Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Świetlista przyszłość fantasy

Autor:Ellerena
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fantasy, Parodia
Dodany:2012-03-11 16:39:53
Aktualizowany:2012-03-11 16:39:53


Coś nam ostatnio fantastyka zeszła na psy. A właściwie na wilkołaki. Księżyc w pełni wygania przystojnych młodzieńców do lasu, by porośnięci futrem ganiali za nieostrożnymi, naiwnymi dziewczętami. Biedne staruszki muszą odłożyć druty i wziąć się za odkurzanie prastarych ksiąg, by pomagać gapowatym nastolatkom w ratowaniu świata.

Na półkach w bibliotece tyle znaleźć można krzyży i święconej wody, że nie tylko wampir, ale i każdy przyzwoity ateista powinien uciec z krzykiem. Plantacje kukurydzy zastąpiły poletka czosnku i tojadu, a swojskie osiki wycięto i przerobiono na kołki. Stada gotek są w stanie przyprawić nieziemsko przystojnego pijawkę o ból głowy i żołądka.

Do łask wróciły czarne płaszcze z kołnierzem, a nietoperze nie wplątują się dziewczynom we włosy, a w majteczki. Przysparza to wiele kłopotu czarnoksiężnikom, którym coraz trudniej zdobyć składnik wielu eliksirów, mianowicie krew dziewicy.

Szanujące się wampiry popijają krew z butelki, a te prostackie - z gwinta. Dracula, załamany, przy pierwszej okazji rzuciłby się w ramiona Van Hellsinga, by ten wybawił go od przeklętej, bolesnej egzystencji, on jednak pełne ma je już roboty.

Zza każdego rogu łypie na nas piekielna siła płonącymi oczkami, a płoną one z miłości. Aniołów też nam Bóg zsyłał na pęczki, a sam wybrał się na wakacje. Mieli oni walczyć ze złem - które lęgnie się i wylęga w ilościach hurtowych i po takich też cenach - wolą jednak na Ziemi się bawić jak to każdy pracownik, gdy szef nie patrzy. Ale nawet jeśli nie On, to prawa jego mogą takiego skrzydlatego strącić. Upada on na cztery kończyny, bo skrzydeł brudzić nie chce, i nawet sobie niczego nie obija zbyt mocno. Zresztą, podobno nie ma tam nawet co obić, co tłumaczy niedobór stróżów na Ziemi.

A cóż to się na cmentarzach dzieje? Jakiś wyścig nekromantów, aż na każdym kroku trzeba patrzeć pod nogi - a nuż szczerzy się ku nam z dołu zębata mordka głodnego nieumarłego. Nie dość tego - trupy, miast leżeć sobie spokojnie tam, gdzie ich miejsce, włóczą się po ulicach w poszukiwaniu swojej ulubionej, ciągle jednak tracącej na wartości, przekąski. Choć z drugiej strony, ich obecność może być wytłumaczeniem obecnej ilości szarych komórek na świecie.

Nawet długowieczne elfy łapią się za długouche głowy nie wiedząc, co począć z takim bałaganem. Smoki w panice szukają księżniczek w wieżach, których mogłyby bronić przed natrętnymi rycerzami na białych koniach, tych jednak nawet i na lekarstwo już za mało. A jak jakiś się znajdzie, to w volvo lub jaguarze. Tak więc gady wracają, by liczyć z troską swoje skarby. Krasnoludy siedzą nad kuflami piwa kupionymi za te właśnie podkradzione skarby, klnąc na czym ten świat stoi. Otóż wcale nie stoi, dookoła Słońca ciągnie go przecież latający spodek, którego załoga tylko czeka aż nadejdzie grudzień 2012 i będzie mogła robić co do niej należy.

Najgorzej wiedzie się driadom, najadom i wodnikom, bo ekolodzy - tak naprawdę tajne stowarzyszenie zawiązane przeciw temu całemu plugastwu - wolą knuć tajne mistyfikacje dla ukrycia jeszcze tajniejszych mistyfikacji i planować pozbycie się konkurencji ze strony Gwardii Papieskiej. Jej to zadaniem jest utajnianie tajnych mistyfikacji. Więc nie ma kto dbać o rzeki i lasy, z którymi krucho jest, odkąd do przemysłu włączyły się fabryki broni oraz leków przeciw wampiryzmowi, łaczyzmowi i zombizmowi oraz innym paranormalnym epidemiom dzisiejszego świata. A przecież wystarczyłoby wypowiedzieć wojnę pisarzom, to zlikwidowałoby problem. A wraz z nim sporą część ludzkości, bo pisać teraz każdy może, a zwłaszcza ten, co nie powinien.

I tylko sukkuby nadal pracują jak dawniej. Pewne, że pracy nigdy im nie braknie.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.