisiaj się zdarzyło. - dodał czerwieniąc się ze wstydu.

- Z tym Tomaszem? - spytała Makoto.

- Tak. - odparła Usagi.

- A gdzie mamy jechać?

- Nie powiedział. Mówił jedynie, że pan Imachara zostawił nam limuzynę i mamy tam nią przyjechać.

- A skąd on wie o panu Imacharze? - spytała zdziwiona Ami.

- Tego też nie powiedział. Ale jednak pojedźmy. To bardzo sympatyczni ludzie, polubicie ich. A poza tym może oni nam coś więcej zdradzą na temat tych rycerzy.

- No jak mamy zdobyć informacje i jednocześnie się zabawić to na co jeszcze czekamy? - odparła Makoto.

- A która jest godzina?

- 15.30 - powiedziała Ami.

- W taki razie chodźmy coś zjeść bo jestem głodna. I przygotujemy się a potem ruszajmy. - dodała Usagi. Po jej słowach wszyscy opuścili książki i zjechali na dół do restauracji, by coś zjeść.


***

Zbliżała się godzina 18-ta. Wszyscy byli już gotowi i czekali przed limuzyną, jednak Usagi jak zwykle się spóźniała. Po chwili i ona dołączyła do reszty. Wszyscy zapakowali się do wozu i ruszyli. Szofer potwierdził to co usłyszały od Tomasza i wiedział gdzie jechać. Po 45 minutach jazdy dojechali na przedmieścia. Limuzyna zaparkowała na podjeździe jednego z domów. Był to dom jednorodzinny. Na podwórzu czekał już Tomasz wraz z Sebastianem, Arturem, Emilą, Sandrą i Martyną.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.