Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Inne

Spotkanie

Autor:palemeczka
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Obyczajowy, Romans
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2011-02-21 22:30:53
Aktualizowany:2011-02-21 22:30:53



Pierwszy raz, gdy ją zobaczyła, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że wygląda pięknie z tymi falującymi brązowymi włosami i niemal całkowicie czarnymi, wielkimi oczami, ale poczuła też coś, czego nie odczuła od nikogo innego. Tę emanującą od niej wrogość.

- Sumino! Wstawaj! Spóźnisz się do szkoły w swój pierwszy dzień. - Surowy głos mamy zbudził ją ze snu, w którym jej pierwszy dzień w nowej szkole był totalną porażką. Ubrała się w prosty szkolny mundurek, złożony z czarnej spódniczki i białej koszuli z marynarką pod kolor spódnicy. Zeszła na dół i zauważyła, że mama już wyszła i pewnie teraz sieje postrach w pracy, w tych swoich krótkich blond włosach. Od kiedy pamiętała zawsze były same z mamą, która i tak w ogóle się nią nie interesowała, a taty nie było z nimi od zawsze, bo gdy tylko się dowiedział, że mama jest w ciąży, odszedł, nie zastanawiając się.

Sumino zjadła na śniadanie płatki i podeszła do lustra i zobaczyła w nim zwykłą i niską piętnastoletnią dziewczynę z czarnymi, długimi do ramion włosami i zwykłymi zielonymi oczami. Nigdy się nie wyróżniała, bo było w jej wyglądzie coś zwykłego. Nie zastanawiając się już nad tym, ruszyła do szkoły.

Szkoła była dość mała, ale to pewnie ze względu na to, że z matką przeprowadziły się do małej wioski Akirawy, gdzie nie było dużo dzieci w jej wieku i wszyscy mieli razem lekcje. Weszła do pierwszej klasy i zobaczyła wysoką blondynkę z okularami, siedzącą za biurkiem i patrzącą się na nią pytająco.

- Jestem Sumino Akaki i mam tu chodzić na zajęcia - powiedziała nieśmiało, ale sensei się do niej uśmiechnęła.

- Ja nazywam się Tomiro Katsuragi. Miło mi cię poznać. Proszę usiądź tam. - Ławki były pojedyncze, a Sumino dostała miejsce tuż przy oknie, koło wysokiego blondyna z długimi po ramiona włosami.

Gdy szła do ławki, dostała jeszcze od sensei podręcznik. Usiadła i zaczęła się lekcja, nie było nudno tylko dlatego, że sensei była bardzo miła i dzięki niej łatwiej było wszystko zrozumieć. Na przerwie na lunch wszyscy się dobrali w grupki i nikt nie zwracał uwagi na Sumino, która samotnie, uparcie siedziała na swoim miejscu.

Cztery dziewczyny obok niej plotkowały. Wszystkie były blondynkami, z tym że połowa nienaturalnymi. Jedna wyglądała jak zawodowa modelka i Sumino miała wrażenie, że ona robi furorę w tej szkole i że wszyscy są jej ulegli. Wkrótce przerwa się skończyła, a Sumino w ogóle się nie zgłaszała, ani też nikt nie zwracał na nią uwagi.

Gdy Sumino wracała leśną dróżką do domu, leśne odgłosy ją uspokajały, aż nagle usłyszała w głębi jakiś szelest. Zawahała się, ale weszła w las, zbaczając z dróżki. Nie zaszła daleko i zobaczyła dziewczynę, mniej więcej osiemnastoletnią, z długimi po pas brązowymi włosami, siedzącą bokiem do niej. A gdy Sumino przybliżyła się jeszcze krok i przez przypadek nadepnęła na gałąź, dziewczyna to usłyszała i odwróciła się twarzą do niej. W jednej chwili, gdy jej oczy odwróciły się w jej stronę i Sumino zauważyła ten jej wzrok. Nie dość, że jej oczy były całkowicie czarne, to jeszcze była w nich olbrzymia wrogość, jakby, gdy tylko ją zobaczyła, od razu znienawidziła. Ale poza tym zauważyła też przeogromny smutek. Sumino rzuciła się do biegu w kierunku domu i dopiero w połowie drogi zatrzymała się i obejrzała za siebie, chociaż wiedziała, że dziewczyna i tak za nią by nie biegła.

Gdy wróciła do domu, było w nim przerażająco cicho. „Mama jeszcze nie wróciła” - pomyślała i poszła do kuchni odgrzać sobie obiad. Przez chwilę siedziała na krześle, myśląc o dziewczynie z lasu, ale w końcu postanowiła wziąć się za siebie. Zjadła szybki obiad i postanowiła pójść trochę pozwiedzać wioskę. Gdy wychodziła, poczuła dziwne przejęcie, że znowu musi przejść koło miejsca spotkania dziewczyny. W lesie nie spotkało ją nic ciekawego, a koło tego pamiętliwego miejsca przebiegła. Wkrótce dotarła do wyłożonej żwirem głównej drogi i od razu skręciła w cienką polną dróżkę. Wreszcie dotarła do świątyni.

