Opowiadanie
Istna wariacja
Rozdział 1
Autor: | Chinatsa |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Komedia, Obyczajowy, Romans |
Uwagi: | Yaoi/Shounen-Ai, Wulgaryzmy |
Dodany: | 2012-04-29 08:00:25 |
Aktualizowany: | 2012-04-26 22:33:25 |
Opowiadanie jest moim wymysłem i jakiekolwiek zbiegi wydarzeń, miejsc czy imion są przypadkowe.
To samo opowiadanie znajdziecie również na moim blogu.
Bzzz! Bzzz!
W przestronnym pokoju rozległo się brzęczenie telefonu. Spod kołdry wychyliła się ciemna czupryna, a zaraz po niej pojawiła się blada twarz z zaspanymi oczami niewątpliwie należąca do młodego mężczyzny.
- Chryste... - mruknął chłopak i przetarł oczy sięgając po nadal brzęczącą komórkę. - Halo?
- Śpisz? - Z komórki dało się słyszeć czyjś niezadowolony głos.
- Śpię - mruknął nadal zaspany chłopak i stłumił ziewnięcie. - Igor... daj mi jeszcze poleżeć...
- Nie ma nawet takiej opcji.
- Bo?
- Bo masz ruszyć tyłek z łóżka i w miarę ogarnąć mieszkanie.
- Ha? - parsknął w stronę słuchawki chłopak i poczochrał włosy siadając na łóżku. - Przecież nie planowaliśmy żadnej imprezy ani nic...
- Rany, Michał... Ty wiesz w ogóle który dzisiaj jest?
- No... dwudziesty września? - Westchnął chłopak, spoglądając na kalendarz wiszący na ścianie naprzeciw szerokiego łóżka. Był całkiem zwyczajny, ale jedna data była zakreślona na czerwono z dorysowanym wykrzyknikiem. Michał szybko zerwał się z łóżka, potykając się przy okazji o poduszkę leżącą na ziemi i podbiegł do kalendarza. - Cholera! Dzisiaj przychodzą ci nowi współlokatorzy!
- Właśnie! - Z komórki odezwał się niezadowolony głos. - Więc...
- Dobra, dobra! Zrozumiałem! O której będziesz?
- Powinienem być za dwie godziny.
- OK.
- Michał? - odezwał się po chwili Igor a Michał przycisnął mocniej komórkę do ucha rozmasowując sobie duży palec u nogi.
- No?
- Nie spartol niczego.
- No wiesz co! - krzyknął oburzony chłopak, ale odpowiedział mu tylko radosny śmiech rozmówcy więc rozłączył się i rzucił telefon na łóżko.
- Głupek... - mruknął Michał rozglądając się po pokoju i w pośpiechu zakładając luźne spodnie i za dużą bluzkę z krótkim rękawem. Skoro mieli dzisiaj przyjść ci nowi, to zaglądać do ich pokoju raczej nie będą, więc tutaj sprzątać nie musi. Tłumiąc kolejne ziewnięcie wyszedł do przedpokoju i obrzucił go spojrzeniem. Tutaj wystarczy poukładać buty, zrobić miejsce na wieszakach i odkurzyć dywan.
- Nie jest tak źle... - Uśmiechnął się Michał i otworzył drzwi do łazienki. Wannę i prysznic wystarczy wyszorować, lustro przetrzeć i poukładać rzeczy na półce. Zadowolony z siebie, że nie ma tyle roboty, wyszedł z łazienki i zaglądnął do salonu. Tutaj trzeba było z pewnością odkurzyć i to porządnie! Poukładać poduszki na kanapie, wytrzeć kurze... Nadal nie było wiele roboty. Co się tyczy tamtego pokoju, w którym mieli mieszkać ci dwaj, to był czysty. Wystarczyło tylko przewietrzyć go. Michał już całkiem zadowolony skierował swoje kroki do kuchni i z chwilą gdy przestąpił jej progi uśmiech całkowicie zszedł z jego twarzy.
- Kurwa. Jest źle.
Kuchnia była zawalona garnkami, talerzami, kubkami i resztkami wczorajszej kolacji. Na stole walały się puste puszki piwa, a na ziemi gdzie nie gdzie widać było już zaschnięte plamy po soku.
Michał usiadł na jedynym wolnym krześle i oparł czoło o blat stołu i ciężko westchnął mając dosyć sprzątania, mimo iż jeszcze nawet nie zaczął.
- Igor. Jesteś martwy.
Trzy godziny później rozległ się brzdęk przekręcanych kluczy i do mieszkania wszedł wysoki chłopak o mocno postrzępionych brązowych włosach i prawie całkowicie czarnych oczach.
- Stóóój! - Do przedpokoju wpadł Michał w jednej ręce trzymając gąbkę a w drugiej worek na śmieci. - Odkurzyłem wszystko!
- Spokojnie - odezwał się Igor i przewracając oczami ściągnął buty, równo je układając. Prostując się powiesił długi czarny płaszcz i zaglądnął do salonu, a potem do łazienki.
- No, muszę przyznać, że nie spartoliłeś. - Uśmiechnął się wchodząc po chwili do kuchni i siadając przy czystym już stole.
- Mówiłem - burknął Michał kończąc myć naczynia.
- Tylko nasz pokój zostawiłeś tak jak wyglądał.
- No bo w naszym pokoju siedzieć chyba nie będą, nie?
- Przynajmniej na początku. - Pokiwał głową Igor i oparł się wygodnie o oparcie krzesła. - Pamiętasz którzy to?
- To ci co są na studiach medycznych, więc problemów z takimi chyba nie ma, nie? - zapytał Michał odkładając czysty talerz na bok. - Poza tym, wydawali się sympatyczni. Jeden z nich jest chyba starszy? Ten wyższy?
- Nie. - Pokręcił głową Igor. - Ten mniejszy. Paweł? Chyba Paweł... Jest na drugim roku. Ten wyższy to Dominik. On dopiero zaczyna pierwszy rok. Ale z tego co widziałem, muszą się znać już od dawna.
- To chyba dobrze, nie? - zapytał Michał wycierając kubek. - To znaczy mam na myśli to, że chyba będziemy się dobrze dogadywać?
- Przynajmniej dopóki nie wejdą do naszego pokoju.
- Igor! - Michał wypuścił kubek z rąk, który z głuchym odgłosem upadł do zlewu i chciał odwrócić się w stronę towarzysza, jednak poczuł jak ten chwyta go w pasie i opiera swoją brodę na jego ramieniu.
- Nie chcemy ich przecież wystraszyć, nie? - Uśmiechnął się demonicznie Igor i wyciągając rękę zakręcił wciąż płynącą wodę.
- Igor! - Michał próbował się wyrwać, ale mocny uścisk skutecznie mu to utrudniał. - Nie czas teraz na...
- Dlaczego nie? - mruknął mu do ucha i chwytając go za rękę pociągnął w stronę pokoju. - Mamy jeszcze całkiem sporo czasu do ich przyjścia.
- A jak przyjdą wcześniej? - jęknął Michał, gdy Igor rzucił go na łóżko i pochylił się nad nim. - Dobrze wiesz, że nie możemy ich... wystraszyć albo uprzedzić do nas... Potrzebujemy współlokatorów. Czynsz jest zbyt duży.
- Spoookooojnie - przeciągnął słowo Igor i poczochrał go po głowie. - Ani ich nie wystraszymy, ani nie przyjdą wcześniej.
- Ty przyszedłeś - mruknął Michał, próbując odgarnąć dłoń przesuwającą się pod jego bluzką.
- Ach i zobaczyłem cię w samym ręczniku. - Zaśmiał się Igor, nic nie robiąc sobie z tego, że jego partner nie ma ochoty na jego pieszczoty. - To była miłość od pierwszego wejrzenia.
- Kto by przypuszczał, że jesteś taki romantyczny - warknął Michał, któremu udało się w końcu wyciągnąć dłoń Igora spod swojej koszulki i odwrócił się na brzuch wtulając głowę w miękkie poduszki. - A jak się dowiedzą o nas?
- W końcu dowiedzą się na pewno - westchnął Igor i ułożył się na plecach obok Michała patrząc w sufit z rękami założonymi pod głową. - Na pewno są inteligentni więc to tylko kwestia czasu. Chyba, że też okażą się gejami. Wtedy było by całkiem zabawnie, nie sądzisz?
- Jesteś porąbany - mruknął Michał, podczas gdy Igor zaniósł się radosnym śmiechem i poklepał go po plecach.
Równo o godzinie siedemnastej rozległo się ciche pukanie do drzwi. Michał szybko zerwał się z łóżka trącając w ramię Igora, który zamruczał coś niewyraźnie najwyraźniej jeszcze śpiąc.
- Wstawaj do cholery, chyba już przyszli! - krzyknął mu do ucha, na co Igor zareagował zmrużeniem brwi i otworzył oczy przeciągając się.
- Ogarnij się, a ja ich przywitam - rzucił w jego stronę Michał i wybiegł do przedpokoju przygładzając sterczące na wszystkie strony włosy. Kiedy otworzył drzwi uśmiechnął się lekko.
- Wy jesteście...?
- Jestem Paweł, a to Dominik. - Mniejszy chłopak wskazał najpierw na siebie, a potem na wyższego mężczyznę. Michał albo już zapomniał jak wyglądali, albo nie zwracał na to większej uwagi przy ich spotkaniu, ale to Dominikowi dałby więcej lat niż Pawłowi. - Jesteśmy waszymi nowymi współlokatorami.
- Wejdźcie! - Michał przepuścił ich i zamknął drzwi kiedy weszli do mieszkania.
- Już zapomniałem, jaka tu się unosiła miła atmosfera kiedy przyszliśmy na rozmowę. - Uśmiechnął się Paweł rozglądając się po przedpokoju i stawiając niewielką torbę na ziemię.
- Rozgośćcie się i czujcie swobodnie, to w końcu już i wasze mieszkanie - odezwał się Michał, rozkładając ręce jakby chciał ogarnąć całe mieszkanie. W tej samej chwili poczuł jak coś ciężkiego uwiesiło się jego szyi. Jedna brew niebezpiecznie mu zadrżała.
- Igor... - warknął wyswobadzając się z jego uścisku i oddalając się na bezpieczną odległość.
- Hej! - Igor podał rękę najpierw Pawłowi, a potem Dominikowi uśmiechając się niczym kot wyczuwający mysz. - Jesteście niesamowicie punktualni!
- Czego nie można powiedzieć o pewnej osobie - mruknął Michał posyłając oskarżycielskie spojrzenie swojemu partnerowi.
- No to co? Zrobię jakąś herbatę, usiądziemy w salonie, poznamy się dogłębniej... - zaczął Igor, ale Michał szybko popchnął go w kierunku kuchni.
- Przepraszam za niego, ale dzisiaj musiał się uderzyć o coś w głowę. Na co dzień jest w miarę normalny.
Paweł i Dominik chwilę popatrzyli na siebie a potem wybuchnęli śmiechem. Michał odetchnął z ulgą, dziękując Bogu, że nowi nie zwrócili uwagi na ton w jakim Igor się wypowiedział, a tym bardziej na ostatnie słowo.
- Jest całkiem zabawny - stwierdził Dominik, siadając na kanapie i niedbale opierając rękę o oparcie. Paweł usiadł koło niego i oparł się wygodnie o poduszki.
- Taaa... - Pokiwał głową Michał mając ochotę na walnięcie głową o ścianę. Rozmawiali o tym, nie? Co, chciał ich na samym początku wystraszyć?
- Rozmawiacie o mnie? - Do salonu wszedł Igor z tym swoim radosnym uśmiechem na twarzy i położył przed każdym parujący kubek herbaty. - Jestem taki sławny!
- Będziesz, jak cię zamorduję. Mógłbyś się trochę opanować? - warknął w jego stronę Michał kiedy usiadł obok i zarzucił mu swoją rękę na ramie.
- Aleś ty dzisiaj drażliwy... - westchnął Igor zabierając rękę i przewracając oczami.
Ale Michał miał powód do tego by być złym. Najpierw posprzątanie całego domu, potem zachcianki Igora a teraz jego zachowanie. Tak jakby dążył do tego, żeby... Sięgając po gorący kubek szybko spojrzał na Pawła i Dominika i poczuł jak krew odpływa z jego twarzy. Siedzieli i całkiem poważnie wpatrywali się w niego i Igora. Michał przełknął głośno ślinę, natomiast Igor wydawał się być całkiem spokojny.
- Jesteście parą? - zapytał nagle Dominik celując w nich palcem z całkiem spokojną miną.
Michał zachłysnął się herbatą i zaczął kaszleć, a Igor poklepał go po plecach. Paweł spokojnie siedział i sączył gorący napar, jakby w ogóle nie zwracał uwagi na to, co się stało.
- N-n-nie! To nie tak! To z-znaczy... - Michał kiedy tylko już przestał kaszleć wstał i zaczął wymachiwać rękami, ale poczuł jak coś łapie go w pasie i przyciąga do siebie.
- Tak. Jesteśmy parą - powiedział spokojnie Igor, trzymając bladego jak śmierć Michała w swoich objęciach.
„No to wszystko przepadło...”, pomyślał Michał i już miał zebrać się w sobie i krzyknąć Igorowi co myśli o jego zachowaniu, ale powstrzymał go cichy odgłos odstawianego na stolik kubka.
- To tak jak ja i Dominik. - Paweł spojrzał na swojego kolegę i oparł się lekko o jego ramię.
- HE!? - Michał wyrwał się z objęć Igora i spojrzał szeroko otwartymi oczami na dwójkę siedzącą przed nimi.
- Mówię, że ja i Dominik też jesteśmy razem. - Na spokojne oblicze Pawła wystąpił lekki uśmiech widząc reakcję swojego współlokatora.
- „Chyba że też okażą się gejami”, co? - Michał mruknął w stronę Igora, a ten zaśmiał się kładąc dłoń na głowie.
- No patrz jaki ze mnie jasnowidz normalnie!
- Ale nie żartujecie? - upewnił się Michał patrząc na Pawła i Dominika, ale ci pokręcili głowami.
- Absolutnie nie.
- W takim razie, jak się zorientowaliście...? - zapytał spokojnie Igor, siadając z powrotem na kanapie i pociągając za sobą nadal lekko oszołomionego partnera.
- Przecież to widać na pierwszy rzut oka! - odezwał się Paweł poprawiając poduszkę. - Słowa, gesty, spojrzenia. Już na naszej pierwszej rozmowie coś mi zaczęło dzwonić w głowie.
- W takim razie, nieźle się dobraliśmy wszyscy. - Parsknął śmiechem Igor, a Paweł odpowiedział mu uśmiechem. - Ale czemu nie powiedzieliście na wstępie, że jesteście parą?
- No wiesz, to nie jest takie łatwe. Na dobrą sprawę mógłbym się zapytać, dlaczego wy nie powiedzieliście, że jesteście razem? - Paweł chwycił ponownie kubek i dmuchając w gorącą herbatę patrzył jak małe obłoki dymu wznoszą się ponad nim.
- Bo cholernie trudno jest znaleźć współlokatorów, którzy tolerują homoseksualizm, a raczej żyją razem z nim pod jednym dachem - powiedział Igor pociągając łyk herbaty.
- I tak było z nami. Cholernie trudno znaleźć lokatorów, którzy przyjęliby do siebie dwóch facetów którzy są ze sobą w związku - odezwał się Dominik spoglądając jasnymi oczami na Pawła, który lekko się zaczerwienił.
- No, to będzie jednak całkiem zabawnie, co nie, Michał? - Igor szturchnął chłopaka, ale ten tylko popatrzył na niego z lekkim zdziwieniem.
- No cóż... Mój partner jest trochę skołowany tym wszystkim. - Zaśmiał się Igor i poklepał Michała po ramieniu. - To on najbardziej się bał, że nasza tajemnica wyjdzie na jaw.
- To całkiem normalne. - Paweł pokiwał ze zrozumieniem głową i mrugając przyjaźnie w kierunku Michała.
„To będzie istny dom wariatów...”, pomyślał Michał, ale odwzajemnił uśmiech czując mimo wszystko ulgę.
Od autorki:
Serdecznie dziękuję za miłe słowa :)
Myślę, że kolejny rozdział powinien się niebawem pojawić.
Bardzo wciągające opowiadanie, czyta się lekko i przyjemnie. Żadnych błędów nie znalazłam. Z niecierpliwością czekam na dalszą część :D
10 ode mnie, czekam na dalszy ciąg :)
Nooo... zapowiada się ciekawie, ale zobaczymy, co będzie dalej ;)