Opowiadanie
Eksterminacja
Money, Money, Money, czyli Pieskie Życie
Autor: | Grisznak |
---|---|
Serie: | Inuyasha |
Gatunki: | Akcja, Parodia |
Uwagi: | Self Insertion, Przemoc |
Dodany: | 2005-07-04 20:39:11 |
Aktualizowany: | 2005-07-04 20:39:11 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Poranne słońce wschodziło zza horyzontu, rozjaśniając powoli świat. Jego światło dotarło także do przydrożnego drzewa, w którego konarach siedziały skryte dwie postacie.
- Ech, kto by pomyślał, że czatowanie pół nocy może być tak diabelnie nieprzyjemne. Zimno tu jak cholera - mruknął mężczyzna.
- Nawet nie wspomnę czyj to był pomysł - odpowiedziała z uśmiechem kobieta - A co do zimna, to cóż, ja go nie odczuwam, he he.
- No tak - powiedział bardziej do siebie niż do niej - Zmarli nie czują chłodu.
- Hej hej, nie musisz mi o tym tak perfidnie przypominać. Poza tym wolę określenie "nieumarli".
- Jak sobie życzysz - odparł i na chwilę powrócił myślami do wydarzeń, które sprawiły, że wspólnie z "nieumarłą" musiał siedzieć na drzewie o piątej nad ranem.
- Dobra, powiedzmy sobie szczerze, finansowo jesteśmy pod kreską - powiedział siedzący na fotelu mężczyzna ubrany w dżinsy i marynarkę. W dłoni trzymał kartkę z jakimiś rachunkami.
- Nawet bym się tym nie przejęła, bo przy twoich umiejętnościach matematycznych nawet Bill Gates znalazł by się pod kreską - opowiedziała siedząca naprzeciwko wysoka, ciemnowłosa kobieta ubrana w czarny płaszcz - Ale sprawdziłam sama wszystko i faktycznie, kasa nam się kończy. Czekam więc na pomysły - po czym wyciągnęła pilnik i zaczęła robić manicure.
- To co robimy ? - spytał, wychylając się ze stojącej pod ścianą lakierowanej trumny wysoki, patykowaty facet - Wracamy do domu ?
- Nie ma mowy - odpowiedział ten, który zaczął rozmowę - Mamy tu jeszcze trochę roboty - to mówiąc wskazał na znajdujący się na stole stos mang i kaset video z anime.
- Tylko nie mów szefuńciu, że mamy iść szukać pracy - odezwał się w końcu wysoki i potężnie zbudowany mężczyzna stojący oparty o ścianę - Choć w sumie ja już widzę ją - tu spojrzał w kierunku kobiety - w filmowej wersji "Myiu" he he he
- A tak przy okazji - spytał wystający z trumny - jakim cudem wybraliście go szefem ?
Stojący pod ścianą roześmiał się głośno, zaś kobieta, również tłumiąc śmiech, powiedziała:
- Urządziliśmy konkurs na najbardziej wkurwiającego sukinsyna. Uznaliśmy, że tylko taki będzie się naddawał by utrzymać tu porządek.
- No tak - odparł tamten po czym zwrócił się do siedzącego na fotelu - W tej konkurencji przy tobie cała reszta musiała być bez szans.
- Nieważne, ale pieniądze musimy zdobyć. A klucz jest tu - szef wskazał na komiksy i kasety video - Podzielimy się na dwa zespoły. Wy dwoje - tu zwrócił się do siedzącego w trumnie i stojącego pod ścianą - będzie zespołem A, my z kolei - to mówiąc spojrzał na kobietę siedzącą naprzeciwko - będziemy zespołem B. Każdy zespół musi zdobyć dość funduszy by starczyło na miesiąc pobytu. W tej grze wszystkie chwyty dozwolone, poza jednym: nie porywamy dla okupu.
- Dlaczego ? - spytał stojący pod ścianą w którego głowie już zaczął się klarować plan porwania Naru Narusegawy.
- Policja zwróciłaby na to uwagę zbyt szybko i mogłaby wpaść na nasz ślad a tego musimy unikać. Poza tym nie ma ograniczeń.
"I tak trafiliśmy tutaj" - dodał w myślach.
- Hej, obudź się, idą tu ! - kobieta szturchnęła go w ramię.
Faktycznie, w blasku wschodzącego światła drogą szły dwie postacie. Dopiero jednak gdy zbliżyły się, obydwoje łowców mogło przyjrzeć się im dokładniej. Pierwszą była ciemnowłosa dziewczyna w typowym, japońskim mundurku szkolnym. Obok niej szedł wysoki chłopak ubrany w tradycyjny japoński strój w kolorze czerwonym. Przy pasie miał samurajski miecz, zaś z pokrytej jasnymi włosami głowy sterczało dwoje psich uszu.
- On jest twój - szepnęła kobieta do mężczyzny siedzącego na drzewie obok niej. Ten zważył w dłoniach ciężką spluwę.
- Nie spudłuj - upomniała go - Pracowaliście nad tym w końcu cały wieczór.
Uśmiechnął się pod nosem, gdy przypomniał sobie, że zrobienie tej broni zajęło im niecałą godzinę, resztę zaś wieczora pochłonęła praca na wykonaniem realistycznie wyglądającego biustu Chi z masy plastycznej. O ile na początku wydawało im się to łatwe, to po pierwszym podejściu ich "dzieło" mogło wpędzić w kompleksy nawet Pamelę Salceson. Ale praktyka czyni mistrza...
Oparł broń na ramieniu, starannie wycelował i nacisnął spust. Pocisk opuścił lufę i pomknął w kierunku celu, którym był mężczyzna. Na krótko przed trafieniem pocisk otworzył się, wypuszczając z wnętrza siatkę, która momentalnie oplotła trafionego, powalając go przy tym na ziemię.
- Inu ! - krzyknęła dziewczyna i podbiegła do szamocącego się w sieci. W tym jednak momencie uaktywniły się mini ładunki wywołujące napięcie elektryczne. Poprzez metalowe włókna siatki popłynął prąd, odbierając schwytanemu chęć do bycia przytomnym.
Obydwoje łowcy zeskoczyli z drzewa i zbliżyli się do nie ruszającego się już demona.
- Zadziałało koncertowo - mówiąc to mężczyzna uśmiechnął się tak paskudnie, że wszystkie ptaki z okolicy w jednej chwili poroniły, znosząc jajka na twardo.
- Proszę, zostawcie go - dziewczyna rzuciła się do stóp kobiety - Przecież on jest dobry...
W tym momencie obcas wybił na jej twarzy charakterystycznego stempla.
- Jeszcze drzesz ryja ? Wstawaj i walcz jak kobieta, gówniaro - usłyszała Kagome. Podniosła się, ale nie zdążyła zrobić niczego więcej bo w tej samej chwili pięść wbiła jej się w brzuch. Co gorsza, pięści najwyraźniej się tam spodobało, bo rozczapierzyła palce, wbijając każdy z nich, zakończony ostrym jak sztylet paznokciem, w brzuch Kagome. Następnie szybkim ruchem obróciła je, po czym cofnęła i oblizała.
- Orh+ nawet niezły rocznik - powiedziała tonem znawcy, podczas gdy Kagome desperacko próbowała powstrzymać swoje wnętrzności przed wycieczką krajoznawczą na zewnątrz.
- Ojej, tak boli ? - spytała kobieta - Daj, zrobię żeby nie bolało - to mówiąc przyssała się do szyi dziewczyny i szybkimi łykami zaczęła się pożywiać.
Mężczyzna patrzył ze spokojem, jak jego towarzyszka skończyła śniadanie i wytarła usta chusteczką. Kiedy skończyła, zarzucił siatkę z Inujashą na plecy i obydwoje ruszyli z powrotem.
- Kurcze, nawet nie wiesz jakie masz szczęście - mruknął do "ładunku" - Gdyby nie pewne okoliczności, mógłbyś być pewien, że przerobiłbym cię na potrawę "Czou - Czou".
No no no :)
Grinszak, rób tak dalej, a skończysz fatalnie - staniesz się jednym z moich ulubionych pisaczy ficów (nic miłego) ^^ Opowiadanko zgrabne, z nieumarłymi w roli głównej (hura!). Aż chce się czytać. Poza tym - humor i humor, porównania, parodia i gierka słowna to jest to, co tygryski lubią najbardziej ^_^ Szkoda trochę Kagome, ale co można poradzić na wampiry... Przynajmniej zgineła szybko, bidulka.
Pozdrowienia i niech kisiel waniliowy będzie z Tobą ^^
P.S. Martho, skoro fanfick został oznaczony, że zawiera przemoc, to chyba nie ma problemów, nie? :) Chociaż... wulgaryzmy... cóż, co jednego urazi, dla drugiego będzie czymś normalnym. Taki lajf.
Po co złapaliśmy Inujaszę ? O tym jest mowa w którejś z kolejnych części, zapewniam, że było to logiczne posunięcie.
Zaś Kagomę brutalnie potraktowałem nie ja tylko GoNik. Poza tym w porównaniu z tym co spotkało kilku innych pechowców, którzy stanęli na naszej drodze, to ona nawet szybko i bezboleśnie kopnęła w kalendarz.
Zemsta ? Jak ten półpies reszte życia spędzi we Wrocławskim Zoo to o zemście może co najwyżej marzyć.
Dziękuję za miłe słowa w imieniu całej załogi.
wszystko ma swoje plusy i minusy
Hm... szanowny Grisznaku... najpierw zacznę od minusów, bo jak głosi nagłówek "krytyka mile widziana".
Moje zapytanie: po co złapali oni InuYashę? do jakich celów? tylko po to by "skonsumować" Kagome? I po co wulgaryzmy? jeśli już naprawdę chcesz już i ch użyć, nie możesz ich zagwiazdkować, by innych nie gorszyć? No i opowiadanko jest troszkę zbyt brutalne. Rumika co prawda- tez potrafiła być brutalna, ale czy potraktowała by tak Kagome, jak Ty?... po za tym opowiadanie powinno być nieco dłuższe- mógłbyś zamieścić zemste Inuyashy.
Plusy? porównania w tekście są fantastyczne! oby tak dalej, możesz ozstaniesz Polskim Tolkienem:)
Pozdrawiam