Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Dom Wariatów

Wylot z gniazda

Autor:DuchDucha
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Komedia, Parodia
Uwagi:Przemoc, Wulgaryzmy
Dodany:2010-07-20 09:14:59
Aktualizowany:2010-09-14 21:47:59


Następny rozdział

Jeśli chcesz rozpowszechnić opowiadanie, to zaznacz, że autorem jest DuchDucha i wskaż na blog http://zanapar.blog.onet.pl/.


Maciek obudził się pewnego dnia z poczuciem olbrzymiego kaca moralnego. Ból głowy potęgowała jeszcze stale kołacząca się od kilku tygodni myśl. „Skąd skołować kasę?” Był jeszcze niedoszłym studentem prawa, którego rodzice harowali w fabryce ołówków i nie potrafili zaakceptować innego losu dla własnych dzieci. Jego starszy brat i młodsza siostra dawno zaakceptowali swoje przeznaczenie, pieczołowicie przygotowane przez rodziców, nie kupowaniem podręczników szkolnych i zapisywaniem do najgorszych szkół, oddalonych od domu tak daleko, jak to tylko możliwe. Rodzeństwo spełniło pokładane w nich nadzieje, nieustannie wagarując, przynosząc najgorsze oceny i powtarzając po kilka razy jedną klasę. Z tego schematu wyłamał się jedynie Maciek, który należycie wywiązywał się z obowiązku szkolnego, przyprawiając głównie ojca w nie lada zakłopotanie. Zwłaszcza „przypadkowe” odnalezienie nagrody za zajęcie pierwszego miejsca w konkursie historycznym, a nie co później matury, przy okazji potajemnych inspekcji jego pokoju, wprawiło go we wściekłość. Ojciec nie rozumiał dlaczego zamiast ocen są tam jakieś dziwne procenty, które jemu kojarzyły się z alkoholem. Nigdy nie okazywał mu sporadycznych uczuć, tak samo zresztą jak dwójce pozostałych dzieci i żonie, w przeciwieństwie do licznych kochanek. Jednakże ta zniewaga i nie poszanowanie autorytetu głowy rodziny, wymagała zemsty.

Okazja przydarzyła się zresztą niedługo, gdy kulawy listonosz, chwiejnym krokiem przykuśtykał do drzwi, nacisną okrągły, świecący przycisk z napisem „dzwonek” i wręczył mu list. Widniała na nim pieczątka z nazwą miejscowego uniwersytetu, nazwisko Maciej Wygnaniec i adres syna. Tym razem na jego zazwyczaj niemrawej twarzy zagościł złośliwie nieśmiały uśmiech. „Czyżby tym razem wreszcie mu się nie udało?”

Delektując się tą chwilą osobistego triumfu, powoli łamał tajemnicę korespondencji nad parą unoszącą się z czajnika. Odkleił klej, wyciągnął list z koperty, rozłożył go i zaczął czytać. W liście napisano, że z uwagi na jego wysoką średnią i zajęcie pierwszego miejsca na ostatniej olimpiadzie historycznej, zostanie on przyjęty na studia poza kolejnością. Sczerwieniał, na czole wyskoczyła mu wielka pulsująca żyła, a z jego rozwartych ust padła seria bluzg, oznajmiających światu o tym, jak bardzo jedna z jego latorośli jest niegodna jego nazwiska, więc, gdy tylko młodzian wrócił do domu, czekała na niego niespodzianka, w postaci wrzasków „Wynocha niewdzięczniku” i czegoś, czego pomimo najszczerszych chęci, ani Maciek, ani jego matka, ani żaden z sąsiadów z przyklejonym uchem do ściany, ani sam ojciec, nie potrafił zrozumieć. W ten oto sposób Maciek stał się bezdomny, a jego nazwisko, czyli Wygnaniec, zyskało dosłowne znaczenie. Mieszkał przez jakiś czas pokątnie u znajomych, dla których był tak miły, że wreszcie go znienawidzili wszyscy po kolei. Wreszcie znalazł schronienie w starej, opuszczonej fabryce, którą nikt się nie interesował.

Wspominając to wydarzenie, Maciek wspominał jak duże miał szczęście. Jak bardzo ojciec nie lubił czytać i jak bardzo nienawidził prawników.

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.