Opowiadanie
Doom Trooper: Żołnierz zagłady - recenzja
Autor: | Grisznak |
---|---|
Korekta: | IKa |
Kategorie: | Recenzja, Gry (Inne) |
Dodany: | 2009-12-29 11:31:03 |
Aktualizowany: | 2010-01-02 13:40:03 |
Tytuł: Doom Trooper: Żołnierz Zagłady
Wydawca: Target Games
Rok wydania: 1995
Wydanie polskie: MAG
Liczba graczy: 2-4
Gatunek: karciana, science fiction
Rozszerzenia: są
Doom Trooper: Żołnierz Zagładyjest na pewno grą szczególną. Była to pierwsza kolekcjonerska gra karciana wydana w Polsce. A już samo to czyni ten tytuł co najmniej godnym uwagi, gdyż dla piszącego te słowa, jak i dla wielu mu podobnych graczy, był to pierwszy kontakt z grami tego typu. Nie znaczy to, że sam Doom Trooper jest grą wybitnie udaną czy ciekawą. Wręcz przeciwnie, dziś, gdy na rynku rządzą w zasadzie dwa lub trzy tytuły, gra ta zapewne pozostanie muzealną ciekawostką lub źródłem miłych wspomnień dla najstarszego pokolenia graczy. Niemniej nie zaszkodzi jej poświęcić kilku słów.
Doom Trooper rozgrywa się w realiach uniwersum Mutant Chronicles, w skład którego wchodził także system rpg i bitewna gra figurowa. Akcja ich wszystkich toczy się w odległej przyszłości, w której ludzkość wyszła poza ziemię i zaczęła kolonizować kolejne planety Układu Słonecznego. Prym wiodą tutaj korporacje, które po części przejęły role państw. Zachowały one jednak często specyfikę i nazewnictwo typowe dla danych krajów lub regionów. Każda z nich ma także własne siły zbrojne. Nie zabrakło kościoła, który nie jest jednak tą pokojową i religijną organizacją, jaką znamy z codziennego życia, ale znacznie bliższą swojemu średniowiecznemu odpowiednikowi potęgą, dominującą nad większą częścią świata, z którą muszą się liczyć nawet korporacje. Dysponuje on nie tylko znacznymi siłami zbrojnymi, lecz także mocami nadprzyrodzonymi. Wybrani członkowie Bractwa (tak tutaj zwie się ta organizacja) posiedli zdolność posługiwania się Sztuką, i nie chodzi tu o malowanie obrazów czy pisanie wierszy, o nie.
Byłoby to dość trywialne, gdyby nie fakt, że na ten dość typowy, cyberpunkowy świat zwalił się problem. Problem ma wielce oryginalne miano Legionu Ciemności. Wyglądający jak typowa demoniczna horda z dodatkiem mutantów i nekromancji, kierowany przez potężnych Apostołów, Legion objawił się jako potężna siła niszcząca, której istnienie zagrażało bytowi całej ludzkości. Mocno zwaśnione do tej pory korporacje zrozumiały, że tylko ich współpraca może powstrzymać wroga. Dopiero jednak zaangażowanie się Bractwa umożliwiło powstrzymanie stojącego już o krok od zwycięstwa wroga, a następnie rozpoczęcie mozolnej walki o stracone pozycje. Mimo tego Legion nie ustępował, atakując ludzkość zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz, szerząc herezję i plugawe kulty. Korporacje, choć teoretycznie mające wspólnego wroga, też nie zapomniały o dawnych konfliktach.
W grze karcianej każdy z graczy staje na czele jednej ze stron konfliktu. Do dyspozycji oddano pięć korporacji (Mishima, Bauhaus, Cybertornic, Imperial, Capitol), Bractwo oraz Legion Ciemności. Jak na grę kolekcjonerską przystało, należy wybrać sobie organizację, a następnie pod nią budować talię. Każda z korporacji ma swoje specyficzne cechy, podobnie jak Legion i Bractwo. Są one jednak dość zrównoważone i w wersji podstawowej trudno w zasadzie wskazać stronę, która już z racji samego swojego istnienia miałaby istotną przewagę. Zmieniły to dopiero dodatki, wyraźnie premiujące poszczególne strony - zwłaszcza Legion Ciemności, który był wzmacniany niemal przy każdej okazji. Jak wspomniałem wcześniej, korporacje mają charakter zbliżony do narodowego - Capitol to odpowiednik USA, Imperial - Wielkiej Brytanii, Mishima - Japonii, a Bauhus - Europy wschodniej i centralnej. Jedynie maszynowy Cybertronic nie ma odpowiednika w państwach narodowych. Specyfika narodowa zawiera się w nazewnictwie oraz rodzajach jednostek, choć zarazem żadna z korporacji nie jest nastawiona na jakąś specjalną strategię walki, wszystkie są dość elastyczne i pozwalają tworzyć armie wedle własnych upodobań.
Do dyspozycji oddano dwa rodzaje rozgrywki - przeznaczona dla początkujących i standardowa. Te pierwsze wprowadzono głównie po to, aby ktoś, kto dopiero co nabył talię podstawową i nie ma jeszcze rozbudowanej danej frakcji, mógł grać od razu, nie przejmując się niektórymi ograniczeniami, jakie nakłada nań pełna gra. Ten rodzaj gry jest szybki i prosty. Dzieli się ona na dobieranie kart, ich wystawianie i akcje. Nie mają tu wpływu ograniczenia wynikające choćby z przynależności korporacyjnej danych kart. W przypadku gry z zasadami standardowymi znaczenia nabierają znajdujące się na kartach symbole. O ile bowiem część ma charakter uniwersalny, tak te najmocniejsze zazwyczaj mają znaczki, które pozwalają na używanie ich wyłącznie członkom danych organizacji. Ponadto rozdzielone zostają karty ludzkości, oraz karty Legionu Ciemności.
Co do samych kart - dzielą się ona na te przedstawiające wojowników, ekwipunek, umocnienia, misje, Sztukę, Mroczną Harmonię i specjalne. W przypadku dwóch pierwszych sprawa jest oczywista, umocnienia pozwalają ochraniać wojowników podczas walki, misje umożliwiają zdobycie dodatkowych punktów, Sztuka i Mroczna Harmonia to czary, których mogą używać odpowiednio członkowie Bractwa i Legioniści, zaś w kategorii „specjalne” mieści się masa kart różnego zastosowania. Kolejne dodatki wprowadzały nowe rodzaje kart, których liczba w ostateczności sięgnęła trzynastu. Aby je wystawiać, trzeba wydać tzw. punkty akcji. Wygrywa ten gracz, który jako pierwszy zdobędzie piętnaście punktów zwycięstwa. Zdobywa się je zaś dzięki wygrywanym walkom i wykonywanym misjom. Grafiki zdobiące karty są całkiem niezłe, utrzymane w podobnym klimacie i nastroju, niekiedy nawet (zwłaszcza w przypadku Legionu Ciemności) dość groteskowe. Większość z nich pochodzi z podręczników do gry figurkowej Mutant Chronicles i wydanego także w Polsce systemu rpg Kroniki Mutantów.
Doom Trooper: Żołnierz Zagłady oferuje dość dużo możliwość rozwoju zasad gry. Dotyczy to zarówno większej liczby graczy, określania ilości wymaganych punktów zwycięstwa, jak i konstrukcji talii. W zestawie podstawowym jest trzysta kart (po sześćdziesiąt na talię), a do samej gry ukazały się liczne dodatki, z których wydano w Polsce następujące: Inquisition, Golgotha, Warzone, Apocalypse, Paradise Lost. Nie wydano u nas ostatniego, szóstego dodatku zatytułowanego Mortyficator, co związane było ze słabnącym zainteresowaniem grą. Wydano także grę karcianą Dark Eden, fabularnie powiązaną z Doom Trooper, rozgrywającą się na zniszczonej ziemi. O fanowskich dodatkach (a takich też trochę powstało) nawet nie wspominam. Dziś, w czasach dominacji gier znacznie prostszych (takich jak np. World of Warcraft), Doom Trooper wydaje się tytułem dość skomplikowanym, zwłaszcza, jeśli chodzi o zasady. Broni się głównie specyficznym klimatem, dzisiaj dość rzadkim w grach karcianych, ale osobiście nie sądzę, by był to wystarczający powód, aby po latach sięgać po tę grę.
Oj grało się grało... Ale muszę powiedzieć, że w życiu nie miałem do czynienia z bardziej wk...cą grą. Dozbrajało się wojownika i utrzymywało przy życiu kilka godzin, po to by przeciwnik zagrał "Płomień oczyszczenia" lub "Skrytobójcę", Gra była wciągająca, ale chora. Nie ważne co się miało, zawsze był sposób, żeby w jednej chwili wszystko stracić, gdy ktoś zagrał taką "Anihilację". Z drugiej strony jak przeciwnik miał dobrą talię, to nic go nie mogło zatrzymać.
Później weszły jakieś "Biogiganty" i gra zrobiła się trochę bez sensu. A spodobała mi się chyba tylko dlatego, że pierwszą partię wygrałem używając karty
"Prawie ci się udało ale..."
Do końca życia nie zapomnę smutnej miny kumpla, jaką wtedy zrobił buhahaha!
W życiu nie widziałem na cudzej twarzy takiego rozczarowania, to było nawet zabawne :)
Zapraszam miosnikow tej gry na strone:
http://www.doomtrooper.pl/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1
RE: za wczesnie
Na oficjalnej stronie znajdziesz komplet zasad: http://www.thewinternet.com/doomtrooper/rules/index.html
za wczesnie
posiadam calkiem pokazna kolekcje kart doom troopera. Jezeli bylby ktos zainteresowany rozgrywka i przyblizeniem mi zasad (bylem wtedy troche za mlody i wsrod rowiesnikow nie ogarnalem nikogo kto tez by je zbieral, takze jestem zielony apropo rozgrywki) to z checia pogram. Kajakub@gmail.com Warszawa
Nostalgiczne
Pamiętam te czasy jak się w Dooma całe wieczory z kumplami grało. Faktem jest też,że gra wybitna nie była co w niczym wtedy nie przeszkadzało. Do tej pory mam karty, ale cóż jeśli już nikt nie gra. Jeszcze mała uwaga. Nie jestem pewien ale Magic: The Gethering było pierwsze na polskim rynku a Doom Trooper pierwszy po polsku. Mogłem coś pokręcić, dawno to wszystko było.