Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"

część XXVIII "...No, I don't think life is quite that simple..."

Autor:Aurorka
Serie:Slayers, Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Songfik
Dodany:2010-06-28 10:17:14
Aktualizowany:2010-06-12 11:24:14


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"


część XXVIII "...No, I don't think life is quite that simple..."


- Otousan! Lekarz zabronił! - Filia stanęła w drzwiach i z groźną miną pogroziła Johnowi palcem.

- Ależ ja nic nie robię! - John wykrzywił usta jak sześciolatek. Wiedział, ze Filia nie wytrzyma i się roześmieje.

- Otousan! - jeszcze próbowała być stanowcza, lecz po chwili wybuchnęła śmiechem. - To nie fer!!!

- Życie moja kochana nie jest fer - podszedł do schodów. - Nic mi nie jest - ukradkiem przetarł czoło. Naprawdę nie powinien w taki upał trenować golfa na swoim mini polu, które urządził koło domu. Gdyby tylko bezczynność go nie zabijała...

- HA!! - oskarżycielsko wskazała jego czoło. - A to co?!

Przed nią nic się nie ukryło.

- To... - starał się wymyślić jakąś inną przyczynę, ale miał pustkę w głowie.

- Marsz do domu, ale to już!

- Dobrze, dobrze...

Chłodny hol podziałał orzeźwiająco na Johna.

Minęło sześć tygodni od jego zawału, a nadal odczuwał jego skutki. Serce wieczorami go bolało, ale za nic w świecie by się do tego nie przyznał. Zwłaszcza, że bolało go psychicznie, a nie fizycznie...

Minęło sześć tygodni odkąd stracił syna. Nie wiedział gdzie się podziewa, gdzie mieszka ani co robi. Ale przede wszystkim pragnął wiedzieć, dlaczego odszedł nie zostawiwszy ani słowa wyjaśnienia... listu... nic...

Minęło sześć tygodni odkąd Anna wyjechała do domku, który kupił jej Xellos. Do niej też się nie odezwał. Dlaczego? Początkowo wcale nie chciała wyjechać. Prawie siłą ją zmusił tłumacząc, że przecież ma doskonałą opiekę. Prawdę mówiąc liczył, że Xellos ją odwiedzi...

Minęło sześć tygodni odkąd w jego domu pojawiła się radość. Już dom nie wydawał mu się pusty i za duży dla niego. Odkąd pojawiła się ona... Jego przybrane dziecię, które ukochał tak bardzo... Tylko jedną osobę kochał mocniej... Syna...

A ona o tym wiedziała.

Z każdego kąta tego domu czuła wbite w siebie spojrzenie. Czuła się winna. Widziała jak John smutnieje, kiedy się odwracała. Jak wzdycha ciężko, kiedy sądzi, że jest sam w pokoju. Jak rozmawia ze swoją zmarłą żoną... To było najgorsze... Ten pełen smutku głos, który pytał gdzie popełnił błąd... I rozpacz, gdy prosił o radę... o znak... o cokolwiek...

Chciała mu pomóc. Pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek wcześniej na świecie. Gdyby mogła cofnąć czas, pozwoliłaby...

- Napiłbym się zimnej herbaty, a ty? - John odwrócił się do niej z uśmiechem odrywając od przygnębiających myśli.

- Chętnie - odwzajemniła uśmiech.

Lecz nie zdążyła ukryć cienia, który skrywał się w jej oczach.

Wytarła ręce w fartuch i rozejrzała się z zadowoleniem. Kuchnia lśniła czystością. Pogratulowała sobie kawał dobrej roboty. Wczorajszy wieczór napędził jej wielkiego stracha... Sądziła, że po czymś takim wyleci z pracy, a piec będzie do wymiany. Na szczęście jej obecny pracodawca był pobłażliwy, a piec "przeżył". Mimo to obiecała sobie, że od teraz będzie ostrożniejsza.

Usunęła niewidzialny pyłek z blatu stołu i wzięła się za szykowanie obiadu. Dziś na obiad zrobi pierogi na słodko a deser na kwaśno, na przykład...

- Mamo! Ale tu lśni!

Monic odwróciła się z zadowoleniem do córki.

- Prawda?

- Aż razi w oczy - John wysunął się z cienia. - Możemy prosić o mrożoną herbatę?

- Oczywiście - Monic podbiegła do lodówki po lód.

- Mamo wolniej - Filia rzuciła się ratować rozsypujący lód.

- Przepraszam.

- Pani niepotrzebnie stara się natychmiast spełnić moje życzenia - John uśmiechnął się łagodnie odbierając jej szklankę, którą o mało nie upuściła. - Przecież mogę chwilę poczekać. Świat się od tego nie zawali - poklepał ją po dłoni.

- Przepraszam. Nigdy nie gotowałam u kogoś ważnego - Monic wzięła głęboki oddech i odebrała szklankę.

- Proszę pani... - John roześmiał się serdecznie - ja nie jestem nikim ważnym.

- Ależ niech pan tak nie mówi - Monic się obruszyła. - Ja nie mówię o bogactwie i wpływach jakie pan posiada, choć już to robi wrażenie - wsypała lód do szklanek. - Ja mówię o tym co pan zrobił dla mnie i córki - spojrzała z miłością na Filię. - Do końca życia się panu nie odwdzięczę - dodała cicho.

- Mamo...

You're giving me too many things

Lately you're all I need

You smiled at me and said,

Don't get me wrong I love you

But does that mean I have to meet your father?

When we are older you'll understand

What I meant when I said "No,

I don't think life is quite that simple"

When you walk away

You don't hear me say please

Oh baby, don't go

Simple and clean is the way that you're making me feel tonight

It's hard to let it go

The daily things that keep us all busy

Are confusing me

That's when you came to me and said,

Wish I could prove I love you

But does that mean I have to walk on water?

When we are older you'll understand

It's enough when I say so

And maybe some things are that simple

When you walk away

You don't hear me say please

Oh baby, don't go

Simple and clean is the way that you're making me feel tonight

It's hard to let it go

Hold me

Whatever lies beyond this morning

Is a little later on

Regardless of warnings the future doesn't scare me at all

Nothing's like before

When you walk away

You don't hear me say please

Oh baby, don't go

Simple and clean is the way that you're making me feel tonight

It's hard to let it go

Hold me

Whatever lies beyond this morning

Is a little later on

Regardless of warnings the future doesn't scare me at all

Nothing's like before

Hold me

Whatever lies beyond this morning

Is a little later on

Regardless of warnings the future doesn't scare me at all

Nothing's like before

..........

Minęło sześć tygodni odkąd Filia zamieszkała z panem Metallium. Zadziwiające jak zyski pana Brenta spadły od tego czasu. Czy dlatego, że ona przyciągała klientów swoim śpiewem? A może dlatego, że jego obecna kucharka była do niczego? Ale co miał poradzić? Trudno znaleźć nową kucharkę w ciągu tak krótkiego czasu, a Filia sama w sobie była niepowtarzalna. A on nie miał wyboru.

Chyba, że...


koniec części XXVIII...


"Simple and Clean" Kingdom Hearts


story write by Aurorka (22.10.2004) (titonosek@interia.pl)

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.