Opowiadanie
"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"
część XX "...Oh, please find me and show me the way out......"
Autor: | Aurorka |
---|---|
Serie: | Slayers, Twórczość własna |
Gatunki: | Dramat, Obyczajowy |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Songfik |
Dodany: | 2010-04-19 08:00:41 |
Aktualizowany: | 2010-03-21 18:24:41 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"
część XX "...Oh, please find me and show me the way out......"
/\/\/\/\/\
...Aniele Boży...Stróżu Mój...Ty zawsze przy mnie stój...
- Tata?
- Nie przerywaj.
...Rano...We dnie...W nocy...
- Dlaczego dziś nie ma księżyca na niebie?
- Mamy nów.
- Nów?
...Bądź mi zawsze ku pomocy...
- Tato! Spójrz!
- Brawo synku!
- Będem super piłkarzem!!!
- Będę.
- Ty też?
...Aniele Boży...Stróżu Mój...
- Kocham Cię, nie zapomnij o tym, gdy dorośniesz.
- Nie zapomnę.
- Obiecujesz?
- Obiecuję!
...Mnie z Bożej dobroci Tobie poleconego...
- Tato?
- ...
- Tato?!?
- Tak?
- Gdzie mama?
...Oświecaj...Strzeż...Rządź...I prowadź...
- Gdzie tata?
- W pracy, paniczu.
- Wróci prawda?
- Oczywiście.
- Nie zostawi mnie? ...jak mama...?
...Amen...
\/\/\/\/\/
Głowa tak boli. Tak bardzo boli. Oczy pieką i łzy płyną niewołane. Nie chcę płakać.
Tak ciężko oddychać. Coś usiadło mi na piersi i nie pozwala zaczerpnąć tchu. Zabierzcie to...
- Zabierzcie to!!!
Ciężka głowa oparta na dłoniach. Siwe włosy błyszczą w promieniach słońca. Nic nie zakłóca panującej ciszy. Samotna łza opadła na dawno wystygłą jajecznicę.
Pewnego majowego poranka umarł John Metallium...
- Ma majaki - Gabriel zdjęła gorącą chusteczkę i zamoczyła w zimnej wodzie. - Może powinnyśmy wezwać lekarza?
- Ale jak to zrobić, by pan Roman nie zauważył?
Zimna woda wprost parowała przy dotknięciu czoła Filii.
- Może zrozumie? - w głosie Gabriel słychać było nutkę nadziei, ale oczy mówiły, że słabiutka to nadzieja.
...lecz tego samego poranka narodził się nowy John Metalium. John Metalium, który postanowił wygrać bitwę o swoje i syna szczęście.
Odsunięte gwałtownie krzesło przewróciło się z trzaskiem, ale nikt nie schylił się, by je podnieść. Leżało samotnie w opuszczonej jadalni czekając na pomocną dłoń.
- Od kiedy? - rzeczowy głos pana Brenta wymagał natychmiastowej odpowiedzi.
- Od rana...
- Od wczoraj - przerwała Gabriel Tereska.
Zaskoczeni spojrzeli na szarą myszkę, która zazwyczaj bała się odezwać niepytana.
- Od wczoraj? - jego głos zadźwięczał nieprzyjemnie wysoko. - I dopiero teraz mi mówicie?!?
Gabriel, która patrzyła na Tereskę z niedowierzaniem, przeniosła wzrok na pana Brenta.
- My... - po raz pierwszy ją zatkało i nie wiedziała co odpowiedzieć. Czyżby wyczuła w jego głosie troskę?
- Tereska dzwoń po doktora Larry'ego...
- Tak jest! - wybiegła z gabinetu.
- Gabriel... przestań tak wytrzeszczać gały, bo przestaniesz być moją ulubienicą.
- Przepraszam, ja po prostu jestem... - zaczerwieniła się. Chyba źle go oceniała. Z drugiej strony, pamięta jak wyrzucił biedną Joan, która złapała zwykłe przeziębienie. - Ja... - zapytać? - Dlaczego? - szeptem.
Pan Roman skrzywił się.
- Płacą mi za to - odpowiedział z niechęcią.
- ...? - Gabriel zatkało, po raz drugi.
- A myślałaś, że robię to z dobrego serca? - zaśmiał się nieprzyjemnie. - No cóż, rozczaruję cię - pochylił się do przodu, a fotel zatrzeszczał pod jego ciężarem. - To tylko interes.
- Xellos! - wszedł do pokoju syna bez pukania.
- Nie umiemy pukać?
Spodziewał się usłyszeć mniej więcej coś takiego wypowiedzianego drwiącym głosem. Zamiast tego spojrzały na niego fiołkowe oczy pełne łez i ciche pytanie.
- Co się z nami stało?
- Trudno powiedzieć.
Po tym stwierdzeniu w korytarzu zapanowała cisza.
- Ale... - Monic nerwowo gniotła rąbek fartucha.
- Musimy czekać - przerwał jej lekarz. - Po prostu czekać.
Zadzwonić? A jeśli zdenerwuje pana Metallium niepotrzebnie? Poczeka...
Z drugiej strony, jeśli nie zadzwoni, a Filii się pogorszy... Pan Brent przełknął głośno ślinę. Wtedy z pewnością koniec z jego interesem, a jeśli stanie się najgorsze to i z nim. Tacy ludzie jak pan Metallium nie wybaczają takim jak on porażek. Żadnych. Płaci mu za opiekę nad Filią i wyraźnie żądał relacji z jej przebiegu.
Jeszcze przez chwilę stał przy oknie gabinetu, po czym z ciężkim westchnięciem sięgnął po słuchawkę i notes.
Litościwa dłoń podniosła krzesło. Cicho zaszurało w podzięce. Zniszczona pracą w kuchni dłoń pogładziła oparcie.
- Brutalnie cię potraktowano...
Anna sięgnęła po talerz z ledwo naruszoną potrawą. Powiodła wzrokiem na drugi koniec stołu. Sztućców chyba nie będzie musiała myć.
- Och... Zellas... Co się stało z Twoją rodziną?
ano hito ni "suki" to tsutaete
kagami yo kagami In the night
doushiyou mo nai setsunasa ni
doko made mo ochiru Rainy day
kon'ya wa kitto nemurenai
hitomi wo tojireba aeru itsudemo
anata ga afurete itsumo
anata de afurete'ru
suki na hito "iru" to itte'ta
sonna UWASA wo Listening
uchikeshite demo moshikashite
watashi ka mo nante Nothing
kon'ya mo kitto nemurenai
RIFUREIN meiro no naka e tobikomu
mitsukete watashi wo soshite
deguchi ni michibi-ite
anata ga afurete itsumo itsumo
anata de afurete'ru
ai wo tsukamitai kono te de
anata no kokoro wo
ima osorenaide soshite
True kagami ni utsusu ima... ima...
..........
- Xellos...
- Dlaczego o nas zapomniałeś? - szept pełen bólu. - Dlaczego zapomniałeś o mnie? - spojrzenie pełne wyrzutu.
- Synku... - ciepłe ramiona... jak w dzieciństwie... - Nigdy o Was nie zapomniałem... Nigdy...
koniec części XX...
"In the Night" Key: The Metal Idol
story write by Aurorka (3.8.2004) (titonosek@interia.pl)
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.