Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

...Halo, gdzie jesteś?

XV

Autor:Taco
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Komedia, Obyczajowy, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony, Yaoi/Shounen-Ai, Wulgaryzmy
Dodany:2014-04-03 08:00:26
Aktualizowany:2014-04-02 18:49:26


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Proszę nie kopiować.


03 styczeń 2009

Święta minęły szybko. Wczoraj rodzina babci wyjechała do domu, za to przyjechał Artur.

-Zły jesteś? - spytał się mnie.

-Zły? Za co?

-No, za prezent...

Prychnąłem.

-Nie, nie jestem.

Pokazałem mu paznokcie. Żółte.

Gapił się na nie bez słowa.

-Ty... serio...?

-A czemu nie? - wzruszyłem ramionami - Dzięki.

Poszedłem do swojego pokoju, usłyszałem jeszcze jego serdeczny śmiech. Chyba nieczęsto spotyka się facetów, którzy malują paznokcie. A mi to zwisa. Po prostu: jak kupił, to czemu ma się marnować?


07 styczeń 2009

Znowu chodzę do pracy. Po tej świątecznej przerwie zrozumiałem, że tak naprawdę lubię przebywać między ludźmi. Może nie udzielać się w rozmowie, ale po prostu obserwować.

A szef wczoraj znowu rzucił jakimś dziwnym tekstem. Jak to było?:

„Naukowcy zauważyli, że pewne zboczenia nie są spotykane w niektórych rejonach świata. Na przykład na Syberii praktycznie w ogóle nie występują ekshibicjoniści”.

I wtedy wszyscy zgodnie jęknęli: Szefie!


10 luty 2009

Kordian przyprowadził do pracy swoją dziewczynę. Czarne, długie włosy. Kaśka?

-Kasia? - zapytałem.

Odwróciła się do mnie.

-Alex! - zawołała - Cześć. Ale ten świat mały.

Przerażająco.

-Co ty tu robisz?

-Pracuję - odparłem.

-Babcia mówiła, że pracujesz w jakiejś restauracji, ale że w tej...

-Znacie się? - wtrącił się Kordian.

-Tak, to lokator mojej babci. Obchodziliśmy razem święta.

Uśmiechnęła się miło.

-Ale numer. A tak w ogóle to gdzie mieszka twoja babcia? - spytał jej.

-Niedobrze - jęknąłem. Obydwoje się zwrócili w moją stronę nie wiedząc o co mi chodzi. Bo nie chodziło mi o to, że jest źle, bo będzie wiedział gdzie mieszkam. To nawet nie miało znaczenia. Było mi po prostu niedobrze.

-Musze iść. Kordian, powiesz szefowi, że źle się czułem? - spytałem cicho.

-No... Jasne. Podwieźć cię?

-Nie. Przejdę się - wyszedłem z restauracji tylnymi drzwiami.

Do kamienicy doszedłem po jakichś piętnastu minutach usilnych prób trzymania pionu. Kręciło mi się w głowie. Czasami jak na czymś zatrzymałem wzrok, wydawało mi się, że to coś nie znajduje się tam, gdzie powinno.

Ale jakoś doszedłem. Walnąłem się od razu na łóżko i zasnąłem.

Dopiero niedawno się ocknąłem. Ile spałem? Nie wiem...


14 marzec 2009

Robi się gorzej. Nie umiem określić co. Po prostu.


18 marzec 2009

Nie mogłem dzisiaj usiedzieć w miejscu. Po pracy chodziłem dosłownie z miejsca w miejsce. Raz siedziałem sobie w parku, a raz stałem na zatłoczonym chodniku, gapiąc się na ludzi. Krążyłem po tym mieście jakbym szukał miejsca na zdechnięcie. W końcu poszedłem do domu, chociaż niechętnie.


11 kwiecień 2009

Coś ostatnio mało piszę. A to dziwne, bo myślę dużo. Często krążą mi po głowie różne głupie myśli, nie powiem jakie, bo nie mogę ich uchwycić.

Ciągle źle się czuję. Ale staram się tego nie okazywać, żeby nie martwić babci.

Siedziałem wczoraj na placu zabaw, odchylałem się do tyłu i patrzyłem w niebo. Wirowało. A raczej ja, bo kręciłem się na tej śmiesznej karuzeli. A dzisiaj leżałem na murku, też twarzą ku niebu i dzisiaj też wirowało, tym razem bez mojej pomocy.


23 kwiecień 2009

Usiadłem w łazience na posadzce i zdjąłem bluzkę. Patrzyłem na nóż w swojej dłoni. Znowu naszło mnie pytanie: Po co to robię? Przecież to jest bez sensu. Tak samo zresztą jak moja ucieczka. Bo Oni dopadną mnie wszędzie. Nieważne, że Ich tu nie ma namacalnie. Są w mojej głowie, non stop i nie wiem jak się od nich uwolnić. Ta chwila, kiedy przecinam skórę... Wtedy czuję, że to ja mam kontrolę nad swoim życiem, nie oni. Ale to jest bez sensu.

I tak, popłynęła krew. Płynęła...


Płynęła wolno. Już nie tylko z przedramienia, ale też z nosa. Pochyliłem się nad umywalką. Czerwień odcinała się od bieli umywalki. Tworzyła dziwaczne, zniekształcone kwiaty. Zerknąłem w lustro. Na lewe oko słabo widziałem, było spuchnięte. Zdumienie. Brak bólu. Żal. Odkręciłem kran i wsadziłem głowę pod wodę. Nienawiść, bezsilność. Tyle emocji się we mnie kotłowało. A w końcu... Nic. Pustka.

Aha.

„Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nienawidzisz!”. Krzyknąłem wtedy. Dostałem w twarz. To chyba dlatego mam spuchnięte oko. Nie pamiętam. Wiele rzeczy nie pamiętam.

Umywalka jest brudna od krwi. Nie mam siły stać, siadam więc na kafelkach i opieram się o wannę. Do szyi przylepiają się mokre włosy. Zimne. Co mam zrobić? Nie tamuję krwi, niech sobie płynie. Widzę ją teraz też na podłodze. Rozmazuję ją ręką, zostaje ciemna smuga. Chcę wstać, ale nie mogę. Boję się, że jeśli będę tu długo siedział, ktoś w końcu przyjdzie. Ale jeśli wstanę, na bank wyrzygam to, co jeszcze zostało mi w żołądku. Zamknąłem oczy. Czyjeś kroki. O nie. Słyszę jak otwierają się drzwi.

-Alex! Alex! - woła.

Otwieram oczy.

-Alex, coś ty zrobił?!

Lula.

-Alex coś ty zrobił?!

Artur.

Otwieram oczy.

Gdzie ja jestem...?

-Wyjdź! Nie widziałaś tego... - mówię.

Czyjś płacz.

-Cholera jasna! Alex, otwórz oczy! - krzyczy. Kto? - Wzywam karetkę...

-Nie - protestuję słabo.

Nie słucha mnie, wyciąga telefon. Chwytam go(?) za bluzkę i przyciągam do siebie.

-Nie! Nawet o tym nie myśl - mówię już wyraźniej. Lecz ręka opada na podłogę.

Alex!

Kręcę energicznie głową.

-Dobrze, już...

Chowa komórkę do kieszeni.

Przykłada rękę do mojego policzka. Delikatnie.

Zapominam.

O czym?

...


Otworzyłem oczy. Leżałem na łóżku. Dlaczego? Skąd ja się tu... A.

Wysunąłem rękę spod koca. Zabandażowana.

-Obudziłeś się - usłyszałem westchnienie ulgi.

Niedługo potem w zasięgu mojego wzroku pojawił się Artur.

-Ah, to ty. Więc jednak mi się to nie śniło - stwierdziłem zrezygnowany.

-Masz szczęście, że Ci się nie śniło! Co ty w ogóle... Co to w ogóle jest?! - wskazał ręką pozostałe blizny.

-Nic.

-Nic? To nazywasz nic? Jesteś idiotą, czy tylko masochistą?!

-Sądzę, że obydwoma.

-Alex!

-Nie krzycz.

Odwrócił się. Po chwili usiadł przy łóżku.

-Przepraszam - powiedział - Ja po prostu nie potrafię pojąć, że ty... Coś takiego?

Spojrzałem na niego.

-Powiedziałeś komuś? - zapytałem.

-Nie. Siedziałem tu cały czas, modląc się, żebyś tylko otworzył oczy.

Ukrył twarz w dłoniach. Zapadła cisza.

-Słuchaj, dlaczego nie chciałeś jechać do szpitala? Wtedy, jak chciałem dzwonić po pogotowie, chwyciłeś mnie za bluzę, myślałem, że wolisz mnie udusić, niż tam jechać.

-Bo nie mam osiemnastki.

-No i co? - zdziwił się.

-A to, że by szukali moich rodziców - zaryzykowałem mówiąc prawdę.

-No i... co?

Nie odezwałem się.

-Czekaj, czekaj. Oni... nie wiedzą, że tu jesteś? A ty... nie chcesz, żeby wiedzieli...? Czyli ty... Jezu, dobra, nieważne. Robisz co uważasz za słuszne. Nie będę się wtrącał.

Odetchnąłem z ulga, ale i zdziwieniem. Coś za łatwo poszło.

-Ale... - dodał.

Wiedziałem.

-Tego zostawić nie mogę - powiedział szturchając mnie w ramię - Jeśli jeszcze raz zobaczę cię w takim stanie, dzwonię na pogotowie i nic nie wskórasz błaganiem żebym tego nie robił, ogłaszam całemu światu gdzie jesteś i wysyłam do psychologa.

No cóż. Spróbować można.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Weraax3 : 2014-04-04 23:50:14

    Hee . ^ ^

    No na serio.. tak sie zaczęłam cieszyć że aż skakałam po łóżku i wrzeszczałam jak wariatka. :3

    Nee mogę się doczekać już kolejnej części xD.

    A tak przy okazjii ..

    Też wolę obserwować ludzi niż udzielać się w dyskusji. xD

  • Taco : 2014-04-04 16:23:14

    Ale chyba dopiero wczoraj wrzucili tą część? Więc nie ma za co przepraszać, cieszę się, że poprawił ci się humor, chociaż rozdział za wesoły nie był :) Nadchodzą zmiany ^^

  • Weraax3 : 2014-04-03 23:08:45
    Gomen! xD

    Jestem takim geniuszem.

    Wcześniej nie zauważyłam że jest ta notka. XDD *walneła sie w łeb *

    I dzisiaj dopiero zauważyłam że jest.

    Wybacz mi! XD *pada na kolana*

  • Weraax3 : 2014-04-03 23:04:06

    Codziennie zaglądałam tu by patrzeć czy nowy rozdział już jest.. Dość długo musiałam czekać.

    Ale warto było ^ . ^ . Dzisiaj miałam zły dzień , pokłóciłam sie z przyjaciółmi a tu taka miła niespodzianka- nowa notka! <3

    Wspaniały rozdział. Od razu poprawił mi sje humorr .

    Oj Alex , ty masochisto .

    Dobrze że Artur go znalazł bo gdyby Alex umarł to bym nie przebolała tego.. T ^ T

    Heh. Uśmiechnełam sie gdy przeczytałam fragment o tym lakierze. XD

    Czekam na nowy rozdział i mam nadzieje że szybko nadejdzie . <3

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu