Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Newgate

Autor:Ayanami
Korekta:Dida
Serie:One Piece
Gatunki:Dramat
Dodany:2011-05-01 11:43:27
Aktualizowany:2011-05-01 11:43:27


Zabrania się kopiowania treści tego opowiadania.


„Nawet po śmierci jego ciało nie chciało upaść.

Jego masywna postać, przecinająca się przez wrogów, była zaiste potworna.

Podczas swoich bitew otrzymał dokładnie dwieście sześćdziesiąt siedem ran od miecza; zniósł w sumie pięćset sześćdziesiąt dwie kule; a kul armatnich, które wytrzymał, było czterdzieści sześć. Ale mimo to, na dumnej posturze tego legendarnego człowieka, ani dokładnie rzecz biorąc, na jego pirackim życiu... nie ma ani jednej rany tchórzostwa!”

Białobrody był nazywany różnie; przez jednych potworem; przez innych ojcem. Był to człowiek, o którego imieniu słyszeli wszyscy, zarówno piraci, jak i marynarze. Newgate, bo tak się w rzeczywistości nazywał, był potęgą samą w sobie. I nie chodziło tutaj o jego moc, którą dał mu diabelski owoc, a o fakt, iż nigdy się nie poddawał, a za bezpieczeństwo własnych kamratów gotów był nie tylko oddać własne życie, ale i zniszczyć cały świat.

Białobrody był piratem nie pragnącym skarbów, ani nawet sławy, choć takową zyskał samoistnie. Newgate pragnął jedynie jednej rzeczy, której od dzieciństwa nie miał - była nią rodzina. Dlatego też został piratem i przemierzając niezmierzone morza, poznawał ludzi, którzy wkrótce potem zostali jego synami, on zaś ich ojcem.

Białobrody słynął głównie z tych wszystkich bitew, które rozegrał z samym Królem Piratów, Gold Rogerem - jego przyjacielem i wrogiem równocześnie. Ale nawet on wiedział, że mimo swojej siły, jest tylko człowiekiem; posiada jedno serce i jedno życie. Starał się więc żyć najlepiej jak potrafił, by niczego nie żałować, gdy wreszcie śmierć po niego przybędzie.

I tak, jak mówi historia, Białobrody zginął na Marineford - wyspie należącej do Światowego Rządu, w bitwie o wolność jednego ze swych synów, Portogasa D. Ace, który niestety - mimo usilnych starań jego kamratów i młodszego brata - zmarł, z ręki jednego z admirałów, Akainu.

Mimo jednak iż Newgate zginął, nie zabiły go ostrza sojuszników, otumanionych przez puste słowa marynarzy, ani nie zabiły go kule armatnie, które przyjął na gołe ciało. Newgate umarł, przydając blasku przemijającej epoce. Bo jego słowa, tak jak i ostatnie słowa niesławnego Gold Rogera, wysłały ludzi na morza.

- One Piece... istnieje - powiedział, zanim skonał.

A ludzie, rządni skarbu Króla Piratów, zebrali załogi, opuścili rodziny i wyruszyli na swych statkach ku wielkiej, choć niebezpiecznej przygodzie. Nikogo nie obchodziło, czy Białobrody zginął z uśmiechem na ustach, czy może z rozpaczą wymalowaną na twarzy. Ale nieliczni - ci którzy brali udział w owej historycznej wojnie - wiedzieli, i poprzysięgli, że nigdy nie zapomną.

Białobrody, był wielkim człowiekiem.

„Miał siedemdziesiąt dwa lata. Człowiek, który niegdyś rywalizował na tych morzach z samym Królem Piratów... Kapitan piratów Białobrodego. ”Wielki Pirat” Edward Newgate, znany szerzej jako Białobrody, w trakcie Wielkiej Bitwy między piratami Białobrodego i sprzymierzonymi siłami siedziby głównej marynarki i królewskich Shichibukai, która rozegrała się w zatoce Marineford, ten człowiek stracił życie.”


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.