Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Eksterminacja

Onegai Killer

Autor:Grisznak
Korekta:Teukros
Serie:Onegai Teacher
Gatunki:Akcja, Parodia
Uwagi:Self Insertion, Przemoc
Dodany:2005-07-04 19:43:32
Aktualizowany:2007-09-10 12:35:37


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Dochodziła dziesiąta wieczorem, kiedy pociąg zatrzymał się na stacji. Była to typowa, wiejska stacja z niewielkim budynkiem pełniącym rolę zarówno poczekalni jak i dworca. Z pociągu wysiadła trójka ludzi. Pierwszy, wysoki, atletycznie zbudowany mężczyzna, druga kobieta w długim, ciemnym płaszczu, w końcu jako trzeci facet w marynarce. Kobieta uniosła ręce do góry i odetchnęła głęboko.

- Nie ma to jak wiejskie powietrze. Dusiłam się już w tym Tokio. To gorsze niż Warszawa.

- Mów za siebie - mruknął wysoki - ja niezbyt lubię wiochy.

- Czy masz adres? - zwróciła się do stojącego z tyłu.

- Tak, to pół godziny drogi stąd.

- Nie weźmiemy taksówki?

- Lepiej nie, nie powinniśmy rzucać się w oczy.

Ruszyli więc na piechotę. Szli właśnie przez las, kiedy usłyszeli nagle przeraźliwie słodziutki śpiew "lalalalala".

- Co to, do wszystkich pokemonów, jest? - spytał bardziej siebie niż reszty wysoki i zwrócił się w kierunku z którego ów śpiew dochodził. Pozostała dwójka ruszyła za nim. Kiedy przedarli się przez krzaki, wyszli na brzeg strumyka, który płynął prze las. Wtedy to zobaczyli...

Po wodzie płynęła leniwie różowa łódeczka z niebieskim żaglem. W łódeczce tłoczyło się kilkanaście milusich chomiczków, które uśmiechnięte śpiewały "lalalala".

- Pikachu jego mać, wiecie co to jest? - spytała kobieta.

Wysoki mężczyzna nie odpowiedział tylko spokojnie zdjął z pleców rusznicę przeciwpancerną RPG 7 i uklęknął. Wycelował i nacisnął spust. Pocisk wyleciał z lufy i trafił w łódeczkę, rozrywając na strzępy zarówno ją jak i jej pasażerów.

- Skończyły się wielkie przygody małych chomików - uśmiechnął się paskudnie niższy - dobra robota, stary. A teraz ruszajmy ku głównemu celowi.

Po kilkunastu minutach stali przed domem, w którym mieszkał ich cel.

- Załatwiamy to cicho. Ten buc i tak wstydzi się spać ze swoją żoną, więc po prostu wleć tam i załatw dupka we śnie - powiedział do kobiety.

- Ok. - odparła i uniosła się ponad ziemię. Doleciała do okna na piętrze i otworzyła je. Weszła do środka. W pokoju na materacu spał ten, którego miała zlikwidować. Chłopak z natury wyglądał jak ostatnia ofiara.

"Cóż, potraktujmy to jak eutanazję" - uśmiechnęła się w myślach i podeszła do śpiącego, a następnie pochyliła się nad nim, otwierając usta i błyskając swymi kiełkami.

"Tfu, nawet krew ma niezbyt smaczną" - pomyślała zdegustowana niezbyt przyjemnym smakiem, jaki miała krew chłopaka. Wtedy nagle otworzyły się drzwi. Stała w nich kobieta o rudych włosach, w małych okularach ubrana w koszule nocną.

- Kei - kun? - spytała i tym momencie zobaczyła kształt klęczący nad jej mężem.

- Aaaaaaaa! - krzyknęła. Wampirzyca podniosła się i błyskawicznym ruchem sięgnęła po pistolet. Co prawda, obiecywała chłopakom, że tej Mizuho nic nie zrobi, ale w tej sytuacji... Niestety, kobieta nie była tak osłowata jak jej mąż. Uniknęła pierwszego trafienia, a na drugi strzał nie dała przeciwniczce czasu. Celne kopnięcie wytrąciło pistolet z dłoni.

- Marie! Systemy obronne! - krzyknęła Mizuho. Niegroźnie wyglądające kwiatki w doniczkach niespodziewanie urosły i zamieniły się w miotacze laserowe. Matrixowskimi ruchami wampirzyca uniknęła trafień by następnie wyskoczyć prze okno.

- Chyba coś nie poszło - zauważył niższy, widząc smugi laserów, które wystrzeliły za okno ścigając ich koleżankę. Wysoki wyjął pistolet maszynowy Franchi.

- Cholera, jest źle! - krzyknęła, kiedy wylądowała za nimi - Ta wasza Mizuho to jakiś agent Smith.

- To tylko kosmitka... - zaczął tłumaczyć niższy - jednak jego słowa zagłuszyły strzały z maszynówki. Doniczki z miotaczami wyleciały bowiem z okna i zmierzały w ich stronę. Jedna z nich eksplodowała w powietrzu, gdy trafił ją pocisk 12 mm. Jednak kolejne zasypały napastników ogniem laserowym.

- Osłaniajcie mnie - rzucił niższy i zanim pozostali zdążyli odpowiedzieć, wybiegła naprzeciw doniczek. Wyjął z kieszeni pistolet z rewolwerowym magazynkiem i uniósł go do góry. Następnie sięgnął do pasa i coś od niego odpiął.

- Symbol kiczu i obciachu, który jest także kolorem pantery... Jasny Róż! - to mówiąc podrzucił do góry różową ampułkę, która wykonała kilka akrobacji po czym trafiła prosto do komory magazynka.

- Kolor Japońców i łodzi podwodnych... Żółć Brzuszna! - nieprzyjemnie żółta ampułka po chwili znalazła się w odpowiedniej komorze.

- I wreszcie... barwa beznadziei i nijakości... Szczurza Szarość! - gdy trzecia ampułka trafiła do magazynka, ten zaczął obracać się, stopniowo coraz szybciej i szybciej.

Przyzywam cię! Przybądź, Wiśniew! - z lufy wystrzelił strumień jasnoczerwonego koloru, który powoli ukształtował się w człekokształtną sylwetkę o czerwonych włosach i zakolczykowanej gębie. Stwór stanął naprzeciw doniczek i otworzył usta. Dobiegł z nich najpotworniejszy dźwięk, jaki mógł być kiedykolwiek słyszany na ziemi, będący swoistą mieszanką drapania gwoździem po szkle, dartego materiału i piosenek zespołu Ich Troje. Fala dźwięku, precyzyjnie skierowana uderzyła w doniczki, rozbijając je na drobne kawałki. Zanim ktoś spojrzał, stwór zniknął, a mężczyzna schował pistolet.

- No no, nie spodziewałam się tego - wampirzyca była wyraźnie zaskoczona tym co przed chwilą zobaczyła.

- Dobra, pogadamy później - przerwał jej - teraz nasz cel!

Wyszli z krzaków i ostrożnie, z bronią gotową do strzału zbliżali się do domu.

- Nie damy rady się tam dostać - szepnęła wampirzyca - ta kobieta to potwór.

- Spokojnie, myślę o wszystkim - to mówiąc niższy wyjął z kieszeni żółtą puszkę. Przyjrzeli się jej. Napis głosił "Achtung! Zyklon B".

- Odsuńcie się - to mówiąc wyjął otwieracz do puszek i otworzył puszkę, po czym wziął zamach i cisnął ją do środka przez otwarte okno.

- Teraz musimy po prostu poczekać...

Po kilkunastu minutach w maskach przeciwgazowych weszli do środka. Mizuho leżała na schodach, Keiego znaleźli nieco dalej w jego pokoju. Wyraźnie osłabiony utratą krwi nie zdążył daleko uciec. Wysoki podszedł i kopnął zwłoki...

- Długo na to czekałem - mruknął.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Socki : 2009-12-07 19:41:37
    -.-"

    Tytuł mówi sam za siebie "Eksterminacja" a jak wiadomo tytuł zawsze jest częścią utworu. Gdyby pan dorosły facet pisząc książki i wiersze wziął do ręki Miłosza lub Gombrowicza może by zrozumiał czym jest celowa profanacja w utworze literackim.

    Poza tym to tylko anime ...ten tekst nie idzie na żaden konkurs czy coś -.-"

  • ** : 2009-12-07 19:27:59
    ?

    Rozumiem parodię, ale nie rozumiem profanacji!

  • Kyuubi Kitsune : 2009-12-07 19:25:14
    poprawka

    Nie *będę rozważał tu dlaczego?

    < opuściłem jedno słowo - to z nerwów >

  • Kyuubi Kitsune : 2009-12-07 19:22:50
    ZAL

    Jak można było tak spaprać takie dobre ecchi i walnąć taki denny tekst?! Mam nadzieję żen autor nie oglądał "Onegai Teacher" od początku do końca, bo jeśli tak to znaczy że chyba go nie zrozumiał! Jeśli pisał to 13 letni dzieciak to ok, jeśli osoba dorosła to tylko współczuję autorowi tego że się ośmiesza czymś takim. Na koniec powiem tylko, że tak nisko oceniany tekst (ocena 1) to nie pyszczenie nastolatka, ale wypowiedź dorosłego faceta który napisał już jedną książkę i setki wierszy. Nie rozważał tu dlaczego? Po prostu, całkowicie zaskoczył mnie ten tekst (niestety negatywnie).

  • Kazik-chan : 2007-07-25 10:45:40
    Masakra, lepsze niż poprzednie ^^

    THE BEST ^_^ Wiśniew i "wielkie przygody małych chmoików się skończyły" są powalające xD No, i nie ma to jak systemy alarmowe w kwiatkach i przekleństwa z Pikaczem w roli głównej... oby tak dalej ^_^

    Pozdrowienia i niech kisiel migdałowy będzie z Wami ^^

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu