Opowiadanie
Wampirzyca Edyta
Rozdział 10: Powrót do Europy
Autor: | manna |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Zmierzch |
Gatunki: | Fantasy, Komedia, Romans |
Dodany: | 2012-01-08 10:43:25 |
Aktualizowany: | 2012-01-08 10:43:25 |
Poprzedni rozdział
Róży nie poinformowano o wypadkach na polanie. Elizabeth poszła przodem i zabrała ją z chaty, zanim dotarli tam pozostali. Walenty zaprowadził Izydora do szpitala, gdzie wyszło na jaw, że chłopak ma złamane żebro.
- A Edyta?- dopytywał się chłopak. - Wyjdzie z tego?
Walenty zawahał się, ale w końcu odpowiedział:
- Nie - powiedział wprost. - Rany zadane nam srebrem goją się powoli. Jej rana jest tak głęboka, że nigdy nie zagoi się całkowicie. Zostaną jej widoczne blizny, to pewne.
Izydor kiwnął słabo głową i pozwolił lekarzom zająć się swoim żebrem. Walenty opuścił szpital. Izydor nie mógł przestać myśleć o Edycie. Co teraz z nimi będzie?
- OWZ - przedstawiła się Elizabeth, stając w drzwiach domu Swampów. - Agentka Boggart Elizabeth. Zastałam panią Erin?
Elizabeth nie wzięła ze sobą Róży. Kazała jej iść do szpitala, mówiąc, że Izydor coś sobie złamał. Tak było bezpieczniej.
Alina, która otworzyła drzwi, przepuściła łowczynię.
- Co zrobiła ciocia Erin? - zapytała.
Elizabeth nie odpowiedziała. Weszła do salonu, gdzie kręciła się reszta rodziny, i ponownie się przedstawiła. Erin zamarła.
- Pani Erin, jest pani aresztowana - oznajmiła Elizabeth.
Wszystko biegło ku szczęśliwemu zakończeniu.
W ciągu tygodnia Edyta była w stanie mówić bez większych problemów i zdjęła bandaże. Izydor miał niebawem opuścić szpital. Elizabeth opuściła miasteczko razem z Erin. Zdawało się więc, że Walenty pozostanie na wolności.
Edyta i Walenty nie przeprowadzali się, przynajmniej na razie. Najpierw musieli nieco ochłonąć.
Ale po dwóch tygodniach Elizabeth pojawiła się ponownie. Edyta i Walenty wykazali umiarkowane zaskoczenie, gdy bez pukania weszła do ich chatki.
- Podobno aresztowałaś Erin Swamp - powiedziała Edyta, zanim Elizabeth zdążyła się przywitać.
-A, tak. Gładko poszło - odparła zadowolona z siebie agentka.
- Za co?
- Nie słyszeliście? Paskudna historia. Róża, siostra Izydora, jest połówką Erin. Kiedy Swampowie ją adoptowali, Erin zabiła żonę doktora i zajęła jej miejsce. Zabawne, faktycznie nieźle zajmowała się dzieciakami i domem. Poza jedną drobnostką. Odkąd Róża skończyła siedem lat, Erin pozwalała sobie pić jej krew. Biedna dziewczyna. Teraz ma skrzywione pojęcie o wampirach.
- To znaczy? - Zainteresowała się Edyta, ale Elizabeth już myślała o czymś innym.
- Trzydzieści lat ograniczenia wolności - oznajmiła, odwracają się do Walentego. - Powinieneś mi dziękować. Wytargowałam tyle specjalnie dla ciebie.
- Trzydzieści lat! - zawołała Edyta, zapominając natychmiast o historii Róży. - Przecież mistrz wam pomógł!
- Dlatego tylko trzydzieści - wyjaśniła Elizabeth. - Zdrada OWZ i przemiana nieletniej to mimo wszystko poważne zarzuty. Powinien dostać więcej. Erin dostała trzysta, jeśli cię to pocieszy.
Edyta zdążyła zapomnieć o mrocznej przeszłości Walentego. Teraz jednak odwróciła się ku niemu i zapytała wprost:
- To prawda? - zapytała. - Że pracowałeś dla OWZ?
- Tak - odparł krótko Walenty.
Edyta usiadła z wrażenia.
- I nic nie mówiłeś - powiedziała z wyrzutem.
- Nie było potrzeby.
- To teraz nie ma znaczenia - przerwała im Elizabeth. - Wybacz, Eduś, ale muszę zabrać Walentego.
- Więc Walentego aresztowano - westchnął Izydor, gdy spotkał Edytę po dwóch dniach. - Nie martw się, dla ciebie trzydzieści lat powinno szybko minąć. A poza tym masz mnie.
Edyta milczała. Włosami udało jej się zakrywać tę brzydszą połowę twarzy, ale i tak efekt był przerażający. Izydor objął ją ramieniem.
- Będzie dobrze - zapewnił ją. - Róża jest bezpieczna, ty jesteś bezpieczna. Czego więcej chcieć?
- Może krwi - wypaliła odruchowo Edyta.
Izydor uśmiechnął się.
- Nie ma problemu. Znajdźmy tylko jakiś ciemny zaułek. O, zapomniałbym. - Wyjął z kieszeni wisiorek. - Twój wisiorek na szczęście. Pilnuj go lepiej.
Minęło dwadzieścia lat.
Choć młody Swamp próbował sugerować, że chciałby spędzić z Edytą życie wieczne, ta protestowała delikatnie, szukając prostych wymówek. Nie mogła przecież powiedzieć wprost, że nieśmiertelny i pozbawiony krwi Izydor straciłby dla niej wartość.
Po jakimś czasie Izydor zakochał się w normalnej kobiecie. Edyta namówiła go, by wziął więc z nią ślub.
- Będziesz mógł mieć dzieci i posadzisz drzewo - kusiła.
W taki sposób Izydor zyskał żonę i bliźnięta. Jednak co drugą noc wykradał się z domu do Edyty, a ona dalej żywiła się jego krwią.
Zmieniła też strategię polowań. Kiedyś mogła od czasu do czasu wabić ofiary. Teraz jednak śmiertelnicy uciekali w popłochu. Musiała więc sama ich ścigać, co było mniej wyrafinowane, ale ciągle zabawne.
Walenty wyszedł z więzienia, ale nie odwiedził Edyty. Nawet nie dał jej znać o swoim wyjściu. Dopiero Elizabeth, która akurat znalazła się w okolicy, powiedziała jej o wypuszczeniu Walentego za dobre sprawowanie.
- Jakiś powód do milczenia pewnie ma - orzekła. - Może znowu się w coś wplątał.
Edyta jednak czuła się samotna jak nigdy. Nie utrzymywał kontaktów z kolegami ze szkoły z wiadomych powodów. Izydor też powoli się oddalał. Elizabeth musiała to zauważyć, bo niespodziewanie zaprosiła do siebie Edytę na herbatę.
Jako że Elizabeth mieszkała w Europie, Edyta wróciła do ojczyzny. Postanowiła trochę podróżować, zapominając o problemach. Po roku wróciła do Ameryki i odkryła, że Izydor ma kłopoty. Wykryto u niego zaawansowanego raka i nikt nie dawał mu żadnych nadziei.
Edyta długo czekała, by zmęczona żona Izydora wyszła z sali szpitalnej. Kiedy to się stało, zakradła się do łóżka Izydora. Chłopak nie spał i poznał ją natychmiast.
- Edytka, kochana - wymamrotał.
Wyglądał źle. Edyta nie musiała być geniuszem, by odgadnąć, że tej nocy Izydor nie przeżyje. Uśmiechał się jednak słabo.
Bez słowa, jakby żyli w niemym porozumieniu, Edyta przysiadła na łóżku Izydora, a on podniósł się i przytulił do niej. Wampirzyca chwilę trwała nieruchomo, po czym zanurzyła kły w szyi swojej połówki, darowując chłopakowi ostatni prezent - spokojną śmierć.
Edyta nie przyszła na pogrzeb Izydora. Podczas gdy wdowa szlochała rozpaczliwie, wampirzyca przemierzała nocą ulice Londynu. Zdawało się, że czegoś szuka. I znalazła, bo zatrzymała się na jednej z ulic i zapukała do drzwi. Otworzyły się już po paru sekundach.
- Czekałam na ciebie. - Uśmiechnęła się Elizabeth Boggart. - Wejdź, Eduś. Na pewno jesteś głodna.
Żadna z kobiet nie zauważyła samotnej sylwetki kawałek dalej. Walenty poprawił kaptur osłaniający twarz i odszedł, upewniwszy się, że Edyta przetrwa.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.