Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

The Rules

Ogród pełen jabłoni (część I)

Autor:EvelynTemptation
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Fikcja, Baśń
Uwagi:Przemoc
Dodany:2012-03-30 17:15:45
Aktualizowany:2012-03-30 17:15:45


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Dawno temu, kiedy ziemia była okryta drzewami, wodami i skałami, po trawie stąpały tylko zwierzęta, a ludzie mieli pojawić się tysiące lat później, niebo było pod panowaniem trzech potężnych smoków. Każdy z nich miał inny odcień łusek i odmienną naturę.

Pierwszy, śnieżnobiały o miodowych oczach panował nad światłem. Kiedy wzbijał się ponad chmury, blask słońca odbijający się od jego ciała rozświetlał okolice, przyprawiając zazdrosne zwierzęta bez skrzydeł o szybsze bicie serc. Drugi, o rdzawej, krwistoczerwonej i miejscami zielonej poświacie łusek był panem śmierci. Jego obecność zawsze zwiastowała tragedie, krwawą rzeź czy kataklizmy. Choć strach przepełniał serca tych, którzy go zobaczyli, był dobrym smokiem, bo to dzięki niemu można było zapobiec wielu śmierciom. Trzeci ze smoków lśnił nocną czernią i gwiezdnym blaskiem. Miał onyksowe, smutne oczy. Pojawiał się tylko w nocy, kiedy księżyc lśnił na niebie, przez co trudno go było dostrzec. Podobno, kiedy ujrzało się jego sylwetkę trzy razy, przynosił on szczęście.

Zwierzęta na ziemi bardzo często rozmawiały o podniebnych władcach, wychwalając ich wielkość, piękno i płynność ruchów, bądź też zazdrośnie obrażając ich samotne istnienie. Same smoki bowiem nigdy się nie spotkały, w końcu jeden pokazywał się tylko w nocy, drugi w środku dnia, a trzeci tylko podczas tragedii.

Pewnego dnia, Smok Światła postanowił zostać dłużej na niebie, aby podziwiać zachód słońca. Wtedy właśnie na horyzoncie dostrzegł ciemną sylwetkę, podobną do jego własnej, co wzbudziło w nim ogromną ciekawość. Więc nie jestem jedynym podniebnym panem...? Pomyślał, kiedy spostrzegł, że wygląda tak samo jak nadlatujący Smok Ciemności.

Słyszałem o Tobie, biały Smoku Światła, od małych zwierząt na ziemi. Odezwał się czarny przybysz.Mówiły o tobie jak o Słońcu.

Widzę, że ciekawość i zazdrość wypływa z twojego pyska. Dlaczego masz tak ciemne łuski? Odparł z nutką wyższości w głosie. Nie obawiał się Czarnego Pana, jednak jego obecność była świadectwem upadku jego własnej wyjątkowości i wyższości nad innymi istnieniami. Nocny Smok uśmiechną się ze smutkiem.

Ciekawość owszem, jednak zazdrość dotyczy bardziej twojej osoby. Moje ciało jest okryte czernią, ciemnością. Żyję tylko w cieniu, Słońce nie dociera do moich łusek więc nic ich nie rozświetla. Twoje ciało natomiast świadczy o twojej miłości do światła.

Skoro żyjesz w cieniu, czemu zawdzięczam tę wizytę? Słońce jeszcze nie zaszło. Odezwał się ponownie z wyższością i nutką zazdrości. Wszedłeś na moje terytorium. Pomyślał złośliwie.

Jak już wspomniałem, ciekawość. Ponadto, zwierzęta mówiły o trzecim, Ognistym Smoku. Podobno trudno go wypatrzyć, a kiedy się pojawia, powoduje nieszczęścia.

Więc mówisz, że istnieją trzy smoki? Śnieżnobiała bestia wydawała się tym faktem niezwykle poruszona.

Żyję w ciemności, to jest nasze pierwsze i prawdopodobnie ostatnie spotkanie. Światło zostawiam w twojej woli. Smok Ciemności wyczuł wściekłość w słowach jego nowo poznanego towarzysza, postanowił więc nie wchodzić mu więcej w drogę. Chciałbym jednak poznać Ognistą Istotę, z czystej ciekawości. Jeśli kiedyś się na niego natkniesz, chciałbym o tym wiedzieć.

Spotkanie dobiegło końca, Smok Światła wrócił do swojej groty, natomiast Smok Ciemności zaczął krążyć po nocnym niebie w nadziei, że spotka Ognistego Władcę przed nowo poznanym Panem Światła. Czuł, że zazdrość z informacji o upadku jego indywidualności, upadku jego panowania nad całym istnieniem tego świata doprowadzi do tragedii.

- Apple! Wystarczy tych bajek na dzisiaj. Oni mają spać, a przez twoje historie są jeszcze bardziej pobudzeni! - Pani Gospodarz, główna ogrodniczka i opiekunka gromadki dzieci miała donośny, ale pełen miłości głos. Jej skóra miała blady, zielonkawy odcień, podobnie włosy, które zawsze miała ścięte na krótko i zakrywała je wymiętą, wyblakłą brązową chustą.

- Niech się pani nie martwi, zajmę się ich usypianiem. - Dziewczyna o włosach w odcieniu dojrzałego jabłka wstała z uśmiechem spod pnia drzewa. - Ale ciocia Three ma rację - zwróciła się do grupki dzieci siedzących wokół niej. Każde z nich miało podobny do Gospodyni odcień włosów i skóry. - Idziemy się wykąpać i spać! Jutro opowiem ciąg dalszy. - Jedna z dziewczynek pociągnęła za czerwony warkocz sięgający pasa dziewczyny.

- Ale my chcemy teraz! Siostrzyczko, obiecałaś!

- No już już. - Wzięła małą na ręce. - Ciocia Three ustala tutaj zasady, których mamy się trzymać. - Dziewczynka zaczęła się wyrywać. - Hej! Chcesz, żebym cię upuściła? - Przytrzymała ją mocniej. - Idziemy nad rzekę. Jutro przyniosę wam świeże, najładniejsze jabłka jakie tylko znajdę! - Dzieci wstały radośnie na tę wiadomość i pobiegły w stronę wody.

- Takie ładne jak twoje włosy? I oczy? - zapytała z lekkim zawstydzeniem dziewczynka, którą Apple w dalszym ciągu trzymała na rękach. Czerwonowłosa uśmiechnęła się radośnie i postawiła małą na ziemi.

- Nawet ładniejsze. A teraz biegnij za resztą, za chwilę do was dołączę. - Dziecko rozpromieniło się i ruszyło za swoimi braćmi i siostrami zostawiając Apple i Three przy drzewie.

- Nie wiem, czy użycie bajki o smokach, żeby nauczyć je historii to dobry pomysł... - Pani Gospodarz oparła się o gruby pień.

- A ja myślę, że powinny już teraz zauważać różnicę między rasami. Lepiej się upewnić, żeby przez niewiedzę nie miały kłopotów. Ojej... Zabrzmiało nie tak jak chciałam... - Spojrzała z troską na grupkę dzieci bawiących się nad rzeką.

- Nie martw się, wiem o co ci chodzi. Myślę, że mimo wszystko sama też powinnaś zachować ostrożność. Twoje włosy i oczy mają bardzo intensywny odcień, więc wielu pracowników ma pewne podejrzenia co do ciebie...

- Three... - Dziewczyna spojrzała na zatroskaną twarz swojej opiekunki. Zadziwiające, że dopiero teraz dostrzegła, jak wiele zmarszczek pojawiło się na tej twarzy... - Nie będę zakrywać głowy, skoro wszyscy w okolicy i tak już wiedzą, jak wyglądam. Poza tym moja dziwna skóra również nie pasuje do tej jaką mają w wiosce, więc i tak nic nie zdziałam. Zawsze będę tym dziwnym dzieckiem, które przygarnęłaś. - Dziewczyna przypatrywała się teraz swoim brzoskwiniowym dłoniom. Miejsce, w którym się wychowała należało do ludu o zielonym odcieniu, ludu ogrodników i rolników. Kiedyś czuła się jak odmieniec, ale to było dawno, kiedy była małym dzieckiem. Teraz jest pełnoprawną ogrodniczką, ma znak na piersi i numer, należy do pracowników. Już dawno temu zdała sobie sprawę, że kolor jej włosów i skóry jest zbyt intensywny niż klasy robotniczej, toteż miała podejrzenia, że ma nieodległe, szlacheckie korzenie. Tylko władcy, książęta i księżne z dużych domów mają tak intensywne barwy. Nigdy jednak nie żałowała swojego stanu, w którym się znajdowała. Lubiła pracować z drzewami, szczególnie jabłoniami. I ponad wszystko kochała opiekę nad swoimi przyrodnimi braćmi i siostrami. TO było jej życie i nie chciała tego zmieniać. Nawet za cenę życia w pięknych domach wśród pięknych, barwnych ludzi.

Zaśmiała się pod nosem. „O czym ja myślę... Jestem robotnicą i to się nigdy nie zmieni. A już na pewno nie na życie szlacheckie.”

- Apple... Ktoś nadjeżdża. W naszą stronę.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • AliceRossi : 2012-04-11 21:02:49

    Wiesz podobają mi się te części nie wiem tak jakoś się wyróżniają ze względu na formułowane zdania i nieco inny klimat, ale jeśli to początek wierzę, że będzie coraz lepiej :)

  • EvelynTemptation : 2012-04-09 14:07:00

    To dopiero początek, więc zdecydowanie na tą chwilę (zdaję sobie z tego sprawę) to jest raczej niezrozumiałe... Mam nadzieję, że po następnych częściach (które pojawiają w bardzo powoli, każdą część dodaję jak tylko poprzednia pojawi się na stronie... I trochę mnie to spowalnia, bo tracę już motywację ;/) wszystko się wyjaśni i przedstawienie tego świata Wam się spodoba ;p

    Dzięki za komentarz AliceRossi ^^ Jakoś tak pusto było ;p (tak, wiem, że była sesja, matury itd. i tak, wiem, że jeszcze nie ma tu na razie co komentować ;p) Cieszę się, że podobają Ci się imiona XD trochę nad nimi pracowałam, żeby wpasowały się do całości... (A tak przy okazji, też wolę ten tekst kursywą, powiedzmy, że to dosyć istotne części całego opowiadania i powiem, że nawet mi się podobają ;p)

  • AliceRossi : 2012-04-09 13:03:38

    Szczerze muszę przyznać, że tak jak i w prologu po przeczytaniu doszłam do wniosku, że bardziej podobają mi się części pisanek kursywą , chociaż dalej też jest dobrze. Podobają mi się imiona.

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu