Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

After the dream

O chłopcu, który spieszył się na pociąg

Autor:anulka406
Korekta:Dida
Serie:Shaman King
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2010-05-10 18:07:41
Aktualizowany:2010-05-10 18:07:41



Nie wolno kopiować opowiadania.


Słońce powoli zachodziło za horyzont. Wieczór był ciepły i spokojny. W oddali słychać było przytłumione dźwięki miasta, hałasy samochodów i gwar pochodzący od ludzi. Pora jednak była spokojna dla mieszczanina, który wychowywał się w Tokio całe życie. A na peryferiach, w tak oddalonym miejscu, to już w ogóle było cicho...

Ten spokój jednak zakłócał przyspieszony oddech biegnącego chłopca. Niewysoki blondyn, mający może ponad metr wzrostu, przemierzał trasę w podskokach. Bardzo długo uczył się w szkole, a ostatni pociąg za chwilę odjeżdżał.

„Spóźnię się!” - pomyślał w panice, przeskakując kolejne kilka centymetrów. Nagle jednak w jego oczy rzuciła się pewna tabliczka... - „Cmentarz! Jak pobiegnę na skróty, na pewno zdążę!” - pomyślał uradowany, przebiegając przez rozpadającą się bramę nieużywanego cmentarzyska. - „Jakby tak pomyśleć...” - zastanowił się.

Wiedział, że to tutaj - na Funbari ga Oka znajduje się nagrobek sześćsetletniego demona Amidamaru. Wiedział też, jak wiele duchów może kryć się w takim strasznym miejscu jak to... Nie to, żeby w nie wierzył. No dobrze - wierzył. A raczej nie wykluczał możliwości, że istnieją... Opowieści o duchach to zawsze było dla niego najlepsze, co tylko istniało. Bardzo się w nich lubował.

Jednak kiedy mijał właśnie szczyt wzgórza, coś zwróciło jego uwagę.

- Dokąd się tak spieszysz? - usłyszał.

Odwrócił się w panice, jednak dookoła nie było nikogo. Wydawało mu się, że mignęło coś właśnie na nagrobku demona... Ale w rzeczywistości nikogo tam nie było.

- To duchy! - przeraził się, przyspieszając biegu. W oddali wydawało mu się, że słyszy już gwizd na stacji. Jeszcze przebiegając, mignęło mu niebo - gwiazdy były takie ładne... Ale nie miał czasu, by stać i patrzeć.

Jakby zastanowić się, przypominało mu to sen, który mu się ostatnio śnił. Bardzo nieszczęśliwy sen, który przyniósł mu tylko strach nad ranem, kiedy się obudził. Miał takie wrażenie... Jakby deja vu. A może raczej, jakby to, co się mogło stać w tej chwili, kiedy przebiegał pod wzgórzem mogło zapobiec nieszczęściu ze snu. Ale, bądźmy szczerzy... Nie mogło. Bo nic nie było prawdą, tak?

Ale ta nocna mara wydawała się tak realistyczna. I to jedno, jedno zdarzenie które dało początek wszystkiemu...


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.