Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Odoroki no jinsei

Rozdział I

Autor:Nzn
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Obyczajowy, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony
Dodany:2011-09-05 21:01:44
Aktualizowany:2011-09-05 21:01:44



Zakaz kopiowania bez mojej zgody. Miłej lektury. :)


- Kanade, choć bo spóźnisz się do szkoły.

- Już idę mamo.

Mała Kanade zbiegała właśnie po schodach, zbliżając się coraz bardziej do drzwi. To był pierwszy dzień w pierwszej klasie. Nie chciała się spóźnić. Chciała wreszcie poznać jakieś koleżanki.

W szkole, na pierwszej przerwie podeszła do małej grupki roześmianych dziewczynek.

- Cz-cześć, jestem Kanade. Pobawimy się?

- Ta, cześć. Wiesz co, nie mamy ochoty - odpowiedziała jej jedna z dziewczynek.

- Ale dlaczego?

- Bo tak.

I tak dziewczynki poszły gdzieś razem, a mała Kanade została sama. Zrobiło jej się smutno, ale nie poddawała się. Przez następny tydzień próbowała się zakolegować z chociaż jedną dziewczynką z jej klasy. Niestety, bez skutku. Nie wiedzieć czemu, nikt jej nie lubił. Nikt nie chciał z nią być w parze na wycieczkach czy zaprosić ją na urodziny, nawet gdy szła cała klasa. Była sama.

***

Teraz Kanade ma siedemnaście lat i chodzi do liceum. Ciągle nikt jej nie lubi. Niekiedy dziewczynie chce się płakać, ale mimo wszystko - uśmiecha się. Jej optymizm jest godny podziwu.

Dziś w szkole odbyły się lekcje z nową nauczycielką - panną Miyoko. Po lekcji, nauczycielka poprosiła Kanade, aby została na chwilę.

- Kanade, wiesz o czym chciałam z tobą porozmawiać? - spytała panna Miyoko spokojnym tonem.

- Nie proszę pani - odpowiedziała dziewczyna z typowym dla niej uśmiechem na twarzy.

- Zauważyłam, że odsuwasz się od innych uczniów w klasie. Wiem, że nie jestem twoim wychowawcą, jednak martwi mnie to. Powiesz mi, dlaczego tak jest?

- Cóż... Od zawsze byłam sama. Nikt nigdy mnie nie lubił, nawet rodzice.

- To na pewno nieprawda...

- Ależ tak. Prawie nigdy nie było ich w domu, zawsze musiałam bawić się sama, gotować sobie i sama sprzątać dom. Wiem, że to strasznie brzmi, ale już się przyzwyczaiłam i wcale nie jest mi z tym źle.

- No ale mimo wszystko, nie można być wiecznie samotnym.

- Niby tak, ale nie jest mi z tym źle. A teraz przepraszam, idę coś zjeść, bo zaraz padnę - dodała pół żartem Kanade wychodząc z klasy.

„Żal mi jej. Żeby nie mieć nikogo bliskiego? Nie mieć do kogo się zwrócić w potrzebie? To straszne i godne współczucia...” - myślała panna Miyoko wychodząc z klasy. - „Ale to przecież zupełnie jak...” Nauczycielka nagle przystanęła. Wpadła na pewien pomysł, który (jeśli się powiedzie) sprawi, że Kanade przestanie być samotna i nie tylko ona...

***

„Hmm... I gdzie ta pani Miyoko się podziewa? Czekam tu na nią i czekam, a jej nie ma...” - myślała sobie Kanade, czekając w parku na swoją nauczycielkę, która mówiła, że to pilne spotkanie, a teraz spóźniała się. - „No nic, pójdę już sobie, skoro jej tu nie ma” - myślała, próbując utrzymać równowagę na krawężniku. To była jedna z jej ulubionych zabaw w dzieciństwie, a także teraz. W końcu, nie miała żadnych znajomych, więc co jej przeszkadzało w tym, aby zachowywać się jak dziecko? Absolutnie nic. Idąc po krawężniku nuciła sobie jakąś melodyjkę i na pewien moment rozmarzyła się. Zamknęła oczy i poddała się tej, jakże przyjemnej, chwili. Nagle poczuła ból, ale niezbyt silny, a potem upadek. Otwarła oczy. Zobaczyła przed sobą młodego chłopaka. Miał dłuższe, ciemne (prawie czarne) włosy i błękitne oczy.

- Uważaj jak leziesz! - warknął, wyraźnie rozzłoszczony.

- Eee... P-przepraszam... - odpowiedziała wyraźnie zaskoczona dziewczyna.

- Trzeba było patrzeć przed siebie, a nie iść z zamkniętymi oczami! Boże, jaka z ciebie idiotka.

- Wiem.

- Hę? - odpowiedział bardzo zaskoczony chłopak.

- Wiem, że jestem idiotką - odpowiedziała spokojnie Kanade.

- Niecodziennie widuje się dziewczynę, która przyznaje, że jest głupia. To bardzo interesujące - powiedział chłopak z nieukrywaną ciekawością i zaskoczeniem. - Jestem Hayato. A ty?

- K-Kanade...

- Wybacz, że pytam, ale dlaczego szłaś z zamkniętymi oczami, co Kanade? - zapytał Hayato z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

- Więc... Ja bawiłam się... - odpowiedziała mu spokojnie Kanade, będąc jednak troszkę onieśmielona.

- Bawiłaś się? - powiedział chłopak z wyraźnym rozbawieniem.

Nim zdążył powiedzieć cokolwiek więcej, spadł ulewny deszcz.

- O szlag! - krzyknął Hayato. - Zanim dojdę do domu, doleje mnie!

- Możemy iść do mnie.

- Co?

- Dopóki nie przestanie padać, możesz zostać u mnie. Mieszkam tuż za rogiem.

Po dłuższych rozmyślaniach chłopak na to przystał i pobiegł razem z Kanade do jej domu.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Kara : 2013-04-27 15:33:00
    Interesujące...

    Irytuję mnie troszkę styl narracji, ale zainteresowała mnie historia, więc nie przeszkadza mi to za bardzo...

    Nie zauważyłam też żadnych błędów itp. co mnie bardzo cieszy, bo nawet jeśli są to nie ranią mych oczu. ;)

    Jestem ciekawa jak rozwinie się ta historia i stąd moje pytanie: Czy będzie dodana jakaś kontynuacja ?

  • Skomentuj