Świątynia była piękna, o białych ścianach i z tarasem wokół, przytrzymywanym długimi kolumnami. Drzwi były piękne: drewniane ze srebrną klamką i dwoma skrzydłami. Nie weszła do środka, tylko przycupnęła pod jakimś okazałym dębem. Nagle ujrzała chłopaka, wychodzącego ze świątyni. I po chwili zorientowała się, że to ten chłopak, który w szkole siedział koło niej. Przyglądała mu się przez chwilę, a gdy ten odwrócił wzrok w jej stronę szybko spojrzała się w zupełnie inną. Chłopak zaczerwienił się i uśmiechnął do niej. Podszedł i odezwał się:

- Cześć jestem Yoshiyuki. - Sumino obejrzała się na wszystkie strony, nie mogąc uwierzyć, że on mówi do niej. Do dziewczyny niezauważalnej przez nikogo, nawet przez własną mamę. - A ty?

- Eee... Ja?

-Tak ty, nie ma tu nikogo oprócz nas - powiedział, a ona nadal nie wiedziała, jak się zachować, ale postanowiła wziąć się w garść.

- Jestem Sumino.

- Bardzo ładne imię. Po co przyszłaś pod naszą świątynię? - Sumino zdawało się że jest bardzo miły i uprzejmy.

- Ja jestem w tej wiosce nowa i przyszłam trochę pozwiedzać. - Yoshiyuki zaśmiał się czarująco, odsłaniając swoje piękne, proste zęby.

-Tak Sumino, wiem, że jesteś tu nowa, przecież siedzę koło ciebie w szkole. Chyba że już zapomniałaś.

- Nie, ależ skąd, nie zapomniałam.

- To może odprowadzę cię do domu, jeśli chcesz już wracać.

Sumino tak naprawdę posiedziałaby sobie tam jeszcze trochę, bo bała się wracać, szczególnie, gdy już było ciemno, obok tego miejsca gdzie spotkała tamtą dziewczynę. Ale gdy nie była już sama, mogła wracać. Więc wstała i razem poszli do domu. Rozmawiali zawzięcie pół drogi i w pewnym momencie weszli trochę w głąb lasu i siadając na ziemi Yoshiyuki wyciągnął z torby butelkę wody.

- Chcesz trochę? - Sumino była bardzo spragniona więc wypiła łyk i oddała mu ją.

- Dzięki - odpowiedziała grzecznie, a on jakoś dziwnie się uśmiechnął, co nie przypominało jego poprzedniego uśmiechu. Posiedzieli trochę na trawie i nagle Sumino zrobiło się niedobrze i zaczęło jej się kręcić w głowie.

- Słuchaj zrobiło mi się niedobrze, moglibyśmy już wracać do domu?

- Och naprawdę? A ja już myślałem, że nigdy nie zadziała. - I z obleśnym uśmiechem zbliżył się do niej. Sumino nie wiedziała co zrobić, więc zwyczajnie stanęła jak wryta, tylko gapiąc się na niego. Ledwo go widziała, bo wszystko jej się rozmywało. A Yoshiyuki tylko przysunął się jeszcze bliżej niej, spoglądając na jej piersi. Między nimi była tylko kilkucentymetrowa przerwa, którą chłopak i tak już zmniejszał. Może z punktu widzenia postronnego obserwatora wyglądałoby to na romantyczne chwile we dwoje, ale dla Sumino były to chwile grozy.

- Rusz się wreszcie! - Skądś dobiegł natarczywy głos i Sumino automatycznie odwróciła się i zobaczyła tę samą dziewczynę co w lesie, gdy wracała ze szkoły. Znów miała ten wściekły wzrok. Chłopak też się odwrócił w jej stronę, może i przez chwilę zdezorientowany przyjściem nowej dziewczyny, ale szybko zmienił wyraz twarzy na ten sam obleśny co wcześniej.

- Widzę, że mamy następną. No podejdź tu, chcę się z tobą trochę pobaw... - Dziewczyna jak tylko usłyszała te słowa, rzuciła się na niego i wymierzyła mu celny policzek. Mogłoby się wydawać, że dziewczyna nie potrafi tak mocno uderzyć ale to było naprawdę mocno. Chłopak zatoczył się, a wybawczyni Sumino wykorzystała ten chwilowy moment i podłożyła mu nogę, a ten się wywalił, waląc tyłem głowy w ziemię. Dziewczyna podbiegła do Sumino, złapała ją za rękę i wciągnęła w las, jak najdalej od Yoshiukiego. Gdy Sumino trzymała jej rękę, poczuła na ręce nieznany dotąd prąd. Biegły tak prawie pięć minut, gdy dziewczyna się zatrzymała i zwróciła w jej stronę te smutne, prawie czarne oczy.

- Chyba powinnaś już iść. - Ale Sumino była w tak wielkim szoku, że nawet nie zrozumiała, co ta do niej powiedziała. - Nie rozumiesz? Masz już iść. Nie mam ochoty zajmować się takim dzieciakiem. - A Sumino tylko osunęła się o drzewo i rozpłakała się jak mały dzieciak. - Słuchaj - odezwała się wcześniej szorstkim, teraz już łagodniejszym głosem. - Może zabiorę cię teraz do twojego domu.

Sumino słysząc, że nie będzie musiała wracać sama, dźwignęła się z ziemi i przestała płakać. Poszła za dziewczyną do domu, nie odzywając się ani słowem, gdy po jakimś czasie doszły do jej domu. Sumino podeszła do drzwi, a dziewczyna już się obróciła i szła powoli dróżką. Gdy nagle Sumino się nad czymś zastanowiła.

- Zaczekaj, mogę poznać chociaż twoje imię? - zawołała za nią, a ta nawet się nie odwróciła, tylko powiedziała dostateczne głośno, by Sumino usłyszała:

- Arisawa.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.