Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"

część XXI "...it's calling out from deep within the heart..."

Autor:Aurorka
Serie:Slayers, Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Songfik
Dodany:2010-04-19 08:05:15
Aktualizowany:2010-03-21 18:25:15


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Wiem, że bardzo długo czekaliście na dalszy ciąg. Postaram się to nadrobić.

A na razie zapraszam do lektury :)

(Chyba mogę powiedzieć, że zaczęłam pisać drugą połowę fika)


"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"


część XXI "...it's calling out from deep within the heart..."


Telefon.

...Tak bardzo się bałem synku...

...Ja też się bałem...

Dzwoni.

...Że to wszystko moja wina...

...To nie była Twoja wina...

Dzwoni.

...Nie potrafiłem jej ochronić...

...Ona pragnęła chronić Ciebie...

Dzwoni.

...Więc jak miałbym chronić Ciebie?...

...Ja też pragnę Cię chronić...

Dzwoni.

...Tak bardzo się bałem...

...Tato...

Dzwoni.

...Że Cię straciłem...

...Nie możesz mnie stracić....

Dzwoni.

...Że umarłem dla Ciebie...

...Zawsze będziesz żył w mym sercu...

Dzwoni.

...Czy wybaczysz mi to, jakim tchórzem się okazałem?...

...Oboje baliśmy się swych uczuć...

Dzwoni.

...Czy pozwolisz mi zmartwychwstać?...

...Czy pozwolisz mi się kochać?...

Dzwoni.

...Dla Ciebie?...

...Dla mnie?...

Dzwoni.

...Dla nas?....

...Dla nas...

Dzwoni.

...Nadal się boję....

...Już nie musisz...

Dzwoni.

...Ale zrobię wszystko, by...

Dzwoni...

Dlaczego akurat w tak ważnej dla nich chwili?

Ciągle dzwoni.

Niech wreszcie przestanie!!!

- Czego?

Pan Brent przez chwilę zastanawiał się czy dobrze się dodzwonił. Czy nie pomylił numeru pana Metallium ze schroniskiem dla wściekłych psów.

- Pytałem: Cze-Go?

Tym razem warknięcie było wyraźniejsze i z pewnością należało do pana Metallium.

- Ja tylko... - pan Roman rozluźnił krawat. - Nie przeszkadzam?

- ...

- Panie Metallium?

- Tak?

Niedobrze. Bardzo niedobrze. Teraz głos był opanowany.

- Panie Brent...

- Roman.

- Proszę wreszcie powiedzieć o co panu chodzi.

- Chodzi o Filię.

- Filię? - złość ulotniła się z niego w okamgnieniu.

- Tak. Ona... jakby to powiedzieć... jest trochę... chora.

- Chora? - zerwał się z łóżka. - Na co? Jak bardzo? Od kiedy?

Filia?

Xellos bezwiednie zacisnął pięści. Znowu TA Filia.

Patrzył na ojca nerwowo przechadzającego się po pokoju i wypytującego o jej stan. Dlaczego on tak wiele uwagi jej poświęca? W jaki sposób potrafiła go tak owinąć wokół palca? W jego głosie przebija troska, której on tak długo był pozbawiony. Tak dłużej być nie może. Musi coś zrobić, by odciągnąć ją od ojca. Musi zerwać łączący ich związek. Sprawić, by znikła z jego życia. By całą swą uwagę poświęcił jemu. Tylko jemu. Jest jego synem, ma większe do niego prawa. Tak. Tylko on ma prawo być przez niego kochanym. Nikt inny.

Ale czy naprawdę właśnie dlatego chce ich rozłączyć?

John skończył rozmawiać.

- Słuchaj Xellos - uśmiechnął się ciepło. - Cieszę się, że wreszcie między nami się układa - jego oczy błyszczały. - Że wyjaśniliśmy sobie co nieco...

- ...ale dopóki nie zerwiesz znajomości z... - wszedł mu w słowa Xellos, przez chwilę miał nawet ochotę powiedzieć: dziwką, ale w porę ugryzł się w język - ...z Filią, dopóty między nami nie będzie dobrze.

- Nie rozumiem - John opuścił ręce bezradnie. Wszystko zaczynało się przecież układać. A teraz?...

Xellos także podniósł się z łóżka. Wzrostem dorównywał ojcu.

- Wybieraj.

- Ccco? - komórka ciążyła w dłoni.

- Wybieraj - powtórzył spokojnie Xellos. - Ja albo Filia.

- Ale... - telefon cicho upadł na puszysty dywan niknąc w nim prawie całkowicie - ...dlaczego?

- I to by było na tyle na dzisiaj.

- Nic więcej nie można zrobić? - pan Brent otarł czoło chusteczką, po czym przetarł nią okulary, powodując tym samym mnóstwo smug na szkle.

- Proszę - lekarz wyciągnął rękę z receptą w stronę Gabrieli. - Dawkowanie wypisałem na kartce - podał ją Monic. - Będę uchwytny pod tym numerem telefonu - wyciągnął wizytówkę z wewnętrznej kieszeni marynarki i wręczył ją panu Romanowi. - Są jeszcze jakieś pytania? - powiódł wzrokiem po zgromadzonych osobach.

- Nie... - Monic zerknęła na pana Brenta, który nadal wycierał nerwowo okulary.

Gabriela zerkała na drzwi, a Tereska wierciła się niespokojnie.

"Ta dziewczyna ma wiele szczęścia, skoro tylu osobom zależy na jej zdrowiu" doktor Larry uśmiechnął się do nich uspokajająco.

- Naprawdę wszystko będzie dobrze.

I naprawdę święcie w to wierzył.

yonde iru mune no dokoka okude

itsumo kokoro odoru yume wo mitai

kanashimi wa kazoe kirenai keredo

sono mukou de kitto anata ni aeru

kurikaesu ayamachi no sono tabi hito wa

tada aoi sora no aosa wo shiru

hateshinaku michi wa tsuzu ite mieru keredo

kono ryoute wa hikari wo idakeru

sayonara no toki no shizukana mune

zero ni naru karada ga mimi wo sumaseru

ikite iru fushigi shinde iku fushigi

hana mo kaze mo machi mo minna onaji

lalala...

yonde iru mune no dokoka okude

itsumo nando demo yume wo egakou

kanashimi no kazu wo ii tsuku suyori

onaji kuchibiru de sotto utaou

tojite iku omoide no sono naka ni itsumo

wasuretakunai sasayaki wo kiku

kona gonani kudakareta kagami no ue ni mo

atarashii keshiki ga utsusareru

hajimari no asa no shizukana mado

zero ni naru karada mitasarete yuke

umi no kanata ni wa mou sagasa nai

kagayaku mono wa itsumo koko ni

watashi no naka ni mitsukerareta kara

..........

- Proszę wytłumacz mi - John podszedł do Xellosa, który spuścił wzrok. - Xellos? - oparł ręce na jego ramionach.

- Ponieważ... - włosy przysłoniły mu twarz.

- Tak? - John pochylił się by spojrzeć synowi w oczy. Były puste.

- Ponieważ...


koniec części XXI...


"Itsumo Nando Demo" Sen to Chihiro no Kamikakushi


story write by Aurorka (2.9.2004) (titonosek@interia.pl)

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.