Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Reporterka Ela

Zmierzch na wesoło

Autor:Yumi Mizuno
Korekta:Dida
Serie:Zmierzch, Kuroshitsuji
Gatunki:Komedia, Parodia
Uwagi:Utwór niedokończony
Dodany:2010-12-22 21:09:26
Aktualizowany:2010-12-22 21:09:26


Poprzedni rozdział

Reporterka Ela Ciekawska, korzystając z tylko jej znanej wiedzy i daru magicznego, jaki nie wiadomo skąd posiadała, postanowiła zrobić własną ekranizację popularnej obecnie książki pod tytułem Zmierzch.

Reżyseria: Ela Ciekawska

Scenariusz: Yumi Mizuno

Produkcja: Nibylandia z udziałem Narni

Gatunek: fantasy, dramat, obyczajowe, horror, kryminalne, yaoi

Obsada:

Sebastian Michaelis jako Edward Cullen

Ciel Phantomhive jako Bella Swan

Bard jako Emmett Cullen

Alois Trancy jako Rosalie Hale

Claude Faustus jako Jacob Black

Elizabeth Midderford jako Esme Cullen

Lau jako James

William T. Spears jako Dr Carlisle Cullen

Maylene jako Alice Cullen

Pluto jako Jasper Hale

Pan Tanaka jako Laurent

Hannah jako Victoria

Sponsorzy: Firma usług w czasie i przestrzeni „Przewieziemy Cię tam gdzie chcesz”, spółka Mózg, samochodzik z lodami pana Franka z Tczewa

Akcja:

Pierwszy dzień w szkole. Ciel nie do końca może połapać się o co w tym wszystkim chodzi. Niepewnie wypytuje się szarą postać siedzącą obok niego (statystę) czy może dostać papierosa. Statysta odpowiada, że nie, bo zakaz palenia jest i palcem pokazuje na wchodzącego frontowymi drzwiami Sebastiana Michaelisa. Wtedy to Ela puszcza wiatrak i czarne włosy demona latają na wszystkie strony. Zmysłowo oblizuje dolną wargę i zupełnie olewając świat, siada obok swojej wampirzej rodziny(?).

- Kto to? - pyta oczarowany zajebistością Sebastiana, Ciel.

- To jest Edward Cullen - mówi cicho ktoś z budki suflera.

- To jest Sebastian Michaelis - odpowiada mu szara postać. Ciel wie, że to miłość od pierwszego wiatru i że nic, ani grad, ani wiatr, ani stado wilkołaków, które zaatakuje ich w drugim tomie, nie stanie im na przeszkodzie w miłości wielkiej i potężnej!

Ciel podszedł do szwedzkiego stołu i wziął jabłko, niestety, mając je już w rękach, ono upadło na ziemię i poturlało się pod nogi Sebastiana. Kamerdyner uniósł owoc i chuchnął na niego:

- Bo-chan powinieneś uważać na to co jesz - powiedział mu z troską w głosie i nienagannym uśmiechem.

- Może lepiej powinieneś mi to powiedzieć, zanim zacząłem jeść niewłaściwe rzeczy. - Odwrócił się zdenerwowany hrabia plecami do mężczyzny. - Przez ciebie zacząłem jeść, tylko te zdrowe - wyszeptał cicho, spuszczając głowę.

Mieli wyznać sobie prawdę, mieli powiedzieć sobie co jest między nimi. Ciel brnął przez gęsty las, kupiony za pięć złotych na wyprzedaży w Tesco, brnął i brnął, brnął i brnął aż w końcu się zmęczył i głośno sapiąc, stanął. Las był wielki i straszny, poczuł, że za jego plecami staje Sebastian.

- Ile masz lat? - zapytał się niepewnie drżącym głosem.

- Dwadzieścia trzy - odpowiedział mu Sebastian z nienagannym uśmiechem.

- Od jak dawna masz te dwadzieścia trzy lata? - Coraz bardziej był Ciel przerażony.

- Od pięciu miesięcy, paniczu - odpowiedział dalej niczym niewzruszony demon.

Sebastian zaprosił Ciela do siebie do domu, otworzył przed nim szklane drzwi i zaczął przedstawiać.

- To jest moja matka Elizabeth... znaczy się Esme - powiedział z uśmiechem, podczas kiedy blondynka rzuciła się na Ciela, krzycząc głośno:

- Ja się nie zgadzam na ten scenariusz!

Ela: Jak to się nie zgadzasz? *włazi na plan*

Elizabeth: Po prostu się nie zgadzam!

Ciel: Miejmy to już za sobą.

Sebastian: Panienko, to tylko gra.

Ela: Właśnie, zaciśnij zęby i graj, tak jak ci zagramy! No już bo kasa za studio leci.

*gdzieś w pokoju właściciela*

Właściciel: Leci, oj leci.

- To jest moja matka Elizabeth... znaczy się Esme - powiedział z uśmiechem, podczas kiedy blondynka rzuciła się na Ciela krzycząc głośno:

- Jak miło cię widzieć Bello!

Zaraz potem do pomieszczenia wszedł Pluto, okręcając dookoła siebie Maylene, która przerażona upadła na ziemię, niszcząc po drodze jakąś zastawę stołową.

- Tak - szepnął Sebastian - to jest moje rodzeństwo Allice i Jasper.

To nie był koniec jednak niespodzianek dla Ciela, tak bowiem o to poznał Aloisa i Barda. Alois był niesiony na rękach Barda, podczas kiedy ten emanował swoim samczym seksapilem przed publicznością, uśmiechając się i napinając klatę.

- Nie zgadzam się, aby ona tutaj była - wyrzucił Alois, grający Rosalie i dla upewnienia świata w swoich słowach, spoliczkował Barda, który nie miał prawa zareagować. Jednak statyści słyszeli, że na obiad pieczeń z paniczyka będzie podawana.

Ostatnim członkiem wampirzej rodziny był William T Spears, to znaczy się doktor Carlisle Cullen! Wszedł on spokojnie do pomieszczenia i zgodnie z normami wszystkich norm, a także norm europejskich ukłonił się przed przybyłymi:

- Czy mój syn znowu sprawiał kłopoty? - odezwał się, mierząc wzrokiem Sebastiana.

- A...ależ nie! - pisnął Ciel.

- Przyprowadziłem tylko przekąskę, to znaczy się moją nową dziewczynę, ona, wie o nas wszystkich - powiedział, kładąc dłoń na jej ramieniu.

- Nie powinnaś się z nimi zadawać - mruczał od nosem Claude, idąc plażą obok Ciela. - Nie powinnaś, Ja ci mówię, przy mnie ci będzie lepiej, nieważne, że w drugim tomie będę miał kły i pazury i będę mógł ci zrobić krzywdę. Lepiej być ze mną niż z jakimś krwiopijcą.

- Ale ci się monolog rzucił Jacob - odpowiedział Ciel, kopiąc kamyk gdzieś przed siebie.

Ciel przystanął gdzieś pod drzewem, dotknął chropowatej kory i patrzył na obraz zakazany. Sebastian wyszedł na światło dzienne, a jego skóra migotała tysiącem małych gwiazdeczek, jak brylanty w ciało wtopione. Dla większego efektu rozpiął koszulę i rozłożył ręce, by upodobnić się do Jezusa. To jeszcze nie był koniec. Ciel, oczarowany zajebistym obrazem, po prostu uległ całkowicie demonowi i nim się zorientował, leżeli już na kwiecistej łące, wtuleni w siebie. Sebastian świecił, a Ciel był oświecony. W tle i dookoła nich były jednorożce, gdzieś w oddali na cytrze pogrywał elf, a nad nimi obok motyli i ptaków latały smoki i anioły.

Tego dnia rodzina wampirów postanowiła wziąć Bellę na grę w pchełki. Jako, że ich gra w pchełki była niebezpieczna dla domu rodzinnego, zawieźli ją w góry. Gra trwała w najlepsze, każdy pokazywał jaki to nie jest wspaniały i dobry w grze w pchełki. Właśnie zamierzali przejść do prawdziwego celu ich wizyty, jakim było skonsumowanie Belli, lecz przeszkodził im w tym przypływ demonicznej aury. To znaczy się trzech innych wampirów, jakim byli Victoria, James i Laurent, granych przez Hannah, Lau i Pana Tanakę.

- Przechodziliśmy tu tylko tędy - powiedział Lau, machając przyjaźnie ręką w kierunku Ciela, ten natomiast został schowany za Cullenami.

- To sobie idźcie - odpowiedział William, poprawiając okulary.

- Już idziemy, ale widzę, że gracie tutaj w pchełki, można się dołączyć? - zapytał się i wraz z pozostałą trójką podeszli niebezpiecznie blisko do Ciela. Za blisko, prawda wyszła na jaw!

Ciel obudził się w swoim łóżku, obok kucał Sebastian, patrząc na niego przepraszająco.

- C...co się stało? - szepnął młodzieniec.

- Miałeś koszmar. Co ci się śniło paniczu?

- Że byłem kobietą! A Ty wampirem! Graliśmy w pchełki i Lau mnie porwał! Chciał mnie zabić, bo nie mógł znieść naszej miłości! I kręcił mnie na kamerę wideo!

- Co to jest kamera wideo?

- Sam nie wiem... Ale wtedy mnie ocaliłeś!

- To tylko sen, paniczu, śpij, bo jutro czeka cię ciężki dzień - powiedział kamerdyner, wstając od łoża hrabiego Phantomhive i zamknął za sobą drzwi.

W holu czekała już Ela z uśmiechem na twarzy, dała Sebastianowi kopertę i opuściła rezydencję. Mężczyzna ze środka wyciągnął kilka nowoczesnych zdjęć, pokazujących Ciela łykającego tabletkę gwałtu, a potem lateks i jeszcze więcej lateksu. Te wspomnienia na długo będą przyczyną jego uśmiechu na twarzy.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • pegasister : 2015-07-27 20:19:31
    RE: ale

    hideki napisał(a):
    miał Być L

    to nie było odcinek programu, tylko parodia zmierzchu...

  • pegasister : 2015-07-27 20:18:51
    świetne!

    Pomimo tego, że samego Kuroshitsuji nie lubię, to uważam, że to opowiadanie jest świetne! Masz ogromny talent do pisania. Ty weź się lepiej za pisanie porządnej książki, bo gwarantuję ci, że dużo byś na tym zarobiła! ;)

  • hideki : 2011-10-06 12:48:58
    ale

    miał Być L

  • Miyomi : 2011-02-23 17:11:45

    To.było.świetne

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu